2023-10-04 21:06:14 JPM redakcja1 K

Poznajcie meksykańską "zapomnianą pandę". Ona jest ostatnia z jej gatunku

Nazywa się Xin Xin i jest jedną z zaledwie trzech pand na świecie, niebędących własnością Chin. To mogą być ostatnie dni pięćdziesięcioletniego romansu Meksyku z pandami.

Ostatnia panda wielka w Meksyku, Xin Xin, wypoczywa w swoim środowisku w ogrodzie zoologicznym Chapultepec w Meksyku. Xin Xin jest wnuczką dwóch pand podarowanych Meksykowi w 1975 roku. Dziś jest jedyną pandą w Ameryce Łacińskiej i jedną z ostatnich na świecie, która nie należy do Chin. Rodowód meksykańskich pand kończy się na Xin Xin, który nigdy się nie rozmnażał. ZDJĘCIE: ALEJANDRO CEGARRA , NATIONAL GEOGRAPHIC

W 2018 roku, rok po przeprowadzce do Mexico City z rodzinnej Wenezueli, fotograf Alejandro Cegarra odwiedził zoo w Chapultepec. Spacerując po rozległym 42-akrowym obszarze parków i wystaw dzikich zwierząt, był zszokowany odkryciem pełnego zieleni wybiegu dla pandy. Panda w Mexico City?

Spotkanie to doprowadziło go do Meksyku z lat 70., kiedy to kraj ten uznał władzę Chin nad Tajwanem na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wkrótce inne kraje Ameryki Łacińskiej poszły w jego ślady, a w 1975 roku Chiny podarowały meksykańskiemu zoo dwie pandy olbrzymie, Pe Pe i Ying Ying. Ich przybycie wywołało istną pandzią gorączkę: popowe piosenki, kreskówki i pamiątkowe monety z ich wizerunkami wpisały się w kulturę kraju.

Dziś Xin Xin, wnuczka dwóch podarowanych pand, jest ostatnim osobnikiem swojego gatunku w Ameryce Łacińskiej i jednym z zaledwie trzech na świecie, które nie są własnością Chin. W wieku 33 lat brakuje jej zaledwie 5 lat do wyrównania rekordu długości życia pandy w niewoli. Na razie nie ma planu, by ją zastąpić. To mogą być ostatnie dni trwającego pół wieku romansu Meksyku z pandami.

"To zapomniana panda", mówi Cegarra. Podczas gdy mieszkańcy Mexico City nadal odwiedzają największą gwiazdę zoo, ostatnie dziesięciolecia przekształciły miasto w centrum atrakcji i rozrywki - mają tu miejsce duże koncerty, wyścigi samochodowe Formuły 1, a w 2026 zostaną nawet rozegrane Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. W tym natłoku rozrywek Xin Xin zeszła na dalszy plan.

Począwszy od późnych lat 50., Chiny podarowywały pandy wielkie innym krajom jako znak przyjaźni i sojuszu dyplomatycznego. Zwierzęta te wykorzystywano w stosunkach międzynarodowych prawdopodobnie już w VII wieku, kiedy to cesarzowa Wu Zetian wysłała dwa niedźwiedzie, prawdopodobnie pandy, do Japonii. Tradycja ta zakończyła się w 1984 roku, kiedy Chiny zmieniły swoje protokoły i zaczęły wynajmować pandy na 10-letnie dzierżawy. Obecnie ogrody zoologiczne płacą opłaty w wysokości do 1 miliona dolarów (4,37 miliona złotych) rocznie za parę pand, a każde urodzone za granicą potomstwo jest uważane za chińską własność i musi zostać zwrócone.

Hodowla pand jest trudna, czasochłonna i kosztowna. Bardzo niewiele z nich urodziło się w niewoli poza Chinami. Weterynarze z Chapultepec Zoo w Meksyku jako pierwsi dokonali tego w sierpniu 1980 roku. Dziecko nazwano Xeng-Li, co oznacza "sukces". Szacuje się, że w tamtym czasie na wolności żyło około 250 pand i 50 w niewoli. Obecnie jest ich około 500 w ogrodach zoologicznych i rezerwatach oraz około 1800 na wolności. W ciągu ostatnich 40 lat w Meksyku urodziło się osiem pand olbrzymich, z czego tylko pięć dożyło dorosłości.

Rozmieszczenie tych zwierząt w ogrodach zoologicznych na świecie odzwierciedla dziesięciolecia chińskich interesów politycznych. W 2008 r. dwie pandy wielkie zostały podarowane Tajwanowi w rzadkim momencie ocieplenia stosunków. Podobnie jak w Meksyku, potomstwo tych pand nie jest własnością chińskiego rządu, choć do dziś Chiny kwestionują niepodległość Tajwanu. Dla krytyków chińska strategia "pandziej dyplomacji" - obdarowywanie i pożyczanie niedźwiedzi zaprzyjaźnionym krajom - jest taktyką mającą na celu złagodzenie globalnego wizerunku supermocarstwa. Dla zwolenników, wymiana jest okrzyknięta modelem międzynarodowej współpracy, która przynosi korzyści temu wrażliwemu gatunkowi niedźwiedzi.

"Geopolityczne relacje między dwoma krajami łączą się z samotną pandą w Mexico City, o której dziś nikt nie pamięta", mówi Cegarra. "To takie wyjątkowe".

W zoo Chapultepec, Cegarra w ciągu sześciu miesięcy potrzebował ponad 20 wizyt, aby ukończyć projekt fotograficzny poświęcony Xin Xin - ostatniej z meksykańskich pand. Pandy śpią do 12 godzin dziennie i spędzają większość czasu w pozycji siedzącej, jedząc bambus i wylegując się. W międzyczasie poznał grupę zajmującą się Xin Xin: weterynarz Myriam Noguera, która spędziła ostatnią dekadę zajmując się nią i innymi zwierzętami w zoo. A także opiekuna pandy, Elíasa Garcíę Ramíreza, który spędził prawie każdy dzień w ciągu ostatnich 20 lat, sprzątając jej siedlisko, przygotowując bambus i zapewniając jej bezpieczeństwo. Kiedyś opiekował się trzema pandami. Teraz została już tylko Xin Xin.

Dział: Przyroda

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE