Wielka wojna lewicy z krowami z powodu globalnego ocieplenia
Aktywiści klimatyczni wprowadzili podatek klimatyczny na krowy w Danii. Jest to próbka ich antyzwierzęcej strategii.
Media nie potrafią zdecydować się, jak bardzo złe są zwierzęta dla środowiska, ale chcą za to, abyśmy ograniczyli spożywanie mięsa.
Cieszcie się póki możecie grillowaną kiełbasą i szaszłykami w tegorocznym sezonie grillowym, bo za niedługo może się to skończyć, ponieważ fanatycy klimatyczni właśnie wypowiedzieli wojnę zwierzętom gospodarczym. Okazało się, że krowy są największymi zabójcami planety, to jest jedyny logiczny wniosek jaki można wynieść z najnowszego nagłówka artykułu w serwisie CNN: „Z powodu pierwszego na świecie podatku klimatycznego na zwierzęta hodowlane rolnicy będą musieli płacić co roku 100 dolarów za każdą posiadaną krowę”.
Co prawda nie śledzę na bieżąco pomylonych pomysłów z innych kontynentów, ale tego typu wariactwa docierają do różnych miejsc na Ziemi. Nowy podatek od krowy będzie wynosić 96 dolarów amerykańskich na każdą krowę. Został on wprowadzony z powodu „emisji jaką one generują”.
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego właśnie krowy nagle stały się największym zagrożeniem to najprawdopodobniej nie śledzicie poczynań ekstremistów, którzy kierują ruchem ekologicznym. Za każdym razem, kiedy krowa wydziela gazy (a dokładniej metan) nasza planeta staje się coraz cieplejsza. Co za potwory!
A więc Dania stała się pierwszym krajem, który wprowadził podatek na krowy. Świnie i kozy również mogą być na celowniku nowych ustaw. Duński minister spraw zagraniczny chwali się, że „inwestują miliardy” w to przejście w bezemisyjne społeczeństwo. Jego wypowiedź brzmi tak, jakby aspirował tym do Nagrody Nobla a krowy są jedynie stratami pobocznymi w tej krucjacie przeciwko ociepleniu, które niszczy naszą planetę.
Według raportu CNN produkcja żywności przyczynia się do emisji do naszej atmosfery aż do 1/3 gazów cieplarnianych. Według PBS problem ten jest jeszcze bardziej poważny niż nam się wydaje, ponieważ według badań „krowy i inne zwierzęta hodowlane są odpowiedzialne za około 40% emisji metanu. Gaz ten jest silnym gazem cieplarnianym. Dzięki diecie bogatej w błonnik, krowy wydzielają go jako produkt uboczny co sprawia, że są one najmniej ekologicznym źródłem jedzenia”.
Obciąć im głowy!
Przewiduję, iż w ciągu najbliższego półtora roku członkowie Kongresu (AOC?) zaproponuje, aby opodatkować Bessie. Na pocieszenie liberałowie nareszcie przyznali się do tego, że po opodatkowaniu czegoś dostajemy tego mniej. Większe podatki na krowy oznacza mniej bydła, taki był cel tej decyzji. Dlaczego więc praca, oszczędności i inwestycje są również opodatkowane? Czy chcemy, aby było ich również mniej?
Ironią jest niestety fakt, iż ten schemat podatków jest pomysłem tego samego ruchu, który wydaje setki milionów dolarów na ratowanie słoni, niedźwiedzi polarnych, pand, tygrysów, delfinów i innych „gatunków zagrożonych wyginięciem”. Jednak krowy okazały się być zwierzętami, bez których możemy przeżyć. Nie są one wystarczająco słodkie ani milutkie. To by było na tyle z „bioróżnorodnością”.
Dokąd to wszystko zmierza? Zwierzęta, które są odpowiedzialne za prawie całą emisję dwutlenku węgla to ludzie. To my jesteśmy prawdziwymi łajdakami. My spalamy węgiel, drewno, naftę i paliwa po to, abyśmy mieli światło, ciepło w zimie, chłód w lecie, funkcjonalne fabryki, szpitale i szkoły.
Być może musimy wprowadzić podatek od narodzin, aby ocalić naszą planetę. Cytując klasyka: „Ziemia byłaby oazą piękna i spokoju, gdyby nie my – ludzie” … i krowy. Może potrzebujemy publicznych serwisów reklamowych z takimi motywami jak w reklamach Chick-fil-A, gdzie krowy próbują przekonać ludzi, aby „Jeść Wincej Kór”. W międzyczasie w te wakacje podczas grillowania zróbcie coś dla czystego powietrza i zamiast jeść kiełbasy wybierzcie inne wegetariańskie alternatywy.
Dział: Ciekawostki
Autor:
Stephen Moore | Tłumaczenie: Igor Olszar - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.foxnews.com/opinion/leftists-have-beef-cows-over-climate-change