„Park Narodowy Tijuca: Walka o przywrócenie dzikiej przyrody największego miejskiego lasu na świecie”
Po zniszczeniu lasów przez plantacje kolonialne, ambitny program przywracania dzikiej przyrody ma teraz na celu zapewnienie przetrwania starożytnej dżungli deszczowej Rio de Janeiro.
Zdjęcie: Alamy
W jednej chwili duszę się oparami pod betonowym wiaduktem, a drugiej, jestem cały zlany potem, lepki od wilgoci lasu. To nie jest coś, co czuje się w każdym mieście, szczególnie takim, które ma ponad sześć milionów mieszkańców. Rio de Janeiro jest znane ze swoich plaż, piłki nożnej i Karnawału, lecz mało osób zdaje sobie sprawę, że posiada ono największy na świecie las miejski: las Tijuca. Tijuca jest nietypowym lasem. Po raz pierwszy objęty ochroną w 1861 roku - dekadę przed utworzeniem pierwszego parku narodowego w Stanach Zjednoczonych – las Tijuca jest 40-kilometrowym kawałkiem lasu atlantyckiego, kiedyś rozległego biomu, który pokrywał 1 000 000 kilometrów kwadratowych brazylijskiego wybrzeża. Dzisiaj, zostało zaledwie 15 procent lasu atlantyckiego, zniszczonego przez plantacje trzciny cukrowej i kawy jak i również wycinkę drzew przez europejskich kolonistów, którzy po raz pierwszy stanęli na brzegach Brazylii w XVI wieku. W Rio de Janeiro utrata lasu atlantyckiego w przeciągu ostatnich 200 lat była niemal wyrokiem śmierci dla młodej osady. Rzeki, które dostarczały wodę do miasta, wyschły, a susza była nieunikniona. Cesarz Piotr II z XIX wieku miał rozwiązanie: przywrócić las. Tak więc w latach 60. XIX wieku rolnicy i mieszkańcy miasta żyjący na terenach leśnych zostali wywłaszczeni, a zniewolonym Afrykanom nakazano posadzić ponad 100 000 drzew. Mimo to, nie przywrócili oni wielu gatunków zwierząt, które kiedyś zamieszkiwały te lasy.
W 1967 roku, Tijuca został nazwany parkiem narodowym, który został podzielony na trzy niepowiązane sektory: Las Tijuca na zachód od centrum miasta; Carioca, gdzie znajduje się cud świata - statua Chrystusa Odkupiciela; oraz góry Pedra Bonita i Gávea z widokiem na plażę. Park Narodowy Tijuca stał się od tego czasu najczęściej odwiedzanym parkiem w kraju, z ponad 3,5 miliona odwiedzających rocznie. „Wyobraź sobie na chwilę Rio bez lasów, z samymi górami i morzami – Rio nie byłoby już wtedy takim pięknym miastem”, powiedział Fernando Fernandez, profesor ekologii na Uniwersytecie Federalnym w Rio de Janeiro oraz współzałożyciel organizacji ochrony Project Refauna. Lecz las Tijuca nie jest tylko przyjemnością dla oka, to również krytyczny regulator temperatury i źródło słodkiej wody dla drugiej co do wielkości metropolii Brazylii. Według Fernandeza, las nie jest zdrowy. Wędrując przez Park Narodowy, las wydaje się kwitnący. Ścieżki prowadzące do ponad 30 wodospadów oraz wspinaczki na popularne góry, takie jak Pedra de Gávea i Pedra Bonita, odsłaniają bujną florę ze zwisającymi winoroślami, ogromnymi owocami chlebowca rozrzuconymi po ziemi i uroczymi małpami kapucynkami jedzącymi banany.
Fernandez twierdzi, że wysokie drzewa lasu powoli obumierają i nie są zastępowane. Bez nich, las nie jest w stanie przechwytywać dwutlenku węgla, co jest koniecznością w celu spowolnienia zmian klimatu i zostanie tylko „zaburzonym lasem, który jest bałaganem drzew każdego rozmiaru”.W zdrowym lesie, wysokie drzewa również powinny być splatać się ze sobą w koronach, tworząc zdrowy dach leśny, a obecnie tego nie robią. „To, co świadczy o dojrzałości lasu atlantyckiego, to to, że jeśli stoisz w lesie, możesz zobaczyć inną osobę w odległości 50 lub 100 metrów od siebie”- powiedział. Powodem tego, że wysokie drzewa w Tijuca mają trudności z rozprzestrzenianiem się, jest to, że w lesie brakuje zwierząt, które niegdyś rozsiewały tam nasiona. ‘’Jeśli nie masz zwierząt, nie masz drzew’’- powiedziała Catharina Kreischer, badaczka w Projekt Refauna. Drzewa rodzą kolorowe, pyszne owoce by przyciągnąć głodne zwierzęta, które potem trawią pokarm i wydalają nasiona, rozprzestrzeniając je po całym lesie, wyjaśniła Kreischer. Wiele takich zwierząt zniknęło z tej części lasu, kiedy był on oczyszczany i już nigdy nie wróciło. Dlatego teraz Project Refauna próbuje przyprowadzić faune z powrotem do Tijuca - ponieważ las to nie tylko drzewa, ale również zwierzęta.
Podczas gdy inne projekty przywracania lasów na całym świecie obejmują „rewilding’’, poprzez ponowne wprowadzanie głównych drapieżników, takich jak wilki czy niedźwiedzie, Projekt Refauna woli zacząć od małych kroków. „Większość osób, które myślą o wprowadzaniu gatunków, myśli o tych zagrożonych’’ - powiedział Fernandez. „W Refauna celowo pracujemy z niezagrożonymi gatunkami, które przeniosły się gdzie indziej, gdy las został wycięty.’’ Las Tijuca był kiedyś domem dla 33 dużych i średnich gatunków, w tym jaguarów, tapirów i pekari, ale pozostało tylko 11. Projekt Refauna hipotetycznie mógłby ponownie wprowadzić niektóre z tych zwierząt, ale wiele z nich wymaga znacznie większego obszaru do polowania lub po prostu jest zbyt niebezpiecznych, aby zostać wypuszczonym w środku miasta. Zamiast tego, wprowadza gatunki, które są endemiczne, łatwe w pracy i dobrze sobie radzą gdzie indziej w Brazylii. W 2009 roku Projekt Refauna ponownie wprowadził agutis z czerwonymi plecami, gryzonia wielkości kota, który został wytępiony na terenie Lasu Tijuca, ale nadal występował w innych częściach miasta. Piętnaście lat później mogłem zobaczyć wpływ projektu podczas mojej wizyty.
Po wysiadce z autobusu 301 na placu Afonso Viseu, który znajduje się bezpośrednio przy jednym z głównych wejść do parku, Kreischer i ja udaliśmy się do parku (wejście jest darmowe) i zatrzymaliśmy się wzdłuż głównej drogi, by podnieść brązowy, wielkości jabłka orzech arara pod ogromnym drzewem. „Kiedy zaczynałem pracę w Refauna, widziałem znacznie więcej nasion, szczególnie na głównej drodze, niż widzę teraz”- powiedziała Kresicher, która podwinęła nogawkę spodni, by pokazać tatuaż agutisa na swojej kostce. „Teraz, kiedy chodzę po lesie, widzę o wiele mniej owoców i nasion gnijących na ziemi. Jest to dobry znak, że agutisy się aklimatyzują i spełniają swoją rolę. Kontynuowaliśmy wzdłuż ziemistych ścieżek i obok wodospadu Cascatinha Taunay, aż dotarliśmy do Tytana, gigantycznego żółtopłetwego żółwia wprowadzonego do parku przez Projekt Refauna w 2020 roku. Kiedy zbliżyłem się do jego klatki, aby zrobić zdjęcie, Tytan miał w oczach spojrzenie gotowego do morderstwa, a moje serce biło mocniej, niż chciałbym to przyznać wobec takiego powolnego zagrożenia. Pełna przemocy natura Tytana oznaczała, że musiał zostać oddzielony od swoich towarzyszy żółwi, kończąc w ten sposób swoją linię krwi - ale to nie była jedyna zła wiadomość.
Kreischer wyjaśniła, że podobnie jak agutisy, żółwie są doskonałymi rozsiewaczami nasion, ponieważ jedzą niemal wszystko, a ich powolne przewody pokarmowe pozwalają im wypróżniać się z dala od roślin macierzystych. Jednak, w przeciwieństwie do agutisów, żółwie nie były w stanie odnieść sukcesu w Lesie Tijuca - spośród 56 wprowadzonych żółwi, pozostało tylko 30, ponieważ wiele z nich zostało zabitych przez psy z miasta, które wtargnęły do parku. Kreischer poprowadziła mnie do siedziby Projektu Refauna, gdzie spotkałem się z kilkoma badaczami, którzy instalowali pułapki fotograficzne, aby próbować uchwycić psy domowe, które wykopywały i zjadały jaja żółwi. Projekt Refauna również odnotował rozczarowujące rezultaty z innym z reintrodukowanych gatunków: małpami krzykliwymi. Organizacja przywróciła te naczelne do parku w 2015 roku - sto lat po ich zniknięciu z parku. Jednak spośród siedmiu wprowadzonych do parku, pozostały tylko dwie. Pozostałe zginęły w wyniku wybuchu żółtej gorączki. Zapytany, czy projekt idzie dobrze, Fernandez skłonił się do przodu i odpowiedział szczerze: „Nie”.
Strata małp krzykliwych i żółwi były poważnymi krokami wstecz, a pojawiły się problemy zabezpieczenia nie wystarczających funduszy, aby utrzymać działalność organizacji. Ale Fernandez jest daleki od rezygnacji. Projekt Refauna w styczniu wprowadził świeżą grupę zaszczepionych małp krzykliwych i kontynuuje swoje działania w kierunku następnego gatunku: ara ararauna. Planuje się kontynuowanie pracy w łańcuchu pokarmowym aż do ocelotów (średniej wielkości dzikie koty w łaty), największego drapieżnika, który kiedyś zamieszkiwał to miejsce, zanim Rio stało się takim miastem, jakim jest dzisiaj, i który teoretycznie mógłby ponownie przetrwać w lesie o takim rozmiarze. „To jest projekt na dziesięciolecia”- powiedział Fernandez. Ocalenie lasu to powolna praca, więc w międzyczasie zarówno Fernandez, jak i Kreischer wierzą, że istnieje inny sposób pomocy: odwiedzając park, tak jak ja. Wędrówki po lesie, delektowanie się jego widokami i poznawanie jego flory i fauny przypominają ludziom, że ten las nie służy tylko rekreacji mieszkańców Rio, jest niezbędny dla przetrwania miasta. „Im więcej ludzi odwiedza ten las i im więcej osób cieszy się nim, tym bardziej będzie on chroniony”- powiedział Fernandez.
Dział: Przyroda
Autor:
Joel Balsam | Tłumaczenie: Wiktoria Hofman