Szkoły w Anglii i Walii używają psów i losowania nagród, aby zachęcić uczniów do chodzenia do szkoły
Gwałtowny spadek frekwencji po pandemii może stać się „pokoleniowy”, jeśli nie zostanie pilnie rozwiązany, mówią dyrektorzy szkół.
Teddy pies terapeutyczny z Nadią Yassien i uczniami ze szkoły średniej Mary Immaculate w Walii. Zdjęcie: Adrian Sherratt/The Guardian
Szkoły zwracają się ku innowacyjnym technikom, aby zachęcić dzieci do chodzenia do szkoły, ponieważ dyrektorzy szkół ostrzegają, że wysoki poziom nieobecności stanie się „pokoleniowy”, jeśli nie zostanie pilnie rozwiązany. Psy terapeutyczne, kupony z nagrodami, sesje wellness, przejażdżki taksówkami i pasterskie chaty są używane przez szkoły w Anglii i Walii, które chcą przyciągnąć „nagminnych nieobecnych” do regularnego uczestnictwa w zajęciach.
Jedną z najbardziej ambitnych jest szkoła średnia Mary Immaculate na obrzeżach Cardiffu, która tego lata otworzyła obiekt o wartości 1,7 miliona funtów, centrum odnowy biologicznej Churchill, dzięki finansowaniu z rady Cardiff. „Są lampy i dywany, to piękna otwarta przestrzeń. To nie wygląda jak szkoła” - powiedziała Nadia Yassien, która prowadzi Bridge, szkolny program wsparcia duszpasterskiego w ośrodku, który współpracuje z 200 z 900 uczniów szkoły.
Ponieważ w pobliżu nie ma alternatywnych miejsc zaopatrzenia, ośrodek stał się kluczowy, aby pomóc dzieciom, które Yassien nazywa „nagminnymi nieobecnymi”, przychodzić na lekcje. „Wiemy, że to działa. Uczniowie, którzy mieli naprawdę niską frekwencję, przychodzą regularnie, na czas i są szczęśliwi — i to jest kluczowe, ponieważ nie nauczą się, jeśli będą nienawidzić tego miejsca”.
Po gwałtownym spadku frekwencji po Covid-19, Yassien powiedziała, że wskaźniki Mary Immaculate były teraz powyżej średniej krajowej szkół w Walii. Część poprawy jest zasługą Teddy'ego, labradoodlea, który stał się szkolnym celebrytą, gdy towarzyszył terapeutce podczas jej wizyt w ośrodku. „Dzieci po prostu kochają psa — ona robi sesje z uczniami jeden do jednego, a oni absolutnie to uwielbiają. Zabierają Teddy'ego na spacer, a potem rozmawiają z [terapeutką] i mówią jej, co się dzieje, a wtedy ona może z nami porozmawiać i powiedzieć nam, czy potrzebują dalszego wsparcia” - powiedział Yassien. Wskaźniki frekwencji w Anglii i Walii pozostają niższe niż przed pandemią. Najnowsze statystyki dla Anglii pokazały, że 150 000 „drastycznie nieobecnych” dzieci opuściło 50% lub więcej zajęć szkolnych w zeszłym roku.
Podczas gdy nagrody za dobrą frekwencję od dawna są wykorzystywane przez szkoły, niektóre z nich zwiększają wysiłki dzięki cotygodniowym kuponom i losowaniom nagród. Szkoła podstawowa Southmere w Bradford oferuje rosnącą serię nagród, w tym kupony o wartości 20 funtów za 100% frekwencji. Uczniowie z doskonałymi wynikami pod koniec roku biorą udział w losowaniu i mogą wygrać rower. W zeszłym roku szkoła średnia Ellesmere Park w Salford oferowała tydzień losowania nagród w postaci kuponów o wartości 50 funtów dla uczniów przybywających na czas i do 80 funtów w piątek, kiedy jest najwięcej nieobecności.
Dyrektorzy szkół twierdzą, że uczniowie opuszczający zajęcia wymagają czegoś więcej niż nagród. Robert Bell, szef Evolve w Sunderland, który oferuje alternatywne zaopatrzenie dla studentów akademii Consilium, zaczyna każdy dzień od 30-minutowego „przystosowania do nauki”, aby zapewnić dobre samopoczucie każdego ucznia. „Wiemy, że istnieją potencjalne perturbacje, których student mógł doświadczyć i nie chcę, aby wpłynęło to na resztę jego dnia. Uczniowie mogą przyjść z troskami, o których muszą porozmawiać, a jeśli mają te rzeczy wiszące nad nimi, to będą się z tym kłopotać” - powiedział Bell.
Rezultatem była poprawa frekwencji o 79%, ale Bell uważa, że problem nie zniknie bez mówienia więcej o zdrowiu psychicznym. „Czasami jest to pokoleniowe, a rodzice mają mniejsze pojęcie o tym, czym jest edukacja i jakie wsparcie ma system edukacji. Więc otwieramy nasze drzwi, trzy razy w roku przychodzą specjaliści od zdrowia psychicznego, więc mama i tata, dziadek, babcia, siostra i brat mogą siedzieć obok nich, ucznia i naszych nauczycieli. To jedne z najpotężniejszych dni, jakich doświadczyłem w karierze edukacyjnej” - powiedział Bell.
Kevin Buchanan, szef EdStart Schools, która prowadzi niezależne alternatywne witryny zaopatrzeniowe w Greater Manchester i Wirral, powiedział, że przyjmuje uczniów, którzy nie mieli formalnego wykształcenia przez okres do dwóch lat. „Z pewnością zaobserwowaliśmy wzrost liczby młodych ludzi, którzy przez długi czas nie pobierali edukacji, a także obserwujemy wzrost liczby studentów, którzy kształcili się w domu, ale teraz wracają do szkół” - powiedział Buchanan.
Podejście EdStart polega na zbadaniu barier, z którymi boryka się każde dziecko i stworzeniu planu ich pokonania. Do jednego dziecka, którego rodzice mieli trudności z przygotowaniem się do szkoły, personel dzwonił codziennie o 7.30 rano, aby sprawdzić i odebrać je o 8.15 rano, dopóki nie wdroży się w rutynę. „Widzimy, że dla niektórych młodych ludzi o słabej frekwencji chodzi o drugie lub trzecie pokolenie”. Wygląda to tak: „Cóż, moja babcia nigdy nie chodziła do szkoły, moja mama nie chodziła do szkoły”. „Więc mówimy, że frekwencja to nie tylko sprawa dla całej szkoły, to podejście dla całej rodziny”, powiedział Buchanan.
David Williams, dyrektor ds. integracji w funduszu Park academies trust (TPat) w Swindon, powiedział, że obawia się, że dzisiejsze nieobecności również mogą się zakorzenić. „To jest pokoleniowe — jeśli mamy dzieci, które nie chodzą do szkoły, to ich dzieci też nie będą” - powiedział. Sfrustrowany brakiem specjalistycznego wsparcia po pandemii, TPat otworzył własną „szkołę rozwiązań” dla studentów. „Opiera się na osobistej wiedzy o tym, w jakim miejscu dziecko może się znaleźć, jeśli nie wprowadzi się radykalnych zmian” - powiedziała Gemma Piper, dyrektor naczelna TPat.
Jednym z sukcesów było wykorzystanie dwóch dębowych chat pasterskich, po tym jak Williams zauważył jedną w centrum ogrodniczym. „Byłem coraz bardziej świadomy, że mamy dzieci, którym naprawdę trudno jest przejść przez bramę dużej szkoły średniej, liczącej 1500 uczniów” - powiedział Williams.
Ale chaty były rozwiązaniem: „Umieściliśmy je przy szkolnych bramach i pierwotnie były używane do wprowadzania dzieci do szkoły w pierwszej kolejności, są ciepłe i czyste i nie wyglądają jak szkoła”. „Są rodzice, którzy sami mieli trudności w szkole, są niespokojni i których nie można przekonać do głównego budynku — ale możesz przekonać ich do chaty pasterskiej”.
Dział: Edukacja
Autor:
Richard Adams | Tłumaczenie: Katarzyna Marut – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/