14.05.2025 JPM Redakcja

Rewanż w Mediolanie

We wtorkowy wieczór ważyły się losy finału Ligi Mistrzów, w którym rywalizowali zawodnicy Interu Mediolan i FC Barcelony. Po pierwszym spotkaniu rozgrywanym w Barcelonie, zakończonym remisem 3:3, można było powiedzieć, że piłkarze zaczynali od zera.

Zdjęcie: Mattia Ozbot - Inter/getty images

Emocje, dramat, heroiczna walka - półfinałowe starcie Interu Mediolan z FC
Barceloną na San Siro na długo zostanie w pamięci kibiców. Po dogrywce i bramce
Frattesiego to mediolańczycy zameldowali się w wielkim finale Ligi Mistrzów.

Zaczęli od zera - mecz o wszystko

We wtorkowy wieczór ważyły się losy finału Ligi Mistrzów, w którym rywalizowali
zawodnicy Interu Mediolan i FC Barcelony. Po pierwszym spotkaniu rozgrywanym w
Barcelonie, zakończonym remisem 3:3, można było powiedzieć, że piłkarze zaczynali
od zera.

Strzelanie rozpoczęło się w 21. minucie. Po błędzie w defensywnie Barcelony swoją
szansę wykorzystali mediolańczycy. Autorem bramki był Lautaro Martinez, po
asyście Denzela Dumfriesa.

W końcówce pierwszej połowy Lautaro Martinez ponownie miał znakomitą okazję do
podwyższenia wyniku. Napastnik Interu został jednak sfaulowany w polu karnym i
polski sędzia Szymon Marciniak, po konsultacji z VAR-em, podyktował jedenastkę.
Do wykonania rzutu karnego podszedł Calhanoglu i celnym strzałem podwyższył
prowadzenie na 2:0.

Duma Katalonii blisko finału, ale…

W 54. minucie, po znakomitym golu Erica Garcii, Barcelona złapała kontakt,
pozostając już tylko z jedną bramką straty. Kilka minut później miała świetną okazję
do wyrównania - trzech zawodników Barcelony kontra dwóch Interu. Na drodze do
szczęścia Dumy Katalonii stanął jednak Yann Sommer, który popisał się znakomitą paradą.

Już w 56. minucie Barcelona dopięła swego i zdobyła gola na 2:2. Przepiękne
podanie Gerarda Martina strzałem głową wykończył Dani Olmo.

Gdy w 87. minucie Barcelona zdobyła gola na 3:2, można było pomyśleć, że jest już
„jedną nogą” w finale. Wystarczyło jednak poczekać zaledwie sześć minut, by
przekonać się, że nie należy wyrokować przed końcowym gwizdkiem.

Niespodziewany bohater

W trzeciej minucie doliczonego czasu Francesco Acerbi zdobył trzeciego gola dla
Interu, doprowadzając do dogrywki. Historia jest o tyle niezwykła, że 37-letni Włoch w
swoim życiu przeszedł piekło i wygrał życie. Acerbi dwukrotnie pokonał raka, wyszedł
z depresji po śmierci ojca i zmierzył się z alkoholizmem.

Dogrywka

Emocje w Mediolanie sięgały zenitu. Dodatkowe 30 minut gry decydowało o
ostatecznym rozstrzygnięciu przed ewentualnymi rzutami karnymi. Po akcji Interu

przeprowadzonej w 99. minucie, jak się później okazało, gola na wagę finału zdobył
Davide Frattesi. Po trafieniu wśród kibiców na trybunach zapanowała euforia.
Mediolańczycy nie dali sobie strzelić kolejnej bramki i dzięki zwycięstwu awansowali
do finału Ligi Mistrzów.


 

 

 

Dział: Nożna

Autor:
Autor: Dominika Serwata – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
Tekst autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.