Telenor w odwecie, Norfund nadal inwestuje w Mjanmie – ostra krytyka
Państwowy fundusz inwestycyjny jest współwłaścicielem firmy oskarżanej o udostępnianie chińskiej technologii inwigilacyjnej – i o naruszenie wytycznych OECD dotyczących odpowiedzialności. Zarówno firma, jak i Norfund odrzucają zarzuty.

Zdjęcie: AFP/NTB, Faksymile: Frontiir.
Trzy lata po tym, jak Telenor sprzedał działalność w Mjanmie – by dochować „własnych wartości w zakresie praw człowieka i odpowiedzialnego biznesu” – norweski państwowy fundusz inwestycyjny Norfund wciąż posiada udziały w spółce działającej w ogarniętym konfliktem kraju.
Obecnie firma ta oskarżana jest o umożliwienie wojskowym władzom reżimu dostępu do monitorowania ruchu internetowego obywateli. Chodzi o firmę Frontiir – jednego
z największych dostawców Internetu w Mjanmie – która, według śledztwa brytyjskiego portalu Finance Uncovered i birmańskiego Myanmar Now, miała wspierać system inwigilacji wojskowych. Z ustaleń obu redakcji wynika, że firma miała zainstalować urządzenia zdolne do deszyfrowania danych internetowych, blokowania stron oraz uniemożliwiania korzystania z VPN-ów – popularnych wśród opozycji.
Frontiir zaprzecza oskarżeniom i zapewnił swoich europejskich inwestorów – poza Norfund, są to także brytyjski fundusz BII i duński IFU – że jego sieć „nigdy nie była wykorzystywana przez reżim do przechwytywania ani deszyfrowania komunikacji”.
„Monitorujemy trudną sytuację, w jakiej znajduje się Frontiir, ale nie otrzymaliśmy dowodów, które podważałyby wiarygodność stanowiska firmy. Lepiej zachować 2,2-procentowy udział, niż przekazać go innemu podmiotowi” – mówi Per Kristian Sbertoli, szef ds. kontaktów społecznych w Norfund, cytowany przez Panorama.
Złe dla ludzi w Mjanmie
Sytuacja praw człowieka w Mjanmie jest dramatyczna. Po wojskowym zamachu stanu z lutego 2021 r. wiele firm międzynarodowych opuściło kraj. We wrześniu 2021 r. Telenor ogłosił decyzję o wycofaniu się z rynku i rezygnacji z miliardowej inwestycji, by „dochować własnych wartości”. Sprzedaż firmie M1 Group zatwierdzono w marcu 2022 r.
Tło stanowił m.in. wymóg reżimu dotyczący aktywacji systemu „legalnej inwigilacji” – narzędzia wykorzystywanego w wielu państwach do walki z przestępczością, ale pod kontrolą sądów. W Mjanmie brak takich zabezpieczeń.
Były pracownik Telenora powiedział anonimowo Finance Uncovered i Myanmar Now, że „niemożliwe” jest świadczenie usług internetowych w Mjanmie bez udostępniania danych użytkowników wojsku.
Norfund zainwestował w Frontiir 26,9 mln norweskich koron. Duński IFU – ponad 70 mln koron duńskich. Brytyjski BII – 26 mln dolarów. Fundusze te przyczyniły się do rozwoju firmy, która stała się jednym z największych dostawców Internetu w kraju.
Pytane o ustalenia śledztwa, BII, Norfund i IFU odpowiadają podobnie: otrzymały jasne zapewnienia, że sieć Myanmar Net nigdy nie była wykorzystywana przez reżim do przechwytywania danych.
„Sprzedaż udziałów byłaby szkodliwa dla firmy i ludzi w Mjanmie” – twierdzi rzecznik BII dla Finance Uncovered i brytyjskiego The Times.
Kontrowersyjna chińska firma
Od czasu przewrotu trwa w Mjanmie wojna domowa, a reżim brutalnie tłumi opozycję. Inwigilacja internetowa jest jednym z narzędzi represji. Według źródeł śledztwa, chiński system szpiegowski znajduje się w jednym z centrów danych Frontiira w Yangon. Sprzęt odpowiada technologii opisanej w raporcie Justice for Myanmar z 2024 r. – miałby być zdalnie kontrolowany przez zespół cyberbezpieczeństwa reżimu.
