Duolingo zmieniło mnie w potwora
Historia, którą wam przedstawię, jest wielowątkowa. Jest to historia o Duolingo. Oczywiście, przecież to jest w nagłówku. Ale tak naprawdę jest to historia robienia rzeczy ze złych powodów. Jest to również historia o tym, jak szybko gamifikacja może przekształcić jedną rzecz w drugą. A już na pewno jest to historia o moim kompletnym idiotyzmie. O tym, że nie mam pojęcia co mówię, robię i że nikt nigdy nie powinien słuchać moim rad na żaden temat
Zdjęcie wykonane przez Rafael Henrique/SOPA Images/LightRocket dla Getty Images
Zacznijmy od Duolingo
Na koniec października, zacząłem uczyć się hiszpańskiego na Duolingo. Była to dobra decyzja, ponieważ uczenie się nowych języków to świetna i satysfakcjonująca zabawa. Ale jednocześnie była to również okropna decyzja, ponieważ właśnie niedawno wróciłem z rodzinnej wizyty w Chile (kraju hiszpańskojęzycznym), marnując jedną z czterech albo pięciu okazji w całym moim życiu kiedy umiejętność porozumiewania się w języku hiszpańskim byłaby przydatna.
Ale prawdę mówiąc, chciałam się nauczyć hiszpańskiego, bo odwiedzając rodzinę (która spędziła już 10 miesięcy w Chile) poczułem się zainspirowany i zazdrosny ich szybkim zaklimatyzowaniem się w nowym miejscu. Moja szwagierka, która wcześniej nie znała hiszpańskiego w ogóle, była już w stanie poradzić sobie z każdą sytuacją używając języka, którego uczyła się na bieżąco. Swoją naukę zaczęła na Duolingo. Pomyślałem – czemu by nie spróbować?
Moja decyzja była umotywowana również chwilowym skokiem produktywności. Przez zmianę strefy czasowej zacząłem budzić bardzo wcześniej, około 5-6 rano. To było świetne! Udało mi się dużo zrobić. Niekoniecznie rzeczy związanych z pracą, głównie z ćwiczeniami i życiem. Zawarłem z sobą taką umowę – przez pierwsze 30 minut po obudzeniu się, będę się uczył na Duolingo.
Duolingo to popularna aplikacja, która może pomóc ci się nauczyć któregokolwiek z 40 języków. W roku 2013 wygrała nagroda na najlepszą aplikację według Apple i zyskała sobie przychylność 50 milionów użytkowników. Duolingo, razem ze charakterystyczną zieloną sową, dotarło do wnętrza popkultury. Doczekało się nawet skeczu w programie Saturday Night Light w 2019.
Wiele badań potwierdza skuteczność aplikacji jako narzędzia do nauki. Według jednego z nich, Duolingo jest równie skuteczne co pełnoprawny kurs. Ale nie wszystkie badania potwierdzają tą hipotezę. Steven Sacco, emerytowany profesor, spędził 300 godzin ucząć się szwedzkiego na Duolingo i nadal oblał egzamin końcowy wstępnego kursu uniwersyteckiego.
Nie zniechęciło mnie to. Na początku bardzo się starałem. Każdego ranka spędzałem około godziny na przeskakiwanie przez pierwsze lekcje. To było niesamowicie wciągające! Miałem podstawową znajomość hiszpańskiego (hola, amigos!), więc przebrnąłem przez nią z prawie 100% dokładnością. Było to dla mnie gigantycznym zastrzykiem ego, któremu towarzyszyło przyjemne uczucie osiągnięcia.
Te uczucia były później wzmocnione przez wszystkie gamingowe funkcje, którymi karmiło mnie Duolingo. Punkty doświadczenia i klejnoty (bez względu na ich funkcję) były dla mnie pożywką jak pasza dla indyka. Duolingo jest maszyną zaprojektowaną bym czuł się powierzchownie produktywny. Tak Panie! Karm mnie serotoniną. Pozwól mi ssać sutek ten dziwnej zielonej sowy! Pozwolę się uzależnić od jej pustej i zakazanej przyjemności. Wyssę ją do cna.
Diamond Dogs (Diamentowe Psy)
W mojej obsesji na punkcie Duolingo była jedna bardzo dziwna rzecz. Podczas gdy zgarniałem klejnoty i punkty doświadczenia o 6 rano, moja zoną, śpiącą w sypialni, która nie tylko uczyła języków zawodowo, ale także mówi po hiszpańsku. Płynnie.
Zamiast spytać się ją, dorosłą kobietę o pomoc w nauce hiszpańskiego, siedziałem pochylony nad telefonem ze skrzywioną postawą i zdobywałem klejnoty i punkty doświadczenia (lub punkty doświadczenia) w przerażającym tempie.
Czy pomagało mi to w nauce hiszpańskiego? Trudno powiedzieć. W końcu nauka hiszpańskiego przestała być już najważniejsza. Pewnego dnia jedna z moich przyjaciółek, którą widziałem po raz pierwszy od powrotu z Chile, próbowała rozmawiać ze mną po hiszpańsku.
Ona również uczyła się hiszpańskiego. W tamtym momencie zamarzłem. Ta kobieta nie mówiła językiem z Duolingo. Mówiła językiem prawdziwego świata, używając prawdziwych słów, a ja nie byłem w stanie jej odpowiedzieć.
Ale to nie miało znaczenia zbyt dużego znaczenia. Nie wstydziłem się tylko mojej niekompetencji. Wstydziłem się również mojej transformacji w tępego, pustego w środku i uzależnionego od punktów doświadczenia osobnika, utrzymywanego wyłącznie przez doskonalenie pozycji na tabeli wyników w Duolingo. Hiszpański był drugorzedny. Liczyła się tylko wygrana.
Byłem szczególnie zachwycony systemem ligowym Duolingo
Duolingo pozwala swoim użytkownikom rywalizować ze sobą w ligach, podobnych do tych, które można znaleźć w grach wideo, takich jak Overwatch lub DOTA. Zaczynasz w lidze Brązowej. Ale jeśli zbierzesz wystarczającą ilość punktów doświadczenia, możesz awansować do wyższej i bardziej konkurencyjnej ligi. Jest ich w sumie 10, nazwane podobnie do gier z serii Pokemon: Szafirowa (Sapphie), Rubinowa (Ruby), Szmaragdowa (Emerald), Perłowa (Pearl) i wiele innych.
Najwyższą ligą jest liga diamentowa. To tam grają najbardziej zaprawieni gracze, ale nawet dotarcie jest wyzwaniem. Te ligi są bardzo konkurencyjne i niektórzy uczestnicy wyraźnie nie mają nic innego do roboty poza zdobywaniem punktów doświadczenia w Duolingo. Opracowałem kilka osobliwych technik, które pozwoliły mi konkurować. Przelatywałem przez lekcje, zdobywałem 15-minutowy podwójny bonus punktów doświadczenia, a następnie zmaksymalizować ten bonus przez wykonywanie łatwych lekcji, 80 punktów doświadczenia za każdy.
Jeśli brzmi to dla ciebie bezsensowne, gratuluję bycia osobą żyjącą zupełnie w rzeczywistości. Ja, dla kontrastu, czerpałem ogromną satysfakcje z pokonywania niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci na tabelach punktowych Duolingo. Stałem się strasznie toksyczny. Jeśli Duolingo wysłało mi wiadomość, że zostałem zepchnięty z mojego miejsca w drabince, to ponownie wracałem do odrabiania swojego miejsca, z pełną zapalczywością zrzucając z pozycji każdego, kto ośmielił się zakwestionować moją pozycje na liście wyników Duolingo. I nie przestałem odrabiać, dopóki cała liga Szafirowa nie została przeze mnie pokonana.
Zniesienie klątwy
Ale pewnego dnia, po prostu zrezygnowałem. Miałem dobry powód by to zrobić. Było to w czasie Bożego Narodzenia. Moja szkocka rodzina, której nie widziałem od ponad czterech lat przez lockdown COVIDowy, przyleciała do Sydney w Australii, by odwiedzić mnie w święta. Mieliśmy tak wiele do zrobienia, że ledwo miałem czas, aby sprawdzić mój telefon
Wtedy właśnie Duolingo stało się trochę dziwne
Jeśli Duolingo wysłał mi wiadomość, że zostałem zepchnięty z mojego najlepszego miejsca, wróciłbym do odrabiania swojego miejsca, z pełną zapalczywością zrzucając z pozycji każdego, kto ośmielił się zakwestionować moją pozycje na liście wyników Duolingo
Jak zafascynowany kochanek, Duolingo wysyłało do mnie nieustanne wiadomości, błagając o mój powrót. Patrzyłem z przerażeniem, jak aplikacja sukcesywnie próbuje odzyskać mnie. Jak spragniony partner, który dzwoni do ciebie 10 minut po wysłaniu SMS-a, Duolingo zaczęło wysyłać mi e-maile, gdy nie odpowiadałem na powiadomienia. To była prawdziwa lawina, która tylko podkreśliła, jak ogromna była moja obsesja Duolingo.
Po ignorowaniu Duolingo przez około trzy tygodnie, dostałem przezabawnie mroczną notatkę: "Te powiadomienia zdają się nie działać. Na razie przestaniemy je wysyłać".
Następnego dnia Duolingo wysłało mi kolejne powiadomienie i e-mail
Nigdy nie wróciłem. Klątwa została zdjęta. Techniki uwodzenia, których Duolingo kiedyś używało ze świetnym skutkiem – punkty doświadczenia, klejnoty, ligi - nie mają już na mnie wpływu. Jestem wolny.
Moje dni bycia manipulowanym przez dziwaczną, zieloną, cyfrową sowę skończyły się
Pozostały tylko rozkładające się resztki metod, którymi mnie zniewolono, mój wewnętrzny monolog próbujący nadać temu wszystkiemu sens. Jako osoba, która wcześniej nie miała dużego kontaktu z gamifikacją, jestem zaskoczony, że działa ona tak skutecznie. Gdyby to było Call of Duty lub FIFA, niekończąca się spirala zwiększających się licz nie miałaby na mnie większego wpływu. Ale na Duolingo, aplikacji zaprojektowanej do nauki, trudno było zignorować przynęte.
Lekcja wyciągnięta. Albo przynajmniej w pewnym sensie.
Czy mój hiszpański się polepszył? Tak i nie.
Nauczyłem się kilku słów, poprawiłem niektóre aspekty mojej gramatyki. Ale podejrzewam, że gdyby moja żona w tym momencie wyszła ze swojego biura i mówiła do mnie po hiszpańsku, to nie wiedziałbym co robić. Czuję, że po prostu bym się roztopił.
Ale potem, wskrzeszony, niczym skulony Gollum, prawdopodobnie znowu odpaliłbym Duolingo i dał się wessać w otchłań po raz kolejny.
Dział: Technologia
Autor:
Mark Serrels | Tłumaczenie: Kacper Kopias
Źródło:
https://www.cnet.com/culture/internet/duolingo-turned-me-into-a-monster/