Donald Trump ujawnia ultrakonserwatywny projekt budżetu na 2026 rok, który tnie wydatki publiczne, ale oszczędza obronę
W piątek 2 maja Biały Dom ujawnił pierwszy zarys budżetu drugiej kadencji Donalda Trumpa – projekt, który tnie programy sprzeczne z jego ultrakonserwatywnymi poglądami, ale nie oszczędza na wydatkach militarnych i tych związanych z bezpieczeństwem.

Zdjęcie: Andrew Harnik/getty images
Wstępny projekt, który będzie musiał przejść długą i trudną ścieżkę
parlamentarną, przewiduje cięcia o 22% w wydatkach niemilitarnych państwa,
tj. 163 miliardy dolarów.
W piątek 2 maja Biały Dom ujawnił pierwszy zarys budżetu drugiej kadencji Donalda
Trumpa – projekt, który tnie programy sprzeczne z jego ultrakonserwatywnymi
poglądami, ale nie oszczędza na wydatkach militarnych i tych związanych z bezpieczeństwem.
Wstępny projekt, który będzie musiał przejść długą i trudną ścieżkę parlamentarną,
obejmuje wzrost budżetu obrony o 13% i bezpieczeństwa wewnętrznego o 65%. Ale
przewiduje również cięcia o 22% w wydatkach niemilitarnych państwa, wynoszące
163 miliardy dolarów.
Celem jest „ograniczenie lub wyeliminowanie programów „woke” skierowanym
przeciwko przeciętnym amerykanom, niepotrzebnych wydatków lub tych, za które są
odpowiedzialne rządy stanowe bądź lokalne”, wyjaśniła amerykańska administracja.
Ten projekt określa priorytety Donalda Trumpa, nie wspominając o części
przychodowej – czyli o całym aspekcie podatkowym – który zostanie szczegółowo
opisany w obszerniejszym tekście spodziewanym w maju.
Ostateczna decyzja należy do Kongresu, który na podstawie wytycznych prezydenta
USA opracuje dwanaście różnych aktów prawnych wymaganych każdego roku do
stworzenia budżetu.
Ślad Elona Muska
Podczas konferencji prasowej, przedstawiciele Białego Domu zapewnili o swoim
wsparciu dla Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), kierowanym przez
multimiliardera Elona Muska, sojusznika Donalda Trumpa. Departament ten jest
odpowiedzialny za cięcie wydatków publicznych. I rzeczywiście, tekst nosi wyraźne
piętno szefa Tesli, który już wcześniej wywrócił do góry nogami funkcjonowanie
administracji federalnej, zwalniając tysiące urzędników oraz zamykając całe agencje.
Lider demokratów w Senacie, Chuck Schumer, natychmiast potępił ten projekt,
nazywając go „bezpardonowym atakiem na ciężko pracujących Amerykanów”.
Projekt budżetu obiecuje sfinansowanie „masowych deportacji oraz zatrzymanie
nieograniczonego strumienia świadczeń przyznawanych nielegalnym imigrantom”,
jak podaje Biały Dom.
Wiele cięć proponowanych przez republikański rząd celuje w programy uznawane za
„woke” – pejoratywne określenie używane przez konserwatystów do opisywania
polityki promującej różnorodność lub nurtów badań uniwersyteckich nad płcią i
dyskryminacją rasową.
USAID, nauka o klimacie i badania medyczne na celowniku
Biały Dom szczególnie skupił się na dużej amerykańskiej agencji pomocy rozwojowej
USAID, jednym z ulubionych celów administracji Trumpa. „Amerykańska pomoc
rozwojowa została skierowana na priorytety skrajnej lewicy”, oświadczyła
administracja amerykańska, ogłaszając między innymi zakończenie dotacji dla
programów planowania rodziny w Afganistanie, Syrii i Afryce.
Biały Dom uderza także w władze federalne odpowiedzialne za zdrowie publiczne i
badania nad klimatem, już radykalnie przekształcone przez republikańskiego
prezydenta. Potężna agencja zajmująca się badaniami medycznymi, NIH (Narodowy
Instytut Zdrowia), odnotowałaby gwałtowny spadek budżetu, z około 48 do 27
miliardów dolarów. Administracja Trumpa oskarża ją o promowanie „niebezpiecznych
ideologii”, na przykład poprzez finansowanie badań nad zdrowiem psychicznym
transpłciowych nastolatków.
Organ wykonawczy celuje również w wiele programów dotyczących zmian
klimatycznych i energii odnawialnej, w tym niektóre programy monitoringu
satelitarnego, które według niego służą do ustanawiania „niepotrzebnych pomiarów
klimatycznych”. Dane zebrane przez NOAA (Narodowy Urząd do spraw Badań
Oceanów i Atmosfery) oraz NASA, są wykorzystywane przez klimatologów z całego
świata do badania postępu zmian klimatycznych.
NOAA, oskarżona również o „radykalizowanie studentów” i szerzenie „alarmizmu
klimatycznego” miałaby doświadczyć poważnych cięć w budżecie badawczym,
podczas gdy NASA byłaby zmuszona porzucić projekt sprowadzenia na Ziemię
próbek skał zebranych na Marsie – koncentrując się na wysłaniu ludzi na czerwoną
planetę.
Dział: Politycznie
Autor:
Le Monde avec AFP | Tłumaczenie: Patrycja Rejniak — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/