2024-04-24 18:18:39 JPM redakcja1 K

Czy powinniśmy zastanowić się dwa razy nad posiadaniem dzieci z powodu obaw przed kryzysem klimatycznym?

Rekordowe upały, podnoszący się poziom mórz, coraz bardziej ekstremalne warunki pogodowe i nie tylko są napędzane przez kryzys klimatyczny spowodowany przez człowieka.

Chłopcy biegną wzdłuż grzbietu w Papago Park w Phoenix. Zdjęcie: Charlie Riedel/AP

Wydaje się, że to nie jest dobry czas na wychowywanie dzieci lub w ogóle ich posiadanie. Może jednak być inaczej, jeśli potrafimy zastąpić strach wiedzą i nadzieją.

Rozmawiałem z Billem Weirem, głównym korespondentem CNN ds. klimatu i gospodarzem oryginalnej serii „CNN” The Wonder List with Bill Weir, na te tematy i o jego nowej książce Life As We Know It (Can Be): Stories of People, Climate, and Hope in a Changing World, napisanej jako list otwarty do jego własnych dzieci.

Ta rozmowa została zredagowana i skrócona w celu zachowania jasności.

David Allan: Czy z natury jesteś optymistą czy pesymistą?

Bill Weir: To zależy od dnia. Uważam, że mój nastrój jest wprost proporcjonalny do tego, na czym się skupiam. Czasami jest to powódź strachu kolejnymi oznakami tego, na jak wiele sposobów ludzkość niszczy planetę.

Są jednak dni, gdy skupiam się na tych, którzy rozwiązują problemy: marzycielach, działaczach, ludziach, którzy wiedzą, że jest lepsza przyszłość, (te dni) uzdrawiają duszę.

Kiedy usiadłem do pisania tej książki, nasze społeczeństwo nie znajdowało się w dobrym miejscu. Znalazłem wystarczająco dużo pozytywnych historii, znalazłem wystarczająco dużo motywacji do dążenia we właściwym kierunku, że przez większość dni budzę się teraz bardziej z zachwytem niż zmartwieniem.

Walka dopiero się zaczęła, a tak wiele jest do uratowania. Tyle warto chronić. To jest myślenie, które staram się przekazać moim dzieciom: być gotowym na wyzwania, ale pełnym odwagi i nadziei na rozwiązania.

Allan: Z jednej strony napisałeś: „Stany Zjednoczone Ameryki, które znałem i kochałem, zniknęły... przeżarte od środka przez ludzi karmionych kłamstwami w zapomnianych miejscach”. Z drugiej strony, w ciągu ostatnich kilku lat zdecydowałeś się na dziecko. Co byś powiedział komuś, kto czuje się teraz rozdarty w związku z posiadaniem dziecka?

Weir: Powiedziałbymże potrzebujemy każdej pomocy, jaką możemy uzyskać. Jeśli wierzysz, że twoje dziecko będzie czymś pozytywnym dla ludzkości, zrób to. Myślę, iż naszym podstawowym celem w życiu jest rozmnażanie się. Natura chce prokreacji i, miejmy nadzieję, poprawy dla następnego pokolenia. 

Jest to problem pierwszego świata, aby myśleć o tym, czy mieć dzieci czy nie. Jest to trudne dla ludzi i całkowicie rozumiem psychologię związaną z tego typu dylematem, ponieważ tak naprawdę nie uporaliśmy się ze stresem psychicznym związanym ze zmianami klimatycznymi. Nie przeszliśmy przez pięć etapów żałoby  (zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresja i akceptacja) w odniesieniu do klimatu, aby zdać sobie sprawę z tego, co straciliśmy. Potrzebujemy zaakceptować to, co musimy zbudować, aby przetrwać i rozwijać się.

Są doradcy rodzinni zajmujący się rodzicami, którzy odczuwają ten smutek. Nadal chcą powiększyć rodzinę, ale martwią się o to, co może przynieść przyszłość. Myślę, że to słuszna obawa i był czas, kiedy całkowicie rozumiałem, skąd takie myślenie się bierze. Jednak cieszę się, że mój synek tu jest. Daje mi inspirację, której inaczej bym nie miał. Daje mi perspektywę. Myślę, że wierzę w to, iż ludzie mogą mieć pozytywny wpływ na planetę. Większość chce mieć, a wszystko sprowadza się do historii, które sobie opowiadamy.

