„Błąd kalkulatora”: odrzucenie i wrogość nie pomogą prawnikom uporać się z pojawieniem się sztucznej inteligencji
Mój nauczyciel trygonometrii ze szkoły średniej był, jak sam się określił, „staroświecki”. Nie pozwalał nam korzystać z kalkulatorów. Nigdy. Zamiast tego, wszystkie liczby dziesiętne musiały być dzielone ręcznie, wszystkie formuły znane na pamięć, a wszystkie pierwiastki opracowane na kartce. Mało prawdopodobne było to, żebyśmy chodzili z kalkulatorami, kiedy byliśmy starsi. Tłumaczył, że musieliśmy być w stanie wszystko rozwiązać tylko przy pomocy ołówka i naszego mózgu.
Zdjęcie: Tracy Hresko Pearl
Teraz jestem starsza i okazało się, że miał rację – przynajmniej w pewnym zakresie. Nie zawsze chodzę z kalkulatorem. Chodzę z dwoma: jeden w moim smartfonie, a drugi w smartwatchu. Doliczmy do tego jeszcze laptopa, który jest prawie zawsze pod ręką oraz różne urządzenia noszone przez moich rówieśników, a będzie to rzadka chwila, kiedy nie będzie mnie w zasięgu 1,5 metra od tych wszystkich urządzeń do liczenia. Chciałabym, żeby mój nauczyciel nadal żył, aby mógł to zobaczyć.
Jako profesor prawa, dużo myślę o swoich lekcjach trygonometrii, kiedy każdego semestru przygotowuję się do nauczania. Staram się przygotować swoich studentów do wykonywania zawodu prawnika w najlepsze możliwe sposoby, jakie znam. Jednak martwię się o to, że ja również popełniam, jak to uznałam „błąd kalkulatora”.
Istota wykonywania zawodu prawnika może się znacząco różnić za 10 lat. Czy wtedy to, czego teraz uczę moich uczniów, będzie dla nich pomocne i trafne? Co oznacza dobre wykonywanie zawodu prawnika, kiedy generatywna sztuczna inteligencja już jest w stanie stworzyć przeciętny dokument prawniczy, a zautomatyzowane usługi prawne online mogą zapewnić ludziom podstawową wolę w kilka sekund?
Są dwa sposoby na poradzenie sobie z tą niepewnością. Pierwszym z nich jest odrzucenie i wrogość. Źródła prawniczych informacji w ciągu ostatnich miesięcy zostały zapełnione artykułami o problemach z dokumentami prawniczymi wygenerowanymi przez sztuczną inteligencję. Takie dokumenty mogą zawierać fałszywe cytaty. Pomijają ważne punkty. Brakuje niuansów.
Oczywistym rozwiązaniem, gdy problem jest ujęty w taki sposób, jest odciągnięcie prawników od używania sztucznej inteligencji, nałożenie surowych sankcji na prawników, którzy nadużywają tej technologii oraz podwojenie środków bezpieczeństwa egzaminów prawniczych i środków antyplagiatowych, aby zapewnić, że studenci prawa są zniechęceni do korzystania z tych nowych form technologii. „Staroświeckie” wykonywanie zawodu prawnika oraz techniki nauczania prawa powinny być z tego punktu widzenia nadal złotym standardem naszego zawodu.
Oczywiście problemem jest to, że technologia ciągle się polepsza i robi to w coraz szybszym (a czasem nawet alarmująco) tempie. Żaden prawnik warty swojej ceny nie odważyłby się złożyć dokumentu prawniczego wygenerowanego przez sztuczną inteligencję, biorąc pod uwagę wymienione powyżej kwestie i potencjalne konsekwencje. Jesteśmy jednak naiwni, aby uważać, że technologia nie wyprzedzi w końcu nawet najbardziej uzdolnionych pisarzy prawniczych.
