Nowa metoda pomiaru łożyska ma wykrywać patologię ciąży
Jeśli łożysko jest zbyt duże lub zbyt małe, coś może być nie tak, ale jego pomiar wcale nie jest prosty.

Źródło zdjęcia: Wikimedia Commons
Szpital Ahus, Gardermoen, sobotnie popołudnie w marcu.
Pięć osób zebrało się w małym zapleczu. Wszyscy wpatrują się w ten sam ekran.
To, co wygląda jak przerośnięty, jasno szary bakłażan, zmienia kształt w miarę jak radiolog zmienia ustawienia na komputerze.
– Teraz widzisz, jak duże jest. – mówi badaczka Anne Eskild do młodego mężczyzny w czapce z daszkiem i pikowanej kamizelce, wskazując na ekran.
Erlend Holten zostanie ojcem po raz pierwszy.
Po drugiej stronie ściany jego partnerka, Karoline Haugsjordet leży w dużym bębnie.
Miarkowane odgłosy „szuuu” i pompowania z maszyny MRI przedostają się do zaplecza.
Zdjęcie: Eldrid Borgan
Ale para nie przyszła tu, by sprawdzić, jak rozwija się dziecko.
Biorą udział w projekcie badawczym dotyczącym narządu, od którego wszyscy byliśmy zależni przez dziewięć miesięcy – łożyska.
Dramatyczne wydarzenia
Ten krótkowieczny narząd może bowiem wysyłać sygnały ostrzegawcze, że coś jest nie tak.
Po porodzie łożysko zostaje wydalone. Jest ważone i rejestrowane. Potem trafia do kosza.
Dzięki informacjom z Medycznego Rejestru Urodzeń naukowcy odkryli pewien wzorzec.
Niektóre dzieci mają łożysko, które jest albo mniejsze, albo większe w porównaniu do ich własnego rozmiaru. I to właśnie te dzieci częściej doświadczały dramatycznych zdarzeń.
Co prawda większość z nich miała się dobrze. Ale jako grupa miały nieco wyższe ryzyko śmierci w łonie matki lub wkrótce po porodzie. Częściej też występowało u nich porażenie mózgowe, spowodowane uszkodzeniem mózgu.
Eskild była kierownikiem tego projektu.
W ostatnich latach Eskild i jej koledzy z Ahus mieli nowy cel.
Wykorzystać zdobytą wiedzę, by pomagać matkom i dzieciom.
– Może uda nam się, jeszcze w trakcie trwania ciąży, zidentyfikować przypadki, w których występuje brak równowagi między łożyskiem a dzieckiem. Gdyż wtedy moglibyśmy, z czasem, na przykład zapobiegać obumarciom płodów. – mówi Eskild.
Założenie było proste
Skoro USG jest standardową metodą badania płodu, to może po prostu można przy okazji zmierzyć także łożysko, gdy ciężarna kobieta przychodzi na kontrolę?
– Dokładnie tak myśleliśmy. To musi być bułka z masłem – opowiada Eskild.
Anne Eskild jest profesorką położnictwa i chorób kobiecego układu rozrodczego w szpitalu Ahus oraz na Uniwersytecie w Oslo. (Fot. Eldrid Borgan)
Nowy typ USG
Okazało się, że sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Obrazy MRI, które badacze wykonali łożysku, nie zgadzały się z pomiarami z USG.
Naukowcy byli zdezorientowani. MRI jest tak precyzyjne, że może służyć jako wzorzec. Ale to kosztowna i czasochłonna metoda, więc nie nadaje się do stosowania u wszystkich ciężarnych kobiet.
Pewnego dnia, gdy Eskild jeździła na nartach ze znajomym, usłyszała o nowym typie ultradźwięków.
Został on opracowany w Sintef Digital do badania mózgu.
Śledzenie w podczerwieni i sztuczna inteligencja
W nowym gabinecie Karoline położyła się na ławce z podciągniętym swetrem. Jej brzuch pokryto kleistym żelem.
– Wolelibyśmy nie znać płci – mówi do trójki naukowców przebywających w gabinecie.
Karianne Sagberg, lekarka i badaczka w Ahus, zapewnia parę, że badanie nie ujawni tej informacji.
– Jednak jest ona zapisana w DNA łożyska – dodaje Sagberg.
Karianne Sagberg wyjaśnia Karoline Haugsjordet i Erlendowi Holtenowi szczegóły projektu badawczego, podczas gdy Helene Peterson przeprowadza badanie ultrasonograficzne. (Fot. Eldrid Borgan)
Łożysko, które pełni funkcję surowo strzeżonego przejścia granicznego między matką a dzieckiem, pochodzi bowiem z komórek samego dziecka.
Przez kilka miesięcy tymczasowo zastępuje wiele narządów dziecka – takich jak płuca, nerki czy jelita.
– Gotowe? – pyta trzeci z badaczy.
Torgrim Lie, który na ten weekend przywiózł sprzęt z Sintef Digital w Trondheim, siedzi teraz przy małym stoliku w rogu pokoju, za laptopem.
Torgrim Lie robi notatki, podczas gdy laptop odbiera obrazy z aparatu USG. Zdjęcie: Eldrid Borgan
– Tak – odpowiada druga lekarka w pomieszczeniu, Helene Fjeldvik Peterson.
Badaczka z Ahus przesuwa ręczną sondę tam i z powrotem po żelu na brzuchu Karoline.
Do sondy przymocowane są cztery małe kulki odblaskowe.
Nad łóżkiem znajduje się kamera z podczerwienią.
Gdy światło podczerwone trafia w kulki, aparat USG może precyzyjnie określić, z którego miejsca na brzuchu pochodzi obraz.
Pomiary te zostaną wykorzystane do trenowania sztucznej inteligencji.
– Spróbujemy nauczyć maszynę, żeby wykonywała tę pracę za nas – wyjaśnia Sagberg przyszłym rodzicom.
Celem jest, by sztuczna inteligencja nauczyła się rozpoznawać łożysko na obrazach ultrasonograficznych i obliczać jego rozmiar.
Annetine Staff jest profesorką na Uniwersytecie w Oslo oraz kierowniczką badań w Klinice Ginekologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Oslo. (Fot. UiO)
Zbyt mało precyzyjne, uważa badaczka
Pierwsze badanie tej metody zostało już opublikowane w czasopiśmie "Minimally Invasive Therapy & Allied Technologies".
Gdy naukowcy porównali wyniki z pomiarami referencyjnymi z rezonansu magnetycznego 15 łożysk, uzyskali lepsze rezultaty niż wcześniej.
– Uważam, że to ciekawy sposób na rozwój tej metody, a każde badanie nad łożyskami może być przydatna w przyszłości. – mówi Cathrine Staff.
Ona również prowadzi badania nad łożyskami w Szpitalu Uniwersyteckim w Oslo.
Ale jak na razie, metoda ta jest zbyt mało precyzyjna, by używać jej w praktyce klinicznej – podkreśla Staff.
– Pytanie brzmi, czy jesteśmy w stanie dokładnie określić objętość każdego łożyska – mówi.
Trzeba porównać to z innymi pomiarami
Nawet jeśli w przyszłości uda się za pomocą USG dokładnie zmierzyć wielkość łożyska, to i tak nie wystarczy.
Wciąż pozostaje pytanie, czy pomiar ten przyczyni się do tego, że więcej płodów bezpiecznie przetrwa ciążę – zauważa Staff.
Zbyt małe lub zbyt duże łożysko nie musi przecież automatycznie oznaczać zagrożenia.
– Moim zdaniem ta metoda powinna być porównana z funkcjonowaniem łożyska i wynikami badań płodu. – mówi Staff.
Już dziś istnieje bowiem kilka wskaźników, które mogą ostrzegać o nieprawidłowym funkcjonowaniu łożyska: na przykład słaby przepływ krwi z łożyska do dziecka albo określone białka pochodzące z łożyska, które trafiają do krwi matki.
To dopiero początek
W pokoju socjalnym w Ahus Gardermoen badacze piją kawę.
Zgadzają się, że metoda wciąż ma przed sobą długą drogę.
– Jeśli mamy jej używać w klinice, musimy mieć precyzyjne narzędzia. – mówi Eskild.
Ale to dopiero początek.
Tylko w ten weekend mają zostać przebadane 40 ciężarne kobiety. Liczymy na to, że sztuczna inteligencja zyska na tym.
Badacz z Sintef, Torgrim Lie, przyznaje jednak, że łożyska stanowią duże wyzwanie.
Sam dotychczas najczęściej zajmował się obrazowaniem mózgu.
– Wyjątkową rzeczą w przypadku mózgu jest jego stosunkowo nieruchoma pozycja w czaszce. A tutaj przecież nic nie pozostaje w miejscu – mówi Lie.
Dziecko często zasłania łożysko. A nagle może też kopnąć zarówno w nie, jak i w sondę ręczną – opowiada Peterson.
Do tego łożysko może mieć najróżniejsze kształty – dodaje Eskild.
– Mogą być długie i płaskie, grube i tępe, duże albo małe – mówi.
Ambitne cele
Mimo to naukowcy wierzą w swój pomysł.
– Chcemy by ostatecznie badania łożyska odbywały się metodą zwykłego USG. – takim, jak dostępne jest w każdej poradni dla kobiet w ciąży – mówi Sagberg.
Czyli bez odblaskowych kulek i światła podczerwonego.
Zamiast tego – inteligentne oprogramowanie wewnątrz aparatu USG, które potrafi określić, jak duże jest łożysko.
Jeśli im się uda, w pierwszej kolejności będą kontynuować badania nad łożyskiem u kobiet w trakcie ciąży.
Dzięki temu będą mogli badać znacznie więcej kobiet.
W ten sposób przeanalizują, jak rozmiar łożyska wewnątrz brzucha wpływa na zdrowie matki i dziecka.
Jeszcze bardziej ambitnym celem jest skomercjalizowanie tej metody. W takim przypadku mogłaby ona stać się częścią rutynowych badań w ciąży.
A być może – ratować życia.
Łożysko w świetle reflektorów
Wolontariusze, którzy zgłosili się w ten weekend, sami nie skorzystają bezpośrednio z wyników badań.
Być może jednak poświęcą łożysku więcej uwagi niż większość z nas przez całe życie.
We wrześniu 2024 roku Helene Peterson zaprezentowała temat w kinie Eldorado. Tym samym temat trafił do szerszego odbiorcy w trakcie konkursu Forsker Grand Prix.
Z prawdziwym łożyskiem w rękach przekonała zarówno jury, jak i publiczność, że świetnie zna się na tym temacie.
Helene Peterson zaprezentowała łożysko zarówno na lokalnym, jak i krajowym finale Forsker Grand Prix. Oto zdjęcie z lokalnego finału.
Zdjęcie: Åsne Rambøl Hillestad / UiO
Teraz wróciła do codzienności. Wstaje, aby podążyć za Sagberg i Lie, którzy wychodzą z pokoju.
Mają zamiar zbadać kolejną ciężarną z listy.
– Może wszyscy powinniśmy więcej myśleć o łożyskach?
– Nie wiem, czy to pomoże komuś poza położnikami, ale powinniśmy je docenić. W końcu wykonują bardzo ważną pracę – mówi Peterson
Łożysko w wideo na początku artykułu pochodziło bezpośrednio z porodu. Nie ma nic wspólnego ani z Karoline Haugsjordet, ani z projektem badawczym w Ahus.
Bibliografia
K. Sagberg i in.: A new method for placental volume measurements using tracked 2D ultrasound and automatic image segmentation, *Minimally Invasive Therapy & Allied Technologies*, luty 2025.
H.F. Peterson i in.: Placental size at gestational week 36: Comparisons between ongoing pregnancies and deliveries. *Acta Obstetricia et Gynecologica Scandinavica*, 2023. Doi: 10.1111/aogs.14700.
J. Dypvik i in.: Placental Weight and Risk of Neonatal Death, *JAMA Pediatrics*, 2020.
K.M. Strand i in.: Association of placental weight with cerebral palsy: population-based cohort study in Norway, *BJOG*, grudzień 2015.
C. Haavaldsen i in.: Fetal death and placental weight/birthweight ratio: a population study, *Acta Obstetric Gynecolog Scandinavia*, luty 2013.
Dział: Aktualności
Autor:
Eldrid Borgan | Tłumaczenie Alicja Józefowicz — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/