Allan: Młodzi ludzie martwią się o klimat. Według badania opublikowanego w 2021 r. w „Lancet Planet Health” około 84% z 10 000 osób w wieku od 16 do 25 lat było umiarkowanie lub bardzo zaniepokojonych zmianami klimatu. Ponad 50% uczestników stwierdziło, że czują się z tego powodu smutni, niespokojni, źli, bezsilni, bezradni i winni. Ponad 45% stwierdziło, że ich odczucia na ten temat negatywnie wpływają na ich codzienne życie i funkcjonowanie. Przytacza pan podobne badanie w swojej książce. Co byś powiedział tym nastolatkom i młodym dorosłym? Co powiesz, bo twoja córka jest w tym przedziale wiekowym, prawda?

Weir: Ma 20 lat. Cóż, na początek mówię „przepraszam”. Przykro nam, że zamierzone i niezamierzone konsekwencje naszych działań zakłóciły ich przyszłość. Nie mogą brać za pewnik rzeczy, które ja uważałem za oczywiste – powietrze, woda, temperatura, to, jak budujesz schronienie, jak uprawiasz żywność – nie mogą sobie pozwolić na luksus ignorowania tych rzeczy.

Mój tata mawiał mi, kiedy pojawiały się problemy: „Dobrze, że jesteś twardy”. Uważam więc, że musimy wychować pokolenie odpornych dzieci i pokazać im, jak to robić. Musimy być stale przygotowani na nieoczekiwane, nienaturalne katastrofy. Musimy rozmawiać ze sobą jako społeczeństwo o tego rodzaju rzeczach. 

Myślę, iż głównym powodem takich skoków niepokoju klimatycznego w tych sondażach jest to, że o tym nie mówimy. Rezultat tego, że dorośli nie prowadzą szczerych rozmów o tym, co tracimy, co warto oszczędzać, jakie decyzje jesteśmy zmuszeni podjąć, bo skończyły się łatwe decyzje. Musimy spojrzeć krytycznym okiem na to, co warto ocalić, a co odpuścić. Myślę, że tylko dzięki tym rozmowom przejdziemy przez żałobę klimatyczną i dotrzemy do akceptacji.

Allan: Podoba mi się ten szczegół dotyczący narodzin twojego syna, Rivera, że został poczęty w latarni morskiej podczas pandemii. To doskonała metafora, latarnia morska, nadzieja w ciemności. Idąc dalej tą metaforą, inną cechą latarni morskich jest to, że są one zbudowane tak, aby wytrzymać najgorsze warunki pogodowe i często są odizolowane do tego stopnia, że muszą być samowystarczalne. Czy samowystarczalność i hart ducha są cechami, na które rodzice powinni teraz położyć większy nacisk?

Weir: Tak, jak najbardziej. Mój tata był trochę mizantropem, który uwielbiał być sam. Wychował mnie w poczuciu romantyzmu Johna Muira o życiu w chatce w lesie. Jednak John Muir używał siekiery wyprodukowanej gdzieś w fabryce przez innych ludzi, którzy nie mogli szukać spokoju w odosobnieniu. Potrzebujemy wszystkich. W dzisiejszych czasach istotne są wszystkie ręce na pokładzie.

Jeśli chodzi o nauczanie odporności i niezależności, jako cechy osobowości, myślę, że jest to kluczowe. Chcę jednak, żeby moje dzieci były zaznajomione ze społecznością, żeby też były zaangażowane obywatelsko. Pokazać ich siłę jako obywateli i świadomych konsumentów. Być takim sąsiadem, który sprawia, że wszyscy wokół stają się silniejsi, niezależnie od tego, co się dzieje.

Allan: Sam mam dwoje dzieci w wieku 12 i 16 lat. Kiedy rozmawiam z nimi o kryzysie klimatycznym, łapię się na tym, że próbuję to trochę przekręcić, załagodzić sprawę poprawą, która zachodzi, działaniami rządów, przełomowymi odkryciami naukowymi, historiami ludzi dokonujących zmian. Jak znaleźć równowagę w codziennej rozmowie z naszymi dziećmi, aby być szczerym, ale nie dołującym?

Weir: Cały czas staram się zachować równowagę. Najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałem, aby kontrolować tę części mojego życia, pochodziła od pana Rogersa, który przytoczył, że za każdym razem, gdy widział katastrofy w telewizji, jego matka mówiła mu, aby „szukał ratownikow”; zawsze są gdzieś ratownicy śpieszący na pomoc. Ta książka jest dedykowana tym, którzy pomagają, nie tylko ratownikom, spotykanych w tych miejscach katastrofy, ale niezliczonym ludziom, którzy wiodą życie w cichej służbie i popychają nas w bardziej pozytywnym kierunku.

Pomocnicy podnoszą mnie na duchu – pomysł, że te same umysły, które zapoczątkowały problem, gdy wnosiliśmy się jako gatunek, mogą go rozwiązać, gdy się zjednoczymy. Jest tak wiele rzeczy, które można zrobić. Jest tak wiele rzeczy, które można uratować.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE