Ukryte moce potężnych gorylic
Badaczka Shelly Masi opowiada w książce, łącząc naukę i doświadczenia osobiste, jak przez ostatnie dwadzieścia pięć lat nieustannie przedefiniowywana jest rola samic goryli zachodnich.

Źródło zdjęcia: Animalia
Niedawno opublikowany artykuł na temat głosowania goryli zachodnich wywarł spore poruszenie. Pokazał on, że samiec z siwym grzbietem mimo, iż jest dominującym samcem, tak naprawdę podąża za decyzją grupy, towarzyszących mu samic i młodych o przemieszczaniu się.
Prymatolożka Shelly Masi, która nadzorowała tę pracę, badała goryle w Republice Środkowoafrykańskiej przez dwadzieścia pięć lat. Ich organizacja społeczna nie ma nic wspólnego z matriarchalnym społeczeństwem bonobo. W swojej książce „Queen Kong: Prawo dżungli po kobiecemu” pokazuje jednak jak rola samic goryli podlega ciągłej rewizji.
„Tytuł Queen Kong jest skrótem myślowym” — przyznaje, pokazując zdjęcia zdobiące zagracone biurko w Musée de l’Homme (Muzeum Człowieka w Paryżu). „Samiec to obrońca grupy. Jest dwukrotnie większy od samic, ale nie decyduje o wszystkim. Jest dużo wiecej współpracy, współdziałania i autonomii, niż dotąd sądzono”.
Pośród osobników, które wywarły na niej szczególne wrażenie jest Malui. Kiedy była jeszcze młoda, nie wahała się podkradać jedzenia potężnemu Makumbie. Stała się poźniej dominującą samicą w grupie i potrafiła mu się przeciwstawić. „Najbardziej wokalne samice, które najczęściej wchodzą w interakcje z innymi, mającymi potomstwo, stają się dominującymi”, tłumaczy prymatolożka.
Odkryć na temat swobody samic, w tym zdominowanym przez samców społeczeństwie jest wiele. Okazuje się, na przykład, że to samice wybierają samca, pod którego opiekę się oddają i opuszczają go gdy słabnie.
Samotne przetrwanie w lesie
Inna samica, Indolia, niedawno obaliła to, co wiedzieliśmy o ich autonomii. W 2022 roku, samiec z grupy zdechł: „Indonilla stała się przywódczynią grupy samic i była w stanie chronić dzieci pozostałych przez kilka miesięcy. Myśleliśmy, że samice nie były w stanie same przetrwać więcej niż kilka tygodni”.
Indolia poszukiwała innej grupy, z którą mogłaby się połączyć. Nie była to pierwsza, którą odnalazła, ale ta, w której znalazła swoją córkę: „Szukała grupy, w której mogłaby czuć się komfortowo, pozostając na pozycji dominującej” To oznaczało także prowadzenie całej grupy w poszukiwaniach najlepszego pożywienia w lesie, zwłaszcza smakowitych owoców. W przeciwieństwie do słynnych i bardziej masywnych goryli górskich, które żywią się stale dostępnymi trawami, dieta goryli zachodnich „wywołała klasy hierarchiczne”, ale przyczyniła się również do strategii władzy, opracowanych przez samice.
„Te przykłady współpracy są ważne do rozważenia w kontekście ewolucji człowieka”— wskazuje Shelly. „Sugerują, że ta zdolność, która była tak istotna dla naszego rozwoju, istniała już u naszego wspólnego przodka z gorylami” — od których nasi przodkowie odzielili się już... 10 milionów lat temu.
Bez popadania w antropomorfizm, nasze pokrewieństwo z małpami człekokształtnymi wydaje się coraz bardziej oczywiste, gdy je lepiej poznajemy. Badaczka przyznaje, że jej własne macierzyństwo zmieniło jej spojrzenia na „hormonalne hipotezy przywiązania” do młodych, na permanentny lęk matek gorylic przed „ryzykiem dzieciobójstwa” (dokonywanego przez obce samice) oraz ich skłonność do noszenia przez długi czas martwego dziecka. „Widziałam jak młode spada z drzewa, które spadło z drzewa, uznaliśmy je za martwe, a jednak wróciło do życia. Myślę że one wierzą, że może się obudzić. To niepoprawne optymistki”.
Dział: Przyroda
Autor:
Philippe Richard | Tłumaczenie Jakub Galant — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/