Zdjęcie: Anders Haualand / NRK
Spotykamy Erlenda Gråberga Tranøya przy punkcie kontroli w więzieniu Ringerike. Wszyscy, którzy mają wejść do więzienia, muszą przejść tę samą ścisłą kontrolę bezpieczeństwa. Wszystko musi zostać zeskanowane, a my musimy przejść przez kilka śluz z zamkniętymi drzwiami.
Od dziesięciu lat pracuje jako strażnik więzienny, niemal cały czas w Ringerike. Przeszedł tę kontrolę bezpieczeństwa niezliczoną ilość razy.
Teraz złożył wypowiedzenie. Nie ma już siły.
- To duża presja w pracy. Ma się do czynienia z wieloma wymagającymi sytuacjami. A do tego oczekuje się od nas, że poradzimy sobie z tym w mniejszym składzie, często z osobami, które nie mają wystarczającego doświadczenia, by sobie z tym poradzić – mówi Tranøy.
- Wiesz czy ktoś inny zamierza zrobić to samo co ty?
- Znam kilka takich osób, tak. To doświadczeni ludzie, którzy mają wiele lat służby za sobą. Więc strata to nie tylko czarne buty, w których stoimy i chodzimy. To także wiedza.
Czterokrotny wzrost przemocy i gróźb od 2020 roku
Mniej aktywności i wizyt dla osadzonych. Zamiast tego osadzeni są zamykani w swoich celach. Strażnicy więzienni są obecnie częściej niż wcześniej narażeni na przemoc i groźby ze strony osadzonych.
Taka jest sytuacja w wielu norweskich więzieniach – także w Ringerike.
Od 2020 roku liczba przypadków przemocy i gróźb ze strony osadzonych zwiększyła niemal się czterokrotnie – z 55 zdarzeń w 2020 roku do 198 w 2024 roku, według danych z kierownictwa więzienia.
W tym roku muszą radzić sobie z mniejszym budżetem
W zeszłym roku więzienie w Ringerike wydało 231 milionów koron. W tym roku muszą poradzić sobie z 222 milionami. Budżet został przekroczony, dlatego w tym roku muszą zacisnąć pasa.
Konsekwencją jest brak zastępstw w przypadku choroby lub urlopu. Wtedy nie ma wystarczającej liczby strażników, by towarzyszyć osadzonym w czasie aktywności.
Zajęcia, treningi i wizyty są odwoływane, a od Nowego Roku osadzeni są częściej zamykani w swoich celach.
Bardzo poważne
- Nie ma wątpliwości, że sytuacja finansowa jest trudna w wielu więzieniach, również w Ringerike. To sprawia, że również zatrudnionym jest ciężko – mówi dyrektor więzienia Eirik Bergstedt.
Niedawno trzech pracowników więzienia w Ringerike zostało przewiezionych na pogotowie po ataku jednego z osadzonych.
- Przetrzymujemy trudniejszą grupę osadzonych. Często mamy do czynienia z osobami z poważnymi zaburzeniami psychicznymi. Połączenie z uzależnieniami, a może też przynależnością do gangów, sprawia, że złożoność sytuacji w niektórych okresach jest dla nas wyzwaniem. To bardzo poważne – mówi dyrektor więzienia.
W ostatnich miesiącach doszło do kilku podobnych incydentów w innych więzieniach w kraju – w Bergen, Agder, Oslo i teraz w Ringerike.
Ringerike nie jest wyjątkiem
- Warunki w Ringerike odzwierciedlają sytuację w dużej części norweskich więzień – mówi Asle Aase, przewodniczący Norweskiego Związku Służby Więziennej i Kuratorskiej.
- Wiele więzień musi zaoszczędzić miliony w swoich budżetach, przez co nie starcza środków na prowadzenie więzień. To tworzy sytuację nie do zniesienia, gdy marszowym rozkazem jest zrównoważenie budżetu – mówi.
Uważa, że pozytywem jest przeznaczenie środków na więcej miejsc szkoleniowych w budżecie państwa.
- Ale absolutnie kluczowe jest, by służba więzienna zdołała odwrócić negatywną spiralę odejść z pracy, aby wzmocnić zatrudnienie – mówi Aase.
Dodaje, że oczekuje rzeczywistego zwiększenia nakładów na służbę więzienną w przyszłorocznym budżecie.
Znają sytuację
Sekretarz stanu Gunn Karin Gjul mówi, że Ministerstwo Sprawiedliwości jest w pełni świadome wyzwań w służbie więziennej. Mówi, że rząd aspiruje do wzmocnienia służby więziennej w nadchodzących latach.
"Trochę przyczyną tego, że ludzie czują się niepewnie w pracy, jest to, że jest za mało personelu. To prowadzi do tego, że osadzeni są izolowani, a to z kolei powoduje, że chorują i stają się agresywni. Musimy przerwać tę spiralę i zadbać o to, by było więcej pieniędzy na funkcjonowanie więzień i więcej ludzi w pracy" mówi Gjul.
Rozczarowanie, gdy odwoływane są wizyty
Jan jest jednym ze 160 osadzonych w więzieniu Ringerike. Odsiaduje wyrok od trzech lat i jest osobą kontaktową dla pozostałych osadzonych.
Jan chce pozostać anonimowy, ale NRK może użyć jego imienia.
Zauważa, że po Nowym Roku jest mniej zajęć, treningów i wspólnego czasu z innymi osadzonymi. Zamiast tego musi więcej przebywać w celi. Także wizyty zostały odwołane z powodu bardziej napiętych budżetów.
"Jak trafiłem tutaj trzy lata temu, miałem możliwość dwóch wizyt w tygodniu. Od Nowego Roku miałem łącznie cztery wizyty."
Cieszył się na wizytę
W weekend 17 maja Jan cieszył się na wizytę, która została zaplanowana dwa miesiące wcześniej.
"A potem dostaliśmy wiadomość, że wizyta została odwołana z powodu braków kadrowych."
"To jest dla mnie najgorsze. Że jestem dodatkowo zamykany. Mam dzieci, które zmagają się z tym, że tata jest w więzieniu. To wielkie rozczarowanie, kiedy słyszysz: Nie, to się nie uda."