Ten moment może nie nastąpić jutro; może nie nastąpić za pięć lat. Ale ten moment nadchodzi, a kiedy nadejdzie, odrzucenie i wrogość nie pozwolą nam obejść faktu, że może już nie być najlepszą opcją dla naszych klientów, aby prawnik pisał dokumenty na własną rękę. Odrzucenie i wrogość nie pomogą nam w poradzeniu sobie z tym, co w tym momencie będzie poważnym zagrożeniem egzystencjalnym dla naszego zawodu.
Drugim sposobem na uporanie się z tą niepewnością związaną z pojawiającymi się technologiami jest to, aby pogodzić się z tym, że gruntowne zmiany są nieuniknione, a następnie podjąć głębszą, cięższą i bardziej filozoficzną pracę polegającą na rozeznaniu, jak człowiek może nadal mieć swoją wartość w zawodzie, który, jak prawie każdy inny, odda znaczącą część sztucznej inteligencji w niedalekiej przyszłości. Co będzie oznaczać bycie prawnikiem, sędzią czy profesorem prawa w takim świecie? Co to powinno oznaczać?
Jestem coraz bardziej przekonana, że odpowiedzi na te pytania są zawarte w tak zwanych umiejętnościach miękkich i krytycznym myśleniu. Widzę znaczną ilość dowodów na to, że sztuczna inteligencja w końcu przebije nas w pisaniu dokumentów prawniczych. Lecz widzę mało dowodów na to, że sztuczna inteligencja będzie w stanie zaoferować coś zbliżonego do wsparcia, poradnictwa i empatii, które prawnicy rutynowo oferują klientom przychodzącym do nich po pomoc.
Widzę znaczącą ilość dowodów na to, że sztuczna inteligencja będzie w końcu mogła czerpać elementy niezrozumiałego roszczenia prawnego o wiele szybciej, niż prawnik mógłby przeprowadzić badania na własną rękę. Nie widzę żadnych dowodów na to, że sztuczna inteligencja będzie w stanie powiedzieć, kiedy klient kłamie, kiedy to, co klient uważa za najważniejszą kwestię prawną, jest dalekie od niego lub kiedy najlepszym sposobem działania w sprawie będzie przekonanie klienta do dążenia do czegoś zupełnie innego, niż początkowo chciał.
Tak jak często mówię swoim uczniom, jednym z najważniejszych zadań prawnika jest ochrona klienta przed nim samym. Nie jestem przekonana o tym, że sztuczna inteligencja będzie kiedykolwiek w stanie powielić ludzkich instynktów i intuicji, które dobrzy prawnicy pielęgnują.
Przed nami trudne lata we wszystkich zawodach, jednak odrzucenie i wrogość wobec sztucznej inteligencji nas nie uratuje. Zamiast próbować powstrzymać tę falę głębokich zmian z całych sił – wysiłek, który zdecydowanie się nie powiedzie – musimy przyzwyczaić się do dyskomfortu, z poddaniem do przeglądu wszystkich naszych najbardziej cenionych tradycji i technik oraz z przedefiniowaniem tego, co my, jako (ludzcy) prawnicy, możemy robić dobrze.
Więc co z moimi lekcjami trygonometrii w szkole średniej? Czy one poszły na marne? Oczywiście, że nie. Mój nauczyciel mylił się co do kalkulatorów, lecz miał rację co do wielu innych rzeczy: znaczenie próbowania wielu podejść do problemu, zamiast poddawania się; konieczność przechodzenia powoli i ostrożnie przez każdy etap rozwiązania, aby nie popełnić głupiego błędu oraz przekonanie, że trochę pyłu kredowego na spodniach powinno być powodem do dumy, a nie do wstydu.
Był dobrym człowiekiem, który starał się z całych sił przygotować nas do życia. Mam nadzieję, że w ten sposób pójdę w jego ślady jako nauczyciel, zwłaszcza gdy droga ta będzie wymagała obfitości cnót, których tak starannie nauczał.
Dział: Nauka
Autor:
Tracy Hresko Pearl | Tłumaczenie: Daniel Czeleń – praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.abajournal.com/voice/article/the-calculator-mistake