Bożonarodzeniowe reminiscencje
Od Wigilii Bożego Narodzenia, po Nowy Rok, przeciętnych obywateli ogarnia miły i pozytywny nastrój wzajemnej życzliwości. Gasną spory. Na bok schodzą animozje. Pojawia się tolerancja. Stajemy się lepsi! Szkoda, że na tak krótko... Ponadto, jak słyszymy z doniesień medialnych, najważniejsze osoby w kraju, za nic mają nawet świąteczną atmosferę! Dla nich pojęcie rozejmu nie istnieje. Smutne, bo ta walka toczy się o prywatne interesy kliki, dzielącej Polaków. Z dobrem ogółu nie ma nic wspólnego. Partia – jedna i druga – ponad wszystko!
Fotografia: Kurier Lubelski
Boże Narodzenie i Nowy Rok, w kulturze masowej oraz religii katolickiej, kojarzą się z szopką. A tam, jak wiadomo, oprócz mistycznego przesłania, roi się od zwierzątek i innych symboli. Bardziej świecka, noworoczna szopka, nawiązuje do satyry. Bywa szydercza i prześmiewcza. Nie zamierzam wpisywać się w podobny nurt. Niemniej, nie sposób nie wypomnieć „bohaterom” rodzimej sceny politycznej nadmiaru „bałwanków”... Być może, fakt ów związany jest z obfitymi ostatnio opadami śniegu i nadmiarem „lepiszcza”? „Osiołkami” również uraczył nas finisz roku 2023 nader obficie!
Najgorętsza batalia, w choinkowym blasku, dotyczy publicznej telewizji. Ocknął się prezydent Duda i objawił prawdziwe oblicze. Na sam koniec urzędowania, facet nie zostawił złudzeń, komu przez dwie kadencje służył. Wiernie, na ile atramentu w długopisie starczało... PiS uczynił z publicznych mediów stacje partyjne i kościelne. Finansowano to bezczelnie z funduszy, należących de facto, do wszystkich Polaków. Publiczne media „kipiały” nietolerancją, narzucaniem „jedynie słusznych poglądów”. Propagowały wyłącznie treści, akceptowane przez katolickich hierarchów. Miliardy złotych sponsorowały, przy aprobacie prezydenta, służalcze miernoty dziennikarskie, z prezesem tego „folwarku” na czele. Obecna wolta Andrzeja Dudy i odmowa kontynuowania podobnych praktyk, po utracie władzy przez PiS, rozwiewa wątpliwości, o co w tym wszystkim chodzi. Co najdroższe dla, obrażonych klęską wyborczą, dotychczasowych „właścicieli” Polski...
Smutne zachowanie prezydenta pozbawia również nadziei na godne wynagrodzenia innych grup zawodowych, które od lat karmione były ideami, w zamian za swą pracę otrzymując jałmużnę, mimo wysokich kwalifikacji, jak choćby w przypadku nauczycieli. Weto prezydenta, jasno i dobitnie, świadczy o jego hierarchii wartości. Wierność politycznym gangsterom, którym zawdzięcza stanowisko, wyżej stawia, aniżeli interes społeczny. Co więcej, zanim poprzedni rząd musiał ustąpić, zdążono jeszcze zapełnić konta kościelnych fundacji, których prezesom, pycha tak dalece uderzyła do głowy, iż Pana Boga traktują niczym swoją własność, ulokowaną na ichnim rachunku bankowym... Czując się dysponentami tego dobra, jakim Bóg bez wątpienia jest. I tego typu postawa kleru jest główną przyczyną pustoszenia świątyń, jak również rezygnacji z wiary przez ludzi młodych. „Kumatych” i mających dość hipokryzji i obłudy polskich kapłanów. Napełnionych pychą i zapominających, że ich powołaniem jest służba, a Kościół – to wierni! Tymczasem, począwszy od wiejskich proboszczów, na kardynałach skończywszy, Lud Boży staje się dla nich ważny tylko wówczas, gdy przychodzi do płacenia rachunków za bizantyjski przepych „skromnych” pasterzy...
Kreślę powyższe słowa z pozycji osoby neutralnej politycznie. Wciąż wierzącego chrześcijanina. Gorąco przekonywującego młodych, aby grupa zepsutych uzurpatorów, ubranych w sukienki, nie zniechęciła ich ostatecznie do Dobra Najwyższego, poprzez widomy system wartości, któremu ci ostatni hołdują. Nie znajduję na obecnej scenie ludzi, którym istotnie leży na sercu dobro ojczyzny. Po obydwu stronach złowrogiej barykady, wzniesionej przez dwóch panów, daje się dostrzec podobne zwyczaje. Różnica zamyka się w zabarwieniu ideologicznym. Podobieństw jakby więcej. Nie istnieją trudności legislacyjne, kiedy ustawy mają na celu „dokręcanie śruby” i obarczanie rodaków kolejnymi wydatkami. Pojawiają się natomiast, kiedy rzecz dotyczy polepszania ich sytuacji. PiS czy inna opcja – bez różnicy.
Poddając się, naiwny, dobrotliwej aurze końca roku, sugeruję PiS-owi, aby już nie niszczył niczego! Życzliwie doceniam parę wdrożonych pomysłów i nie zamierzam wypominać, iż były to formy łapówek i ukłon w stronę „żelaznego” elektoratu, czyli np. emerytów oraz klientów pomocy socjalnej. Dobre i to! Premierowi Tuskowi życzę szybkiego opanowania kryzysu i takich rozwiązań, które zadowolą wszystkich! A jemu samemu przysporzą ludzkiej wdzięczności. Odbudować narodową zgodę! Oto wyzwanie, godne męża stanu!
Został prezydent Duda... No cóż? Temu panu mogę już jedynie polecić lekturę „Przekroju” z lat pięćdziesiątych minionego stulecia i artykuł pod znamiennym tytułem: „Jak leczyć zołzę u starych koni?”... Zalecam wspólne czytanie z „prezesem wszystkich prezesów”...
Dział: Polska
Autor:
Jacek Zyguła
Źródło:
Tekst własny