2023-10-19 16:34:54 JPM redakcja1 K

Wybory w Polsce: Co teraz zrobi prezydent Andrzej Duda?

Liberalna koalicja może utworzyć rząd w Polsce. Pytanie brzmi, czy prezydent Andrzej Duda przyspieszy ten proces. Relacja z Warszawy.

Prezydent Polski Andrzej Duda. Petr David Josek/AP Fot 

Wiem, że nasze marzenia były jeszcze bardziej ambitne. A jednak mówię Wam: „Przez wiele lat byłem politykiem, byłem sportowcem. I nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy z tego drugiego miejsca. Polska wygrała, demokracja wygrała!” tak Donald Tusk mówił w niedzielę wieczorem w Warszawie o wyniku wyborczym jego opozycyjnej koalicji obywatelskiej KO. W sztabie partii Tuska panowała w niedzielę wieczorem wielka radość z powodu drugiego miejsca: partia Tuska uzyskała 31 procent głosów według sondażu w wyborach uzupełniających. W sztabie poprzedniej prawicowo-nacjonalistycznej partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość (PiS), z drugiej strony, nastrój wydawał się raczej przygnębiony pomimo pierwszego miejsca i 36,6 punktów procentowych. 

Po wieczornych sondażach Exit Poll i porannych późnych sondażach Exit Poll, a także niezależnych sondażach przeprowadzonych przez aktywistów, nie ma już żadnych wątpliwości: partia PiS nie będzie miała wystarczającej liczby posłów w nowym polskim parlamencie, aby utworzyć rząd. PiS najprawdopodobniej zdobędzie 198 z 460 mandatów w polskim Sejmie. Wynik ten jest o 37 mandatów gorszy niż w ostatnich wyborach cztery lata temu. 

Donald Tusk w wieczór wyborczy 15 października 2023 r. 

Rekordowa frekwencja 

Faszystowska Konfederacja, która była przewidywana jako możliwy partner koalicyjny dla PiS, wypadła jeszcze gorzej niż PiS. Liczyła na wysoki wynik, który w sondażach latem wynosił nawet 15 procent. Ostatecznie jednak Konfederacja powtórzyła swój wynik z 2019 roku i uzyskała zaledwie 6,4 procent głosów. Daje jej to od 12 do 14 posłów, co nie wystarczy do wyboru nowego premiera wspólnie z PiS. Zamiast tego 248 posłów partii opozycyjnych (tj. liberałów Tuska, lewicy i umiarkowanych konserwatystów) powinno odnieść sukces w utworzeniu nowego proeuropejskiego rządu. 

Frekwencja wyborcza była wyższa niż kiedykolwiek wcześniej. Według wstępnych obliczeń wyniosła między 71 a 72 procent. To największa frekwencja w wyborach w Polsce w historii: Do urn poszło prawie 21 milionów osób. W niektórych lokalach wyborczych utworzyły się długie kolejki, a wyborcy czekali do późnych godzin nocnych. Otwarcie lokali wyborczych było nawet czasami przedłużane. W wielu lokalach zabrakło kart do głosowania. Musiały być one ponownie zamawiane. 

Głosowanie w lokalu wyborczym w Warszawie. Czasami trzeba było długo czekać. 

Opozycja stała się różnorodna 

Jednocześnie PiS otrzymał mniej głosów niż cztery lata temu - około 7,6 miliona w tym roku. W 2019 r. na PiS głosowało jeszcze około 8 mln osób. W niedzielę opozycja demokratyczna otrzymała ponad 11 milionów głosów: wciąż o milion więcej niż kandydat opozycji KO Rafał Trzaskowski w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku. 

Ein Bild, das Text, Screenshot, Diagramm, Design enthält.

Automatisch generierte Beschreibung 

Godzina: 10 rano. 

Grafika: Mónica Rodríguez/Berliner Zeitung 
Źródło: Państwowa Komisja Wyborcza; wyborcza.pl 

Ein Bild, das Text, Screenshot, Diagramm, Design enthält.

Automatisch generierte Beschreibung 

Godzina: 11 rano 
Grafika: Mónica Rodríguez/Berliner Zeitung 
Źródło: Państwowa Komisja Wyborcza; wyborcza.pl 

Kierowana przez Tuska KO nie mogłaby świętować, gdyby dwie inne partie opozycyjne również nie odniosły sukcesu. Dużą liczbę głosów - 13,5 procent - zdobyło centroprawicowe ugrupowanie Trzecia Droga, które jest połączeniem nowej liberalno-katolickiej partii byłego dziennikarza Szymona Hołowni z jednej strony i najstarszej polskiej partii, agrarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) z drugiej. Lewica uzyskała 8,6%. Po zsumowaniu widać, że cztery dziesiąte głosów oddanych na opozycję nie było głosami na KO Tuska. Tak więc polaryzacja, podział na dwie duże partie KO i PiS, już nie istnieje. W systemie partyjnym są jeszcze inni ważni gracze. 


Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia: Dwaj liderzy nowej partii Trzecia Droga 

Andrzej Duda może spowolnić kolejne kroki 

Prezydent Polski Andrzej Duda z partii PiS, który będzie sprawował urząd do 2025 roku, ma teraz do odegrania ważną rolę. Po pierwsze, 248 głosów opozycyjnego rządu nie wystarczy, aby unieważnić prezydenta, gdyby chciał zawetować ustawę. W przypadku weta, nowy rząd Tuska będzie musiał pogodzić się albo z częścią partii PiS, albo z Konfederacją. Ale to tylko gdybanie. Patrząc na teraźniejszość, należy zauważyć, że zgodnie z polską konstytucją, to do prezydenta należy powołanie osoby do utworzenia rządu. Czy Andrzej Duda od razu powierzy tę rolę Tuskowi, czy Mateuszowi Morawieckiemu z PiS, mimo że PiS nie ma realistycznego partnera koalicyjnego? 

Na tydzień przed wyborami Duda zapowiedział, że tradycyjnie powierzy to zadanie przedstawicielowi partii z najlepszym wynikiem, czyli PiS. W tym przypadku PiS próbowałby utworzyć rząd i wystawić kandydata na premiera, który jednak prawdopodobnie nie zostałby zaakceptowany przez nowy parlament. Wymagałoby to 231 posłów - a PiS prawdopodobnie nie ma tylu. Możliwość utworzenia rządu prawnie należy wówczas do reszty parlamentu, czyli opozycji. 

Andrzej Duda może opóźnić utworzenie nowego liberalnego rządu o maksymalnie dwa miesiące, podejmując działania prawne. Czy to zrobi? 

Andrzej Duda bei der Wahl am 15. Oktober 2023Andrzej Duda w wyborach 15 października 2023 r. 

Rola Władysława Kosiniaka-Kamysza 

Duda nie komentuje. Do poniedziałku rano prezydent Duda w ogóle nie wypowiadał się na temat wyborów. Na razie dzień po wyborach poleciał do Watykanu na obchody 45. rocznicy wyboru Jana Pawła II na papieża. Jeden z zastępców Tuska w kierownictwie partii, poseł Tomasz Siemoniak, wezwał prezydenta do natychmiastowego powołania premiera z istniejącej opozycji. Powiedział: „Zwycięzca tych wyborów jest osamotniony, nie jest w stanie stworzyć koalicji, nikt nie chce z nim współpracować. Panie prezydencie, niech pan się już nie boi PiS-u i prezesa Kaczyńskiego”. Apel, aby zlecić Donaldowi Tuskowi utworzenie rządu. 

Negocjacje między prezydentem a partiami opozycyjnymi przejął Władysław Kosiniak-Kamysz, lider umiarkowanie konserwatywnego Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) i były koalicjant Tuska (dziś PSL jest częścią sojuszu Trzeciej Drogi). Kosiniak-Kamysz pochodzi z tego samego miasta, Krakowa, co Andrzej Duda, a nawet uczęszczał do tego samego gimnazjum. 

Co Zbigniew Ziobro mówi o wyborach 

Liderzy partii PiS podkreślali, że wygrali wybory - nawet jeśli nie mogą utworzyć rządu. Rozczarowanie pobrzmiewało jednak w wypowiedziach ich lidera Jarosława Kaczyńskiego. „Musimy mieć nadzieję i musimy też wiedzieć, że niezależnie od tego, czy będziemy u władzy, czy w opozycji, będziemy realizować nasz projekt (konserwatywnej Polski - red.) na różne sposoby. Nie pozwolimy na to, żeby Polska została zdradzona” - powiedział w niedzielę wieczorem po ogłoszeniu wyników wyborów. 

Jarosław Kaczyński: Uczynimy wszystko, co możliwe, by nasz program był dalej realizowany 

Politycy PiS unikali publicznego komentowania wyników wyborów. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, prokurator generalny i lider najbardziej prawicowej frakcji w obecnym rządzie (oraz pomysłodawca kontrowersyjnej reformy sądownictwa), w ogóle nie pojawił się publicznie. Największym wyzwaniem dla nowego rządu będzie upolityczniony system sądownictwa, w tym Trybunał Konstytucyjny, który został sparaliżowany przez PiS. 

Zbigniew Ziobro bei der Wahl am 15. Oktober 2023Zbigniew Ziobro w wyborach 15 października 2023 r. 

Jakie było uzasadnienie porażki PiS? 

Co więcej, PiS zachowa władzę nad mediami państwowymi w najbliższych tygodniach. Zmiana ustawy o mediach publicznych, które są mocno w rękach PiS, wymagałaby podpisu prezydenta, co w tej chwili trudno sobie wyobrazić. Jednak niektóre ważne głowy w partii KO Tuska mówią o propozycji, jak poradzić sobie z tym problemem: Rozwiązując istniejące państwowe instytucje medialne i powołując je na nowo, można by wymienić ich władze i pracowników. 

Na razie trudne zadanie wyjaśnienia porażki w wieczór wyborczy zamiast polityków PiS wzięła na siebie państwowa telewizja TVP. Jakie było uzasadnienie porażki? Kilka fragmentów: „błędem było nieprzyjmowanie pieniędzy z zagranicy”, „niezwykła mobilizacja środowisk wielkomiejskich”, „chory, zdegenerowany system medialny opozycji”. To wszystko wymienił w TVP Jacek Karnowski, redaktor naczelny dotowanego przez państwo tygodnika „Sieci”, jako przyczyny porażki PiS. 

Niezależnie od jednostronnych doniesień telewizji państwowej, politycy PiS pozostali ostrożni w poniedziałek rano, czekając teraz na ostateczne wyniki i kwestionując wiarygodność sondaży exit polls i sondaży wyborczych. W tym samym czasie Pavel Predko z pracowni IPSOS, odpowiedzialnej za oficjalne sondaże i badania wyborcze, podkreślił, że sondaże Exit Poll nigdy do tej pory nie odbiegały od ostatecznych wyników o więcej niż 0,5 procent. 

„Przyjaciele, po ośmiu latach władza PiS dobiega końca” - powiedział w niedzielę wieczorem jeden z czołowych przedstawicieli lewicy, Adrian Zandberg. Tylko czas pokaże, ile czasu zajmie Polsce faktyczna zmiana władzy. Ale jedno jest pewne: zmiana władzy w Polsce to kwestia tygodni, może nawet miesięcy, ale na pewno nie lat. 

Od redakcji: Andrzej Duda planuje skomentować wynik wyborów we wtorek o godz. 12:00. 

Dział: Europa

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE