2025-04-28 19:27:31 JPM redakcja1 K

Jak aligatory ożywiają florydzkie Everglades

Eklektyczne aligatory z Everglades to zaskakująco różnorodni budowniczowie, ochroniarze, podróżnicy i inżynierowie przynoszący życie.

Zdjęcie: Alamy

Eklektyczne aligatory z Everglades to zaskakująco różnorodni budowniczowie, ochroniarze, podróżnicy i inżynierowie przynoszący życie.

Z obrzeży rezerwatu Indian Miccosukee, w północnej części Everglades na Florydzie, krótka przejażdżka łodzią wentylatorową przez trawiasty bagnisty teren prowadzi na wyspę, którą rodzina 18-letniego Hectora Tigertaila odwiedza co roku. Od dziesięcioleci ta rodzinna „hammock” – jak nazywane są porośnięte drzewami wyspy wystające z Everglades – stanowi ich azyl; miejsce, gdzie mogą biwakować, gotować i polować. Ale dzielą tę konkretną wyspę z co najmniej jednym stałym mieszkańcem: amerykańskim aligatorem, który ma około 2,1 metra długości i jest największą samicą, jaką Hector kiedykolwiek widział.

Rodzina Tigertaila, członkowie plemienia Miccosukee z Florydy, i to potężne zwierzę – nazywane lokalnie Mama Gator – żyją obok siebie przez większą część 60-letniego życia gada, jak wyjaśnia Hector. Ta bliska koegzystencja daje możliwość obserwowania, jak aligatory starannie kształtują swoje otoczenie. W porze suchej, między grudniem a majem, samica wykopuje „staw aligatora” swoim pyskiem, pazurami i ogonem – zagłębienie, w którym gromadzi się woda i gdzie może się chłodzić, taplać i rozmnażać. Na początku pory deszczowej (od czerwca do listopada) buduje podniesione gniazdo dla swojego lęgu, z błota, trawy i gałązek – w tym czasie ludzie wiedzą, by trzymać się na dystans od opiekuńczej matki. W zamian przez następne lata często mają okazję oglądać Mamę i jej młode.

– Lubimy nazywać ją Mama Gator, bo jest babcią wszystkich – mówi Tigertail.

W ostatnich latach badania naukowe potwierdzają to, co plemię Miccosukee wiedziało od dawna: aligatory takie jak Mama odgrywają kluczową rolę jako „strażnicy Everglades” i inżynierowie środowiska, którzy chronią słodkowodne ekosystemy. Aligatory przenoszą składniki odżywcze wspierające sieci pokarmowe, a ich stawy i gniazda tworzą schronienia dla roślin, ryb i żab. Nowe dane sugerują, że aligatory mogą być również korzystne dla ludzi.

– Niezależnie od tego, czy są drapieżnikami szczytowymi, czy nie, aligatory są bardzo pomocne i potrafią znacząco zmieniać ekosystem – mówi Tigertail, który bada aligatory dla Departamentu Rybołówstwa i Dzikiej Przyrody plemienia Miccosukee. – W porze suchej wiele zwierząt – jelenie, ryby, wydry, żółwie, ptaki – podąża za aligatorami.

Aligatory odgrywają istotną rolę jako inżynierowie ekosystemów w Everglades na Florydzie (źródło: Hector Tigertail)

Dla biologa Christophera Murraya, który od dekad szczegółowo bada aligatory, najwyższy czas, by porzucić ich reputację jako bezdusznych zabójców i dostrzec ich rolę jako troskliwych i konstruktywnych inżynierów ekosystemu. Podczas gdy sympatyczny, roślinożerny bóbr cieszy się uznaniem za opiekę nad mokradłami strefy umiarkowanej, to „potwory bagienne” zasługują na uznanie na południowym wschodzie USA i wielu innych miejscach – mówi Murray, profesor nadzwyczajny z Uniwersytetu Południowo-Wschodniej Luizjany. – Myślę, że dopiero zaczynamy rozumieć, że krokodyle, a szczególnie aligatory, robią więcej dobrego, niż sądzimy.

Od niemal wymarcia do powszechnego uznania

Aligatory często określane są jako „żywe skamieniałości” – przez co najmniej osiem milionów lat nie uległy większym zmianom ewolucyjnym, a ich przodkowie o bardzo podobnej budowie polowali w bagnach obok dinozaurów. Jednak od lat 50. XIX wieku, gdy w mokradłach Florydy i Luizjany pojawili się europejscy osadnicy z bronią palną, te stworzenia zostały doprowadzone niemal do wyginięcia.

Do lat 60. XX wieku zabito ponad 10 milionów aligatorów – polowano na nie komercyjnie dla ich skór używanych do produkcji torebek, pasków i butów, a także strzelano do nich dla sportu czy „dla zabawy”, jak wynika z przekazów historycznych. W 1967 roku aligatory amerykańskie zostały wpisane na listę gatunków zagrożonych, co doprowadziło do ogólnokrajowych zakazów polowań, które pozwoliły populacji się odrodzić. Dziś aligator uznawany jest za jeden z największych sukcesów ochrony przyrody – obecnie w stanie dzikim w stanach Floryda i Luizjana żyje ponad trzy miliony osobników, a tysiące więcej w innych częściach południowo-wschodnich USA.

– Czy zasługują na szacunek? Tak. Ale czy są potworami? Czy trzeba się ich bać? Nie – mówi Christopher Murray.

Już w latach 60. i 70., gdy rozpoczęła się walka o ochronę gatunku, naukowcy zaczęli dokumentować ich ważną rolę ekologiczną. W porze deszczowej podniesione krawędzie gniazd tworzą suche skrawki lądu, gdzie niektóre rośliny mogą przetrwać zalanie, a mniejsze gady budują własne gniazda. Tymczasem ptaki brodzące zakładają swoje gniazda nad aligatorami, które działają jak „ochroniarze”, odstraszając szopy i innych drapieżników. (Nowsze badania pokazują, że jest to makabryczna, ale ogólnie obopólnie korzystna relacja – aligatory dostają nagrodę w postaci piskląt, które wypadną z gniazd.)

Profesor biologii Mike Heithaus z Uniwersytetu Międzynarodowego Florydy wyjaśnia, że mimo bujnego wyglądu, Everglades to środowisko ubogie w składniki odżywcze. To w większości płaskie tereny podmokłe porośnięte trawiastymi roślinami, z których wiele kluczowych składników odżywczych jest wypłukiwanych do morza przez szerokie sezonowe rzeki.

W porze suchej, gdy poziom wody spada, badania sięgające połowy XX wieku pokazują, że zwyczaj aligatorów do kopania dołów wprowadza różnorodność w monotonny krajobraz – wokół tych stawów powstają unikalne społeczności roślin, zwierząt i glonów. Te doły mogą mieć różną formę – kopane przez jednego aligatora lub przez grupę nawet kilkunastu – i zawierać różne „nory i kryjówki”, w tym podwodne jaskinie, gdzie aligator może pozostawać zanurzony przez wiele godzin. Te środowiska wodne stanowią schronienie dla ryb, takich jak młode okonie wielkogębowe, które przetrwają porę suchą, ale mogą też być „pułapkami śmierci”, które przyciągają ptaki szukające przekąski.

Dziś uczymy się, że to zaskakująco dynamiczne systemy. Badanie z 2023 roku wykazało, że znaczenie ma nie tylko samo wykopanie stawu – „ale też aktywne przebywanie w nim” – mówi Heithaus. Gdy aligatory się poruszają, nieustannie wzburzają osady, utrzymując składniki odżywcze w wodzie. – Aligatory się poruszają, robią tam kupę – to dostarcza składników odżywczych, z których korzystają glony – podstawowy poziom łańcucha pokarmowego. Więc w pewnym sensie uruchamiasz pompę: karmisz podstawę łańcucha pokarmowego i te składniki odżywcze przechodzą dalej w górę.

Bez aligatorów w wodzie krążyłoby znacznie mniej składników odżywczych – mówi Heithaus. – Dodajesz aligatory i masz jedzenie i wodę, a to szczęśliwy czas dla większości stworzeń w Everglades.

Chociaż ataki na ludzi są bardzo rzadkie, aligatory nadal budzą strach wśród wielu osób (Źródło: Hector Tigertail)

Eklektyczne aligatory
Badania te ukazują również mniej znaną stronę aligatorów, ukazując je jako niezwykle wyrafinowane i przystosowawcze stworzenia. Reputacja aligatora jako „pożeracza ludzi” wywodzi się z dawnych opowieści, takich jak szeroko rozpowszechniane (i mocno przesadzone) relacje Williama Bartrama o spotkaniach z aligatorami na bagnach Florydy, z których nozdrzy miały wydobywać się „kłęby dymu”. Choć ataki na ludzi zdarzają się bardzo rzadko, te zmiennocieplne zwierzęta wciąż budzą lęk jako zabójcy lub „dziwaczne stworzenia z bagien” – mówi Christopher Murray, który pracuje z aligatorami od ponad dwóch dekad.

Ci, którzy żyją blisko aligatorów, dostrzegają inne ich cechy. Jeden z aligatorów w stanie Georgia, nazwany Wally, był na tyle łagodny, że został udomowiony jako „aligator wsparcia emocjonalnego”, dając swojemu właścicielowi ukojenie i „przytulasy”, które miały pomagać w walce z depresją.

Pomimo doniesień o łagodnym usposobieniu niektórych osobników, zaleca się zachowanie co najmniej 9 metrów (30 stóp) odległości od dzikich aligatorów. Są one mięsożerne i wystarczająco silne, by powalić dzikiego jelenia czy dzika, jednak „naturalnie są to zwierzęta płochliwe, unikające konfrontacji” – mówi Kendall Osceola, która pracowała w Miccosukee Indian Village, centrum kultury plemienia. Członkowie plemienia Miccosukee od najmłodszych lat uczą się ścisłych zasad współżycia z aligatorami na swoich przybrzeżnych terenach. „Zawsze mówiono nam, że jeśli jest gdzieś zbiornik wodny na Florydzie, to na pewno mieszka w nim aligator. Dlatego trzeba uważnie pilnować zwierząt domowych i wszystkiego, co małe, w pobliżu wody” – mówi. Jednak w opowieściach Miccosukee aligatory przedstawiane są jako „dobrotliwe stworzenia”.

Dziś aligatory przystosowały się do życia w zurbanizowanym środowisku pól golfowych, kanałów i ścieków. Naukowców zaskoczyło, jak bardzo zróżnicowane i elastyczne potrafią być te zwierzęta – tłumaczy Mike Heithaus – a badania z 2011 roku wykazały zachowania, które zdumiały nawet tych, którzy je badają. W pobliżu wioski Miccosukee, na obszarze, gdzie aligatory żyją w lasach namorzynowych wzdłuż szybko płynącej rzeki, Heithaus i Adam Rosenblatt zamontowali nadajniki śledzące na aligatorach i odkryli, że podobne osobniki prowadzą zupełnie odmienne życia – niektóre to „kanapowcy”, którzy trzymają się blisko domu, inne to „dojeżdżający”, pokonujący dalekie dystanse w kierunku wybrzeża. „Oznacz dwa aligatory – tej samej wielkości, oba samce, oddalone od siebie o 20 metrów – i jeden z nich w ciągu trzech miesięcy nie przejdzie więcej niż 7 kilometrów, a drugi może pokonać nawet 800 kilometrów” – mówi Heithaus.

Choć amerykańskie aligatory były wcześniej widywane pływające po oceanie, przed tymi badaniami sądzono, że takie zachowanie jest wyjątkowo rzadkie – mówi Heithaus. W przeciwieństwie do krokodyli, aligatory nie mają wyspecjalizowanych gruczołów do przetwarzania soli, a jednak monitoring wykazał, że niektóre z nich regularnie zapuszczają się w rejony słonowodne, gdzie mogą ucztować na rybach i krabach. „Kiedy po raz pierwszy otrzymaliśmy dane sugerujące, że aligatory spędzają w tych słonowodnych środowiskach nawet 18 godzin jednorazowo, ludzie patrzyli na nas jak na wariatów – nikt nie chciał w to uwierzyć” – mówi Heithaus. „I myślę, że to jedna z najciekawszych rzeczy, jakie odkrywamy w przypadku rekinów, aligatorów i wielu innych zwierząt – że mają znacznie większą elastyczność behawioralną i indywidualną specjalizację, niż nam się wcześniej wydawało – są osobniki śmiałe, są nieśmiałe; są odkrywcy i są domatorzy.”

Stawy i gniazda aligatorów stanowią schronienie dla roślin, ryb i żab (źródło: Alamy)

Potwory pochłaniające węgiel

Heithaus stara się ustalić, co powoduje te różnice w zachowaniu – czy mają one podłoże genetyczne, czy są wynikiem czynników środowiskowych – oraz jaką rolę „dojazdy” aligatorów odgrywają w obiegu składników odżywczych w środowiskach podmokłych. Już teraz badania wykazały, że stawy aligatorów są bogatsze w kluczowe składniki, takie jak fosfor, a osobniki „dojeżdżające” przenoszą składniki odżywcze z terenów przybrzeżnych w głąb mokradeł, jedząc w oceanie i wydalając dalej w górę rzeki. „Wiemy, że przenoszą te składniki odżywcze w górę rzeki,” mówi Heithaus. Jego zespół z programu badawczego Florida Coastal Everglades Long Term Ecological Research dąży do bardziej szczegółowego zrozumienia, jak wpływa to na ogólny „bilans składników odżywczych” w ekosystemie, gdzie są one deponowane i jaki mają wpływ na cały system.

Co istotne, w czasie gdy wybrzeże Zatoki Meksykańskiej mocno odczuwa skutki zmian klimatycznych, dowiadujemy się również, że aligatory mogą wpływać na zdolność środowiska do pochłaniania węgla. Analizując próbki gleby z całej Luizjany, Murray niedawno wykazał w badaniu, że obszary z dużą liczbą aligatorów stanowią bogate magazyny węgla. „To, co mówi mi ten artykuł, to: patrzcie, ocaliliśmy aligatora amerykańskiego przed wyginięciem,” mówi. „Ale wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, że może robiliśmy o wiele więcej dla środowiska – w kontekście sekwestracji węgla i walki ze zmianami klimatu – niż nam się wydawało.”

Kolejnym krokiem, mówi Murray, jest wykazanie, że aligatory rzeczywiście aktywnie przyczyniają się do wyższego magazynowania węgla w tych obszarach – i jak to robią. Mamy powody, by sądzić, że aligatory, jako drapieżniki szczytowe, mogą odgrywać podobną „regulującą” rolę jak słynne wilki z Yellowstone, których powrót zmniejszył wypas roślinożerców na młodych drzewach i pomógł lasom się odrodzić. Teoria kaskad troficznych opracowana przez ekolożkę Trishę Atwood z Uniwersytetu Stanowego Utah pokazała, że drapieżniki szczytowe są nie tylko kluczowe dla zdrowia ekosystemów, ale mogą mieć duży wpływ na dynamikę dwutlenku węgla. Może to być szczególnie istotne w ekosystemach słodkowodnych, takich jak zalewane pływami mokradła Luizjany, które magazynują ogromne ilości węgla – ale mogą też stać się jego źródłem, gdy wysychają.

Plemię Miccosukee przedstawia aligatory jako „życzliwe stworzenia” (źródło: Hector Tigertail)

Murray ma nadzieję, że jego nadchodzące badania dostarczą dalszych dowodów na wartość wspierania zdrowych populacji aligatorów. Choć zakaz polowań był kluczowym krokiem w ratowaniu gatunku przed wyginięciem, działania mające na celu ochronę i odbudowę populacji nadal trwają i angażują grupy, które często są pomijane – mówi. Wśród nich są komercyjni hodowcy aligatorów, którzy zbierają jaja ze środowiska naturalnego, inkubują je i wychowują młode przez pierwsze lata życia w zamkniętych lub półdzikich warunkach, chroniąc je wtedy, gdy są najbardziej narażone na drapieżnictwo i choroby. Ta forma opieki we wczesnych latach, znana jako „head-starting”, jest powszechna w projektach ochrony zagrożonych gatunków – od węży indygowych po sowy norowe. Jednak w Luizjanie jest to system „samofinansujący się”, napędzany przez hodowców – mówi Murray. Są oni zobowiązani do wypuszczenia 5% wychowanych przez siebie aligatorów na wolność, a reszta traktowana jest jako zwierzęta hodowlane, które można przerobić na mięso i skóry.

W Everglades opieką wczesnorozwojową zajmują się także członkowie plemienia Miccosukee, którzy ratują jaja w latach, gdy poziom wody w Everglades się podnosi, grożąc ich zalaniem, lub gdy temperatury spadają do poziomu, który może zaszkodzić młodym aligatorom. „Czasami siedziałam w domu, a mój wujek mówił: 'Hej, temperatura spada bardzo szybko. Będzie naprawdę zimna noc. Wskakuj do airboata i musimy tam pojechać, zanim zimno je zabije’” – opowiada Tigertail.

Pomimo swojej budzącej grozę reputacji, wszystko to wskazuje na przyszłość, w której ludzie i aligatory współistnieją, a te gady uznawane są za „pomocnych uczestników” w rozwiązywaniu wspólnych wyzwań – mówi Murray. „Jeśli spojrzeć historycznie, aligatory i inne krokodyle były czczone jako święte istoty w różnych kulturach świata. Czy budzą respekt? Tak. Ale czy są potworami? Czy należy się ich bać? Nie.”

Dział: Przyroda

Autor:
Matthew Ponsford- BBC| Tłumaczenie Alicja Grabińska- praktykantka fundacji:https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.bbc.com/future/article/20250417-how-alligators-keep-floridas-everglades-healthy

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE