2025-02-24 16:46:11 JPM redakcja1 K

Bodø/Glimt po dramatycznym meczu pokonał Twente i awansował do 1/8 finału Ligi Europy

Po szalonych wydarzeniach, w tym trzech samobójach, sytuacjach z VAR i golach w doliczonym czasie gry, drużyna Kjetila Knutsena przełamała pechową serię w europejskich pucharach. Zwycięstwo to ma ogromne znaczenie nie tylko dla Glimt, ale i dla całej norweskiej piłki nożnej.

Zdjęcie: Fredrik Varfjell / NTB

Bodø/Glimt od dłuższego czasu miał pecha w decydujących momentach podczas meczów o europejskie puchary. Tym razem, grając u siebie przeciwko Twente, zachowali jednak zimną krew – choć z trudem. Trzy samobóje, sytuacje z VAR, kapitalna bramka i dramatyczne wydarzenia w dogrywce – rewanżowy mecz pomiędzy Bodø/Glimt a Twente dostarczył prawie wszystkiego, co możliwe. „To niesamowicie przyjemne, że udało się to zakończyć. To bardzo ważne dla Glimt i dla norweskiej piłki nożnej” – skomentował Kjetil Knutsen na konferencji prasowej po meczu. Po emocjonującym spotkaniu Bodø/Glimt ostatecznie wyszedł zwycięsko na Aspmyra. Z wynikiem 6–4 w dwumeczu awansowali do 1/8 finału Ligi Europy. Środkowy pomocnik Ulrik Saltnes był wyczerpany, zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie, po zakończeniu meczu. „To była prawdziwa kolejka górska w piłce nożnej. Było naprawdę dużo dramaturgii i świetnej zabawy dla publiczności” – powiedział Saltnes w rozmowie z NRK i dodał: „Jestem trochę wyczerpany emocjonalnie. Czuję się zupełnie pusty”. 

Zwycięstwo oznacza także, że Glimt uniknie kolejnego obozu treningowego przed rozpoczęciem rozgrywek Eliteserien pod koniec marca. Najpierw czekają ich dwa mecze przeciwko jednej z drużyn – Rangers (Szkocja) lub Olympiakos (Grecja) – w połowie marca. Który to zespół, zostanie ogłoszone w piątek. „Unikniemy teraz obozu treningowego, więc jestem naprawdę bardzo zadowolony” – kontynuuje Saltnes w rozmowie z NRK.

Chcieli uniknąć „typowego Glimt”

Środkowy obrońca Jostein Gundersen rozegrał kolejne solidne spotkanie w defensywie i mógł zdobyć przynajmniej jedną bramkę w pierwszej części meczu. Był zrelaksowany, że Glimt udało się wywalczyć zwycięstwo, czego nie udało się osiągnąć w poprzednich latach w kluczowych meczach. „Kiedy obejmujemy prowadzenie, to fantastyczne. A potem pozwalamy przeciwnikom szybko wyrównać. To byłoby typowe dla nas, żeby tego nie utrzymać” – powiedział Gundersen. 
 —  „Jak przeżyłeś straconą bramkę w doliczonym czasie gry?” 
 —  „To jest szaleństwo. Nie chcę nawet myśleć, ile krytyki byśmy dostali od was, dziennikarzy, gdybyśmy to spieprzyli”.

Knutsen bronił VAR: – Wszyscy wiedzą, jakie mam zdanie

Debata na temat systemu VAR w Norwegii trwa nieprzerwanie od jego wprowadzenia dwa sezony temu. Za dwa tygodnie poznamy odpowiedź, czy VAR pozostanie w norweskiej piłce nożnej w przyszłości. Na razie norweskie drużyny grające w Europie muszą dostosować się do systemu VAR. Jeśli chodzi o wynik, to fani gospodarzy mieli najwięcej powodów do zadowolenia z zastosowania VAR w tym meczu. VAR nie przyznał rzutu karnego dla Twente, mimo że goście domagali się tego po 26 minutach.

VAR natomiast przyznał rzut karny po tym, jak sędzia początkowo kontynuował grę, a po 54 minutach wrócił do sytuacji, by po konsultacji wskazać „jedenastkę”. Rzut karny na 1–1 w drugiej połowie. Po 21 minutach dodatkowego czasu gry Brunstad Fet zdobył bramkę na 4-2, którą zatwierdził VAR, mimo że piłka była o pół metra za linią. „Wszyscy wiedzą, jakie mam zdanie na ten temat” – powiedział Knutsen, gdy zapytano go o VAR na konferencji prasowej. „Chociaż to ważne, żeby nie używać tego jako mocnego argumentu teraz. Zdecydowaliśmy się na VAR, ale ten proces jeszcze nie jest zakończony” – dodał, odnosząc się do zjazdu piłkarskiego na początku marca. „Fair play jest bardzo ważne i to plus VAR. Są jednak także wady VAR. Nie było to wystarczająco dobre w Norwegii, co każdy musi przyznać. Ale z czasem będzie lepiej”.

Zwycięstwo w dogrywce

Po szalonych ostatnich minutach, które ostatecznie zakończyły się dogrywką, decyzja zapadła w drugiej połowie dodatkowego czasu. Przy wyniku 4–4 w dwumeczu, środkowy obrońca Odin Bjørtuft posłał główkę po dośrodkowaniu. W polu karnym Brunstad Fet wbił piłkę na 5–4 w dwumeczu. „To była dzika gra. Musiało być gorzej oglądać to niż grać” – uśmiechnął się Brunstad Fet w rozmowie z NRK. Jednak po tym, jak wcześniej zmarnowali przewagę, nie chcieli popełnić tej samej pomyłki. Fredrik André Bjørkan z impetem ruszył w pole karne, dośrodkował, a obrońca Twente Arno Verschueren strzelił trzeciego (!) samobója w meczu. W ten sposób Glimt awansował do 1/8 finału, wygrywając 6–4 w dwumeczu.

Szaleńcze zakończenie: Trzy gole w doliczonym czasie gry

Po meczu, który przez 90 minut toczył się w umiarkowanym tempie, w doliczonym czasie na Aspmyra rozgorzała prawdziwa bitwa. Przy wyniku 1–1 Glimt dążył do zdobycia bramki, aby zapewnić sobie dogrywkę. Pięć minut po upływie czasu doliczonego, prośby żółtych kibiców zostały wysłuchane. Brice Wembangomo, który wszedł z ławki, dośrodkował przed bramkę, gdzie Mees Hilgers z Twente pechowo strzelił samobója. Z wynikiem 2–1 Glimt zapewnił sobie dogrywkę. Ale Wembangomo chciał więcej. Pięć minut po upływie czasu doliczonego, prawy obrońca oddał potężny strzał z daleka. Piłka przeleciała obok rąk bramkarza Twente i wpadła do siatki. Wynik 1–3 oznaczał, że Glimt przeszedłby dalej po rzadkiej odwróconej sytuacji w dogrywce. Wtedy Kjetil Knutsen i cała ławka rezerwowych nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Jednak zaledwie sekundy przed końcem meczu dramat nie skończył się. Długa piłka została posłana do pola karnego, a po kilku zawirowaniach Sem Steijn strzelił bramkę na 2–3. Ogromny wydech odetchnęli kibice gospodarzy, którzy musieli pogodzić się z tym, że mecz zostanie rozstrzygnięty w dogrywce.

Samobój Sjøvolda

Początkowa sytuacja przed meczem była jasna: z wynikiem 1–2 z pierwszego meczu w Holandii, Glimt musiał odwrócić wynik i wygrać co najmniej dwoma golami, aby przejść dalej. Glimt kontrolował grę przez pierwsze 25 minut, ale to goście zyskali pierwszą okazję do świętowania. Rzut rożny z prawej strony trafił w pole karne. Piłka odbiła się od pierwszego słupka w wyniku starcia z Ole Didrikiem Blombergiem. W polu karnym Fredrik Sjøvold trafił piłką w swoją własną siatkę. Koszmarne rozpoczęcie dla Glimt, który musiał odrobić dwie bramki.

Sprawdzanie VAR i rzut karny

Po przerwie Glimt kontynuował dominację i doczekał się zasłużonego efektu. Po 54 minutach w polu karnym Twente doszło do zamieszania. Szwed Gustaf Lagerbielke niechcący nadepnął Håkona Evjena na stopę. Sędzia początkowo wskazał na rzut wolny dla Twente, ale po konsultacji z VAR-em udał się na linię boczną, by sprawdzić sytuację. To zwykle oznacza dobrą wiadomość dla drużyny atakującej, i tym razem też tak było. Po obejrzeniu powtórki, hiszpański sędzia wskazał na rzut karny dla drużyny gospodarzy. Kasper Høgh wykonał rzut karny i pewnie trafił, zdobywając swoje czwarte trafienie w ośmiu meczach Ligi Europy. Wtedy mecz zyskał nowe życie.

Dział: Nożna

Autor:
Marius Guttormsen i Bjarne Brandal | Tłumaczenie: Julia Ćwik — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/nordland/bodo_glimt-videre-i-europaligaen-etter-spinnvilt-overtidsdrama-mot-twente-1.17309720

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się