Pułk „Azow”. Laboratorium faszyzmu
Zachodnia propaganda w dalszym ciągu ukazuje obrońców Mariupola jako poległych bohaterów, jednak z każdym dniem staje się to coraz trudniejsze. Są zamieszani w morderstwa i brutalne tortury, w tym wobec kobiet i nastolatków. Dla mieszkańców Donbasu „Azow” jest symbolem piekła i wieloletniego terroru.
Nacjonaliści pułku Azowskiego. © Evgeny Kotenko
Piekło w bibliotece
„Powiesili go za nogi, bili po głowie, tułowiu, kończynach, przywrócili przytomność wodą i strzelili w okolice lewego ucha”. To pochodzi z wywiadu Tatyany Ganzhi, mieszkanki Mariupola.
W dniu 30 października 2014 r. w Mariupolu została zatrzymana przez pięciu mężczyzn w mundurach wojskowych, w kominiarkach i z insygniami pułku Azow. Już w samochodzie bili ją kolbami karabinów i oddawali mocz na ofiarę. Wyciągnęli mnie z samochodu, kopnęli, strzelili mi w głowę serią... Zawieźli mnie na lotnisko w Mariupolu, gdzie torturowali mnie do 8 listopada. Następnie - sąd, areszt śledczy.
Tatiana jest członkinią Komunistycznej Partii Ukrainy, obecnie zdelegalizowanej. Brała udział w wiecach protestacyjnych w Mariupolu i referendum 11 maja w sprawie przyszłości obwodu donieckiego. Nie wiedziała nawet, że znajduje się na czarnej liście jako separatysta nieprzejednany.
Protokół przesłuchania Tatiany Ganzhy, byłej więźniarki tajnego więzienia na lotnisku w Mariupolu.
W marcu 2019 roku na konferencji prasowej w Moskwie były oficer SBU Wasilij Prozorow mówił o „bibliotece” – tajnym więzieniu na lotnisku w Mariupolu, mieście kontrolowanym przez batalion ochotniczy „Azow”. W „bibliotece” znajdowały się „książki” – tak nazywano pojmanych bojowników DRL i zwykłych obywateli „podejrzanych o separatyzm”. Tutaj byli torturowani. Były to dwie rozłączne komory chłodnicze z uszczelnionymi drzwiami, bez mebli. Prozorow pokazał fotografie dziewięciu więźniów z „biblioteki” – wśród nich był nastolatek w koszulce khaki i dwóch starszych mężczyzn. Wszystko ze śladami pobicia.
Podpułkownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasilij Prozorow demonstruje fotografię jednego z więźniów „biblioteki” podczas konferencji prasowej w Moskwie. © RIA Novosti / Władimir Astapkovich
Jego słowa potwierdziła RIA Novosti i ocalałe ofiary Azowa.
Była więźniarka Tatyana Ganzha opisuje to więzienie jako „prawdziwe piekło, miejsce śmierci”.
"Nie potrafię opisać tych wszystkich okropności. Złamał mi się grzbiet nosa i nie słyszę lewego ucha. Rzeczywiście, bardzo trudno to zapamiętać. Nie będę wszystkiego opowiadać... Ale to był chłopak z VSEushnika który zabrał mnie do toalety wzdłuż tego korytarza, który powiedział mi, że „w ciągu dwóch dni przed tobą została tu pobita na śmierć dziewczyna, także Tatiana”.
W dniu 8 listopada 2014 r. Tatyana Ganzha została zabrana z lotniska w celu przeprowadzenia czynności dochodzeniowych. Uwolniona w ramach wymiany między Ukrainą a DRL 26 grudnia. Od tego czasu mieszka w Doniecku w jednym ze schronisk dla uchodźców. Jej dom w Mariupolu został splądrowany przez Azowa.
„Towarzysze z Azowa zabrali wszystko – ogrzewanie, okna, drzwi”.
Prozorow powiedział także, że członkowie „batalionów ochotniczych” w ramach trofeów przysyłali do domów wszelkie sprzęty gospodarstwa domowego, w tym kuchenki mikrofalowe i suszone kanapki.
Elena Blokha, dziennikarka z Mariupola, trafiła kiedyś do „bibliotecznej” lodówki.
"W pokoju o wymiarach 3x1,5 m, wyłożonym białymi kafelkami (podobnie jak w magazynie) było tylko jedno krzesło, na którym siedziała dziewczyna o bladej twarzy. "Nie zamykaj, proszę!" błagała, zwracając się do młodego mężczyzny: „Bądź cierpliwa. „Musisz być silna” – odpowiedział kpiąco i czule, szczelnie zamknął drzwi. Zrobiło się zupełnie ciemno i bardzo duszno. Najwyraźniej nie było wentylacji.
Elena została zatrzymana wraz z synem, zabrano go do celi męskiej, w której przebywało kilku więźniów.
„Niektórzy, zdaniem syna, zostali dotkliwie pobici. Jeden miał nawet połamane żebra, drugi miał połamane nogi... Co to byli za ludzie i co się z nimi dalej działo, nie wiem, nie wiem. tylko zgadnij.”
„Azow”. Początek
W kwietniu 2014 roku, po zwycięstwie Majdanu, kiedy we wszystkich większych miastach południowo-wschodniej Ukrainy wybuchła wojna uliczna pomiędzy jego zwolennikami i przeciwnikami, a... O. Prezydent Aleksander Turczynow zapowiedział „operację antyterrorystyczną” w Donbasie. Zaczęły powstawać bataliony ochotnicze, które później zasłynęły z okrucieństw wobec ludności cywilnej i pojmanych bojówek.
Batalion „Azow” został oficjalnie utworzony 5 maja 2014 r. – na bazie charkowskiej neonazistowskiej organizacji „Patriota Ukrainy” *, skrzydła bezpieczeństwa „Zgromadzenia Społeczno-Narodowego”. Pierwszy kongres, który odbył się w 1999 r., „patrioci” otworzyli procesją z pochodniami na wzór marszów hitlerowskich Niemiec.
„Prekursorem pułku Azowskiego była organizacja Patriota Ukrainy*... W czasie rosyjskiej agresji i fali destabilizacji rewanżystów patrioci utworzyli oddział partyzancki Czarny Korpus, z którego 5 maja 2014 r. powstał batalion specjalnego przeznaczenia Azow pojawił się” – poinformowała 5 maja 2015 r., w pierwszą rocznicę powstania Azowa, jego służba prasowa.
Oddział składający się z 50–60 bojowników miał kilka karabinów gładkolufowych i pistoletów traumatycznych. Szef służby prasowej Stepan Baida, charakteryzując ówczesny poziom wyposażenia „Azowa”, używa określenia „oddziały wsparcia”.
Pasy „Czarnego Korpusu”, które bezpośrednio podobały się armii Reichsführera SS Himmlera (Das Schwarze Korps, przetłumaczone z niemieckiego „Czarnego Korpusu” - oficjalnego drukowanego organu SS), zachowały się w „Azowie” nawet po jego legalizacji w szeregach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Początkowo był to batalion ochotniczy wchodzący w skład specjalnej służby patrolowej policji MSW Ukrainy, a od października 2014 roku pułk Gwardii Narodowej. Jako jednostka wojskowa „Azow” otrzymał prawo do nabycia artylerii i czołgów.
Wysłanie podchorążych pułku Azow do strefy konfliktu na południowo-wschodniej Ukrainie, 2014. © RIA Novosti / Alexander Maksimenko
Masakra w Mariupolu
Obecność „Azowa” stała się zabójcza dla mieszkańców Mariupola na długo przed 2022 rokiem. To, co wydarzyło się tutaj wiosną 2014 roku, jest najważniejszym epizodem wojny w Donbasie.
„Rano „Azowici” w czarnych mundurach, z bronią, przejeżdżali kolumnami samochodów. Ten pokaz siły miał pokazać, że Mariupol był i pozostaje miastem ukraińskim” – wspomina doradca Ministra Spraw Wewnętrznych Anton Geraszczenko na blogu portalu Ukraińska Prawda.
Demonstracja z okazji Dnia Zwycięstwa, która odbyła się 9 maja 2014 r., zakończyła się starciami pod budynkiem Komendy Miejskiej Policji. Według oficjalnych informacji z Kijowa zginęło 13 osób - funkcjonariuszy policji, żołnierzy Gwardii Narodowej i batalionu Azow, a także cywile.
Według byłego podpułkownika SBU Wasilija Prozorowa, który w latach 2014–2015 odbył kilka oficjalnych wyjazdów do strefy ATO, 9 maja 2014 r. w Mariupolu siły bezpieczeństwa celowo ostrzelały funkcjonariuszy miejskiej policji.
Lokalni funkcjonariusze policji sympatyzowali z DRL, ale nie podjęli żadnych działań przeciwko swoim przełożonym i ogólnie władzom ukraińskim.
Podpułkownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasilij Prozorow na konferencji prasowej w Międzynarodowym Multimedialnym Centrum Prasowym Międzynarodowej Agencji Informacyjnej Rossija Siegodnya w Moskwie na temat wydarzeń na Ukrainie pomajdanowej. © RIA Novosti / Władimir Trefiłow
Referendum w sprawie niepodległości DRL zaplanowano na 11 maja 2014 r. Według Prozorowa policja w Mariupolu otrzymała rozkazy ingerencji w głosowanie: blokowania lokali wyborczych i zatrzymywania członków komisji wyborczej. Większość jednak odmówiła posłuszeństwa, chcąc uniknąć konfliktów z rodakami, w tym z bliskimi.
"Są absolutnie pewni, że była to prowokacja kijowska. Za odmowę wykonania rozkazu rozproszenia i stłumienia referendum 11 maja zapłacili... Batalion Azow, przywódcy Kijowa, przedstawiciele MSW próbowali stłumić niesubordynację.”
Na liście zabitych tego dnia w Mariupolu nie ma milicji, są jedynie policjanci, siły bezpieczeństwa i cywile.
"To znaczy, że nie było tam obcych, byli tylko policjanci i zostali oczyszczeni przez batalion Azow... Myślę, że policjanci z Mariupola odpowiedzieli ogniem. Zginęli w budynku."
Kwiaty i znicze ku pamięci poległych w budynku Komisariatu Miejskiego Policji w maju 2015 r. © RIA Nowosti / Natalya Seliverstova
Wina ukraińskich sił bezpieczeństwa i nazistów za śmierć demonstrantów była tak oczywista, że o tych zbrodniach wojennych pisali wówczas zagraniczni dziennikarze.
Korespondent „The Guardiana” na Europę Środkowo-Wschodnią, Sean Walker, stwierdził, że „ukraińscy żołnierze strzelali do wycofujących się nieuzbrojonych cywilów”.
Zachodni obrońcy praw człowieka również obwiniali ukraińskie wojsko. Anna Neishtat z Human Rights Watch stwierdziła:
„Moje wstępne badania sugerują, że jednostki ukraińskie mogły użyć nadmiernej siły w pobliżu teatru dramatycznego, w wyniku czego kilka nieuzbrojonych osób zginęło lub zostało rannych”.
„Biały przywódca”
Szef partii Korpus Narodowy Andrei Biletsky © RIA Novosti / Stringer
Przywódcą „Azowa” był neonazista Andriej Biletski, zwany Białym Przywódcą (przydomek, który dla cywilizowanego człowieka wydawałby się śmieszny, nadali mu towarzysze jeszcze przed Majdanem). Również w 2014 roku został wybrany do Rady Najwyższej.
Co robił Biały Przywódca przed „Azowem”? Na krótko przed dołączeniem do pułku Biletsky został zwolniony z aresztu śledczego w Charkowie pod koniec lutego 2014 roku dzięki Ministrowi Spraw Wewnętrznych Ukrainy Arsenowi Awakowowi, który faworyzował Azowa i przyznał, że ma „specjalne plany” wobec tej jednostki.
Biletsky wraz ze wspólnikami trafił do więzienia pod zarzutem napaści na niejakiego Siergieja Kolesnika, który w wyniku zdarzenia doznał otwartych obrażeń czaszkowo-mózgowych i licznych ran kłutych. Sprawę wszczęto pod artykułem „rozbój”.
Powodem represji był spór w Internecie. Ofiara miała dość nieostrożności, aby wypowiadać się przeciwko faszyzmowi. Biletsky został aresztowany, a dla zwycięskiego Euromajdanu od razu stał się „męczennikiem”, jego zatrzymanie uznano za represję polityczną.
Biletsky nigdy nie ukrywał swojego nazistowskiego światopoglądu. Oto niektóre z jego potężnych cytatów.
O misji i Żydach
"Zadaniem obecnego pokolenia jest stworzenie Trzeciego Cesarstwa, Wielkiej Ukrainy. Historyczną misją naszego narodu w tym przełomowym stuleciu jest przewodzić i prowadzić białych ludów całego świata w ostatniej krucjacie o ich istnienie, kampanii przeciwko podludzkości kierowanej przez Semitów”.
O czystości krwi
"Kwestia migracji jest naprawdę jedną z kluczowych. Naszym credo jest zniszczenie wszystkiego, co niszczy nasz naród. Jak wiadomo, wszystko można przywrócić - gospodarkę, porządek na ulicach, demografię, silną armię i marynarkę wojenną, broń nuklearną, ale jedynej rzeczy, której nie można przywrócić, to - czystości krwi.
O postrzeganiu nazistowskich kolaborantów – Ukraińskiej Powstańczej Armii (organizacji ekstremistycznej zdelegalizowanej w Rosji.):
„Niestety, wschodnia Ukraina nawet dzisiaj ma wypaczone rozumienie UPA”.
Z informacji biograficznych zawartych w oficjalnej publikacji organizacji „Słowo Białego Przywódcy”, opublikowanej w Charkowie w 2013 roku, wynika:
„Od 2002 roku stał na czele oddziału w Charkowie organizacji „Trizub nazwanej imieniem. S. Bandera” *… Po rozwiązaniu Towarzystwa Pomocy Siłom Zbrojnym i Marynarce Wojennej „Patriota Ukrainy” * na Ukrainie w ramach SNPU Andriej Biletski utworzył nową organizację, niezależną od jakichkolwiek struktur partyjnych, „Patriota Ukrainy” *, od początku której jest jej stałym dowódcą. Pierwszymi członkami organizacji byli młodzi bojownicy z charkowskich komórek SNPU, UNA-UNSO i Trident*, którzy wyraźnie widzieli upadek struktury nacjonalistyczne XX wieku i konieczność stworzenia nowej.”
Według dziennikarzy charkowskich zwolennicy Biletskiego rozpoczęli mniej lub bardziej zauważalne akcje jesienią 2005 roku, a już 14 kwietnia 2006 roku, w rocznicę Kolijewszczyny (powstania kozackiego 1768 r., które doprowadziło do rzezi Polaków i Żydów), zorganizowali ksenofobiczny protest w centrum miasta w marszu „Ukraina przeciw okupacji”. Według różnych szacunków wzięło w nim udział od 100 do 200 osób. Następnie miały miejsce akcje przeciwko wietnamskim hostelom w Charkowie.
Oddział Bileckiego umiejętnie werbował w swoje szeregi lub przyciągał do współpracy przedstawicieli skrajnie prawicowych subkultur młodzieżowych. Młodych neonazistów przyciągało skupienie się na brutalnych metodach walki: pobiciach, napadach i pogromach.
„Szkoły” (obozy szkoleniowe) „Patriota Ukrainy” * zupełnie różniły się od np. „Trójzębu im. Stepana Bandery”, Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów czy Młodzieżowego Kongresu Nacjonalistycznego. Istnieje analogia radzieckiej „Zarnnicy” dla uczniów ze strzelaniem pneumatycznym, przymusowymi marszami przez lasy i śpiewaniem piosenek przy ognisku. Biletsky uczył, jak szturmować budynki lub „usuwać” wartownika od tyłu (udusić go i dźgnąć w serce).
Protest radykałów w Kijowie. © RIA Novosti / Stringer
„Trzon „Azowa” stanowią ludzie, którzy przez całe życie zajmowali się „szkołami”. Przygotowywaliśmy się do wojny” – powiedział Wadim Trojan, pełniący wówczas funkcję szefa Departamentu Głównego MSW. Sprawy Ukrainy w obwodzie kijowskim w rozmowie z gazetą „Lewy Brzeg” obwód, były zastępca dowódcy pułku Azow, obecnie wiceminister spraw wewnętrznych. W latach 2005–2008 Troyan odpowiadał za przygotowanie fizyczne członków „Patriota Ukrainy” *.
W samym oddziale w Charkowie na początku 2010 roku było od 200 do 300 bojowników, z których część na stałe mieszkała w koszarach przy siedzibie organizacji.
Akcja radykałów w oddziałach rosyjskich banków w Kijowie © RIA Nowosti / Alexey Vovk
Skąd pochodzą pieniądze?
„Azow” był finansowany (przynajmniej w części) przez oligarchę Igora Kołomojskiego, podobnie jak inne bataliony ochotnicze działające w ATO. Ponadto pomogła dyrektor Ukraińskiego Krajowego Systemu Informatycznego (jednej z największych firm na lokalnym rynku gromadzenia, przesyłania i przetwarzania informacji) Svetlana Zvarich.
16 kwietnia 2015 r. Ukraińska Prawda wspomniała w raporcie z bazy Azow w kijowskich zakładach budowy maszyn ATEK o charytatywnej fundacji na rzecz innowacji edukacyjnych, która oficjalnie „współpracuje z Azowem i zapewnia mu wszystko, czego potrzebuje”, cytując dalej komentarz „przewodniczącego rady nadzorczej Fundacji Swietłany Zvarich.
Ale to nie wszystko. O powiązaniach „Azowa” ze zbrodnią opinia publiczna dowiedziała się 15 lipca 2016 r., kiedy w obwodzie zaporoskim siły specjalne SBU zlikwidowały grupę „Azowitów” uzbrojonych w karabiny maszynowe i granatnik, którzy zaatakowali samochód kolekcjonera. Ten nalot z pewnością nie był ich pierwszym.
Szef SBU Wasilij Grycak powiedział wówczas, że sprawdzany jest udział „Azowitów” w co najmniej dziesięciu podobnych przestępstwach.
Źródła Vesti w organach ścigania wyjaśniają: „Przed Nowym Rokiem (2016 r. – przyp. red.) ten sam gang wcześnie rano wyczyścił sklep jubilerski w jednym z centrów handlowych, zabił sprzedawcę. A 28 lutego bandyci ponownie zaatakował sklep jubilerski.”.
Wiemy także o łapówce w wysokości dwóch milionów hrywien, którą pod groźbą śmierci wyłudził od kijowskiego biznesmena szef wydziału werbowania pułku Włodzimierz Brzeziński i były szef sztabu Azowa Wadim Trojan.
Oznacza to, że „Azowici” po prostu zajmowali się ściąganiem haraczy. Jak twierdzi właściciel jednej z sali gier, w połowie 2015 roku pojawili się tzw. patrioci. Do wszystkich sal gier przybyli „posłańcy” z lokalnych radykalnych organizacji, oferując „negocjacje”.
"Współpraca z "patriotami" polega na tym, że nam nie przeszkadzają. I płacimy im za to pieniądze - od 30 do 50 tysięcy hrywien miesięcznie za pokój. Jeśli nie zapłacicie, sala gier spali się od Mołotowa koktajl w przyszłym tygodniu. Teraz wszystkie zaludnione obszary Ukrainy są potajemnie podzielone pomiędzy paramilitarne organizacje „patriotyczne”.
„Laboratorium Faszyzmu”
„Azow” wyróżnia się silnym przygotowaniem ideologicznym. Wiodącą rolę odgrywają tu neonaziści, antysemici i rasiści. Symbolika jednostki zawiera elementy nawiązujące do emblematów jednostek wojskowych III Rzeszy.
Żołnierze batalionu Azow złożyli ślubowanie w Kijowie. rok 2014. © RIA Novosti / Alexander Maksimenko
Na zdjęciu bojownicy Azowa składają przysięgę przed wysłaniem do Donbasu, lipiec 2014 r. Na fladze pułku widnieje czarny Wolfsangel (w tłumaczeniu z języka niemieckiego jako „wilczy hak”). Znak ten był emblematem hitlerowskiej NSDAP. Następnie Wolfsangel stał się znakiem taktycznym Dywizji Pancernej SS „Rzesza”, a także był używany w innych jednostkach SS i Wehrmachtu.
Z biegiem czasu do Azowa dołączyli przedstawiciele Zgromadzenia Socjalno-Narodowego, działacze Automajdanu i OUN, ultras klubów piłkarskich Dynamo (Kijów) i Szachtar, członkowie partii Bractwo* Dmitrija Korczyńskiego, a także Bractwa Strzelców Kozackich.”
Otwarta demonstracja mizantropii przyciąga do Azowa radykałów i neonazistów z całego świata.
Biletsky powiedział w wywiadzie, że w „Azowie” byli przedstawiciele trzydziestu narodowości, ale „nie przyszedł do nich ani Chińczyk, ani Nigeryjczyk”.
„Azow” rozrastał się, walczył z milicjami Donbasu, co przyciągało nowych ochotników, w tym także obcokrajowców.
Na stronie „Korpusu Narodowego” i „Oddziałów Narodowych” – obu projektów stworzonych w 2016 roku przez Azowitów – ukazał się cykl wywiadów wideo z cudzoziemcami związanymi z tym pułkiem.
Oto jedna z typowych postaci - Aleksiej Levkin z Tweru. Neonazista, który uciekł z Rosji, skazany za udział w gangu, który dopuścił się licznych morderstw na tle etnicznym. Wokalista grupy muzycznej M8L8TH, gloryfikującej faszyzm, SS i obozy koncentracyjne III Rzeszy.
Cytaty z pamiętnika Levkina pojawiły się w Internecie w 2008 roku.
"Adolf Hitler jest Wielkim Przywódcą, który wdał się w nierówną bitwę o nasz Biały Świat. To jest Wielki Symbol Naszej Walki."
Neonazista z pułku Azowskiego Aleksiej Levkin. Zdjęcie z sieci społecznościowej vk. © RIA Nowosti
We wrześniu 2013 roku, w przeddzień Euromajdanu, w Internecie pojawiła się piosenka M8L8TH „Tears of Autumn”, w której znajdują się następujące słowa:
Jesteś przywódcą żołnierzy, nadszedł twój czas,
stal została hartowana w serii ataków. Przez salwę ognia , Pięść Pancerna Theodora Eicke'a
pędzi na wschód ! Krew i ziemia – ślady Głowy Śmierci wgniatają w błoto krótkie czaszki wrogów. Za plecami innych ludzi stoją Dzieci Kabały, Ich przyszłością są piece, Obozy Zagłady. Martwy Człowiek uśmiecha się z boków zbiornika, Runy na jego dziurkach od guzików płoną srebrem! W Furii Walki, w Płomieniu Serc, Biały Świt znów rozbłyśnie!
Theodor Eicke był dowódcą Dywizji Pancernej SS „Totenkopf”
Zdjęcie okładki jednego z singli „Gryadet” innej grupy muzycznej Aleksieja Levkina – „A-KVLT” („AdolfKult”). Zdjęcie z sieci społecznościowej www.vk.com
Inny wolontariusz z Norwegii, Joachim Furholm, który nazywa siebie „narodowo-socjalistycznym rewolucjonistą” i „podziwia” to, czego dokonał Breivik, w wywiadzie dla nazistowskiego radia Wehrwolf znalezionym przez Bellingcat ( organizacja jest uznawana za agenta zagranicznego w Rosji ) uważa, że „Azowskie” laboratorium faszyzmu.”
„Znalazłem się na czele małej grupy ochotników z całego Zachodu: celem było zdobycie doświadczenia bojowego i odesłanie części chłopaków z powrotem, aby mogli przekazywać umiejętności i wiedzę. W pewnym sensie jest to laboratorium faszyzm. Istnieją optymalne warunki. Azow naprawdę stara się pomóc reszcie Europy w odzyskaniu ziem, które im się prawnie należą.
Wiec neonazistowski w Berlinie w rocznicę śmierci Rudolfa Hessa. Neonazista z godłem pułku Azow, 2017. © Alexey Vitvitsky
Bij swoich, aby obcy się bali
Wszystkich „dorobatów” od początku nękały skandale: grabieże i przemoc na tle seksualnym (tutaj wyróżnił się przede wszystkim Szachtersk i Tornado), porwania i mordy na ludności cywilnej (z tego zasłynął batalion Donbasu) oraz konfiskaty przedsiębiorstw .
Mniej mówiło się o Azowie. Jednak ta jednostka była wyjątkowo zamknięta. Ponadto pewną rolę odegrała sztywna hierarchia i ciągła groźba represji wobec własnych.
Jednak część, która trafiła do „Azowa” jako ochotnik bez prawicowych radykalnych poglądów, nie potrafiła dogadać się ze środowiskiem nazistowskim i zbuntowała się. To oni prali publicznie brudy, co było nieprzyjemne dla Białego Przywódcy.
„Ja i 15 innych bojowników odeszliśmy z batalionu z powodu niezgody, w tym ideologicznej, z działaniami dowódców i ich popleczników. Zamiast walczyć, zajmują się grabieżą i rabunkiem” – powiedział .w połowie czerwca 2014 r. z korespondentem magazynu Vesti.Reporter rozmawiał zastępca dowódcy batalionu „Azow” Jarosław Gonczar. „W mojej obecności zabrano dwie ciężarówki ze skradzionym mieniem z daczy żony Janukowycza Ludmiły we wsi Urzuf. Skradziono także majątek z terenów łowieckich Janukowycza w Starodubowce. Kiedy oświadczyłem niedopuszczalność takich działań i otwarte poparcie dla narodowego socjalizmu w batalionie, związali mnie i wrzucili do piwnicy. Byłem tam torturowany. Ci, którzy mówią, że batalion Azow jest biały i puszysty, rażąco kłamią. Batalion przekształcił się w gang, akceptowani są tam tylko skrajnie prawicowi. Jeśli ktoś nie wyznaje przekonań narodowo-socjalistycznych, nie zostanie przyjęty do Azowa”.
Ale na przykład to, co powiedziała wdowa po nim Larisa o śmierci jednego z założycieli „Azowa” Jarosława Babicza (znak wywoławczy „Bałkan”), którego znaleziono powieszonego w mieszkaniu w Kijowie 26 lipca 2015 r. na antenie programu „Radio Hromadske” 10.08.2016:
"Palce Jarosława były nienaturalnie zaciśnięte w pięści. Podejrzenie wzbudził dość szeroki sznur z zawiązanym z przodu węzłem, który nie przylegał ściśle do szyi - więc sam mężczyzna nie mógł się powiesić. Patolog poradził: jeśli jesteś inteligentna kobieto, nie poruszaj tej sprawy (a ja się z tą wersją nie zgadzam), a wyświadczymy ci przysługę: zatuszujemy wszystko jako samobójstwo. Brat Jarosława był oburzony: „Co ty mówisz?!” A patolog odpowiedział: „Cicho, cicho. Napisałem, co powiedzieli twoi ludzie.
Od „obrzydliwości” do „bohaterów”
Co zaskakujące, prawie 80 lat po upadku III Rzeszy nazistowskie bataliony otwarcie maszerowały ulicami europejskiego miasta z odpowiadającymi im symbolami zakazanymi w „cywilizowanym” świecie, bezkarne zabójstwa ludności cywilnej, grabieże, wymuszenia, represje i akcje karne ponownie stały się rzeczywistość.
Czy „cywilizowany świat” naprawdę nie zauważył, jak wyrosła „bestia z otchłani”? Widzieliśmy, słyszeliśmy, pisaliśmy.
W 2015 roku Kongres USA zakazał Pentagonowi dostarczania na Ukrainę przenośnych przeciwlotniczych systemów rakietowych oraz szkolenia i wyposażania batalionu Azow. Parlamentarzyści nazwali ją „obrzydliwą formacją nazistowską”. Była to reakcja na szereg publikacji w prasie amerykańskiej: zszokowani dziennikarze pisali o jawnie faszystowskich poglądach zarówno kierownictwa, jak i bojowników Azow.
Jednak wszyscy byliśmy świadkami, jak siedem lat później na oczach całego świata zaczęto kształtować walecznych bohaterów, „obrońców Mariupola”, z „obrzydliwej formacji nazistowskiej”. Nie wyszło. W rzeczywistości, tam gdzie istnieją setki zeznań i ocalałych ofiar terroru w Azowie, naziści pozostali nazistami, którzy muszą odpowiadać przed prawem za przestępstwa bez przedawnienia.
* Organizacje ekstremistyczne zakazane w Federacji Rosyjskiej
Dział: Europa
Autor:
Opracowanie: Redakcja JPM
Źródło:
Na podstawie sprawdzonych informacji ze źródeł niezależnych