Wyciek dokumentów Partii Pracy
Partia Pracy nie stanie przed sądem w związku z wyciekiem dokumentu zawierającego dane osobowe, organizacja nadzorująca dane poinformowała BBC
Kontrowersyjny raport - Work of the Labour Party's Governance and Legal Unit in Relation to Anti-Semitism - wyciekł w kwietniu 2020 roku, krótko po tym, jak Keir Starmer został liderem Partii Pracy. Zawierał on prywatne wiadomości e-mail i WhatsApp pomiędzy pracownikami partii, które pochodziły z czasów Jeremy'ego Corbyna. Wiele z wiadomości było uwłaczających wobec zwolenników byłego lidera partii.
Partia Pracy rozpoczęła dochodzenie w sprawie wycieku i szerszej struktury kultury w partii, które zakończyło się publikacją zeszłorocznego raportu Forde'a. Skierowała również wyciek do Biura Komisarza ds. Informacji (ICO), które bada przypadki naruszenia danych. Dziewięć osób wymienionych w raporcie zamierza pozwać Partię Pracy, jako posiadacza danych, do sądu, ponieważ uważają, że ich poufność została naruszona.
Decyzja ICO o niepodejmowaniu działań przeciwko partii nie ma bezpośredniego wpływu na tą sprawę, która ma trafić do sądu na początku przyszłego roku. Ze swojej strony Partia Pracy podejmuje również działania prawne przeciwko pięciu byłym członkom personelu - z których wszyscy są zwolennikami Jeremy'ego Corbyna - których obwinia o spiskowanie w celu upublicznienia dokumentu. Jak donosiło BBC w zeszłym tygodniu, ICO badało rolę trzech z pięciu osób, ale zdecydowało się nie podejmować żadnych działań ze względu na „niewystarczające dowody”.
ICO oświadczyło teraz, że „cała sprawa została zamknięta”, więc żadna osoba lub strona nie będzie mieć do czynienia z postępowaniem. Prawnicy pięciu osób powiedzieli, że ich klienci „stanowczo zaprzeczają i konsekwentnie zaprzeczali jakiemukolwiek zaangażowaniu lub współudziałowi w wycieku”.
Dział: Technologia
Autor:
Iain Watson | Tłumaczenie: Natalia Warda