Twórcą systemu jest chińska firma Geedge Networks, założona przez Fanga Binxinga – architekta słynnej „Wielkiej zapory ogniowej” Chin. Firma nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy, ale w swoich materiałach reklamuje się jako globalny dostawca technologii wywiadowczych.
Współpracując z The Times i duńskim Danwatch, Panorama uzyskała dostęp do obszernego materiału źródłowego potwierdzającego ustalenia dziennikarskie. Choć dokumentacja nie może zostać opublikowana ze względu na ochronę źródeł, również organizacje praw człowieka twierdzą, że reżim ma możliwość inwigilowania całego Internetu – nie tylko sieci Frontiira, ale też innych operatorów.
„Wojsko ma zdolność śledzenia aktywności online na żywo, z własnego biura inwigilacyjnego” – mówi Wai Phyo Myint, analityczka organizacji Access Now. Apeluje do inwestorów o weryfikację dostawców Internetu jak Frontiir – czy podporządkowali się dyrektywom wojskowym dotyczącym „monitoringu linii komunikacyjnych”.
„Inwestorzy powinni rozważyć sankcje wobec firm, których działalność bezpośrednio lub pośrednio wspiera reżim” – podkreśla.
„Unikalna architektura sieciowa”
Frontiir rozwijał się dynamicznie po przekazaniu władzy cywilnej administracji, która miała rozpocząć proces demokratyzacji. Firma chwali się „jedną z najbardziej zaawansowanych architektur sieciowych na świecie” i zdolnością świadczenia usług tam, gdzie budowa sieci światłowodowej jest trudna – co miało „zmniejszać cyfrowe wykluczenie”.
Mimo demokratyzacji, już w 2018 r. Wielka Brytania i UE wprowadziły sankcje mające uniemożliwić firmom wspieranie inwigilacji władz Mjanmy. Obawiano się, że armia użyje danych do łamania praw człowieka. To jednak nie powstrzymało norweskiego, duńskiego i brytyjskiego funduszu przed inwestycją w Frontiir.
Obawy dotyczące zgodności Frontiir z rządowymi żądaniami cenzurowania Internetu zostały podkreślone w 2020 r., kiedy to Finance Uncovered i Myanmar Now ujawniły, że firma blokowała dostęp do tysięcy stron internetowych na polecenie rządu.
BII, brytyjski państwowy fundusz majątkowy, obiecał pilne dochodzenie po tym, jak
w czerwcu tego roku w brytyjskim parlamencie pojawiły się pytania dotyczące Frontiir.
Zamiast jednak sprzedać swoje udziały o wartości 20 mln USD, fundusz zainwestował kolejne 3 mln USD w następnym miesiącu.
Telenor ostrzegał
W listopadzie 2020 r., niedługo po zwiększeniu inwestycji, Frontiir przedstawił projekt systemu „Lawful Intercept”, który umożliwiałby władzom śledzenie lokalizacji użytkowników, odczytywanie e-maili, odsłuchiwanie i oglądanie treści audio-wideo.
W dokumencie ujawnionym przez śledztwo, firma proponowała stworzenie „dedykowanego łącza do przesyłania danych z przechwytywania komunikacji”. Choć początkowo zaprzeczano, Frontiir przyznał, że dokument powstał – zawierał „jedynie pomysły bazujące na publicznych informacjach”.
„Lawful Intercept to potężne narzędzie, a Myanmar Net zobowiązuje się do przestrzegania międzynarodowych standardów” – napisano w dokumencie z 15 listopada 2020 r.
Kilka tygodni później Telenor ostrzegł, że władze Mjanmy chcą mieć bezpośredni dostęp do systemów dostawców Internetu, bez potrzeby decyzji sądu. „Bez odpowiednich mechanizmów prawnych, rodzi to ryzyko nadużyć i naruszeń praw człowieka” – ostrzegał wtedy Telenor.
Po zamachu stanu w 2021 r. plan wdrożenia takich zabezpieczeń został porzucony,
a zamiast niego reżim zwiększył kontrolę, blokując strony i inwigilując użytkowników. Frontiir miał zostać zmuszony do wyłączenia usług w Yangon, Mandalaj i Naypyidaw w dniu przewrotu, 1 lutego.
