Popularyzacja nauki: czy naukowcy muszą zostać influencerami, czy można dotrzeć z ważną wiedzą zza kulis?
Kiedyś było łatwiej. Naukowcy publikowali wyniki badań i przechodzili do kolejnych projektów. Zajmowanie się rozgłosem i debatą publiczną pozostawiano nielicznym, bardziej medialnym przedstawicielom środowiska akademickiego. Dziś mamy media społecznościowe i globalne mrowisko naukowców rywalizujących o uwagę i fundusze.

Prehistoryczna komunikacja. Jørn Hurum poświęcił dużo czasu na przekazywanie swoich odkryć. We wrześniu otworzył nową wystawę, na której można obejrzeć pierwsze prawdziwe kompletne szkielety dinozaurów w Norwegii – Zeldy i Zary, które żyły w Ameryce Północnej 74 miliony lat temu. Zdjęcie: Thomas Fure/NTB
Zanim Michael Faraday odkrył, że magnesy mogą wytwarzać napięcie elektryczne, zrozumiał, że nauka należy do ludzi. W 1825 roku zainicjował coroczne wykłady bożonarodzeniowe w Royal Society w Londynie, które miały na celu popularyzację wiedzy w przystępny i atrakcyjny sposób. Te wykłady dały początek zmianom, które do dziś kształtują oczekiwania wobec roli naukowca w społeczeństwie.
Wybitny popularyzator nauki. Astrofizyk, astrobiolog, kosmolog i astronom Carl Sagan (1934–1996) był badaczem, autorem i popularyzatorem nauki o międzynarodowej renomie. Sagan, widoczny na zdjęciu podczas wykładu w 1981 r., opublikował ponad 600 artykułów naukowych i rozpowszechnił swoją wiedzę w ponad 20 książkach oraz w programie telewizyjnym „Cosmos”, który był najchętniej oglądanym programem amerykańskiej telewizji publicznej PBS. Zdjęcie: Castaneda/AP/NTB.
„Uczynić świat choć trochę lepszym”
„Coraz częściej oczekuje się, że naukowcy nie tylko będą prowadzić wybitne badania, ale również wniosą coś, co realnie uczyni świat lepszym” – mówi Audun Farbrot, starszy doradca ds. komunikacji w Norweskiej Szkole Architektury i Designu, autor książek i wykładowca z zakresu popularyzacji nauki.
„Dobra popularyzacja często bierze się z wewnętrznej potrzeby. Ta potrzeba może się rozwinąć, gdy naukowiec zobaczy, jakie efekty może przynieść dzielenie się wiedzą. Osoby, które raz spróbują i odniosą sukces, zazwyczaj nie chcą przestawać” – dodaje Farbrot.
Jego zdaniem popularyzacja powinna być integralną częścią pracy naukowca – od początku do końca procesu badawczego.
Cztery wymiary komunikacji
„Czy wiesz, jak norwescy urzędnicy i decydenci zdobywają nową wiedzę?” – pyta Farbrot, nawiązując do badania Uniwersytetu w Oslo z 2019 roku.
„Idealnie byłoby, gdyby sięgali po dostępne źródła naukowe, ale w rzeczywistości działają jak większość ludzi – rozmawiają z kolegami i szukają informacji
w Internecie. Aż 64% badanych urzędników zadeklarowało, że korzysta
z wyszukiwarki Google, a prawie połowa szuka wiedzy poprzez rozmowy z innymi.”
„Jeśli chcesz, żeby twoje badania miały wpływ na politykę publiczną, musisz je wyciągnąć poza akademickie czasopisma. Ale czy instytucje wystarczająco dobrze uczą, jak to robić?”
„Jest coraz lepiej, szczególnie tam, gdzie badania mają potencjał medialny” – ocenia Farbrot.
Fakty: Popularyzacja nauki
- Zgodnie z ustawą o uniwersytetach i szkołach wyższych, jedną z misji instytucji naukowych jest „rozpowszechnianie i popularyzowanie wyników badań”.
- Dawniej mówiło się o „oświacie ludowej”, dziś termin ten zbliża się do angielskiego science communication, które obejmuje dialog z konkretnymi grupami odbiorców i dziennikarstwo naukowe.
- Popularyzacja nauki rozwinęła się w XIX wieku w duchu oświecenia oraz dzięki publicznemu finansowaniu badań.
- Badanie amerykańskiego Pew Research Center z 2017 roku pokazało, że co czwarty użytkownik mediów społecznościowych śledzi kanały popularnonaukowe.
Audun Farbrot, starszy doradca ds. komunikacji w Szkole Architektury i Projektowania w Oslo. Zdjęcie: Anlov P. Mathiesen.
Niewidzialny kujon?
Ale jeśli wszystko musi być zakomunikowane – czy jest jeszcze miejsce na cichego akademika skupionego wyłącznie na badaniach?
„Zdarzają się projekty, w których nie każdy jest medialnie aktywny – i to jest
w porządku. Zwłaszcza w przypadku badań czysto poznawczych trzeba robić przestrzeń dla tych najbardziej kreatywnych umysłów. Możesz być „niewidzialnym nerdem”, pod warunkiem, że ktoś inny z zespołu przejmuje rolę komunikatora.”
Czy sama publikacja naukowa nie jest formą komunikacji?
„Jest, ale skierowaną wyłącznie do środowiska naukowego. Jeśli chcesz, by twoja wiedza miała praktyczne zastosowanie, artykuł nie wystarczy” – mówi Farbrot.
Wszystko, wszędzie
„Popularyzacja to może być także TikTok czy Snapchat, ale wcale nie musi” – mówi Mari Lund Eide, badaczka z Uniwersytetu w Bergen, była doradczyni ds. komunikacji i prowadząca podcast Forskning til folket.
„Nie każdy musi występować w mediach. Różnorodność platform pozwala naukowcom komunikować się na różne sposoby z różnymi grupami odbiorców. Często błędnie zakłada się, że trzeba być „wszędzie i dla wszystkich” – a to nieprawda. Nie musisz mieć konta na Snapchacie ani pisać doskonałych felietonów.”
Według Eide miejsce pracy ma znaczenie – liderzy naukowi powinni wspierać
i zachęcać do popularyzacji. Wiele osób chciałoby mówić więcej o swojej pracy, ale nie są częścią środowiska, które to wspiera.
Konflikty zawodowe i kwestie płci
Czy odpowiedzialność za popularyzację może kolidować z pracą naukową? „Wielu naukowców odczuwa konflikt. Nie są pewni, o czym mogą się wypowiadać. Chcą mówić tylko o tematach, które sami badali, co w mediach bywa problematyczne.”
„Dochodzi też zjawisko hejtu i gróźb. Szczególnie dotyczy to osób badających tematy kontrowersyjne, takie jak płeć, klimat czy migracja. Kobiety spotykają się z większą falą hejtu” – zauważa Eide.
Pracowała również nad upraszczaniem języka w norweskim Urzędzie Skarbowym. Czy wielu naukowców ma względem tego opór?
„Tak, bardzo często. Boją się, że zostaną odebrani jako mało poważni. A przecież proste słowa nie sprawiają, że jesteś mniej kompetentny. To tylko wewnętrzna presja środowisk akademickich.”
Według Eide kluczem jest dopasowanie języka do odbiorcy. Trzeba ćwiczyć – szukać słów, które są zarówno trafne, jak i wystarczająco zrozumiałe.
Rozmowa z dzieckiem jako test kompetencji
„Jeśli nie potrafisz wyjaśnić swojej pracy bez użycia żargonu, to znaczy, że jeszcze jej dobrze nie rozumiesz” – mówi Jørn Hurum, profesor w Muzeum Historii Naturalnej i wielokrotnie nagradzany popularyzator.
„To kwestia praktyki. Jeśli potrafisz mówić do dziesięciolatka, poradzisz sobie
z każdym” – dodaje.
W 2006 roku znalazł na Svalbardzie skamieniałość „jaszczura-potwora”, mierzącego 12-15 metrów pliozaura, co przyniosło mu międzynarodowy rozgłos.
Potężny jaszczur Na Svalbardzie. Jørn Hurum i jego zespół znaleźli wyjątkowe skamieniałości jaszczurek i drapieżnego pliozaura. Zdjęcie: Muzeum Historii Naturalnej.
„Rzeczywiste obiekty z niesamowitymi historiami zawsze przyciągają uwagę. Największą satysfakcję dają mi jednak rozmowy z dziećmi” – mówi. „Często to pierwszy raz, gdy mają poczucie, że rozmawiają z dorosłym, który naprawdę interesuje się tym, co one odkryły – czy to skamieniałością, dinozaurem, czy czymś
z książki.”
Odkrycia skamieniałości. Jørn Hurum poświęcił wiele czasu na informowanie o swoich odkryciach, np. w 2009 r. w Nowym Jorku, gdzie skamieniałość „Ida” została wystawiona w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej. Zdjęcie: Thomas Nilsson/VG.
Dlaczego warto mówić o nauce poza własnym środowiskiem?
„Bo badania często przynoszą inne spojrzenie niż to, które dominuje
w społeczeństwie. Ludzie od zawsze zastanawiali się, skąd pochodzimy
– a skamieniałości to jedyne świadectwa, które mogą odpowiedzieć na to pytanie.
A czy popularyzacja bywa źródłem konfliktu?
„Zależy, z kim rozmawiasz. Niektórzy twierdzą, że jestem zbyt tabloidowy. Ale jeśli chcesz dotrzeć do ludzi, musisz mieć grubą skórę i nie przejmować się marudami
z akademii, którzy sami nic nie komunikują” – mówi Hurum.
Michael Faraday raczej nie miałby mu tego za złe. Jego bożonarodzeniowe wykłady są kontynuowane po dziś dzień, prowadzone przez takie legendy jak David Attenborough czy Carl Sagan.
Może rzeczywiście kiedyś było łatwiej. Ale nowe czasy przyniosły nowe wyzwania dla akademii. I choć naukowcy nie muszą zostać influencerami, mogą się od nich wiele nauczyć.
Dział: Edukacja
Autor:
Peter Mathiasen | Tłumaczenie: Miłosz Nawrot - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.aftenposteninnsikt.no/viten/tiktok-og-monster-gler