2025-04-22 17:53:31 JPM redakcja1 K

Supermocarstwo czystej energii – a teraz supermocarstwo obronne. Czy Wielka Brytania potrafi być jednym i drugim?

Rząd planuje zwiększyć wydatki obronne, co znaczy oparcie się na przemysłach wysokoemisyjnych – i nie będą to jedyne polityczne kompromisy, na które trzeba będzie pójść.

Plany zamknięcia hut w Scunthorpe rodzą pytania o to, skąd Wielka Brytania planuje pozyskać stal niezbędną do produkcji obronnej. 
Zdjęcie: Christopher Furlong/Getty Images

„Wielka Brytania stanie się przemysłowym supermocarstwem obronnym” – zapowiedziała kanclerz skarbu Rachel Reeves w środowym oświadczeniu budżetowym. To ambicja, która – jak można się domyślać – będzie wymagać znacznie większego zużycia stali.

Tymczasem pojawiły się doniesienia, że chiński właściciel drugiej co do wielkości huty stali w Wielkiej Brytanii może już w czerwcu zamknąć dwa działające tam wielkie piece. Oznaczałoby to dalsze zniszczenie i tak już niewielkich możliwości produkcji stali w kraju. Co więcej, zamknięcie Scunthorpe oznaczałoby koniec produkcji stali ze złomu w tradycyjnych, wysokoemisyjnych piecach – dwa pozostałe piece w Port Talbot zostały zamknięte w zeszłym roku.

Sytuację pogarsza fakt, że kryzys w Scunthorpe nadszedł, gdy rząd wciąż rozważa swoją strategię wobec przemysłu stalowego. Trwa konsultacja – z eksperckim przeglądem alternatywnych technologii produkcji stali – której zakończenie przewidziano na najbliższy poniedziałek. „Głównym celem rządu jest rozwój. Stal może – i będzie – odgrywać ogromną rolę w napędzaniu tego rozwoju” – napisał Jonathan Reynolds, minister handlu i przemysłu. Świetnie, ale co zrobicie z Scunthorpe?

Prawdopodobnie są trzy scenariusze. Żaden nie wygląda zachęcająco. 

Pierwszy scenariusz – rząd mógłby zaoferować firmie Jingye, producentowi stali z chin, większe dofinansowanie niż deklarowane dotychczas 500 milionów funtów, by sfinansować planowane przejście na piec łukowy (EAF) – bardziej ekologiczne rozwiązanie, które wprowadza się również w Port Talbot i które opiera się głównie na przetopie złomu. Problem w tym, że rozmowy z Jingye trwają już dwa lata, a luka finansowa wciąż jest ogromna. Na sytuację nakładają się też amerykańskie cła na import stali oraz wysokie ceny energii.

 

Drugi scenariusz – rząd mógłby pozwolić na zamknięcie wielkich pieców, licząc na to, że inny producent stali zgodzi się na dofinansowanie i zbuduje ekologiczne piece. To jednak ryzykowne – zamknięcie wielkich pieców oznacza ich trwałe wyłączenie (tego typu piecy nigdy nie wracają do użytku), a ewentualny inwestor może również zażądać więcej niż 500 milionów funtów. 

 

Ostatnia opcja to nacjonalizacja. Poprzedni rząd znacjonalizował Sheffield Forgemasters w 2021 roku, ponieważ firma była kluczowym dostawcą komponentów do statków i okrętów podwodnych marynarki wojennej. Ale celem obecnych konsultacji w sprawie stali jest przyciągnięcie nowych prywatnych inwestycji w celu rozbudowy krajowego potencjału hutniczego. Tymczasowa nacjonalizacja, jak po upadku British Steel w 2019 roku, który kosztował podatników ponad 600 milionów funtów, nie jest częścią planowanego scenariusza.

Stawka jest jeszcze wyższa, jeśli spojrzeć szerzej i zapytać, czy zwiększone wydatki na obronność da się pogodzić z inną ambicją rządu – mianowicie byciem supermocarstwem czystej energii. Sir Dieter Helm, znany ekonomista, zajmuje się zagadnieniami związanymi z ekologią były doradca rządów Partii Pracy i Konserwatystów, zadał to pytanie w ubiegłym tygodniu w swojej publikacji i podcaście zatytułowanym wiele mówiąco: „Defence and the Retreat from Net Zero”(czyli Obrona i odejście od celu zerowej emisji).

Zwiększone wydatki na obronność oznaczają inwestycje w sposoby produkcji, podczas których zawsze coś wybucha, stosują się chemikalia lub używa się przemysł wysokoemisyjny. Chodzi o produkcji, stali, pociskach, myśliwcach i okrętach pomocniczych” – wytłumaczył Helm.

Jednemu z przykładów strategicznych dylematów, który przytacza, warto dokładnie się przyjrzeć.

„Aby bronić Wielkiej Brytanii, potrzebujemy uzbrojenia, którego produkcja opiera się na stali wyższej jakości (a nie tej słabszej ze złomu). Wyobraźmy sobie więc, że – jako element polityki obronnej – zamykamy Port Talbot i resztę krajowej produkcji stali. Stal wciąż będzie nam potrzebna. Skąd ją weźmiemy? Z Chin.

Pamiętajmy też, że premier chce utrzymać bliskie relacje z USA. No i wyobraźmy sobie, że Chiny atakują Tajwan, a USA wzywają Wielką Brytanię do wsparcia – tak jak w Afganistanie czy Iraku. Może premier pójdzie śladem Harolda Wilsona, który odmówił udziału w wojnie wietnamskiej. A może nie”. Jeśli premier rzeczywiście chce stanąć „ramię w ramię" z USA w sprawie Tajwanu, to nie jest zbyt bezpiecznym założeniem, że łańcuchy dostaw dla obronności – w tym stal z Chin – przetrwają.

Helm wskazuje, że poważna polityka obronna wymaga bezpiecznych łańcuchów dostaw oraz energochłonnych i wysokoemisyjnych przemysłów, które nie spełniają kryteriów wymagań ekologicznych”. Sam zakład w Scunthorpe być może doczeka się w przyszłości ekologicznego pieca, jednak możliwość połączenia przemysłu stalowego, obronności i dążeń do zerowej emisji netto rodzi poważne pytania. Inwestowanie 2,5 miliarda funtów na reaktywację przemysłu stalowego może się okazać najprostszą częścią. Jeśli Helm ma rację, reszta będzie wymagać trudnych kompromisów politycznych.

Autor:
Nils Pratley | Tłumaczenie: Oleg Konetskii — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/ | Tłumaczenie: Oleg Konetskii — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.theguardian.com/business/nils-pratley-on-finance/2025/mar/27/clean-energy-superpower-and-now-defence-superpower-can-the-uk-really-be-both

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się