2023-09-27 12:02:58 JPM redakcja1 K

Poznaj Amerykanów, którzy mieszkają w swoich vanach, autobusach i samochodach, dążąc do prostszego życia przy mniejszym zużyciu energii

Brian Gifford jest tak zaangażowany w walkę ze zmianami klimatycznymi, że kupił kompaktowy samochód kempingowy z 1977 roku z pomarańczową wykładziną dywanową od ściany do ściany, zainstalował panele słoneczne na dachu i udał się na pustynię.

W styczniu dziesiątki osób mieszkających w szkolnych autobusach i furgonetkach wyposażonych w panele słoneczne zjeżdża na pustynię w Arizonie do Skooliepalooza. Fotograf: Jesse Rieser dla Bloomberg Green 

Zdaje sobie sprawę, że jego dom to pożeracz gazu. Ale oszczędza mnóstwo energii: W ciągu ostatnich 13 lat jeździł nim tylko okazjonalnie, głównie w celu zmiany miejsca biwakowania. Zainstalowana na dachu bateria słoneczna o mocy 315 watów zaspokaja wszystkie jego potrzeby: dzbanek do kawy na cztery filiżanki, toster, ryżowar, golarkę elektryczną, szczoteczkę do zębów, telefon komórkowy i laptop. W sumie zużywa ułamek energii elektrycznej, którą zużywa przeciętny właściciel domu w USA. „To jak mały domek na kółkach”, mówi Gifford, z wykształcenia inżynier środowiska. „Nie ogrzewasz ani nie chłodzisz dużej przestrzeni, więc naprawdę mam mniejszy ślad węglowy niż inni ludzie". 50-letni Gifford jest częścią wyłaniającego się plemienia klimatycznego: ludzi, którzy wierzą, że życie w domach mobilnych jest nie tylko bardziej zrównoważone, ale ostatecznie także konieczne, ponieważ planeta się ociepla, a ekstremalne warunki pogodowe zmieniają siedzący tryb życia. 

Kompaktowy samochód kempingowy Briana Gifforda z 1977 r. ma od ściany do ściany wykładzinę w kolorze pomarańczowym i panele słoneczne na dachu. Wiedząc, że jego dom pochłania paliwo, jeździ tylko wtedy, gdy zmienia miejsce biwakowania i ma przy sobie urządzenie Geo Tracker do poruszania się. Fotograf: Jesse Rieser dla Bloomberg Green

Ruch ten wynika ze zbiegu czynników. Podczas pandemii Covid 19 na Instagramie pojawił się hashtag #vanlife. Ponad 14 milionów postów celebrowało ruch, który wychwala życie w drodze. W tym samym czasie US Census Bureau podało, że 3,3 miliona Amerykanów zostało przesiedlonych w wyniku klęsk żywiołowych w 2022 roku. „Zmiany klimatyczne są nieuniknione i spowodują, że coraz więcej osób będzie na stałe lub tymczasowo mieszkać w swoich pojazdach”, mówi Sabrina Safrin, profesor w Rutgers Law School, która bada mieszkańców pojazdów i ich prawa. „Ta grupa to pionierzy, którzy mogą nas wiele nauczyć na temat mobilnego życia - jak egzystować przy znacznie mniejszym zużyciu energii i wody oraz jak znaleźć wspólnotę i cel”. Obecnie Gifford pracuje w niepełnym wymiarze godzin jako kamerzysta i gospodarz kempingu. W styczniu zaparkował swój kamper na pustyni w Arizonie, na wschód od granicy z Kalifornią. Był tam na Skooliepalooza, tygodniowym wydarzeniu mającym na celu uczczenie i połączenie ludzi mieszkających w autobusach szkolnych, które zostały przekształcone w mobilne domy. Lokalizacja, niedaleko rzeki Kolorado, niewiele odróżnia ją od niezamieszkanej pustyni poza setkami autobusów, kamperów, samochodów dostawczych i kamperów zaparkowanych obok siebie, tworząc długie, kręte aleje. Jest to wysuszony krajobraz przerywany jedynie przez zarośla i fioletowe wzgórza w oddali. Nie ma tu bieżącej wody, łazienek ani śmietników. Główną atrakcją jest to, że władze prawdopodobnie nie będą tu przeszkadzać Skoolies, mimo że wydarzenie jest niedozwolone. 

Zmodyfikowane autobusy, samochody kempingowe, samochody dostawcze i pojazdy kempingowe można postrzegać jako jedną z form adaptacji do klimatu: „Mogą nas wiele nauczyć na temat mobilnego życia – jak żyć, zużywając znacznie mniej energii i wody” – mówi Sabrina Safrin z Rutgers Law School. Fotograf: Jesse Rieser dla Bloomberg Green 

Obok swoich pojazdów niektórzy ustawiają stoły z towarami na sprzedaż: domowej roboty kolczyki, wegańskie wypieki. Furgonetka z napisem „Darmowa Herbata” przyciąga tłumy. Odbywają się warsztaty wszystkiego, od rzemiosła po konserwację autobusów. 

Kate Nelson, lat 34, jest tutaj ze swoim mężem, Samem Nelsonem, lat 38. Zrezygnowali z pracy w restauracji w 2018 roku, aby podróżować po świecie, zanim Covid zmusił ich do powrotu do kraju. Kate mówi, że zawsze była świadoma kwestii środowiskowych. Ale kiedy dwa lata temu para zdecydowała się zamieszkać w pełni w autobusie szkolnym, nie miała pojęcia, w co tak naprawdę się pakuje. „To wymagało wiele nauki", mówi. Ich autobus szkolny ma ponad 200 000 mil przebiegu i zawsze coś się w nim psuje. Pewnego razu, gdy biwakowali w parku narodowym w Sedonie w Arizonie, silnik nie chciał się uruchomić. Zamiast płacić za holowanie, zadzwonili do krewnego, który jest mechanikiem; powiedział im jak naprawić usterkę przez telefon. Potem był czas, kiedy ich kuchenka na propan rozszczelniła się i nie mogli jej wymienić, ponieważ nie mieli określonego adresu na wypadek gwarancji lub zwrotu. Przez osiem miesięcy żyli na swoim multicookerze. Jeśli zaparkowali w nasłonecznionym miejscu, zasilanie nie stanowiło problemu, ale po kilku pochmurnych dniach martwili się o swoje dostawy energii i wyłączali ją. Żywili się serem i krakersami lub kanapkami. Jak mówi Kate, prawdziwym wyzwaniem było nauczenie się radzenia sobie z mniejszą ilością rzeczy na co dzień. Musiała nauczyć się zmywać naczynia przy użyciu niewielkiej ilości wody; w przeciwnym razie opróżnialiby swój 30-galonowy zbiornik. Nie pozwalają sobie na żadne duże urządzenia: mikrofalówkę, suszarkę do włosów czy klimatyzację. Kiedy mieszkała w mieszkaniu w Bostonie, ledwo znała swoich sąsiadów, podczas gdy w drodze nomadzi pomagają sobie nawzajem. „Uwielbiam społeczność, którą tu zbudowaliśmy”, mówi Kate. „Wszyscy uczymy się nawzajem, jak być bardziej zaradnymi z rzeczami, które mamy. Zmiana klimatu jest dla mnie przerażająca, ale przynajmniej wiem, że robię to”. Nie sposób policzyć, ilu Amerykanów mieszka w swoich pojazdach. Amerykańskie Biuro Spisu Ludności i Departament Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast wrzucają mieszkańców pojazdów do jednego worka z bezdomnymi. Jednak grupy monitorujące ten trend - w tym National Alliance to End Homelessness, Homes on Wheels Alliance Inc. oraz rządy w Seattle i Los Angeles - donoszą, że populacja nomadów rośnie. Powody mogą być różne, w tym gwałtownie rosnące ceny nieruchomości i częstsze katastrofy naturalne spowodowane klimatem, takie jak pożary i huragany niszczące domy. 

