2024-11-01 20:18:21 JPM redakcja1 K

Rozmawianie ze zmarłymi za pomocą sztucznej inteligencji: „cyfrowe zmartwychwstanie” może nie być pomocne, etyczne, a nawet zgodne z prawem

Na początku bieżącego roku hiszpański program telewizyjny pokazał kilka osób słuchających cyfrowych rekonstrukcji głosów swoich zmarłych krewnych, które zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję z prawdziwych nagrań audio. Rozpętało to burzliwą debatę zarówno w sferze publicznej, jak i zawodowej, ponieważ odtworzenia te nie tylko naśladowały głosy bliskich, ale także zadawały przejmujące, sugestywne pytania, wywołując silne reakcje emocjonalne.

Zdjęcie: Inzmam Khan

 

Ten fenomen, który określa się mianem „cyfrowego zmartwychwstania”, polega na wykorzystaniu zaawansowanej technologii sztucznej inteligencji w celu odtworzenia określonych cech zmarłych osób, takich jak brzmienie ich głosu czy też wygląd fizyczny. Wprawdzie może to przynieść chwilowe pocieszenie, ale taka praktyka jest przedmiotem wielu istotnych dyskusji zarówno na płaszczyźnie etycznej, filozoficznej, jak i prawnej.

 

Ryzyko fałszywych wspomnień

Główną filozoficzną kwestią, związaną z cyfrowym zmartwychwstaniem jest to, że kwestionuje ono pojęcie „bycia”. Odtwarzając głos lub podobiznę kogoś, kogo straciliśmy, możemy być przekonani, że w jakiś sposób przedłużamy jego egzystencję, jednak w rzeczywistości zaledwie tworzymy jego cień, pozbawiony jakiejkolwiek treści. Esencja istoty ludzkiej jest jednak niewątpliwie czymś więcej niż zestawem zaprogramowanych odpowiedzi lub obrazem na ekranie i wydaje się mało prawdopodobne, aby cyfrowa symulacja mogła uchwycić głębię i wyjątkowość żywego doświadczenia, emocji i myśli danej osoby.

Pamięć odgrywa tu kluczową rolę. Cyfrowe wskrzeszenie może być odbierane jako próba uchowania wspomnienia i podtrzymania obecności zmarłych bliskich. Nie można jednak zapominać o tym, że ludzka pamięć nie jest statyczna — nieustannie zmienia się, przesuwa i dostosowuje, a poprzez cyfrowe odtworzenie osoby narażamy się na ryzyko utraty naszych własnych autentycznych wspomnień o niej. Czy zatem etyczne jest kurczowe trzymanie się sfabrykowanej wersji danej osoby, zamiast pozwolić wspomnieniu o niej przekształcać się wraz z upływem czasu?

 

Prawdziwa tożsamość

Tożsamość danej osoby to złożona sieć doświadczeń i relacji. Próbując odtworzyć kogoś, możemy mylnie sądzić, że staramy się uchwycić jego tożsamość. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że wykreujemy jego wyidealizowaną wersję, zgodną z naszymi własnymi oczekiwaniami i pragnieniami.

Te technologiczne postępy nasuwają również pytania dotyczące żałoby samej w sobie. Śmierć jest naturalną częścią życia, a żałoba jest niezbędna do pogodzenia się ze stratą. Próbując utrzymać poczucie więzi ze zmarłym poprzez cyfrowe zmartwychwstanie, zakłócamy ten istotny proces, co może utrudnić nam pójście naprzód i odnalezienie spokoju w zaakceptowaniu straty.

Cyfrowe wskrzeszenie prowokuje również debatę na temat zgody i własności. Kto ma prawo decydować o tym, czy dana osoba powinna zostać cyfrowo odtworzona? Jak można uzyskać zgodę kogoś, kto z oczywistych powodów nie może wyrazić swoich życzeń?

 

Wykorzystywanie żałoby dla zysku

Musimy mieć na uwadze, że technologia to także biznes, a myśl o firmach czerpiących korzyści z ingerowania w coś tak głęboko ludzkiego i zarazem bolesnego, jak utrata bliskiej osoby, rodzi szereg pytań natury filozoficznej, etycznej i moralnej. Z etycznego punktu widzenia tego rodzaju działalność wydaje się naruszać podstawowe zasady szacunku i godności, które powinny kierować interakcjami międzyludzkimi. Żałoba jest intymnym i ważnym procesem, ścieżką do akceptacji i wewnętrznego spokoju po doświadczeniu straty. Komercyjna ingerencja w ten proces może być zatem postrzegana jako forma emocjonalnego wyzysku, wykorzystywania osób przeżywających najtrudniejsze momenty swojego życia.

Tego rodzaju przedsięwzięcia mogą zakłócać naturalny przebieg żałoby. Żal i strata są istotnymi doświadczeniami ludzkiej egzystencji, a uporanie się z nimi pomaga nam w rozwoju. Jeśli komercyjnie sprzedawane cyfrowe zmartwychwstanie uniemożliwia ludziom przejście przez ten proces w zdrowy sposób — oferując iluzję obecności osoby, zamiast pomagać zaakceptować jej stratę — oferuje niewiele korzyści.

Z moralnego punktu widzenia intencje i cele takich firm budzą wątpliwości. Może wydawać się, że ich celem jest zapewnienie otuchy i sposobu na pielęgnowanie pamięci o bliskich. Gdzie jednak leży granica między niesieniem pocieszenia, a wykorzystywaniem żałoby dla zysku?

 

Cyfrowe zmartwychwstanie pogłębia żałobę

U podstaw „cyfrowego zmartwychwstania” leży głęboki i niepokojący paradoks. Próbując przybliżyć nas do tych, których straciliśmy, technologia konfrontuje nas z nieuniknioną rzeczywistością ich nieobecności, przez co poddajemy w wątpliwość nie tylko naturę istnienia, ale także istotę tego, co oznacza bycie człowiekiem. Próbując zrekompensować nieobecność ukochanej osoby lub wypełnić pustkę, którą pozostawiła, technologie te pogłębiają zarówno nasze pragnienie trzymania się tego, co straciliśmy, jak i nasze osobiste zmagania z żałobą w obliczu realiów nieuchronnej śmierci.

Paradoks ten pogłębia się jeszcze bardziej, gdy zdamy sobie sprawę, że próbując zachować pamięć i ducha bliskich, uciekamy się do symulacji, które ze względu na swoją sztuczną naturę nigdy nie będą w stanie naprawdę uchwycić pełnej głębi i zawiłości ludzkiego istnienia. Tym samym mamy do czynienia z niedoskonałą, cyfrową imitacją, która, choć może oferować chwilowe pocieszenie, nie jest w stanie w pełni ucieleśnić istoty tych, których kochaliśmy i straciliśmy.

 

Dział: Technologia

Autor:
Damián Tuset Varela | Tłumaczenie: Alicja Tyrańska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://theconversation.com/talking-to-dead-people-through-ai-the-business-of-digital-resurrection-might-not-be-helpful-ethical-or-even-legal-242404

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE