2023-03-05 17:36:02 JPM redakcja1 K

Gdy sygnały z organizmu są źle rozumiane

U osób z chorobami psychicznymi odbieranie sygnałów z organizmu może wymknąć się spod kontroli

Źródło: Getty Images/Westend61

Mózg nieustannie odbiera sygnały z wnętrza ciała. Jeśli ten „wewnętrzny zmysł" jest uszkodzony, może przyczynić się do powstania takich chorób jak depresja czy zaburzenia lękowe. Naukowcy opracowują obecnie nowe sposoby na regulowanie tego oddziaływania.

Wszyscy dobrze znamy nasze zmysły zewnętrzne: wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Istnieje jeszcze jednak tak zwana interocepcja, która jest trochę w cieniu. Pomaga ona odbierać sygnały pochodzące z wnętrza ciała- jest to, można powiedzieć, taki zmysł wewnętrzny. To postrzeganie wewnętrzne obejmuje wszystkie sygnały z narządów wewnętrznych, w tym układu krążenia, płuc, jelit, pęcherza moczowego i nerek. Między mózgiem a ciałem prowadzony jest nieustanny dialog. Pomaga on organizmowi utrzymać odpowiednie warunki fizjologiczne, których potrzebuje dla swoich funkcji. I właśnie ten
„zmysł" u osób z zaburzeniami psychicznymi często wymyka się spod kontroli Nie jesteśmy świadomi, jak wiele procesów zachodzi podczas interocepcji.

Chociażby tego, że między szarymi komórkami a ciałem stale toczy się dialog, który ma na celu utrzymanie ciśnienia krwi na określonym poziomie. Niektóre z nich znamy jednak. Dzięki uczuciu głodu wiemy, że potrzebujemy jedzenia. Gdy pęcherz moczowy naciska, wiemy, że musimy udać się do toalety.

Naukowcy przez długi czas poświęcali interocepcji niewiele uwagi. „Przez długi czas naukowcy zapominali o ciele i zajmowali się tylko badaniem mózgu"- mówi Beate Herbert, wykładowca psychologii na Uniwersytecie w Tybindze i profesor na Uniwersytecie Nauk Stosowanych Fresenius w Monachium. W międzyczasie okazało się jednak, że: „Zaburzenia psychiczne można zrozumieć tylko wtedy, gdy przyjrzymy się również sygnałom z wnętrza ciała." Ponieważ bez tego nie ma żadnego „ja". Tylko poprzez odbieranie sygnałów z ciała człowiek kształtuje swoje „ja". W przypadku niemal wszystkich zaburzeń psychicznych zaburzona lub przynajmniej zmieniona jest interocepcja ciała- mówi Herbert. A to ma negatywny wpływ na postrzeganie siebie i na nasze emocje.

Można to zaobserwować na przykład przy depresji: Zazwyczaj organizm sygnalizuje, kiedy jest głodny lub zmęczony. Wtedy należy się położyć lub coś zjeść. Osoby cierpiące na depresję często nie odbierają tych potrzeb prawidłowo. Nie „odczuwają" ich. Aby to sprawdzić, można poprosić osoby cierpiące na depresję o policzenie uderzeń serca przez minutę, a następnie porównać wynik z wartością rzeczywistą. Najczęściej słabo radzą sobie z tym testem. „Postrzeganie interoceptywne jest bardzo słabe w przypadku umiarkowanej depresji"- mówi psychiatra Katharina Domschke ze Szpitala Uniwersyteckiego we Freiburgu. „To może tłumaczyć emocjonalne otępienie u osób z depresją".

Jednak zdaniem Domschke, wrażliwość na sygnały wewnętrzne organizmu ponownie rośnie, gdy ludzie cierpią na ciężką depresję. Jednym z możliwych wyjaśnień może być to, że lęk często towarzyszy ciężkiej depresji. „Oznacza to, że pacjenci silniej odbierają wtedy sygnały z wnętrza ciała, takie jak bicie serca".

Mechanizm ten można doskonale zaobserwować w przypadku ciężkich zaburzeń lękowych. Chorzy nieświadomie nasłuchują sygnałów z wnętrza siebie przez cały czas. „Bardzo wyczuleni są na nawet najmniejsze zmiany w biciu serca" - mówi Domschke. Po ich dostrzeżeniu oceniają je jako niebezpieczne lub nawet zagrażające życiu.

BEZ INTEROCEPCJI NIE BOIMY SIĘ 
KATHARINA DOMSCHKE, psychiatra w szpitalu uniwersyteckim we Freiburgu

Nawet lekkie kłucie serca, którego zdrowi ludzie nawet nie zauważają, interpretowane jest jako zapowiedź zbliżającego się zawału. Takie wyobrażanie sobie najgorszych rzeczy wzmaga niepokój. „Przez to te sygnały interoceptywne są odbierane jeszcze silniej"- mówi Domschke. To błędne koło, które bardzo szybko może doprowadzić do wzrostu ciśnienia krwi i tętna. W skrajnych przypadkach niepokój ten może narastać aż do ataku paniki.
Wniosek Domschke: „Bez interocepcji nie ma strachu".

Wszystko to przekłada się również na metabolizm mózgu. Informacje z wnętrza ciała o biciu serca płyną do części mózgu zwanej wyspą. Mieści się ona poniżej skroni. Jest ona mniej więcej wielkości monety o wartości dwóch euro, ale odpowiada za wiele zadań, m.in. przetwarzanie sygnałów z wnętrza ciała. Połączenia neuronowe następnie aktywują ciało migdałowate, „centrum emocjonalne" mózgu.

W efekcie wywołuje to silne emocje, takie jak strach. Z kolei kora przedczołowa w mózgu może rzeczywiście regulować odczuwane emocje, np. hamując wyspę poprzez specjalne neuroprzekaźniki. Jednak w przypadku silnego strachu nie funkcjonuje to tak dobrze. Wyspa, a tym samym odbieranie sygnałów z wnętrza ciała, jest wtedy bardziej aktywna a strach ciągle narasta.

Jak twierdzi Beate Herbert, osoby z zaburzeniami odżywiania, nadwagą i otyłością również mają problemy z interocepcją. „Postrzeganie ich sygnałów wewnętrznych jest w wielu przypadkach dosyć mocno upośledzone". Dotyczy to, na przykład, sposobu postrzegania ich bicia serca, ale także odczuwania głodu lub sytości, mówi. „Podejrzewa się, że osoby z nadwagą i otyłością mają upośledzone poczucie sytości - i dlatego jedzą nawet wtedy, gdy już nie są głodni“

Dobra wiadomość jest taka, że nad zaburzonym postrzeganiem sygnałów wewnętrznych organizmu można pracować. Na przykład w ramach terapii poznawczo-behawioralnej osoby dotknięte tym problemem uczą się prawidłowo postrzegać i klasyfikować sygnały pochodzące z wnętrza ciała. Częścią tej terapii dla zaburzeń lękowych są specjalne ćwiczenia, dzięki którym można wypracować większą tolerancję na nieprzyjemne odczucia ze strony organizmu. Na przykład, pacjenci siadają na krześle, które jest obracane.

Prowadzi to do tego, że pacjenci mają wrażenie, że tracą równowagę, co jest porównywalne do ataku paniki. Lub też świadomie podnoszone jest ciśnienie osoby chorej. W ten sposób odczuwają oni to, co bezpośrednio przed atakiem paniki. „A potem pacjenci uczą się przyzwyczajać do tych negatywnych odczuć", wyjaśnia Katharina Domschke. „W rezultacie, lęk znika".

Naukowcy opracowali również inne metody. Na przykład na rękę pacjenta zakłada się urządzenie monitorujące bicie serca, a przez to on uczy się regulować puls, dzięki metodom odpowiedniego oddechu. W ten sposób ma bezpośredni wpływ na sygnały z organizmu. Tymczasem testowane są pierwsze terapie. Psychiatra Hugo Critchley z University of Sussex zaczął pracę z osobami z autyzmem. Dla osób dotkniętych tą chorobą nie tylko sygnały społeczne i emocjonalne są obce. Często zmagają się one również z zaburzeniami lękowymi. Critchley chce to zmienić.

W ramach pewnego badania, połowie spośród 120 uczestników z autyzmem i zaburzeniami lękowymi polecono, w trakcie sześciu sesji, obserwować bicie swojego serca. W międzyczasie otrzymywali oni szczegółowe informacje zwrotne na temat tego, jak im poszło. Z kolei druga grupa nie ćwiczyła swojej zdolności interocepcji. Zamiast tego wykonywano ćwiczenia mające na celu naukę rozpoznawania tonu głosu.

Wniosek jest taki: w pierwszej grupie, która ćwiczyła odbiór sygnałów wewnętrznych organizmu, co trzecia osoba uwolniła się od zaburzeń lękowych. Z kolei w drugiej grupie tylko co szósty uczestnik odzyskał zdrowie. Dzięki odpowiednim ćwiczeniom nauczyli się oni nie zwracać nadmiernie uwagi bicia swojego serca. Naukowcy doszli do wniosku, że ćwiczenia mogą zmniejszyć lęk u autystycznych dorosłych. Nie powinniśmy więc zajmować się tylko i wyłącznie zmysłami zewnętrznymi. Niezwykle ważny dla naszego życia jest również „zmysł wewnętrzny".

Dział: Człowiek

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE