2023-03-04 12:26:55 JPM redakcja1 K

Bezlitosny matriarchat królowej

Grupami surykatek rządzą samice i wcale nie są one tak delikatne- matriarchini rządzi żelazną ręką.

W przypadku surykatek, to panie decydują o wszystkim
Źródło: Getty Images/Westend61

Pomocny w tym jest słynny hormon. Gdy zostanie on jednak stłumiony za pomocą leków, zwierzęta wykazują zadziwiające zmiany w zachowaniu.

Mimo swej niemieckiej nazwy (Erdmännchengruppen), surykatki żyją w matriarchacie. Ale każdy, kto zakłada, że te urocze ssaki o wyprostowanej postawie z Afryki Południowej są w jakiś sposób sympatyczniejsze od patriarchatu, który niejednokrotnie został wypróbowany w historii, jest w błędzie. Ponieważ matriarchnii surykatek rządzi swoimi poddanymi żelazną ręką. Powodem tego jest pewna substancja, która- jak sama nazwa zwierząt wskazuje- jest w dużej mierze sprawą mężczyzny.

Najgorszym i najczęstszym przewinieniem w stadach surykatek jest nielegalne spłodzenie potomstwa- ten zaszczyt należy wyłącznie do władczyni. Wszystkie niższe rangą samice są skazane na rolę niańki królewskiego potomstwa- a to bywa dość spore. Cztery razy w roku królowa sprowadza na świat nawet do siedmiu młodych osobników. Każdy, kto ośmieli się złamać królewski zakaz i będzie się rozmnażał, zostanie przez królową wygnany ze społeczności. Niezgodne z prawem potomstwo również nie ma powodów do śmiechu: zostaje zabite.

To „męski hormon" powoduje różnicę

Ten kobiecy reżim jest wywoływany przez hormon- wykazali naukowcy z Uniwersytetu Duke'a w Karolinie. Nie jest to jednak zwykły hormon, lecz- jak na ironię- ten, który przekształca chłopców w mężczyzn i zapewne umożliwił też powstanie patriarchatu: to testosteron. Ten męski hormon, jak Drea i jej koledzy zdołali udowodnić w imponującym eksperymencie, czyni samice surykatek agresywnymi, asertywnymi i zapewnia im przywództwo. „Zawsze o testosteronie myślimy tylko w kategoriach męskiej rywalizacji"- mówi Drea. „Ale my pokazaliśmy, że napędza on również współzawodnictwo samic".

Aby udowodnić kluczową rolę tego hormonu, naukowcy przeanalizowali 22 stada surykatek na południowoafrykańskiej pustyni Kalahari. Te populacje zwierząt badano już od dziesięcioleci i dlatego są one przyzwyczajone do ludzi. Drea i jej koledzy mogli więc dokładnie zbadać zachowanie samic, które przewodzą stadem podczas ciąży, zarejestrować agresywne zachowania, zebrać próbki krwi i kału i na ich podstawie określić poziom testosteronu. Wyniki tych badań zostały opublikowane w czasopiśmie „Nature Communications.“

Przywódczyni dominuje nad swoimi poddanymi, zarówno samcami, jak i samicami, poprzez agresywne zachowanie: rozpychają się, groźnie warczą, kąsają i toczą walki o pożywienie. Zaznaczają też skwapliwie swoje terytorium, ocierając się zadkami o skały i krzewy, w ten sposób roznosząc na nich ostrą, cuchnącą wydzielinę, którą produkuje umieszczony pod ogonem gruczoł.

Drea zauważyła, że poziom testosteronu u królowych zmieniał się w trakcie ciąży. Przed ciążą był on na takim samym poziomie jak u samców, „jednak w trakcie ciąży poziom testosteronu gwałtownie wzrósł"- mówi Drea. Wraz ze wzrostem tego hormonu, wzrósł poziom agresji i ilość jej potomstwa. Po narodzinach władczynie- podobnie jak ich rozpieszczone królewskie potomstwo- żarliwie domagały się opieki i pielęgnacji od swych niań.

Testosteron jako spoiwo społeczeństwa

Aby wykazać, że zachowanie to było spowodowane wyłącznie testosteronem, naukowcy przeprowadzili przełomowy eksperyment: Niektórym samicom pod koniec ciąży lub zaraz po porodzie podawano lek o nazwie flutamid. Jest to antyandrogen, który powoduje zahamowanie receptorów testosteronu i wyłącza działanie tego hormonu w organizmie.
Rezultat był zaskakujący: samice surykatek, które otrzymały flutamid, były mniej agresywne, rzadziej walczyły o jedzenie oraz rzadziej zaznaczały swoje terytorium.

To z kolei miało duż wpływ na podwładnych. Samice niższej rangi stawały się wtedy bardziej agresywne. Nie dochodziło do typowych reprymend ze strony królowej za wykroczenia, a buntownicy rzadziej byli wypędzani. Dotychczasowe przywódczynie traciły swoją zwierzchność. Niedobór testosteronu w łonie matki miał taki sam wpływ na młode: były one spokojniejsze i mniej agresywne wobec swoich opiekunek.

Tak więc testosteron nie tylko pomaga samicom, ale także daje ich potomstwu dominację.
„Samice-poddane i ich młode również są agresywne, ale nie tak bardzo jak te należące do matriarchini i jej dzieci"- mówi Drea. „To właśnie czyni różnicę i gwarantuje pozycję. Dzięki blokerom testosteronu różnica znika".

Naukowcy podejrzewają, że długotrwałe stosowanie flutamidu obaliłoby matriarchat i zdestabilizowało strukturę grupy. Tak więc testosteron jest spiowem społeczeństwa surykatek. „Kiedy ludzie mówią o współpracy, na ogół oznacza to altruizm"- mówi Drea.
„Ale współpraca może również pochodzić z agresji- i to całkiem skutecznie".

Dział: Przyroda

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE