Szef Mercedesa: „Niespodziewane ulepszenie akumulatora”
Akumulator to z pewnością najcięższy i najdroższy element każdego samochodu elektrycznego. Kilkaset kilogramów ciasno upakowanych ogniw akumulatorowych znajduje się w pudełku na dole samochodu, pomiędzy kołami.

Szef Mercedesa uważa, że dzisiejszy akumulator aut elektrycznych jest w trakcie zamykania drzwi do akumulatorów półprzewodnikowych przyszłości. Ilustracja: Mercedes
Stawia znak zapytania w odpowiedzi na zapotrzebowanie na nowe technologie.
Dzięki niemu samochód zyskuje dynamikę i zasięg, który, miejmy nadzieję, ratuje kierowców pojazdów elektrycznych od obaw związanych z zasięgiem.
Właśnie waga, koszt oraz szereg aspektów środowiskowych należą do powodów, dla których akumulatory są przedmiotem tak gorącej dyskusji. Dzisiejsze akumulatory litowo-jonowe również były krytykowane za to, że nie są wystarczająco dobre dla samochodów elektrycznych, a wiele osób zaufało tak zwanym akumulatorom półprzewodnikowym, które mają rozwiązywać wszystkie trudności.
Teraz jednak pojawiają się pytania, czy takie akumulatory będą w ogóle potrzebne.
Opóźniona „rewolucja”
Akumulatory półprzewodnikowe mają w składzie chemicznym elektrolit stały, co powinno zapewnić znacznie większą gęstość energii, lepszą wydajność i szybsze ładowanie w każdych warunkach. Znacząco zmniejszy się także zapotrzebowanie na metale rzadkie.
Minęło jednak wiele lat, odkąd po raz pierwszy usłyszeliśmy o tej technologii i wielu prawdopodobnie spodziewało się, że akumulatory półprzewodnikowe do samochodów elektrycznych będą już dostępne. To się nie wydarzyło.
W chwili pisania tego tekstu kilku producentów sygnalizowało, że akumulatory będą mogły pojawić się na rynku dopiero pod koniec tej dekady.
Dalej pokładamy nadzieje w dzisiejsze technologie
Jednocześnie następuje ogromny rozwój istniejących już technologii akumulatorów. Drogie i rzadkie metale są zastępowane tańszymi oraz bardziej dostępnymi alternatywami, a w ostatnim czasie znacznie poprawiono zarówno gęstość energii, jak i prędkość ładowania.
Szef technologii w Mercedesie, Markus Schäfer, określił ten rozwój jako nieoczekiwany. Teraz ma wątpliwości, czy technologia półprzewodnikowa jest w ogóle konieczna, pisze serwis „Autocar”.
„Bardzo optymistyczne prognozy dotyczące technologii półprzewodnikowej jakiś czas temu przypominają mi trochę prognozy dotyczące jazdy autonomicznej” – mówi.
Schäfer przyznaje, że półprzewodniki mają pewne wyraźne zalety, szczególnie pod względem bezpieczeństwa. Jednocześnie podkreśla, iż ten rozwój ma miejsce także na froncie litowym.
Uważa, że w obecnej technologii dzieje się tak wiele, przez co półprzewodniki nie wydają się już „wielkim przełomem”. „Tempo rozwoju, jakie obecnie obserwujemy, może sprawić, że w przyszłości baterie litowe będą mogły konkurować z bateriami półprzewodnikowymi, zarówno pod względem kosztów, jak i gęstości energii – informuje portal.
Półprzewodniki w 2028?
Mercedes zainwestował w firmę rozwijającą akumulatory półprzewodnikowe, jednak Schäfer podkreśla, że przed nimi nadal długa droga, aby móc zacząć produkować tego typu akumulatory.
Jednocześnie część firm na rynku, w tym niemiecka firma High Performance Battery (HPB), twierdzi, że ma już w pełni rozwinięty akumulator półprzewodnikowy, który może teraz wejść do produkcji. Twierdzą m.in., iż ogniwa nie zawierają kobaltu, nie są palne i powinny mieć co najmniej dziesięciokrotnie dłuższą żywotność niż tradycyjne akumulatory.
Spośród większych producentów samochodów zajmujących się akumulatorami półprzewodnikowymi m.in. Nissan i Toyota deklarowały, że chcą rozpocząć produkcję samochodów z akumulatorami półprzewodnikowymi w 2028 roku.
Dział: Technologia
Autor:
Bjørn Eirik Loftås, Broom | Tłumaczenie: Julia Hatalak
Źródło:
https://www.abcnyheter.no/motor/bil/2024/03/25/195991560/mercedes-sjef-uventet-batteriutvikling?nr=1