Od tego czasu, według źródeł śledztwa, firma okresowo blokowała media społecznościowe (Facebook, Twitter/X, Instagram), media niezależne i strony organizacji społeczeństwa obywatelskiego.
Budowali infrastrukturę dla reżimu?
W trakcie narastającego chaosu politycznego i wojny domowej, Frontiir miał rozbudować infrastrukturę sieciową dla departamentu odpowiedzialnego za nadzór internetowy – wynika z informacji Finance Uncovered i Myanmar Now.
W załączniku do propozycji systemu przechwytywania, Frontiir przyznał, że położył światłowody do budynku rządowego Centrum IT i Cyberbezpieczeństwa (ITCSD). Źródła twierdzą, że centrum nadal korzysta z tych kabli.
Firma nie odpowiedziała na pytania dotyczące kabli. Natomiast Norfund, IFU i BII przekazały, że Frontiir zapewnił ich, iż była to część wymagań licencyjnych i kable nigdy nie były używane.
„Nie widzieliśmy dowodów na to, że rząd miał dostęp do sieci Frontiira” – twierdzi rzecznik BII. IFU przekazuje podobną odpowiedź i podkreśla, że nie widzi „przekonujących argumentów”, by sprzedaż udziałów poprawiła sytuację w Mjanmie.
Sbertoli z Norfund powiedział Panoramie, że fundusz monitoruje sytuację przez partnera inwestycyjnego Delta Capital. „Jesteśmy świadomi wyzwań i uważnie się przyglądamy, ale nie widzieliśmy dowodów, które podważałyby wiarygodność firmy” – mówi.
To było wyzwanie
Joseph Wilde-Ramsing, ekspert organizacji SOMO ds. odpowiedzialności biznesowej, ocenia odpowiedzi Norfund, BII i IFU jako słabe. Jego zdaniem, Wielka Brytania, Norwegia i Dania nie egzekwują wytycznych OECD, które są dla nich wiążące.
„Inwestorzy mają obowiązek wpływania na firmy, by zaprzestały łamania praw człowieka” – pisze w odpowiedzi do dziennikarzy. „W Mjanmie ludzie są zabijani
i porywani, dlatego wymagana jest zdecydowana i przejrzysta reakcja” – dodaje.
Norfund odpowiada, że jego podejście do ryzyka jest zgodne z wytycznymi ONZ
i OECD, a każdy partner jest poddawany ocenie. „Po zamachu stanu trudno było określić najlepszy sposób postępowania z inwestycjami w Mjanmie” – mówi Sbertoli. „Jesteśmy otwarci na sugestie ekspertów, co mogliśmy zrobić inaczej.”
Nie rozumieją wytycznych?
Panorama skontaktowała się z Wilde-Ramsingiem, aby dowiedzieć się, jaka jest jego rekomendacja dla Norfund:
„Poza deklaracjami o zgodności z wytycznymi OECD, nie widać oznak rzetelnej analizy sytuacji w strefie konfliktu. Moja rada: stosować się do zasad. Jeśli to zrobią, logiczną konsekwencją będzie wycofanie się z inwestycji w sposób odpowiedzialny” – mówi.
Sbertoli odpiera zarzut, że fundusz nie działa zgodnie z wytycznymi. „Gdy zidentyfikuje się negatywny wpływ, należy próbować działań zaradczych. Jeśli to nie pomoże, rozważyć sprzedaż. Tu nie mamy dowodów na szkodliwe skutki” – odpowiada.
„Ale Telenor odszedł z Mjanmy i zrezygnował z miliardów „dla wartości”. Dlaczego Norfund wciąż tam inwestuje – cztery lata po przewrocie?”
„Najłatwiej byłoby się wycofać. Ale Norfund powstał, by podejmować większe ryzyko niż inwestorzy komercyjni. W naszej ocenie obecność w Frontiir – firmie, która chce utrzymać miejsca pracy i zapewniać dostęp do Internetu z wysokimi standardami etycznymi – ma pozytywny wpływ. Uważamy, że pozostanie było odpowiedzialnym wyborem” – mówi Sbertoli.
Dział: Świat
Autor:
Espen Røst | Tłumaczenie: Miłosz Nawrot — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/