2024-04-21 13:29:06 JPM redakcja1 K

Netflix stara się udowodnić światu, że już dorósł.

We wczesnych etapach życia kluczową miarą jest wzrost. Kiedy dzieci dorastają, ich rodzice precyzyjnie mierzą, jak bardzo rosną, korzystając z wykresów, aby śledzić i dokumentować tę podróż. Ale kiedy dzieci dorastają i stają się młodymi dorosłymi, fizyczny wzrost już nie jest miernikiem używanym do oceny postępu. Wchodzą w grę inne metryki.

Netflix ogłosił, że od 2025 roku przestanie raportować kwartalne liczby subskrybentów. Gabby Jones/Bloomberg/Getty Images 

Netflix stara się przekonać Wall Street, że jest już dorosły. Po wyciśnięciu milionów dodatkowych subskrybentów poprzez walkę z udostępnianiem haseł i wprowadzenie tańszych planów obsługiwanych przez reklamodawców, serwis wie, że jego okres wzrostu dobiega końca, a teraz chce, aby inwestorzy przestali obsesyjnie zwracać uwagę na uporczywe liczby subskrybentów i zamiast tego skupili się na innych metrykach. 

"Na początku naszej działalności, gdy mieliśmy niewielki dochód lub zysk, wzrost liczby subskrybentów był silnym wskaźnikiem naszego potencjału na przyszłość", poinformował akcjonariuszy Netflix w czwartek, podczas publikacji wyników kwartalnych. "Ale teraz generujemy bardzo znaczne zyski i wolne przepływy pieniężne. Oprócz tego rozwijamy nowe źródła dochodu, takie jak reklamy i nasza dodatkowa funkcja członkostwa, więc subskrypcje są tylko jednym składnikiem naszego wzrostu." 

W związku z tym Netflix ogłosił, że od 2025 roku przestanie podawać kwartalne liczby subskrybentów. Niestety, miernik, dzięki któremu Wall Street od zawsze oceniał Netflix i który skłonił tradycyjne media do wypalania niewyczerpanych stosów gotówki w swoich próbach konkurowania z serwisem, zostanie wycofany. Idzie w ślady wymarłego mamuta, powiedział Netflix. Żegnaj! 

Decyzja o zakończeniu przejrzystości wobec tej metryki stanowi istotny punkt zwrotny w rewolucji streamingowej. Przez lata Netflix chwalił się niezwykłą przejrzystością. Teraz dąży do trzymania swoich kart bliżej siebie. Biorąc pod uwagę, że gigant streamingowy jest trendsetterem w branży, można oczekiwać, że inne firmy medialne będą inspirowane tym ruchem i również zdecydują się zaprzestać raportowania takich danych. Szczerze mówiąc, to, co mówi Netflix, niekoniecznie jest bezpodstawne. W miarę jak firma zmienia swój model biznesowy z subskrypcji na reklamy i inne źródła dochodu, rozsądne jest rozważanie, ile czasu użytkownicy spędzają na serwisie. Im więcej treści użytkownik konsumuje na Netflixie, tym bardziej prawdopodobne, że będą nadal płacić za usługę, a Netflix zarobi więcej na pojedynczym subskrybencie (szczególnie jeśli znajdują się w warstwie obsługiwanej przez reklamodawców). 

"Skupiamy się na przychodach i marży operacyjnej jako naszych głównych wskaźnikach finansowych, oraz zaangażowaniu (czyli czasie spędzonym) jako najlepszym wskaźniku zadowolenia klienta", podkreślił Netflix w liście do akcjonariuszy. Nie ulega jednak wątpliwości, że mniejsza przejrzystość w już i tak nieprzejrzystej branży nie jest idealnym rozwiązaniem. Ogród streamingowy już teraz nie posiada tych samych szczegółowych danych dotyczących oglądalności, które Nielsen zbiera w przypadku tradycyjnych nadawców telewizji liniowej. Teraz wgląd w świat streamingu stanie się jeszcze mniej wyraźny. Zamiast tego Netflix powiedział, że będzie "ogłaszać ważne kamienie milowe subskrypcji", gdy je osiągnie. Ale to bardzo ogólna deklaracja i niejasne jest, co firma rozumie przez kamień milowy. 

Ogłoszenie Netflixa zdołało przyćmić jego dotychczasową kwartalną świetność. Firma z łatwością przebiła oczekiwania i zyskała imponującą liczbę 9,3 miliona subskrybentów, co oznacza, że teraz ma ich niemal 270 milionów. Netflix przewyższył również oczekiwania analityków zarówno pod względem zysków, jak i przychodów. Nie były to jednak same dobre wieści. Netflix prognozuje, że jego wzrost liczby subskrybentów będzie niższy w drugim kwartale, przypisując to "typowej sezonowości". Spowodowało to spadek akcji o prawie 5% w handlu pozasesyjnym. Trudno powiedzieć czy "typowa sezonowość" jest wyłączną przyczyną, czy też serwis po prostu zaczyna uderzać w sufit. Być może to mieszanka obu. Jakiekolwiek by nie było źródło, spadek akcji z powodu mniej niż idealnej perspektywy jest doskonałym przykładem tego, dlaczego Netflix chce, aby Wall Street przestało skupiać się na jego liczbach subskrybentów. A za rok inwestorzy nie będą mieli wyboru. 

Dział: Technologia

Autor:
Oliver Darcy | Tłumaczenie: Dominik Brzózka

Żródło:
https://edition.cnn.com/2024/04/19/media/netflix-subscription-numbers/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.