2024-02-26 16:58:05 JPM redakcja1 K

Chińska tenisistka stołowa Sun Yingsha znów dominuje, a chińska drużyna pokonuje Japonię 3 do 2, zostając tym samym mistrzem świata w tenisie stołowym szósty rok z rzędu

Od 10 lat mecz Chin i Japonii jest gwoździem programu drużynowych mistrzostw świata kobiet.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat konfrontacja między Chinami, a Japonią była głównym tematem finałów drużynowych mistrzostw świata w tenisie stołowym kobiet.

Przez ostatnią dekadę w finałach kobiecych drużyn mistrzostw świata tenisa stołowego tabelę zawsze otwierały Chiny i Japonia. Wieczorem 24 lutego czasu pekińskiego, w finale turnieju w Busan, reprezentacja narodowa Chin po emocjonującej bitwie pokonała Japonki 3 do 2, zdobywając sześć tytułów mistrza z rzędu. Po meczu sportsmenki Chen Meng i Sun Yingsha nie kryły łez wzruszenia. Pomimo udanej obrony tytułu najlepszej kobiecej drużyny na świecie, to zawodniczki nie powinny jeszcze osiadać na laurach. Chodzi o kolejną konfrontację z japońską drużyną kobiet na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, która potwierdziła już swoją listę zawodników. Chinki po zwycięstwie nie mogą w żadnym wypadku lekceważyć przeciwniczek. 

Fala sukcesów Chin i Japonii.

Zarówno Chiny, jak i Japonia wygrały swoje półfinały ze świetnym wynikiem 3 do 0, ale ich przebieg był nieco odmienny. Przeciwko kobiecej reprezentacji Francji, drużyna Chinek wystąpiła w tym samym składzie co w ćwierćfinale. Zagrały Sun Yingsha, Chen Meng i Wang Yidi. Francuska drużyna była prawdopodobnie najsłabszą z czterech grających w półfinale. Reprezentantka Francji urodzona w Chinach Yuan Jiannan, jest bardzo doświadczoną tenisistką, jednak Lutz i Pavard mają tylko 18 i 19 lat, a ta druga znajduje się poza światową setką. Jest to pierwszy raz od finału 1991 w Chibie, kiedy Francuzki zachodzą tak daleko. Musiało minąć trzydzieści lat, by te ponownie dostały się do ćwierćfinału. Francja uważana jest za czarnego konia tego turnieju. Jednak ten czarny koń nie był wystarczająco dobry. Pavard 33 najlepsza tenisistka na świecie, zdobyła 12 punktów w trzecim secie, ale zaprawiona i starsza Sun Yingsha wciąż nie pozwoliła jej na zwycięstwo swojego najlepszego seta. Pavard ostatecznie przegrała 0 do 3. W kolejnych indywidualnych meczach Chen Meng i Wang Yidi bez większych problemów wygrały mecz 3 do 0. Po dostaniu się do finału, Chen Meng powiedziała: „Mam nadzieję, że każda z nas pokaże się z jak najlepszej strony i wierzę, że nasza drużyna ma możliwość i siłę, aby zostać mistrzem".
W porównaniu z Chinkami Japonki wypadły nawet lepiej.

W półfinale stanęły naprzeciwko Hongkongowi. Miwa Harimoto ostatecznie pokonała Doo Hoi Kem po oddaniu poerwszych setów, następnie Hina Hayata pokonała Zhu Chengzhu wynikiem 3 do 0. Miu Hirano pokonała Lee Ho Ching z równie idealnym wynikiem, tym samym japońska drużyna awansowała do finału. Po zaciętym pierwszym dniu fazy grupowej reprezentacja Japonii została jedyną drużyną w tegorocznym turnieju, która wygrała wszystkie siedem meczów, nie oddając ani jednej gry z 21 możliwych.

Miwa Harimoto stała się trzonem japońskiej drużyny.

Miwa Harimoto rozgrywała pierwszy mecz, a Misaki Ito została trenerem. Pomimo zwycięstwa Chinek, to zmiany w japońskiej drużyny kobiet są bardzo istotne. Każda pojedyncza zmiana w stategii rywala jest godna odnotowania zwłaszcza teraz, gdy Japońska Federacja Tenisa Stołowego ogłosiła listę zawodników na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. W półfinale tych mistrzostw Miwa Harimoto była rozgrywającą singlistką drużyny. Po zapierającym dech w piersiach kontrataku, to znaczy zwycięstwie trzech setów z rzędu, Japonka powiedziała: „Zawsze grałam w dopiero drugim meczu, ale tym razem zostałam pierwszą singlistką drużyny. Może byłam trochę zdenerwowana i nie popisałam się na początku, ale na szczęście szybko się odegrałam". Po wypowiedzeniu tych słów na twarzy Miwy Harimoto pojawiła się ulga. Hina Hayata skomentowała: „Zwykle trudno jest wrócić do gry po dwóch porażkach z rzędu. Nie wspominam nawet o tym, że jej przeciwniczka ma lepszą pozycję w rankingu, jednak a Miwa Harimoto fantastycznie się spisała".

Nie tylko pozycja Miwy Harimoto uległa zmianie, bo Misaki Ito też odgrywała zupełnie nową rolę w tym turnieju. Wcześniej, ze względu na osiągnięcia zdobyte przez Miu Hirano, Misaki Ito nie zakwalifikowała się do gry na mistrzostwach. Nie zagra również na Olimpiadzie w Paryżu, bo Japońska Federacja Tenisa Stołowego znów postawiła na Miwe Harimoto. Puchar Mistrzostw Świata był pierwszym publicznym występem Misaki Ito od czasu jej ostatniej porażki.

Mima Ito (trzecia od lewej) odegrała nową rolę w Mistrzostwach Świata w tenisie stołowym.

W półfinałach, mimo że nie podniosła paletki, to ciągle stała przy stole z poważną miną. W każdej przerwie między meczami, Japonka zawsze z wielkim zrozumieniem i delikatnością, udzielała rad swoim koleżankom z drużyny. Po oddaniu dwóch punktów na początku meczu, Misaki Ito zasugerowała koleżance, że ta: „Powinna spróbować stać trochę bliżej stołu".
Japońscy internauci wysoko oceniali Misaki, która wcieliła się w rolę trenera: „Główny trener drużyny nic nie mówił, bo rady Misaki naprawdę działały. Nawet jeśli nie stoi przy stole, to bez problemu można poczuć obecność Japonki w grze".

Miwa Harimoto potwierdziła opinię internautów i po meczu przyznała: „Rady Misaki były dla mnie bardzo pomocne i dzięki niej doszłyśmy tak daleko". W obliczu finału Hina Hayata przyznała: „Wciąż czeka nas największe jak dotąd wyzwanie. Może i góra, na którą musimy się wspiąć po zwycięstwo, jest wysoka i stroma, to wciąż chcę dać z siebie wszystko, żeby niczego później nie żałować". Japonka miała racje, góra była wysoka, a Sun Yingsha w pojedynkę zdobyła dwa punkty dla chińskiej drużyny.

Serca w chińskich gardłach.

W finale japońska drużyna kobiet wystąpiła w tym samym składzie co w półfinale. Przy stole stanęły Miwa Harimoto, Hina Hayata i Miu Hirano. Tak jak wcześniej Miwa Harimoto rozgrywała pierwszy mecz. W chińskiej drużyna również nie było zmian. Do gry stanęły Sun Yingsha, Chen Meng i Wang Yidi.

Sun Yingsha w pierwszym meczu zmierzyła się z Miwą Harimoto. Warto wspomnieć, że w finale WTT kobiet na początku tego roku Miwa prawie wygrała z Sun Yingshą, ale ostatecznie Chinka odwróciła wynik seta, zmieniając go z 0 do 2 na 3 do 2. Tym razem stając przeciwko rywalce, Sun Yingsha dała swojej przeciwniczce porządny wycisk. Wygrała pierwszego seta 11 do 5, a następnie dwa kolejne sety 11 do 8 i 11 do 4, tym samym wygrywając 3 do 0, z Miwą Harimoto, która nie przegrała jeszcze żadnego meczu w tym turnieju. 

Chen Meng, która następnie zmierzyła się z najwyżej sklasyfikowaną Japonką Hiną Hayatą, wygrała pierwszego seta 11-6. Potem Japonka poczuła przypływ sił i zaczęła na poważnie walczyć. Hina Hayata nadrobiła wynik seta 11 do 8, z 8 do 5. W trzecim secie Hina Hayata rozpoczęła od świetnego wyniku 5 do 1, ale Chen Meng nieustannie ją goniła, doprowadzając do wyniku 9-10, gdy Hina Hayata poprosiła o przerwę, po której zdobyła ostatni punkt i w świętując, zamachnęła się pięścią. Niestety Hina Hayata pokonała Chen Meng po remisie 7 do 7 w czwartym gemie, Japonka zdobyła trzy punkty i zdobyła przewagę, Chen Meng natychmiast podgoniła do 10 punktów i nastąpił impas. Hina Hayata zagrała lepiej, kończąc z wynikiem 14 do 12. Porażka Chen Meng doprowadziła do remisu. Kobiety po raz kolejny stały łeb w łeb. 

Po remisie 1 do 1 zmierzyły się ze sobą Wang Yidi i Miu Hirano. Wang Yidi stopniowo wracała do gry po przegraniu pierwszego gema. Chinka nie zdołała jednak wykorzystać swojej szansy, gdy prowadziła 9 do 7, bo Hirano Miyu ostatecznie ją pokonała i wygrała 3 do 0. Chiński ping-pong znalazł się w rozpaczliwej sytuacji, w końcu przegrywał 1 do 2.

Ogromne poruszenie Chińskiej Federacji Tenisa Stołowego.

W tym krytycznym momencie Sun Yingsha znów podniosła paletkę, by zmierzyć się z Hiną Hayatą. Stawiając czoła trudnej przeciwniczce, Sun Yingsha nie dała jej żadnych szans i zdecydowanie kontrolowała przebieg meczu z wynikiem setów 11 do 2, 11 do 7 i 11 do 6.

Pojedynkiem o wszystko był mecz Chen Meng przeciwko Miwie Harimoto. Chen Meng kiepsko go rozpoczęła, bo prawdopodobnie nie otrząsnęła się jeszcze po porażce i niestety pierwszy set z wynikiem 11 do 4 padł łupem Miwy Harimoto. W drugim secie Chen Meng w końcu zrzuciła z siebie ciężar i brawurowo podkręcając piłeczki. Zdominowała przeciwniczkę wynikiem 11 do 7. W trzecim secie po tym, jak Japonka prowadziła 6 do 8, Chinka znów zaczęła agresywnie grać. Dzięki temu zdobyła 5 punktów z rzędu. W ostatnim czwartym secie nie dała żadnej szansy Miwie Harimoto i zatriumfowała z wynikiem 11 do 7. Chińska reprezentacja z wielkim trudem obroniła kolejny tytuł Mistrza świata.

Autor:
Shi Jun | Tłumaczenie: Marcel Korczak

Żródło:
https://www.thepaper.cn/newsDetail_forward_26451691

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE