2024-05-06 12:50:26 JPM redakcja1 K

Została deportowana: „Czuję się bezsilna, ale moim celem jest powrót do domu, do Norwegii”

W tym tygodniu Zarina Saidova została odesłana do Kazachstanu po prawie 20 latach spędzonych w Norwegii. Tego samego dnia partie SV i Venstre przegrały w rządzie walkę o poprawę ochrony prawnej osób takich jak ona.

Zarina Saidova sfotografowana w Ogrodzie Botanicznym w Oslo. Już tęskni za Norwegią. Zdjęcie: Espen Brække Grønberg

„Moja mama i ja wyleciałyśmy z Norwegii do Kazachstanu w środę wieczorem. Mam zamiar spróbować zdobyć paszport, pracę i środki do życia, ale nie mogę się doczekać powrotu do Norwegii. Tam jest całe moje życie. Moim celem jest powrót do domu, do Norwegii" - mówi Zarina Saidova (31 lat) przez telefon z małego mieszkania na przedmieściach Ałmaty.

Mieszka tam ze swoim bratem, którego nie widziała od 19 lat, z jego rodziną i z matką, która została deportowana z Norwegii na zawsze. Sama Saidova może spróbować wrócić do Norwegii za dwa lata.

„W tym momencie dwa lata wydają się niesamowicie długim okresem. Wszystko wydaje się ciężkie. Czuję się mała i bezsilna", mówi dla Dagsavisen.

Birgit Oline Kjerstad (SV) przegłosowała swój wniosek w parlamencie (Terje Pedersen/NTB)

Wszystko wydaje się obce

Zarina Saidova miała 13 lat, kiedy w 2005 roku przyjechała z Kazachstanu do Norwegii. Jej mama była zdesperowana, by pozostać w kraju i poprosiła ją, by w rozmowie o azyl powiedziała, że pochodzą z Czeczenii. Od tego czasu Saidova ukończyła szkołę podstawową oraz szkołę średnią w Nordland, szkoliła się jako ilustratorka i projektantka w Oslo National Academy of the Arts (KHIO) i pracuje ze swoim partnerem Joakimem w Oslo. Ale teraz, prawie 20-letnie kłamstwo jej matki spowodowało, że we wtorek Zarina Saidova musiała wsiąść na pokład samolotu do Kazachstanu, kraju, którego już nie zna. Tam „wszyscy" mówią teraz po kazachsku, podczas gdy Saidova mówi tylko prostym rosyjskim, którego nauczyła się w dzieciństwie.

„Wszystko wydaje się tu obce, a ja nie znam języka kazachskiego" - mówi Saidova.

Zarina przyjechała tu jako nieletnia, a teraz fałszywe zeznania jej matki doprowadziły do deportacji jej z kraju, po tym jak zbudowała tu całe swoje życie. „To całkowicie niewłaściwe karać dzieci za błędy ich rodziców", mówi Birgit Oline Kjerstad z SV dla Dagsavisen.

Rozczarowanie Partią Pracy

Kjerstad jest członkinią Komisji Samorządu Lokalnego i Administracji w norweskim parlamencie. Zainspirowana sprawą Zariny Saidovej i innych, Kjerstad i Ingvild Wetrhus Thorsvik z Partii Liberalnej złożyły w styczniu wniosek do parlamentu. Mógłby on powstrzymać deportację Saidovej i zapewnić lepszą ochronę prawną osobom, które przybywają do Norwegii jako uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl. Kjerstad i Thorsvik uważają, że propozycja ta doprowadziłaby do rozsądnych zmian w przepisach i zapewniłaby możliwość uniknięcia przypadków z rażąco nieuzasadnionymi konsekwencjami.

SV i Venstre uzyskały poparcie partii Rødt, MDG i KrF, ale wniosek został odrzucony przez większość parlamentarną. Głosowanie w Stortingu odbyło się we wtorek, dzień przed 1 maja i tego samego dnia, w którym Zarina Saidova musiała wsiąść do samolotu ze swoją 62-letnią matką.

Saidova uważa za frustrujące, że wniosek nie przeszedł przez Parlament. „Teraz przebywam w zupełnie obcym kraju, ponieważ niektóre partie nie potrafią sobie uświadomić, jak inwazyjne jest deportowanie ludzi. Jestem naprawdę rozczarowana, zwłaszcza Partią Pracy. Myślałam, że to humanitarna partia" - mówi Saidova.

„W pełni rozumiem, że Zarina znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Jednak jako polityk parlamentarny nie chcę komentować konkretnie jej przypadku. Zgodnie z prawem to organy imigracyjne decydują o indywidualnych przypadkach, a ich decyzje mogą być weryfikowane przez sądy. Jest to ważna zasada zapewniająca obiektywizm i równe traktowanie w takich przypadkach" - napisała w e-mailu do Dagsavisen Lene Vågslid, rzeczniczka Partii Pracy ds. polityki imigracyjnej.

„Często otrzymujemy zapytania od osób znajdujących się w trudnych sytuacjach. Gdybyśmy zajmowali się niektórymi zapytaniami, a nie wszystkimi, trudno byłoby nam zapewnić równe traktowanie w świetle prawa lub ochronę prawną ludzi. Może się to wydawać chłodne i pozbawione emocji, by nie powiedzieć więcej. Ale imigracja jest obszarem, w którym musimy wziąć odpowiedzialność za przyjmowanie przez Storting przepisów i ram prawnych oraz za wykonywanie przez administrację profesjonalnej wiedzy specjalistycznej. Uważam, że tak powinno i musi być" - kontynuuje Vågslid.

W rekomendacji komisji samorządowej większość broni odrzucenia propozycji SV i Venstre: „Większość komisji, członkowie Partii Pracy, Partii Konserwatywnej i Partii Centrowej, jest zaangażowana w sprawiedliwą politykę azylową, która chroni instytucję azylu. Oznacza to, że muszą istnieć ścisłe wymogi, aby osoby ubiegające się o azyl uczciwie podawały swoją tożsamość i inne osobiste fakty. Większość uważa, że Norwegia powinna cofnąć pozwolenie na pobyt i/lub obywatelstwo jako formę reakcji na nadużycia instytucji azylu. Wymaga to spełnienia warunków potrzebnych aby wycofać pozwolenie na pobyt.

Brak przedawnienia

We wniosku SV i Venstre chciały ustanowić bardziej rygorystyczne ramy i nowe zasady postępowania władz w takich przypadkach. Na przykład wprowadzenie dziesięcioletniego okresu przedawnienia i ustanowienie zasad dotyczących tego, kiedy można otworzyć tak zwaną sprawę o cofnięcie zezwolenia, co mogłoby zapobiec ukaraniu Saidovej deportacją. Uważają również, że sankcje powinny być proporcjonalne.

„W poważnych sprawach karnych obowiązuje przedawnienie i masz prawo stawić się w sądzie i bronić się, ale nie możesz tego zrobić w sprawach azylowych. Uważamy, że to nie w porządku. Ogólnie rzecz biorąc, mamy tu do czynienia z poważnym brakiem ochrony prawnej" - mówi Birgit Oline Kjerstad z SV i dodaje:

„Kiedy czytamy w mediach historie o lokalnych społecznościach i burmistrzach walczących o to, by uchodźcy z wioski nie byli deportowani, uważamy tym samym, że praktyka ta jest sprzeczna z podstawowym poczuciem sprawiedliwości ludzi.”

Brak dolnego progu

W odrzuconym w Stortingu wniosku obie strony opowiedziały się również za ustanowieniem ściślejszych ram dotyczących tego, kiedy władze mogą otworzyć sprawę o cofnięcie zezwolenia, która często wymaga dużych nakładów i może trwać kilka lat. „Podstawą do wszczęcia takiej sprawy jest podejrzenie, że podano nieprawidłowe informacje, co oznacza, że pierwsze pozwolenie zostało przyznane na niewłaściwych podstawach. Nie ma dolnego progu dla rodzaju informacji lub wskazówek, które mogą wywołać takie podejrzenie, nawet znajomość na Facebooku może być wystarczająca. Każdego roku powstaje kilkaset spraw o cofnięcie pozwolenia na pobyt" - piszą SV i Venstre w uzasadnieniu wniosku.

„Nie powinno być wystarczające, że sąsiad zadzwoni i powie 'ten facet ma coś za uszami', albo że coś zostanie opublikowane na Facebooku. Próg musi być znacznie wyższy", mówi Kjerstad, wskazując, że chociaż wiele spraw jest badanych, to bardzo niewiele, mniej niż połowa wszczętych spraw o cofnięcie zezwolenia, kończy się utratą pozwolenia na pobyt lub obywatelstwa. „Wiele osób otrzymuje później nową decyzję o zezwoleniu na pobyt”.

„Dla tych, którzy muszą przejść przez taki proces, jest to ogromne obciążenie zarówno psychiczne, społeczne, jak i finansowe. Co nie mniej ważne, niepewność rodziców i ponowna traumatyzacja wpływają na dzieci" - mówi Kjerstad.

Trudne dni

Zarina Saidova nie ukrywa, że przeszła kilka trudnych dni, odkąd została deportowana z Norwegii w przeddzień 1 maja. Najpierw czuła gorączkę podróży, niepokój i smutek z powodu opuszczenia partnera Joakima i ich wspólnego mieszkania. Po tym nastąpiły niepewność i napięcie, gdy zatrzymali się we Frankfurcie, ponieważ ani Zarina, ani jej matka nie mają paszportu; otrzymały jedynie list motywacyjny od władz norweskich. Udało im się jednak dotrzeć do Ałmaty w Kazachstanie, gdzie, jak mówi, na lotnisku spotkały się z podejrzliwością.

„Zapytali: ‘Kim jesteśmy? Dlaczego nie mamy paszportów? Dlaczego byliśmy w Norwegii przez 19 lat i dlaczego wracamy?’ " - mówi Saidova. Po kilku godzinach w końcu zostały wpuszczone do kraju i udały się do małego mieszkania jej brata na obrzeżach miasta. 

„To słodko-gorzkie uczucie" - mówi Saidova. „Dobrze było znów zobaczyć mojego brata i jego rodzinę po długim czasie, ale już tęsknię za Norwegią i moim partnerem. Dobrze było móc wspierać moją mamę, gdy doświadcza tak dużego przewrotu w swoim życiu. Jednocześnie wiemy, że już nigdy nie będzie mogła wrócić do Norwegii, ponieważ została deportowana na stałe. Mogę spróbować ubiegać się o rezydenturę za dwa lata, ale to oznacza, że będę musiała ją tu zostawić" - mówi Saidova i dodaje:

„Ale moim celem jest powrót do domu, do Norwegii”.

„Właśnie to jest tak bezsensowne: Jaki jest sens tego, że musi zerwać ze swoim partnerem i życiem w Norwegii i opuścić kraj na dwa lata? Bardziej proporcjonalną reakcją na kłamstwo jej matki w 2005 r. byłoby to, że Zarina musiałaby czekać kolejne dwa lata, zanim mogłaby ponownie ubiegać się o obywatelstwo", mówi Birgit Oline Kjerstad z SV.

Minie teraz rok, zanim SV lub jakakolwiek inna partia będzie mogła ponownie przedstawić podobną propozycję w Parlamencie.

„Ale nie poddamy się" - obiecuje Kjerstad.

Dział: Europa

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE