Po zwycięstwie w Rzymie Iga Świątek: „Mój serwis naprawdę mi pomógł”
Zwyciężczyni turnieju w Rzymie była bardzo zadowolona ze swoich postępów w serwowaniu w finale, w którym jej zdaniem „wywarła dużą presję” na swojej rywalce, Arynie Sabalence.
Zdjęcie: (G. Mangiapane/Reuters)
„Świetna wygrana (6-2, 6-3) z zawodniczką nr 2 z rankingu WTA...”
Zagrałam dobrze i solidnie. Wykorzystałam swoje szanse. Prawdą jest, że ten mecz był nieco inny od tego w Madrycie. Miałam wrażenie, że przez cały mecz narzucałam presję. Miałaś siedem break pointów na swoją niekorzyść. Udało ci się je jednak wszystkie obronić. W ostatnich trzech meczach obroniłaś 18 z 19 break pointów. Co czyni cię tak trudną do pokonania w takich chwilach?
Staram się podchodzić do tych punktów jak do każdych innych. Nie odczuwam presji. Może dlatego, że wiem, że jestem świetnym returnującym i że nawet jeśli stracę swój serwis, mogę sobie z tym poradzić. Wydaje mi się, że mój serwis naprawdę pomógł mi w tym turnieju. Wszystkie nasze starania opłaciły się w kluczowych momentach.
Wyglądasz na całkiem zrelaksowaną tego (sobotniego) wieczoru...
Chyba jestem bardziej wyluzowana niż w Madrycie po finale, ponieważ to było coś nierealnego. Czuję się zrelaksowana, ponieważ wiedziałam, że jeżeli będę pracować ciężko i będę w odpowiednim nastawieniu, to podwójny tytuł jest osiągalny. Cieszę się, że byłem tak skupiona i zdyscyplinowana przez cały turniej, by to osiągnąć. W Madrycie nie czułam się na siłach, aby zrobić wszystko. Tu było inaczej.
„Chcę zachować pokorę i skupić się na robieniu jednego kroku na raz” - powiedziała Iga Świątek przed turniejem wielkoszlemowym French Open
Z kim rozmawiałaś przez telefon tuż po zdobyciu tytułu?
Zadzwoniłam do taty i siostry. Na turnieju znajduję się w bańce, więc czasem przez długi czas z nikim nie rozmawiam. Chciałam do nich zadzwonić, bo bez mojego ojca nie byłoby mnie tutaj. To dzięki niemu gram w tenisa. Uznałam, że to dobry pomysł (uśmiech).
Czy jesteś główną faworytką do wygrania French Open?
Jestem liderką, więc wszędzie jestem faworytką, patrząc na rankingi. Ale to się nie liczy, więc... Naturalnie, jestem pewna siebie. Czuję, że gram świetnego tenisa. To jednak nie zmienia faktu, że naprawdę chcę zachować pokorę i skoncentrować się na robieniu jednego kroku na raz. Turnieje wielkoszlemowe są inne. Presja na korcie i poza nim jest inna.
Dział: Tenis
Autor:
F. Ra | Tłumaczenie : Wiktoria Mucha