Przywódcy Amazonii nie zobowiązali się do zakończenia wylesiania do 2030 r.
Ośmiu południowoamerykańskich prezydentów twierdzi, że bogate kraje powinny przeznaczyć więcej środków na ochronę lasów deszczowych.
Przywódcy Amazonii wezwali bogate kraje do pomocy w opracowywaniu planu w stylu planu Marshalla, aby chronić największy na świecie las deszczowy – ale powstrzymali się od zobowiązania do zupełnego zaniechania wylesiania w biomie do 2030 r., w związku z podziałami dotyczącymi wydobycia ropy.
We wspólnej deklaracji na zakończenie dwudniowego szczytu, który odbył się w środę w brazylijskim mieście Belém, osiem krajów Ameryki Południowej, w których znajdują się lasy deszczowe Amazonii, stwierdziło, że zapewnienie ich przetrwania nie może zależeć wyłącznie od nich, ponieważ zasoby z tamtejszych lasów są konsumowane na całym świecie.
Członkowie Organizacji Traktatu o Współpracy Amazonii nie zgodzili się na wspólne zobowiązanie do zakończenia wylesiania w tej dekadzie, na co liczono przed spotkaniem. Kraje nie były w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska w sprawie roli przemysłu wydobywczego w regionie, dotyczącego między innymi wołowiny, ropy naftowej i górnictwa, które są głównymi siłami napędowymi wycinki lasów.
Zasygnalizowali również, że są gotowi współpracować, aby zapewnić przetrwanie lasów poprzez zrównoważony rozwój gospodarczy, apelując o dodatkowe środki z krajów uprzemysłowionych, aby zrobić to przed Szczytem Klimatycznym ONZ 2023. Brazylia i Kolumbia ogłosiły spadek wskaźników wylesiania pod nowym przywództwem w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
W oświadczeniu przywódcy Amazonii wezwali do umorzenia długów w zamian za działania na rzecz klimatu, zgodzili się wzmocnić regionalną współpracę organów ścigania w celu rozprawienia się z łamaniem praw człowieka, nielegalnym wydobyciem i zanieczyszczeniem oraz wezwali kraje uprzemysłowione do wypełnienia zobowiązań w zakresie wsparcia finansowego dla krajów rozwijających się. Prezydent Brazylii, Luiz Inácio Lula da Silva, powiedział delegatom na zakończenie szczytu: „Las nas jednoczy. Nadszedł czas, aby spojrzeć w serce naszego kontynentu i raz na zawsze skonsolidować naszą amazońską tożsamość”.
„Amazonka jest naszym biletem do nowej relacji ze światem, lepszych relacji, w których nasze zasoby nie są wykorzystywane dla dobra nielicznych, ale są cenione i służą wszystkim”.
Prezydent Kolumbii Gustavo Petro wezwał do zaprzestania poszukiwań paliw kopalnych w Amazonii, które są głównym czynnikiem pogłębiania globalnego ocieplenia, ale Brazylia, Wenezuela i inni producenci ropy nie zgodzili się na to.
Lula jak dotąd nie zajął ostatecznego stanowiska w sprawie ropy, ponieważ brazylijska państwowa spółka Petrobras stara się o pozwolenie na poszukiwania ropy w pobliżu ujścia Amazonki. Gujana jest na dobrej drodze, by w nadchodzących latach stać się dużym producentem ropy naftowej.
„Dżungla, która wydobywa ropę – czy da się utrzymać linię polityczną na takim poziomie? Postawić na śmierć i zniszczenie życia?”, powiedział Petro na spotkaniu, omawiając sposoby pomocy w ponownym zalesianiu pastwisk i plantacji, które zostały wcześniej wykarczowane.
Marcio Astrini, sekretarz wykonawczy grupy Climate Observatory, powiedział, że ma mieszane uczucia co do deklaracji, która wywarła dużo mniejszy wydźwięk, niż spodziewało się wielu ekologów.
„To pierwszy krok. To było ważne, aby [ci przywódcy] się spotkali, ale nie ma tam zbyt wiele konkretów. To lista bardzo ogólnych obietnic. Brakowało czegoś mocniejszego”, dodał.
„Żyjemy w topniejącym świecie. Cały czas bijemy rekordy temperatur. Jak to możliwe, że w 22-stronicowej deklaracji prezydenci ośmiu krajów Amazonii nie mogą jasno stwierdzić, że należy powstrzymać wylesianie?”
W wywiadzie dla publicznej agencji informacyjnej EBC brazylijska minister środowiska Marina Silva bagatelizowała niepowodzenie w osiągnięciu porozumienia w sprawie zerowego wylesiania. „Mimo, że we wspólnej deklaracji nie było [takiego zobowiązania], ponieważ nasze kraje nie były w stanie dojść do konsensusu…. Brazylia już podjęła to zobowiązanie i będziemy je kontynuować” – powiedział Silva, dodając: „Nikt nie może nikomu narzucić swojej woli”.
Pochwaliła jednak, jak przywódcy Ameryki Południowej zgodzili się walczyć, aby Amazonka nie osiągnęła punktu, z którego nie ma odwrotu.
„Jeśli 20% lub 25% lasu zostanie zniszczone, las wejdzie w proces sawanizacji… a to oznaczałoby śmierć lasu”, powiedział Silva.
„Zniszczenie lasu oznacza przede wszystkim zniszczenie naszego systemu deszczowego. Jedynym powodem, dla którego nie jesteśmy pustynią, jest to, że mamy Amazonkę”.
Prezydent Boliwii, Luis Arce, który nie poparł globalnego porozumienia mającego na celu zakończenie wylesiania w tej dekadzie i którego kraj może pochwalić się niechlubną, trzecią co do wielkości utratą lasów w 2022 r., powiedział, że Amazonia padła ofiarą kapitalizmu. Rozprawiał nad niekontrolowanym rozszerzaniem granic rolniczych i eksploatacją zasobów naturalnych, zauważając, że kraje uprzemysłowione były odpowiedzialne za większość historycznych emisji gazów cieplarnianych. Jak powiedział: „Fakt, że Amazonia jest tak ważnym terytorium, nie oznacza, że cała odpowiedzialność, konsekwencje i skutki kryzysu klimatycznego powinny spaść na nas, na nasze miasta i na nasze gospodarki”.
Brazylia zawarła inne porozumienia w sprawie ochrony lasów deszczowych, podpisując porozumienie o współpracy z Demokratyczną Republiką Konga i Indonezją na rzecz bioróżnorodności i Szczytem Klimatycznym NATO na rzecz lasów deszczowych.
Dział: Ochrona Środowiska
Autor:
Tom Phillips, Patrick Greenfield | Tłumaczenie: Aleksy Balerstet