2024-12-18 15:37:21 JPM redakcja1 K

Jak powstają ekstremalne burze tropikalne

Huragan „Milton” trzyma w napięciu stan Floryda w USA. Zaledwie dwa tygodnie temu „Helene” siała spustoszenie na południowym wschodzie kraju. Jak dochodzi do powstania takich ekstremalnych burz i czy będą one teraz występować coraz częściej?

Zdjęcie: tagesschau.de

Huragan „Milton” dotarł w czwartek w nocy do lądu w pobliżu Siesta Keys, na południe od Tampy na Florydzie, z prędkościami wiatru sięgającymi prawie 200 km/h. Wcześniej, nad wodami Zatoki Meksykańskiej, które miały temperaturę przekraczającą 30°C, w ciągu zaledwie jednego dnia przekształcił się z burzy tropikalnej w huragan kategorii 5 o wiatrach dochodzących do 285 km/h.

Z ciśnieniem w centrum wynoszącym 897 hektopaskali (hPa) stał się najsilniejszym tropikalnym sztormem na świecie w tym roku i piątym najsilniejszym huraganem na Atlantyku w historii pomiarów. Był nawet potężniejszy niż huragan „Katrina,” który w 2005 roku zalał Nowy Orlean, zabijając prawie 1400 osób.

Ciepłe wody oceaniczne i rotacja Ziemi

Jak może powstać tak niszczycielska burza? Najważniejszym czynnikiem jest wystarczająco wysoka temperatura wód powierzchniowych oceanu. Gdy temperatura wody przekracza 27°C, nad oceanami paruje wystarczająca ilość wilgoci, aby mogła powstać tzw. depresja tropikalna – zalążek cyklonu.

Aby to niskie ciśnienie zaczęło się obracać, musi zadziałać siła odchylająca wynikająca z ruchu obrotowego Ziemi, zwana siłą Coriolisa. Siła ta nie działa bezpośrednio na równiku, co widać po rozmieszczeniu tropikalnych cyklonów. Dopiero na około 5° szerokości geograficznej północnej lub południowej działanie siły Coriolisa jest na tyle silne, aby umożliwić powstanie wiru cyklonicznego.

Analizując globalne rozmieszczenie cyklonów obserwowanych w latach 1985–2005, można zauważyć obszary o wysokiej gęstości burz. W tych miejscach szczególnie ciepłe prądy oceaniczne zapewniają niezbędne temperatury wody.

Różnice między huraganami, tajfunami i cyklonami

Termin „huragan” odnosi się do cyklonów występujących na Atlantyku i we wschodnim Pacyfiku w pobliżu wybrzeży Meksyku. Na zachodnim Pacyfiku, na północ od równika, nazywa się je tajfunami. W tym regionie, dzięki rozległym obszarom otwartego oceanu, powstają najsilniejsze burze na świecie. Na Oceanie Indyjskim i na południe od równika nazywane są cyklonami, które mogą być równie niszczycielskie, co udowodnił cyklon „Nargis” w 2008 roku. Oficjalne szacunki wskazują, że w wyniku tej burzy w Myanmarze zginęło co najmniej 77 000 osób.

Oczekiwano aktywnego sezonu huraganów

Rozwój „Miltona” mógł zostać ułatwiony przez niskie wiatry ścinające, czyli niewielkie zmiany prędkości i kierunku wiatru wraz z wysokością, co pozwoliło burzy na niezakłócony rozwój. Takie warunki często występują na Atlantyku podczas zjawiska La Niña, chłodzenia wód tropikalnego Pacyfiku, które trwa od czerwca.

Z uwagi na połączenie wysokich temperatur powierzchni wód i niskich wiatrów ścinających w tym roku, już wcześniej prognozowano szczególnie aktywny sezon huraganów na Atlantyku. Do tej pory zaobserwowano dziewięć huraganów, z czego cztery były bardzo silne, o prędkości wiatru przekraczającej 210 km/h. Średnio jest ich sześć. Rekordowy rok 2005 przyniósł ich aż 15. Sezon trwa jednak oficjalnie do końca listopada, a nawet w grudniu mogą się jeszcze pojawić spóźnione burze.

Brak trendu w liczbie huraganów, ale więcej tych silnych

W wyniku globalnego ocieplenia temperatura powierzchni mórz w obszarach powstawania huraganów na Atlantyku, u wybrzeży Afryki Zachodniej między 10° a 20° szerokości geograficznej północnej, wzrosła o około 0,6°C. Wskutek zwiększonego parowania do atmosfery trafia więcej energii, co może sprzyjać powstawaniu cyklonów tropikalnych. W ostatnich dekadach zaobserwowano wzrost intensywności burz tropikalnych na Atlantyku i północnym Oceanie Indyjskim.

Szczególnie zauważalne są niezwykle wysokie temperatury wód oceanicznych od ubiegłego roku, nie tylko w Zatoce Meksykańskiej – gdzie obecnie wynoszą około 30°C, czyli o 1°C powyżej średniej wieloletniej – ale także na Atlantyku oraz w rozległych obszarach Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego.

Liczba huraganów na Atlantyku jednak zmienia się znacznie z roku na rok, bez wyraźnego trendu od 1950 roku. Jednak liczba silnych burz kategorii 4 i 5, z wiatrami przekraczającymi 210 km/h, systematycznie rośnie. Od 2017 roku dziewięć takich silnych huraganów, w tym „Milton,” dotarło do wybrzeży USA. W poprzednich 50 latach było ich zaledwie osiem.

Czy huragany mogą zagrażać Europie?

Nawet w Europie można czasem odczuć skutki byłych huraganów. W czwartek odczuwalne były pozostałości po huraganie „Kirk.” Na Feldbergu w Schwarzwaldzie odnotowano porywy wiatru o sile huraganu wynoszące 158 km/h, a na nizinach silne porywy do 110 km/h.

Początkowo „Kirk” był huraganem kategorii 4 z wiatrem osiągającym 235 km/h. Podczas swojej podróży na północ, nad chłodniejszymi wodami, przekształcił się w cyklon pozatropikalny, dotarł w środę do francuskiego wybrzeża Atlantyku i osłabł, zanim w Niemczech przeszedł jako „zwykła” jesienna burza.

Około połowa wszystkich huraganów atlantyckich ulega takim przekształceniom. Niewiele z nich dociera jednak do Europy. W wyniku zmian klimatycznych burze tropikalne mogą nieco bardziej zbliżać się do Europy. Trudno jednak przewidzieć, na ile będą one groźniejsze w porównaniu z innymi istotnymi zjawiskami ekstremalnymi, takimi jak ulewy w czasie letnich burz czy powolne przemieszczanie się niżów atmosferycznych.

Dział: Przyroda

Autor:
tagesschau.de | Tłumaczenie: Magdalena Kwaśnikowska - praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.tagesschau.de/wissen/klima/hurrikan-taifun-zyklon-100.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE