Wrócili do domu, na miejsce masakry dokonanej przez Hamas. Nikt nie zdecydował się na podobny ruch
„Nie chciałem być uchodźcą. Wolałem mieszkać we własnym domu i spać w swoim łóżku. Dla mnie było to bardzo ważne”– powiedziała Ayelet Cohen.
Zdjęcie: David Necochea/NBC News
Kfaraza, Izrael – Miasto wygląda jak makabryczne miejsce zbrodni. Ale dla Shahara Shnormana i jego żony Ayelet Cohen, mimo, że po zniszczony nadal wygląda jak dom. Para jako pierwsza wróciła do Kfar Aza – spokojnej miejscowości w południowym Izraelu, gdzie 7 października Hamas zabił 80 osób, a kolejnych 19 porwał. „Ludzie myśleli, że jesteśmy szaleni, wracając tu”– powiedziała Cohen (55 l.). „Nie chciałam być uchodźcą. Chciałem mieszkać we własnym domu i spać we własnym łóżku. A dla mnie było to bardzo ważne”. Shnorman i Cohen rozmawiali, mijając domy swoich zabitych sąsiadów. Wiele z domostw zostało spalonych, zrujnowanych pociskami i wciąż owiniętych policyjną taśmą. Na niektórych spalonych parterowych domach wisiały tablice przedstawiające zdjęcia zmarłych i porwanych.
Prawie cztery miesiące po masakrze lokalny dom kultury i restauracja w miejscowości nadal pozostają zamknięte. Małżeństwo w średnim wieku to jedyni mieszkańcy, którzy powrócili na dobre po atakach z 7 października, w których poprzez działania Hamasu w Izraelu zginęło ponad 1200 osób, a 240 zostało wziętych jako zakładnicy. Z raportów opublikowanych pod koniec listopada ponad 100 osób nadal przebywa w niewoli. Według ministerstwa zdrowia od czasu rozpoczęcia przez Izrael odwetu militarnego na Gazę zginęło prawie 25 000 osób. Obecnie na ulicach Kfar Aza znajdują się jedynie ciężko uzbrojeni żołnierze, ekipy medialne i zagraniczni goście, którzy przechadzają się po mieście z przewodnikami. A Shnorman i Cohen stali się jednym z eksponatów makabrycznej atrakcji turystycznej. „Lubiłem słyszeć śmiech dzieci”– powiedział 66-letni Shnorman zapytany, za czym para tęskni w życiu przed 7 października. „Lubiłem spotykać się ze wszystkimi moimi przyjaciółmi. Tęsknię za tym, no wiesz… normalnym życiem towarzyskim. To już nie istnieje.” Na ulicach miasta, które przed atakami Hamasu liczyło około 800 mieszkańców, panuje cisza.
Większość przeniosła się do Tel Awiwu i Shfayim, kilka mil na północ od miasta w środkowym Izraelu. Spośród 19 osób wziętych jako zakładników w Kfar Aza 11 zostało wypuszczonych w listopadzie, a pięć pozostaje w niewoli. Alon Shamriz (26 l.) i Yotam Haim (28 l.) zostali w grudniu omyłkowo zabici przez izraelskie wojsko. Bez ich głosów większość hałasu w mieście pochodzi z ciągłego brzęczenia dronów nad głowami i regularnego huku artylerii ze Strefy Gazy, oddalonej o około 5 mil. „To teraz dźwięki naszego codziennego życia” – zauważył Shnorman po jednym głośnym wybuchu. Jeszcze przed 7 października eksplozje były częstym zjawiskiem podczas okresowych zaostrzeń między Izraelczykami i Palestyńczykami. Para stwierdziła, że życie tutaj jest teraz trudniejsze. Czołgi zniszczyły latarnie, kiedy oczyszczały okolicę, więc Shnorman powiedział, że rzadko wychodzi z domu po zmroku. Mały sklep w okolicy przestał działać, więc codzienne zakupy wymagają przejażdżki.
Ale dla obojga myśl o zostaniu w innym miejscu była nie do pomyślenia – coś w rodzaju kapitulacji. „Moim zdaniem opuszczenie domu oznaczałoby porażkę” – powiedział Shnorman. „To było naturalne, że wróciłem do domu i w pewnym sensie pokazałem naszemu wrogowi, że nie może nas złamać”. Para żyje teraz wśród duchów. Każdy dom, obok którego przechodzą, przywołuje na myśl indywidualne nazwiska i przeplatające się drzewa genealogiczne.Stwierdzili, iż cierpią z powodu traumy z 7 października – „wydarzenia”, jak to nazywają – ale życie wśród ruin to swego rodzaju katharsis. „To dla mnie bardziej normalne, że tu jestem i przyzwyczajam się do faktu, że ci ludzie nie wrócą”– powiedział Cohen. „Jeśli cię tu nie ma, to raczej tak, jakby sprawa pozostała niedokończona. Przyjazd tutaj jest dla mnie raczej zamknięciem pewnego etapu w życiu. Przyznali, że ich niegdyś spokojne życie tutaj już nigdy nie będzie takie samo. „Ale mam nadzieję na przyszłość”– powiedziała Cohen – „jest na tyle dobrze, że będzie to nowy początek”.
Dział: Świat
Autor:
Matt Bradley | Tłumaczenie: Maciej Płóciennikowski