Udana inauguracja Ligi Mistrzów dla polskich zespołów. Bez straconego seta we wszystkich meczach!
W ostatnią środę rozpoczęła się nowa edycja siatkarskiej Ligi Mistrzów. W ostatnich czterech sezonach w finale co roku widzieliśmy przynajmniej jedną polską drużynę, a zdarzało się, że nawet dwie. Pierwsze mecze tej edycji dają ogromne nadzieje, że ten sezon będzie dla polskiej siatkówki klubowej równie udany jak poprzednie, bo wszystkie spotkania pierwszej kolejki zostały zwyciężone bez straty seta przez nasze zespoły.
Źródło: Foto Marcin Bulanda / Press Focus / newspix.pl
Pewne zwycięstwo Projektu Warszawa nad wicemistrzem Belgii
Projekt Warszawa, choć przez ostatnie trzy sezony nie występował w Lidze Mistrzów, w ubiegłym sezonie brał udział w nieco mniej prestiżowych europejskich rozgrywkach – Pucharze Challenge, w którym odniósł triumf, pokonując w finale włoski zespół Vero Volley Monza. Dzięki trzeciemu miejscu zajętemu w poprzednim sezonie PlusLigi warszawianie powrócili do siatkarskiej Ligi Mistrzów, gdzie trafili do grupy z drużynami Berlin Recycling Volleys, ACH Ljulbljana oraz Greenyard Maaseik, który w zeszły wtorek był ich pierwszym rywalem. Jak przed każdym meczem Projektu, pozycja atakującego w zespole stała pod niewiadomą, ponieważ mimo dobrej formy Bartłomieja Bołądzia, w meczach PlusLigi trener Projektu Piotr Graban niejednokrotnie decydował się na wystawienie na pozycję atakującego nie Bołądzia, a reprezentanta Niemiec Linusa Webera, który nie zawodził, gdy dostawał ową szansę. W spotkaniu z Greenyard Maaseik wybór też padł na Webera. Już w pierwszym secie Projekt mocno zaakcentował swoją wyższość. Gdy skutecznie ze środka zaatakował Jakub Kochanowski i w polu zagrywki przy stanie 8:5 pojawił się Artur Szalpuk, siatkarze Maaseik stali się kompletnie bezradni w ataku, nie mogąc przebić się przez warszawski blok, pozwalając podwyższyć przewagę gospodarzy do stanu 16:5, aż szósty punkt dla wicemistrzów Belgii zdobył ze środka Miguel Fornes. To nie był jednak koniec dominacji Projektu w tym secie. Świetnie w bloku spisywali się Jurij Semeniuk oraz Kévin Tillie. Nie zawodził także tym razem Linus Weber w ataku. Ostatecznie Projekt Warszawa wygrał pierwszego seta 25:9. W drugim secie w belgijskim zespole w ataku z lewego skrzydła uaktywnił się hiszpański przyjmujący Francisco Iribarne. W tym elemencie nie gorszy był jednak po stronie Projektu Artur Szalpuk, którego skuteczność połączona z efektywną grą w bloku i obronie Jurija Semeniuka pozwoliły warszawianom na wygranie drugiej partii 25:17. W trzecim secie Greenyard Maaseik momentami przejmował inicjatywę, głównie dzięki dobrej dyspozycji drugiego przyjmującego – Amerykanina Cody’ego Kessela i prowadzili już nawet trzema punktami – 14:11. W dalszej fazie seta nie zawiedli jednak w ataku Linus Weber oraz Jurij Semeniuk, który także zdobył parę cennych punktów blokiem, a także w decydującej fazie seta przy wyniku 20:19 posłał asa serwisowego. To wszystko złożyło się na zwycięstwo Projektu 25:21 w 3. secie i wygraną 3:0 w całym meczu, co tym samym dało warszawianom pierwsze trzy punkty w fazie grupowej tegorocznych rozgrywek. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Jurij Semeniuk. Kolejny mecz w Lidze Mistrzów stołeczni siatkarze rozegrają 21 listopada na wyjeździe ze słoweńskim ACH Ljubljana.
Aluron CMC Warta Zawiercie triumfuje na (nie)swojej hali
Aluron CMC Warta Zawiercie w drugim w swojej historii sezonie w siatkarskiej Lidze Mistrzów wylosował w fazie grupowej Power Volley Milano, Knack Roeselare oraz Hypo Tirol Innsbruck, z którym przyszło zawiercianom mierzyć się w pierwszej kolejce rozgrywek. W austriackim zespole występuje między innymi polski atakujący Przemysław Kupka, którego polscy kibice mogą kojarzyć ze sporadycznych występów w PGE GiEK Skrze Bełchatów w ubiegłym sezonie. Spotkanie odbywało się w Arenie Sosnowiec, ponieważ Hala OSiR w Zawierciu, na której Warta gra na co dzień swoje mecze, nie spełnia wymogów stawianych przez CEV w Lidze Mistrzów. Jurajscy rycerze rozpoczęli mecz w takim samym składzie jak w meczach PlusLigi z jednym wyjątkiem, gdyż na pozycji atakującego zamiast Karola Butryna widzieliśmy Kyle’a Ensinga. Amerykański atakujący nie zawiódł trenera Michała Winiarskiego, popisując się wieloma skutecznymi atakami, dzięki czemu pierwszy set zakończył się wynikiem 25:21 dla Aluronu. W drugim secie w ataku równie dobrze jak Ensing spisywał się jego rodak Aaron Russell i amerykański duet mocno przyczynił się do drugiego wygranego seta na koncie zawiercian. W drugiej połowie trzeciego seta siatkarze z Innsbrucka zaczęli popełniać liczne błędy własne, zarówno w ataku, jak i zagrywce, dzięki czemu Aluron z łatwością przypieczętował zwycięstwo bez straty seta. Kolejnym przeciwnikiem Jurajskich Rycerzy będzie belgijski Knack Roeselare, z którym zawiercianie spotkanie wyjazdowe rozegrają 21 listopada.
Mistrz Polski nie mógł być gorszy!
Trzecią drużyną, która rywalizuje w tym sezonie w najbardziej prestiżowych siatkarskich rozgrywkach klubowych w Europie jest oczywiście mistrz Polski i finalista poprzedniej edycji – Jastrzębski Węgiel. W ubiegłym sezonie podopieczni Marcelo Méndeza ulegli w finale rozgrywek włoskiemu Trentino Volley. Był to pierwszy od trzech lat sezon, w którym Ligi Mistrzów nie wygrała polska drużyna, gdyż we wcześniejszych trzech edycjach Puchar Mistrzów wznosiła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, której tym razem zabraknie w europejskich pucharach z uwagi na 10. miejsce zajęte w PlusLidze na koniec ostatniego sezonu. Rywalami jastrzębian w fazie grupowej bieżącej edycji Ligi Mistrzów są SVG Lüneburg, Chaumont VB oraz Levski Sofia, który był w środę pierwszym rywalem mistrza Polski. W pierwszym secie już na samym początku Jastrzębski Węgiel wypracował sobie sześciopunktową przewagę przy zagrywce Łukasza Kaczmarka, który zdobył dwa asy serwisowe i jastrzębianie prowadzili 8:2. Ta przewaga została utrzymana do końca seta dzięki dobrej grze polskiego zespołu w bloku oraz udanym atakom w wykonaniu Luciano Vicentina i Norberta Hubera i w efekcie mistrzowie Polski zwyciężyli 25:17. W drugim secie w atakach ze skrzydła uaktywnił się także Tomasz Fornal, dzięki czemu ten set również był całkowicie pod kontrolą jastrzębian. W trzecim secie o zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla zadecydowała dobra dyspozycja w bloku Norberta Hubera i Antona Brehme, a także błędy własne zespołu Levskiego Sofia, dzięki czemu mecz zakończył się wynikiem 3:0, a zatem wszystkie polskie kluby nie straciły w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów ani jednego seta. Kolejny swój mecz mistrz Polski rozegra 20 listopada z francuskim Chaumont VB.
Dział: Siatkówka
Autor:
Maciej Śliwiński – praktykant fundacji https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
Tekst autorski