2024-04-23 01:57:38 JPM redakcja1 K

Wojna domowa w Sudanie: Dzieci żyjące między głodem a śmiercią w Darfurze

Kobieta ze smutnymi oczami i cichym głosem jest tylko jedną z miliona osób żyjących w obozach dla tych, którzy zostali zmuszeni opuścić swoje domy w Sudanie, gdzie rok temu rozpoczęła się wojna domowa między armią a uzbrojoną organizacją paramilitarną. Kraj zmaga się aktualnie z ,,najgorszym kryzysem głodowym na świecie”, jak twierdzi ONZ.

Zdjęcie: Mohamed Zakaria

Qisma Abdirahman Ali Abubake czeka w kolejce po swoją rację żywnościową, ale nie wkłada w to serca. Mała torebka nie musi się już rozciągać dla jej rodziny, aż tak jak kiedyś. Troje z jej dzieci umarło z powodu chorób i niedożywienia w ciągu ostatnich czterech miesięcy, powiedziała. Najstarsze miało trzy lata, następne dwa, a najmłodsze było 6-miesięcznym niemowlęciem. 

Pani Abubaker znalazła schronienie w obozie Zamzam dla wysiedleńców w Północnym Darfurze, części regionu na zachodzie kraju, w obliczu ostrzeżeń o katastrofalnym kryzysie żywieniowym. To najstarszy i największy tego typu obóz w kraju, ale w miarę jak wojna wkracza w drugi rok, pojawia się nowa fala desperacji i smutku. Medyczna organizacja charytatywna Lekarze bez Granic (z fr. Médecins Sans Frontières) mówi, że w styczniu odkryli, że średnio jedno dziecko w obozie umiera co dwie godziny. Przy niewielkiej ilości jedzenia, czystej wody oraz opieki zdrowotnej, choroby, które można było leczyć, teraz zabijają.  

MSF jest jedną z ostatnich agencji międzynarodowych, które wciąż pomagają w Darfurze. Właśnie zakończyli masowe badania bezbronnych kobiet i dzieci w Zamzam, i podzielili się wynikami z BBC. Agencja ustaliła, że troje na 10 dzieci poniżej piątego roku życia, tak samo jak jedna trzecia kobiet w ciąży oraz karmiących piersią, jest ogromnie niedożywiona, potwierdzając obawy o „katastrofie” sugerowanej we wcześniejszym badaniu. 

To dwukrotnie więcej niż próg dla kryzysu żywieniowego i najprawdopodobniej tylko wierzchołek góry lodowej sudańskiego kryzysu głodowego, mówi Abdalla Hussein, kierownik operacyjny MSF w Sudanie. „Nie dotarliśmy do wszystkich dzieci w Darfurze, ani nawet w Darfurze Północnym, mówimy tylko o jednym obozie”, powiedział mi w regionalnej siedzibie MSF w stolicy Kenii, Nairobi. 

Dostęp do Darfuru jest bardzo trudny dla zagranicznych dziennikarzy oraz agencji pomocowych, ale współpracowaliśmy z lokalnym kamerzystą i pani Abubaker opowiedziała mu swoją historię. 

Nie było ją stać, aby zabrać swoje dzieci do szpitala lub kupić lekarstwa. „Moje pierwsze dziecko zmarło w drodze powrotnej do domu z apteki, a drugie po sześciu dniach w wyniku niedożywienia” powiedziała. Dziecko zachorowało i zmarło trzy dni później. 

Rodzina pani Abubaker to drobni rolnicy, jak wielu w Darfurze. Mieli trudności z uprawą wystarczającej ilości jedzenia, a przemoc, jak i brak bezpieczeństwa z powodu wojny znacznie zakłócały działalność rolniczą. „Ludzie są chorzy i głodni” mówi dla BBC. „Wysiedleni ludzie są bezrobotni a jedynymi ludźmi, którzy mają pieniądze, są pracownicy rządu. Dziewięćdziesiąt procent ludzi choruje”. 

Zamzam był kruchy od dawna, założony przez osoby uwikłane w przemoc na tle etnicznym 20 lat temu i prawie całkowicie zależny od pomocy humanitarnej. Jednak dostawy żywności ustały wraz z wybuchem wojny. Większość agencji pomocowych ewakuowała się, gdy paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia przejęły duże obszary regionu. Bojownicy SSW i ich sprzymierzone milicje, są oskarżeni o splądrowanie szpitali i sklepów, co SSW konsekwentnie zaprzecza. 

Przeniesienie nowych zapasów przez linie konfliktu okazało się prawie niemożliwe. Pracownicy pomocy humanitarnej mówią, że władze wojskowe Sudanu zbyt wolno wydają wizy i pozwolenia na podróże wewnętrzne.  Armia zablokowała szlaki lądowe z sąsiadującego Czadu, twierdząc, że musi wstrzymać dostawy broni dla SSW. Szlaban ten został nieco rozluźniony dla dostaw żywności – w ramach Światowego Programu Żywnościowego udało się sprowadzić dwa konwoje – ale to wciąż zdecydowanie za mało. 

Braki w żywności łączą się z problemem w służbach zdrowia. W całym kraju nadal funkcjonuje jedynie 20-30% placówek zdrowotnych. 

Jedną z nich jest szpital pediatryczny Babiker Nahar w mieście Fasher, niedaleko obozu Zamzam, który posiada ośrodek żywienia terapeutycznego dla dzieci oraz oddział intensywnej opieki dla najcięższych przypadków. Oba oddziały były pełne w dniu wizyty naszego kamerzysty. Niemowlęta z założonymi sondami żywieniowymi cicho jęczały w ramionach swoich matek. 

Amin Ahmed Ali karmiła swojego malutkiego synka serum za pomocą strzykawki – jej sześciomiesięczne bliźnięta powoli wracają do zdrowia po tygodniach czerwonki. Inne dzieci jadły z opakowań produktów wysokokalorycznych. Doktor Ezzedine Ibrahim mówi, że szpital zajmował się przypadkami niedożywienia już przed wojną, ale teraz „ta liczba się podwoiła”. 

„Z każdym kolejnym miesiącem ta liczba wzrasta, pomimo tego, że w Północnym Darfurze mieliśmy system, pełen program żywieniowy, który był kontynuowany, ale został przerwany z powodu wojny”.  To tyle w przypadku opieki zdrowotnej dla dzieci w Darfurze, inne miejsca są jeszcze bardziej odcięte i zdesperowane. 

Regionalny pracownik ratunkowy przesłał nam zdjęcia z obszarów, które pracownicy organizacji humanitarnych nazwali „czarną dziurą” pomocy humanitarnej. Jest tam też zdjęcie trzyletniej, wychudzonej dziewczynki z obozu dla osób przesiedlonych Kalma w Południowym Sudanie, o imieniu Ishan Adam Abdullah. Mówi się, że zmarła w zeszły miesiącu. 

Inne zdjęcie pokazuje równie wycieńczonego, małego chłopca z obozu Genubia w Środkowym Darfurze. Jego matka, Fatima Mohamed Othman, nagrała filmik, w którym błaga o pomoc żywieniową dla jej dziesięciorga dzieci  – cokolwiek, mówi, nawet „coś małego – oni żyją między głodem a śmiercią”. MSF ma zamiar otworzyć szpital polowy na 50 łóżek w Zamzam i apeluje do innych międzynarodowych agencji pomocowych o powrót, by podzielić się ciężarem humanitarnym. 

„Potrzebujemy masowej mobilizacji pomocy humanitarnej, żeby dotrzeć do odciętej ludności”, mówi pan Hussein, jak również „uproszczonego dostępu do przepustek i wiz oraz otwarcia granic”, a także poszanowania dla personelu humanitarnego i infrastruktury cywilnej. 

Bez spełnienia tych podstawowych warunków, odwrócenie biegu tego kolosalnego kryzysu będzie niemożliwe, a znacznie więcej dzieci umrze. 

 

Dział: Świat

Autor:
Barbara Plett-Usher | Tłumaczenie: Wiktoria Jędrak

Żródło:
https://www.bbc.com/news/world-africa-68788650

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE