Mikaela Shiffrin zmagała się z „brakiem synchronizacji umysłu i ciała” przed historycznym 100. zwycięstwem w Pucharze Świata
(CNN) — To być może niedopowiedzenie, gdy Mikaela Shiffrin mówi, że ten sezon był dla niej „ciężką podróżą”. Nie oddaje to w pełni mentalnych i fizycznych przeszkód, które musiała przezwyciężyć, aby osiągnąć historyczne 100. zwycięstwo w Pucharze Świata – osiągnięcie, które w końcu stało się jej udziałem w niedzielę, we włoskim kurorcie Sestriere.

Zdjęcie: Pixabay: https://www.pexels.com/photo/snowy-summit-416779/
Aby zrozumieć wielomiesięczne trudności, które amerykańska narciarka musiała przezwyciężyć w drodze do tego historycznego zwycięstwa, trzeba cofnąć się do 30 listopada, kiedy Shiffrin upadła podczas zawodów w gigancie w Killington w stanie Vermont.
Pod względem fizycznym skutki upadku były brutalne: poważny uraz mięśni oraz rana kłuta o głębokości siedmiu centymetrów (około 2,76 cala) w okolicy brzucha, która, jak powiedziała Shiffrin, niemal uszkodziła jej jelito grube.
„To była nieustanna walka o przywrócenie mięśni do stanu umożliwiającego funkcjonowanie” – powiedziała w rozmowie z CNN Sport. „W kontekście narciarstwa alpejskiego mięśnie skośne, wewnętrzne i zewnętrzne, należą do najważniejszych. Oprócz nóg to kluczowe części ciała. To była naprawdę stroma i trudna droga, by wrócić do jazdy na nartach”.
Shiffrin wróciła do rywalizacji dwa miesiące po wypadku i zajęła dziesiąte miejsce w slalomie w Courchevel, wznawiając pogoń za setnym zwycięstwem w karierze. Następnie, wraz z Breezy Johnson, zdobyła złoty medal w drużynowej rywalizacji na mistrzostwach świata, jednak psychiczne blizny po listopadowym wypadku wciąż dawały o sobie znać. Sytuację dodatkowo skomplikowały dwa inne upadki, których doznała w tym samym okresie – jeden z nich skutkował uderzeniem w głowę i koniecznością przejścia protokołu wstrząsu mózgu.
To właśnie w tych okolicznościach Shiffrin, przed startem w rywalizacji drużynowej, ogłosiła, że wycofuje się ze slalomu giganta na mistrzostwach świata z powodu zespołu stresu pourazowego (PTSD).
,,Kiedy przyjechałam tutaj (do Europy) i zaczęłam naprawdę intensywnie trenować slalom gigant, pojawiło się coś w rodzaju odłączenia umysłu od ciała” – mówi Shiffrin. „Mówię sobie, żeby wykonać określone ruchy techniczne, ale to się po prostu nie dzieje. Moje ciało krzyczy na mnie, to jak reakcja walki lub ucieczki: ‘Nie, nie rób tego, to ryzykowne, to niebezpieczne.’ … Cała ta droga była dla mnie i dla całego zespołu trochę jak bolesne szarpnięcie.”
To była tylko migawka niektórych natrętnych myśli, które utrudniały 29-letniej Shiffrin powrót do rywalizacji. Według niej zmagała się również z długotrwałymi skutkami innego upadku we Włoszech na początku ubiegłego roku, a także z traumą po nagłej śmierci ojca, który zginął w wypadku w domu cztery lata temu.
„To była naprawdę trudna droga w ciągu ostatniego roku, bez wątpienia” – mówi Shiffrin. „Ale zwłaszcza ostatnie tygodnie były wyjątkowo ciężkie. Wszystko nagle wypłynęło na powierzchnię i tak – w niedzielę na pewno nie brakowało łez.”
Shiffrin wygrała swój setny wyścig w Pucharze Świata w Sestriere, wyprzedzając rywalki o 0,61 sekundy. To o 14 zwycięstw więcej niż szwedzka legenda narciarstwa alpejskiego Ingemar Stenmark i o 18 więcej niż kolejna najlepsza kobieta w historii tej klasyfikacji, jej rodaczka Lindsey Vonn.
Zwycięstwo we Włoszech było dla dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej także momentem historycznym – zrównała się ze Stenmarkiem pod względem liczby miejsc na podium w zawodach Pucharu Świata, osiągając ich 155. A dla jej rywalek zła wiadomość jest taka, że Shiffrin jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa – zwłaszcza że nadal jest zdeterminowana, by pokonać swoje demony w slalomie gigancie.
Na tym etapie jej celem nie jest już pogoń za kolejnymi rekordami, ale odkrywanie własnego potencjału po powrocie do zdrowia.
„Czy mogę wrócić do poziomu w slalomie gigancie, który pozwoli mi rywalizować z najlepszymi?” – zastanawia się Shiffrin. „To przytłaczająca i trochę stresująca myśl, ale jednocześnie ekscytująca.
To uczucie, jakby setne zwycięstwo było pewnym resetem – nowym początkiem w tym sporcie. Czuję, że sama też zaczynam od nowa i mam nadzieję, że uda mi się podążać tą ścieżką i zobaczyć, dokąd mnie zaprowadzi.”
Setne zwycięstwo dało Shiffrin także szansę, by odwdzięczyć się sportowi, który tak wiele dla niej znaczy. Współpracując z fundacją Share Winter, zamierza zebrać 100 000 dolarów na sfinansowanie 800 dni na śniegu dla młodych ludzi, którzy w przeciwnym razie nie mieliby okazji doświadczyć jazdy w górach.
Zobowiązała się do podwojenia sumy pierwszych 10 000 dolarów przekazanych w darowiznach, wspierając inicjatywę, którą określiła jako „znacznie ważniejszą” niż zdobycie setnego zwycięstwa w karierze.
„Mówię o PTSD i wyzwaniach psychicznych związanych z narciarstwem, ale bycie w górach ma działanie terapeutyczne” – podkreśla Shiffrin. „To coś, co leczy psychicznie, coś pięknego, i myślę, że wiele osób mogłoby na tym skorzystać.”
Zarówno fizyczne, jak i mentalne uzdrowienie było kluczowym elementem jej sezonu. A teraz, gdy stawia kolejne kroki w swojej karierze – jej rany goją się, a setne zwycięstwo jest już na koncie – wydaje się, że dla jednej z najlepszych narciarek w historii nie ma żadnych ograniczeń.
Dział: Więcej sportów
Autor:
CNN/George Ramsay and Coy Wire | Tłumaczenie: Magdalena Michalik — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://edition.cnn.com/2025/02/26/sport/mikaela-shiffrin-skiing-100-world-cup-wins-spt/index.html