2025-04-29 15:12:00 JPM redakcja1 K

„Zniewaga dla samego życia”

Internet zalała fala memów wykonanych w stylu twórcy filmów animowanych Hayao Miyazakiego. Tworzone są za pomocą technologii, którą sam Miyazaki potępia.

„Zniewaga dla samego życia”

 

Internet zalała fala memów wykonanych w stylu twórcy filmów animowanych Hayao Miyazakiego. Tworzone są za pomocą technologii, którą sam Miyazaki potępia.

 

W pewnym biurze w Japonii Hayao Miyazaki cierpliwie siedzi i słucha. Przed nim stoi entuzjastyczny przedsiębiorca, dumnie prezentując najnowszy przełom technologiczny swojej firmy – sztuczną inteligencję, którą można użyć w celu tworzenia filmów animowanych. Jest rok 2016 i technologia nie jest równie zaawansowana, co dziś. Z podziwem w głosie przedsiębiorca wyjaśnia, jak AI jest używane, aby animować postacie na ekranie umieszczonym za nim.

 

Miyazaki nie jest byle kim. To prezes studia Ghibli – japoński Walt Disney. Stoi za takimi nagrodzonymi Oscarami filmami animowanymi, jak Spirited Away: W krainie bogów czy Chłopiec i czapla.

 

Po skończonej prezentacji zapada cisza. Przedsiębiorca patrzy wyczekująco na Miyazakiego. Co uważa wielki mistrz? „Uważam to za obrzydliwe” – mówi stanowczo. „Nigdy nie wykorzystałbym takiej technologii w mojej pracy. Jestem głęboko przekonany, że to zniewaga dla samego życia”. Zdarzenie to zostało odtworzone w filmie dokumentalnym Never-Ending Man: Hayao Miyazaki.

 

Ghiblifikacja

 

Wracamy do roku 2025, a tym samym – do głośnych dyskusji w Internecie na temat tego, jak niewiarygodnie dobrze najnowszy model AI firmy OpenAI kopiuje styl Miyazakiego. Nazywa się to „ghiblifikacją”, a wykonuje się ją łatwo przy pomocy usługi Sora autorstwa OpenAI. Niedawno firma OpenAI złagodziła swoje restrykcje dotyczące wykorzystania wizerunku prawdziwych ludzi oraz konkretnych stylów artystycznych. Internet zalała obecnie fala zdjęć przerobionych na styl Miyazakiego, wykonanych za pomocą technologii, która wymaga ogromnych ilości energii, i którą sam Miyazaki potępia.

 

Memy, autoportrety, propaganda. Oficjalne konto Białego Domu na portalu X opublikowało rysunek przedstawiający funkcjonariusza straży granicznej, który deportuje płaczącą handlarkę fentanylu. Wykonany bez wątpienia w kresce Miyazakiego. Ironia nie umknęła fanom studia Ghibli. „To dość depresyjne widzieć tak dużo AI-śmieci w stylu Ghibli na stronie głównej” – pisze użytkownik portalu X Brendan Hodges. „Nie tylko dlatego, że Miyazaki jest znany z odrazy wobec „sztuki” stworzonej przez AI, ale też dlatego, że spędził ostatnie 50 lat tworząc sztukę przedstawiającą niszczenie środowiska na rzecz drobnych ludzkich zachcianek”. Budzi to reakcje również wśród norweskich fanów.

 

„Kipią ludzkością”

 

„Trend giblifikowania zdjęć i filmów może i jest wyrazem miłości dla studia Ghibli, ale muszę przyznać, że kiedy wygenerowane przez AI zdjęcia w ich stylu wyskakiwały na stronie głównej jeden po drugim, mentalnie przyjmowałem pozycję embrionalną“ – mówi Leif Thomas Gjerde. „Czy beszcześcimy arcydzieła jednego z najbardziej uznanych studiów animacji na świecie?”

 

Gjerde jest ogromnym fanem Miyazakiego i prowadzi norweski podcast o studiu Ghibli o nazwie Radio Ghibli. Martwi się tym, jak wspomniana technologia wpłynie na sposób, w jaki opowiadamy historie. „Miyazaki jest znany z wykorzystywania wszystkich zmysłów przy tworzeniu swoich filmów – uważnej obserwacji rzeczy związanych z życiem codziennym. To właśnie życiowe doświadczenie jest kluczem, by tworzyć magię, z której japońskie studio jest znane” – zwraca uwagę. Gjerde uważa, że to, co najlepsze w studiu Ghibli, to wychwytywanie nieperfekcyjności w małych detalach i uroku w codziennych chwilach. Wątpi, by maszyna była w stanie to uchwycić. „Ich filmy kipią ludzkością”.

 

Fałszywe pozwy

 

Na portalu X pojawiły się fałszywe zdjęcia pozwu od adwokatów studia Ghibli, ale ani samo studio, ani Miyazaki nie skomentował trendu. Firma OpenAI oświadczała wcześniej, że jej wytyczne pozwalają na generowanie obrazów w „szerszych stylach studyjnych“, ale nie „w stylu obecnie żyjącego artysty”.

 

Kristelia García, profesor na Uniwersytecie Georgetown specjalizująca się w prawie autorskim, mówi w rozmowie z Business Insider, że rozróżnienie między kopiowaniem pracy studia Ghibli a jego współzałożyciela Hayao Miyazakiego jest zupełnie nieistotne. “Studio, a być może także poszczególni artyści pracujący dla niego, będą mogli złożyć wniosek o ochronę praw autorskich” – powiedziała García amerykańskiej gazecie internetowej.

Dział: Świat

Autor:
Autor: Alexander Slotten | Tłumaczenie: Julia Orszak — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/norge/_-en-fornaermelse-mot-livet-selv-1.17363195

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE