2024-10-22 13:39:30 JPM redakcja1 K

Tottenham rozmontował słaby West Ham pomimo początkowych problemów

Ange Postecoglou kolejny raz obejrzał fatalny występ defensywy, ale tym razem to nie on jest trenerem, który będzie musiał zmierzyć się z jego konsekwencjami. Dla Tottenhamu obnażenie wszystkich niedociągnięć tak zwanej rewolucji Julena Lopetegui w West Hamie było czystą przyjemnością.

Son Heung-min pozuje do zdjęcia po zdobyciu czwartego gola dla 

Tottenhamu (Zdjęcie: Ian Stephen/ProSports/Shutterstock)

 

Wyobrażanie sobie Lopetegui jako geniusza taktyki nigdy nie było tak trudne, jak podczas meczu, w którym jego powolny, pozbawiony stylu zespół stracił trzy bramki w przeciągu ośmiu minut drugiej połowy. Defensywa rozpadła się w oszałamiającym tempie, podczas gdy Son Heung-min i świetny tego dnia Dejan Kulusevski napędzali ataki Kogutów. Najwyższy czas zastanowić się, czy West Ham zastąpił Davida Moyesa właściwym szkoleniowcem. 

Obecną sytuację można nazwać po prostu bałaganem, nawet po wszystkich inwestycjach w zespół poczynionych w letnim okienku transferowym. Środek pola i obrona są pełne luk, a wola walki, która charakteryzowała West Ham prowadzony przez Moyesa, przestała istnieć.Brak dyscypliny w grze bez piłki był oszałamiający, a jedyny moment, w którym zawodnik West Hamu wykazał się walecznością, była końcówka meczu, kiedy to skrzydłowy Mohammed Kudus popadł w furię i zaczął kopać i uderzać zawodników Kogutów, za co oczywiście dostał czerwoną kartkę.

Lopetegui nie bronił Kudusa, którego najprawdopodobniej czeka dłuższe zawieszenie za uderzenie Micky'ego van de Wena i Pape Matara Sarra w twarz, i był zasmucony tym, jak jego zespół zareagował na trafienie Yvesa Bissoumy na 2:1 w 52. minucie gry. „Drużyna musi sobie radzić w takich momentach”, powiedział Hiszpan. „Musimy wykazywać wolę walki”.

West Ham, który miał szczęście, że przegrał tylko 1:4, nie wykazał nawet odrobiny ambicji. Początek meczu dawał powody do optymizmu, po tym jak Kudus trafił na 1:0, ale prowadzenie nawet przez chwilę nie było pewne, a Lopetegui nie zareagował na kluczową zmianę przeprowadzoną w przerwie przez Postecoglou.

Tottenham, pełen energii i kreatywności, miał dodatkową przewagę po tym, jak reagując na silny fizycznie środek pola West Hamu, zastąpił Jamesa Maddisona energicznym Sarrem.

 

Andy Madley shows Mohammed Kudus the red card.

Andy Madley pokazuje Mohameddowi Kudusowi czerwoną kartkę.

(Zdjęcie: Hannah McKay/Reuters)

 

Był to zdecydowanie dobry dzień dla Postecoglou, którego metody szkoleniowe spotkały się z krytyką, po tym, jak Tottenham przegrał z Brighton w meczu, w którym prowadził już 2:0.

„Musieliśmy się solidnie napocić”, powiedział Australijczyk. „To było trochę jak siłowanie się na rękę. Niestety straciliśmy gola, ale udało nam się odrobić straty i osiągnęliśmy nasz cel. Graliśmy świetną piłkę”.

Koguty nacierały od samego początku, Brennan Johnson oddał strzał z woleja, a Son, krótko po powrocie z kontuzji, był bardzo bliski zdobycia bramki. Mimo tego zespół wyglądał niepewnie w defensywie. West Ham atakował prawą stroną, gdzie Jarrod Bowen sprawiał problemy Destiny Udogiemu i stwarzał szanse na zdobycie gola Kudusowi. Guglielmo Vicario obronił pierwszy strzał, ale Kudus trafił za drugim razem.

Na tym strzelanie oczywiście się nie skończyło. Tottenham rzucił się do odrabiania strat. Johnson i Pedro Porro byli bliscy wyrównania, a szyki obronne West Hamu zaczęły się sypać. Piłkarze West Hamu chcieli grać wyrazisty futbol, ale nie byli w stanie poradzić sobie z pressingiem Kogutów i każda strata piłki była dla nich groźna. Maddison miał dużo czasu, by ruszyć na wracającą się linię obrony i wypuścić Kulusevskiego, który ściął do środka z prawej strony, ominął Guido Rodrígueza i oddał strzał w kierunku bramki, zaskakując Alphonse'a Areolę, który był mógł tylko desperacko wyciągnąć rękę i patrzeć, jak piłka przetacza się za linię po odbiciu się od obu słupków.

West Ham nie radził sobie i musiał zmienić styl gry, wspierając mocniej Maxa Kilmana i Jeana-Claire Todibo. Ale czy jest w Premier League wolniejsze trio w środku pola niż Tomas Soucek, Lucas Paquetá i Rodríguez? Dlaczego Lopetegui czekał do straty czwartej bramki z przeprowadzeniem potrójnej zmiany, o którą aż się prosiło po golu Bissoumy?

Trzeba przyznać, że Tottenham grał doskonale. Koguty wyszły na prowadzenie, gdy Son zagrał podanie za plecy Wan-Bissaki, który tylko patrzył, jak Udogie obraca się i dośrodkowuje do Bissoumy, który z łatwością wykończył akcję.

Tottenham nie odpuszczał, wkrótce wyprowadzając kolejny atak. Kulusevski wystawił piłkę Sonowi, którego strzał próbował zablokować Todibo, ale piłka odbiła się od Areoli i wpadła do bramki. Gol samobójczy. 

Koszmar Todibo trwał, gdy Son ośmieszył go serią zwodów, a później oddał strzał po ziemi, pokonując Areolę. Ostatnim wydarzeniem meczu był brutalny atak Kudusa na Van de Vena, po starciu tych dwóch piłkarzy. West Ham poniósł zasłużoną klęskę.

 

Dział: Nożna

Autor:
Jacob Steinberg | Tłumaczenie: Łukasz Holtz – praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.theguardian.com/football/2024/oct/19/tottenham-west-ham-premier-league-match-report

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się