Francuski uniwersytet wyławia amerykańskich naukowców
242 amerykańskich naukowców ubiega się o pracę na Uniwersytecie Aix-Marseille. „To duża dyskusja w całej Europie” – mówi rektor Uniwersytetu w Oslo.
Foto: AFP
Wiele uniwersytetów i instytutów naukowych dołączyło do walki o badaczy, którzy
chcą opuścić Stany Zjednoczone po cięciach budżetowych i groźbach kierowanych
w ich stronę. „To duża dyskusja w całej Europie, zwłaszcza we Francji” – mówi
rektor Uniwersytetu w Oslo Svein Stølen.
Uniwersytet Aix-Marseille (AMU) jako pierwszy w Europie uruchomił program mający
na celu przyciągnięcie Amerykanów. Uniwersytet wdrożył program Safe Place For
Science (pol. Bezpieczne Miejsce Dla Nauki), w którym oferuje Amerykanom
stanowiska pracy w „bezpiecznym i zachęcającym środowisku dla naukowców,
którzy chcą prowadzić swoje badania w pełnej swobodzie”.
Tysiące straciły pracę
Tysiące naukowców straciło pracę w Stanach Zjednoczonych po tym, jak prezydent
Trump objął swoje stanowisko. Przykładowo, kilkaset osób straciło pracę w samej
Narodowej Służbie Pogodowej USA. Wielu z nich zajmowało się badaniem klimatu.
Klimatolodzy zostali zwolnieni również w NASA oraz innych instytucjach. Agencja
Reuters podaje, że w Departamencie Zdrowia pracę straciło 10 tys. osób – wśród
nich, wielu badaczy. Nikt nie ma pełnego wglądu w to, ile naukowców straciło pracę
– projekt DOGE Elona Muska nie podaje szczegółowych liczb. Do tego dochodzą
badacze, którzy chcą porzucić swoje stanowiska po ataku administracji Trumpa na
uniwersytety.
20 osób dostanie pracę
Budżet AMU wynosi ok. 750 milionów euro (nieco ponad 9 miliardów koron
norweskich) – najwyższy wśród instytucji w krajach francuskojęzycznych. AMU
zalicza się zazwyczaj do 200 najlepszych uczelni na świecie.
Teraz władze AMU podają, że od czasu uruchomienia programu w marcu otrzymali
298 podań o pracę. 242 z kandydatów uznano za wykwalifikowanych. Kandydaci
pochodzą m. in. z prestiżowych uczelni, jak Yale, Uniwersytet Stanforda,
Uniwersytetu Columbia czy Uniwersytet Pensylwanii. Przybyli również kandydaci z
Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa oraz NASA.
Władze AMU podają, że około 20 osób zostanie przyjętych. Uniwersytet przeznaczył
na każdego z badaczy między 600 tys. i 800 tys. euro – między 7,2 i 9,6 milionów
koron norweskich – na przestrzeni trzech lat.
Pierwsi w kolejce
Pomimo tego, że AMU przyjął kandydatów jako pierwszy, więcej europejskich
instytucji dołączyło do walki o Amerykanów. Francuska politechnika CentraleSupélec
uruchomiła program o wartości 3,2 milionów dolarów – 34 milionów koron
norweskich – by przyczynić się do finansowania badań, które zostały zatrzymane w
USA.
Holenderski minister edukacji, kultury i nauki Eppo Bruins zwrócił się w liście
wysłanym do parlamentu o pieniądze na fundusz, który umożliwi sprowadzenie
najlepszych międzynarodowych naukowców do USA. W Norwegii minister badań
naukowych Sigrun Aasland zwołała w marcu bez zapowiedzi nadzwyczajne
spotkanie w związku z cięciami budżetowymi w USA.
Bardzo dobrze płacą
Rektor Svein Stølen twierdzi, że zdarzały się we Francji przypadki, gdzie
Amerykanie otrzymywali dużo wyższe wynagrodzenie, niż francuscy profesorowie.
„Są takie uniwersytety, które planują płacić amerykańskim badaczom dużo więcej.
Wywołało to tam obecnie dużą dyskusję” – mówi Stølen. Dodaje, że taka sytuacja
prawdopodobnie nie wydarzy się w Norwegii. „Uważam, że na Uniwersytecie w Oslo,
biorąc pod uwagę sytuację finansową i wszystko inne, trzymamy się państwowych
zasad kwalifikacji pracowników” – mówi Stølen.
Uniwersytet w Oslo potrzebuje pieniędzy
Rektor Uniwersytetu w Oslo podkreśla, że nie tylko w USA występuje presja na
środowisko akademickie. „To samo jest w Chinach. To samo jest też w Izraelu i
innych krajach. Podchodzę więc sceptycznie do tworzenia osobnego systemu tylko
dla jednej nacji.” – mówi. Stølen zauważa, że Uniwersytet w Oslo od lat zmaga się z
cięciami w finansowaniu badań.
„Jeśli mamy wykorzystać tę możliwość, a nie powinno się brać pod uwagę kraju
pochodzenia, należy dokonać większych inwestycji. To właśnie cenimy. Tego
potrzebuje Europa, i tego potrzebuje Norwegia” – mówi Stølen.
Dział: Nauka
Autor:
Kristian Elster/Tłumaczenie: Julia Orszak