Na Antarktyce, w królestwie pingwinów cesarskich
W nieskończonej bieli i błękicie tego terytorium żyją największe pingwiny na świecie. Gatunek ten jest poważnie zagrożony z powodu ocieplenia klimatu, które powoduje zanikanie pokrywy lodowej, od której zależy ich rozmnażanie.
Zdjęcie: ROMAIN FARGE / ROMAIN FARGE
Dwadzieścia lat po premierze „Marsz pingwinów”, filmu dokumentalnego autorstwa Luca Jacqueta, który zwrócił uwagę świata na pingwiny cesarskie. Te fascynujące, symboliczne ptaki Antarktydy stają obecnie w obliczu największego zagrożenia: postępującego braku wymiany pokoleń. W wyniku globalnego ocieplenia ich naturalne środowisko kurczy się jak skóra ściągana z wosku, a większość ich lęgów jest jedna po drugiej dziesiątkowana.
Pingwiny cesarskie to jedyny gatunek pingwinów rozmnażający się w czasie australijskiej zimy. Te nielotne ptaki kierują się niezmiennym cyklem i pokonują długą drogę o długości od 50 do 120 kilometrów po lodzie, aby zebrać się w wielkie kolonie liczące tysiące osobników. Po osiągnięciu celu pary spotykają się na pokrywie lodowej, z którą są nierozerwalnie związane, a następnie samice składają jedno jajo, które wysiadują samce.
Pisklęta wykluwają się między końcem lipca a połową sierpnia i są wychowywane do momentu, gdy urosną u nich nieprzemakalne pióra, zazwyczaj w grudniu, przed letnim topnieniem lodu. Matka, która wraca w chwili wyklucia, odnajduje swojego partnera dzięki jego wołaniu i zajmuje się następnie pisklęciem, karmiąc je przez regurgitację pokarmu zgromadzonego w jej żołądku. Samiec udaje się potem do oceanu, by się pożywić, spędzając tam około dwudziestu dni, zanim wróci.
Rodzice na przemian dokarmiają swoje potomstwo rybami, skorupiakami i głowonogami, które uwielbiają. Kiedy nadchodzi australijska wiosna, czyli około 45–50 dni po wykluciu, młode są już na tyle dojrzałe, że potrafią regulować swoją temperaturę i są pozostawiane w tzw. „żłobkach”, w których zbierają się pisklęta z różnych par. Jednak, jeśli lód topnieje zbyt wcześnie pod ich stopami, grozi im utonięcie lub śmierć z powodu hipotermii.
„Niepowodzenie reprodukcji”
Kolonia Halley, położona na Morzu Weddella, jest drugą co do wielkości kolonią pingwinów cesarskich na świecie – do 25 000 par przybywa tam każdego roku, aby rozmnażać się. Jednak w latach 2016, 2017 i 2018 prawie wszystkie młode umierały przedwcześnie. Mimo że łączna populacja szacowana jest na około 250 000 par rozrodczych, 14 z 66 kolonii pingwinów cesarskich zanotowało niemal całkowite wyginięcie piskląt w wyniku przedwczesnego topnienia lodu w 2023 roku, które nadal trwa. Po raz pierwszy od rozpoczęcia obserwacji satelitarnych, w 2022 i 2023 roku, minimalna powierzchnia pokrywy lodowej w szczycie australijskiego lata spadła poniżej 2 milionów kilometrów kwadratowych.
Jest to spadek o około 30% w porównaniu do średnich z lat 1981–2010 – katastrofa dla pingwinów cesarskich, które teraz muszą wędrować w poszukiwaniu lepszej pokrywy lodowej. Badacze ponownie mogą jedynie stwierdzić kolejny „katastrofalny niepowodzenie reprodukcji”, które zagraża długoterminowemu spadkowi populacji największego pingwina na świecie. W rzeczywistości, jeśli nic się nie zmieni, a emisje dwutlenku węgla pozostaną na obecnym poziomie, ich liczba powinna matematycznie zmniejszyć się o 99% do końca wieku. Czy naprawdę tego chcemy?
Dział: Przyroda
Autor:
Cyril Hofstein, dla Le Figaro Magazine | Tłumaczenie: Laura Śniada - praktykantka fundacji https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.lefigaro.fr/voyages/dans-l-antarctique-au-royaume-des-empereurs-20250118