Film Nomadland, który zdobył Oscara za najlepszy obraz w 2021 roku, przedstawił publiczności ludzi, którzy nazywają swój transport domem. Film, podobnie jak artykuł w „Harper's Magazine” z 2014 r., który go zainspirował, w dużej mierze opowiadał o starszych ludziach zmuszonych przez trudności finansowe do życia w drodze, wiążąc koniec z końcem jako pracownicy sezonowi. 67-letni Bob Wells, który zgromadził setki tysięcy zwolenników dzięki swojemu blogowi Cheap RV Living i kanałowi YouTube, jest najbliższy roli centrum i filozofa ruchu nomadów. W filmie wystąpił jako on sam. Każdego roku w styczniu przyjeżdża do Quartzsite w Arizonie, aby zorganizować Rubber Tramp Rendezvous, spotkanie swoich zwolenników. Quartzsite, około dwóch godzin na zachód od Phoenix, każdej zimy zapełnia się setkami tysięcy pojazdów rekreacyjnych. Wielu z tych nomadów nie jest biednych. Przyciąga ich suche powietrze, stosunkowo wysokie temperatury i długoterminowe obszary dla odwiedzających (LTVA) na rozległych, otwartych terenach publicznych, w których Biuro Zarządzania Terenami pozwala im pozostać za symboliczną opłatą. W wizji przyszłości Wellsa zmiany klimatyczne drastycznie zmienią nasze codzienne życie, a te obszary LTVA będą wystarczająco cenne, by toczyć o nie wojny. „Gdyby wszyscy na południowej Florydzie i pustynnym południowym zachodzie musieli się przeprowadzić, gdzie byśmy ich umieścili?”, pyta siadając na krześle obozowym na skraju ogniska z bieloną na słońcu kłodą pośrodku. Mathew Hauer, profesor badający demografię i zmiany klimatu na Uniwersytecie Stanowym na Florydzie, mówi, że ludzie zwykle migrują z różnych powodów, w tym z powodu lepszych perspektyw zatrudnienia lub bycia bliżej rodziny, ale zakłócenia klimatyczne są coraz częściej ostatnią przesłanką. „Pod koniec stulecia”, mówi „migracja klimatyczna w USA będzie na równi z Wielką Migracją”, w której około 6 milionów czarnoskórych Amerykanów przeniosło się z wiejskiego Południa na Północ i Środkowy Zachód na początku ubiegłego wieku. Safrin, profesor prawa w Rutgers, wynajęła furgonetkę i przez jakiś czas mieszkała w drodze, i mówi, że wierzy, że wielka diaspora klimatyczna już się rozpoczęła. „W terenie i od moich studentów na zajęciach”, mówi „słyszę historie ludzi, którzy uciekli przed klęskami żywiołowymi, w tym Paradise Fire i niektórymi huraganami na Florydzie, i mieszkają w swoich pojazdach. Przyszłość jest przed nami”. Na razie jednak największą motywacją dla nomadów klimatycznych nie są zakłócenia, ale starszy, bardziej ugruntowany światopogląd: antykonsumpcjonizm. Ruch degrowth, który twierdzi, że gospodarki powinny skupić się na zabezpieczeniu minimalnych podstawowych potrzeb swoich populacji zamiast na nieustannym zwiększaniu konsumpcji, powstał 50 lat temu. Dzisiejsi nomadzi klimatyczni są znacznie młodsi niż bohaterowie Nomadland. Wciąż w najlepszych latach zarobkowych, świadomie odrzucają wartości swoich rodziców. Wielu mieszkańców vanów twierdzi, że zaczęli od studiowania ruchu malutkich domów, a następnie kontynuowali drogę do całkowitego porzucenia tradycyjnego domu. Koczowniczy styl życia przyciąga coraz więcej zwolenników, ale ma też swoje wady. Wells jest współzałożycielką Homes on Wheels Alliance wraz z inną nomadką, 68-letnią Suanne Carlson. Martwi się o władze miejskie, które ograniczają prawa mieszkańców pojazdów, ponieważ postrzegają ich jako włóczęgów. A większa rozpoznawalność może oznaczać dodatkową kontrolę. 

Carlson od kilku lat mieszka w Toyocie Prius z 2016 roku. Hybryda jest ceniona przez wielu nomadów, ponieważ można pozostawić ją włączoną na całą noc - ogrzewanie lub klimatyzacja - działając na akumulatorze hybrydowym i włączając silnik gazowy tylko w sporadycznych odstępach czasu, dzięki czemu zużycie paliwa jest minimalne. (Zarówno hybrydy, jak i wiele samochodów elektrycznych doskonale sprawdzają się w tej sytuacji, ale te ostatnie są stosunkowo rzadkie, ponieważ wciąż są bardzo drogie). Siedzenia w Priusie również całkowicie się składają, więc Carlson może spać po prawej stronie swojego samochodu. Pozostawia fotel kierowcy w tym jednym celu i używa siedzenia za nim do zmiany ubrań i kąpieli gąbką w razie potrzeby. Pod siedzeniami ma schowek na urządzenia i ubrania. Carlson rozmawiała z prawie tuzinem osób wysiedlonych przez pożary wywołane przez klimat na północno-zachodnim Pacyfiku, którzy obecnie mieszkają w kamperach i potrzebują pomocy, ponieważ są wyrzucani z miasta przez lokalne władze, które wolałyby, aby byli zakwaterowani. Dla niej to nie jest współczucie - i jest sprzeczne z najlepszym interesem społeczeństwa: „Bycie w samochodzie i posiadanie całej dziczy jako miejsca zamieszkania jest bardziej satysfakcjonującą egzystencją niż tłoczenie się w czyimś domu”, mówi Carlson. Jeśli jest jedna oczywista wada koczowniczego stylu życia, to jest nią fakt, że może on być samotny. To właśnie przyciąga wiele osób na wydarzenia takie jak Skoolie: Dają one szansę na spotkanie z podobnie myślącymi wędrowcami. Obok Gifford zaparkowany jest pomalowany na oliwkowo-zielony kolor autobus szkolny. Jego mieszkańcami są 29-letnia Ayana Otterman i 35-letni Andy Forget. Zapraszają oni Gifforda i innych na dach, by wypić koktajl i cieszyć się słabnącym popołudniem. Po ukończeniu college'u pięć lat temu Otterman nie chciała konwencjonalnej pracy, ponieważ nie sądziła, że da jej ona możliwość zakupu domu lub emerytury - rzeczy, na które mogli liczyć jej rodzice i dziadkowie. Analizowała ruch małych domów jako sposób na życie za dużo mniej, ale wtedy poznała swojego partnera, Forgeta, i zamiast tego zdecydowali się na zakup, za mniej niż 5000 dolarów, Chevy Midbusa z 2007 roku, który był używany przez okręg szkolny w Teksasie. Samodzielnie wykonali wszystkie prace rozbiórkowe, projektowe, elektryczne, hydrauliczne, malarskie i stolarskie, ale ich koszty renowacji wyniosły około 20 000 dolarów. Zaopatrzenie wzrosło, a oni zaszaleli z niektórymi urządzeniami, takimi jak toaleta kompostująca, która może działać na 25 galonach wody przez tydzień i musi być opróżniana tylko co sześć tygodni. (Jest znacznie bardziej wydajna niż konwencjonalna toaleta). Zatrudnili także stolarza, który zamontował szafki wewnętrzne, w tym niewielki blat z orzecha włoskiego w małej kuchni. Wszystko w autobusie - pompa wodna, lodówka, głośniki Bluetooth, oświetlenie, okap - jest podłączone do akumulatorów domowych, które są ładowane przez trzy 100-watowe panele słoneczne umieszczone na dachu. Istnieją prostsze opcje korzystania z energii słonecznej, w tym gotowe systemy wyposażone w stację zasilania i gniazdka, a także składane panele słoneczne, które można umieścić na zewnątrz na kempingu. Para zagłosowała przeciwko nim, ponieważ były droższe, a urządzeń nie można było podłączyć na stałe. Forget mówi, że wszystkie etapy budowy stanowiły wyzwanie, ale dodanie stałych paneli słonecznych było szczególnie trudne. Części nie były łatwo dostępne w lokalnych sklepach z narzędziami i musiały być zamawiane online. Do tego doszła instalacja. „Większości naszych umiejętności nauczyliśmy się w Internecie”, mówi. „Wciąż jednak potrzebowałem wielu tygodni, by upewnić się, że zrobiliśmy to poprawnie”. (Popełnienie błędu może oznaczać uszkodzenie sprzętu wartego tysiące dolarów lub pożar instalacji elektrycznej). Otterman mówi, że życie w samochodzie dało jej „taktyczne” zrozumienie konsumpcji. „Nie możesz ładować telefonu i korzystać z czajnika elektrycznego” mówi. „I stale zwracasz uwagę na ilość zużywanej wody, ponieważ kiedy zbiornik jest pusty, musisz pojechać do miasta i kupić więcej”. Każdy nomad podziela tę wzmożoną świadomość zasobów. Każdy z nich mówi o tym, że dokładnie wie, ile propanu zużywa w ciągu tygodnia, jak długo może ładować swoje urządzenia elektroniczne za pomocą energii słonecznej po serii pochmurnych dni i jak oszczędzać wodę, kąpiąc się gąbką i używając butelki z rozpylaczem do płukania podczas mycia zębów. Wielu z nich korzysta również z toalet kompostowych i poddaje recyklingowi przedmioty, które inni wyrzuciliby bez zastanowienia, takie jak ręczniki papierowe z publicznych łazienek. Colleen McLoughlin, lat 29, również znajduje się na dachu oliwkowozielonego autobusu. Przed Covid pracowała dla kampanii prezydenckiej Berniego Sandersa, a jej partner współpracował z organizacją non-profit zajmującą się ochroną środowiska, podnosząc świadomość na temat niskiego poziomu wody w rzece Kolorado. Następnie oboje stracili pracę na początku pandemii. Zaczęli od biwakowania, ale przenieśli się do furgonetki - którą ozdobili południowo-zachodnim motywem suszonych czaszek i czerwonych glinianych naczyń. To, co najbardziej lubi w ich nowym stylu życia, to poczucie harmonii z otoczeniem, ale oznacza to również zmaganie się z ocieplającą się planetą. „Jesteśmy bardzo świadomi zmian klimatycznych, ponieważ żyjemy nimi”, mówi. „Kiedy płonie las i w powietrzu unosi się dym, musimy się przenieść. Kiedy jest zbyt gorąco, idziemy w góry”. Wraz z zachodem słońca tłum na dachu autobusu podnosi się, by go oklaskiwać. Zachodzące słońce nasyca krystaliczne powietrze głębokim koralowym światłem. Wszyscy zatrzymują się, by popatrzeć.

Dział: Ciekawostki

Autor:
Leslie Kaufman | Tłumaczenie: Martyna Riabkow

Żródło:
https://www.bloomberg.com/features/2023-vanlife-rvs-climate-change/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE