Czy to koniec szkockiego snu o niepodległości?
Jak proces uzyskiwania pozornie niewątpliwej niepodległości dla Szkocji utknął w marnym punkcie.
Figury pro-niepodległościowe przyznają, że działania w kierunku uzyskania niepodległości straciły impet. Źródło: Peter Macdiarmid/Getty Images.
„Niepodległość wydaje się być frustrująco blisko.” -- stwierdził w poniedziałek 29 kwietnia Humza Yousaf, były pierwszy minister Szkocji, który zrezygnował po tym jak upadł jego rząd.
Ale dla tych, którzy marzą o niepodległej Szkocji, nic innego nie wydaje się tak bardzo mijać się z prawdą.
Niegdyś potężna Szkocka Partia Narodowa – która rządzi lokalnym szkockim rządem i zajmuje zdecydowaną większość szkockich miejsc w Westminsterskim parlamencie – popadła w niełaskę przez ostatnie trzy lata, a dodatkowe zwroty w nadchodzących wyborach mogą pozostawić walkę o niepodległość w bardzo niebezpiecznej sytuacji.
Partia obecnie nie ma lidera po tym, jak Yousaf zrezygnował ze stanowiska pierwszego ministra Szkocji, rozwiązując przy tym swój własny rząd koalicyjny.
Jej poprzednia liderka, Nicola Sturgeon, poddała się do nagłej dymisji w zeszłym roku; od tamtej pory była pogrążona w skandalu, w którym została aresztowana przez swój związek z dochodzeniem w sprawie funduszów SPN. Sturgeon nie postawiono zarzutów, ale jej mąż – były dyrektor generalny partii Peter Murrell – został oskarżony na początku kwietnia o sprzeniewierzenie funduszy partyjnych. Sturgeon zaprzeczyła zarzutom, a Murrell nie udzielił publicznego komentarza.
Alex Salmond, poprzedni lider partii przed Sturgeon, doprowadził SPN do pierwszego referendum niepodległościowego w 2014 roku. Teraz, gdy zbliża się jego dziesiąta rocznica, niewielu spodziewa się lepszego rezultatu niż 45% procent na tak, który Salmond musiał wtedy przeżyć. I to nawet pomimo wielu kryzysów, przez które w międzyczasie przeszła Wielka Brytania.
„Nie — jest frustrująco, ale nie jest blisko.” -- powiedział anonimowy poseł SPN, gdy zapytano go, czy zgadza się z twierdzeniem Yousafa, że niepodległość jest na wyciągnięcie ręki. „Musimy podejść do tego realistyczne i budować stałe i długotrwałe poparcie.”
„Nie jesteśmy jeszcze przy mecie” – dodał.
Zabójczy kryzys?
Figury pro-niepodległościowe przyznają, że działania w kierunku uzyskania niepodległości straciły impet.
„Byliśmy bardzo blisko w 2014 roku i od tamtego czasu poparcie narastało, zwłaszcza w obliczu Brexitu” – oznajmił dla POLITICO Stephen Noon, główny strateg nieudanej kampanii niepodległościowej z 2014 roku.
„Myślę, że energia z tamtego okresu się wyczerpała” – przyznał. Ale, jak dodał, „dzięki temu, wsparcie wobec niepodległości osiągnęło nowe szczyty”, wskazując przy tym na sondaże, według których niemal połowa Szkotów jest za niepodległością.
Jednakże, jako że ciężko jest raczej spodziewać się drugiego referendum, a partia niepodległościowa pogrążyła się w chaosie, w sferze politycznej to wsparcie może w najbliższej przyszłości nie być w stanie przeobrazić się w praktyczne środki potrzebne, aby zagwarantować Szkocji niepodległość.
W rzeczy samej, niektórzy twierdzą, że obecny kryzys może być zabójczy dla ruchu niepodległościowego.
Andrew Neil, znany unionistyczny dziennikarz, uznał koncept niepodległej Szkocji za „martwy na całe pokolenie” w triumfalnym artykule w Daily Mail po rezygnacji Yousafa. Nawet Bella Caledonia – stricte pro-niepodległościowy blog czytany przez wielu starszych nacjonalistów – nazwał uwagi pierwszego ministra o niepodległości „urojonymi”.
W bardziej wyważonej wypowiedzi, poseł SPN Stewart McDonald napisał w The Scotsman, że lider, który zastąpi Yousafa, „będzie musiał zmierzyć się z faktem, że niepodległość nie znajduje się ‘frustrująco blisko’.”
„Na drodze wciąż stoją liczne przeszkody polityczne i intelektualne. Nie możemy dalej udawać, że tak nie jest.”
Jak niepodległość spaliła na panewce
W 2020 roku Nicola Sturgeon niepodzielnie dominowała, a niepodległość wydawała się bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
Kiedy pandemia Covida uderzyła w Wielką Brytanię, liderka SPN stała się twarzą reakcji Szkocji – jej spokojny styl w dobry sposób kontrastował z chaosem w zarządzaniu pandemią Borisa Johnsona z Londynu.
„Jej wskaźniki poparcia były wysoko w górze” – mówił w styczniu ankieter Mark Diffley w sprawie pandemicznej popularności Sturgeon. „Kiedy robiliśmy wywiady grupowe w czasach Covidu, często rozmawialiśmy z wyborcami, którzy nie wspierali ani niepodległości, ani SPN, ale uważali, że dobrze radziła sobie z Covidem.”
Wraz z wzrostem popularności Sturgeon, rosło także poparcie wobec niepodległości – doprowadzając do zaskakującego sondażu, wobec którego wsparcie wobec niepodległej Szkocji osiągnęło najwyższy kiedykolwiek zarejestrowany wynik.
Bardzo starając się odpowiedzieć na żarliwe nacjonalistyczne żądania w sprawie nowego referendum, które ciężko było zignorować, w lato 2021 roku rządowi ministrowie określili warunki, które mogłyby pozwolić na nowe głosowanie: „trwałe” poziomy wsparcia wobec niepodległości na sondażach. Nie mieli pojęcia, że nie musieli się w ogóle fatygować.
Publiczna waśń między Salmondem, a Sturgeon, która buzowała za kulisami, doprowadziła do podziału w SPN, która spowodowała małą wojnę domową.
Salmondowi postawiono w sądzie w 2020 roku 13 zarzutów o napastowanie seksualne. Został uniewinniony, ale konsekwencje rozprawy sięgały naprawdę głęboko.
Wszczęto dochodzenia wobec tego, jak rząd Sturgeon poradził sobie z wewnętrznymi skargami wobec Salmonda, prowadząc do przewlekłego konfliktu, który miesiącami dominował pierwsze strony gazet w Szkocji. Była to pierwsza szczelina w pozornie niewzruszonym wizerunku Sturgeon.
Rzucona rękawica
Salmond następnie założył własną partię o nazwie Alba, która miała rywalizować z SPN i być dużo bardziej pro-niepodległościowa. Mimo, że Alba nie poradziła sobie w wyborach parlamentarnych w 2021 roku, Sturgeon – pomimo wciąż dość imponujących wyników – nie zdołała uzyskać parlamentarnej większości, która mogła zmusić rząd brytyjski do zarządzenia drugiego referendum niepodległościowego.
Wraz z wzrostem niezadowolenia w związku z odczuwanym brakiem postępu w sprawie niepodległości, Sturgeon złożyła wniosek do najwyższego sądu w Wielkiej Brytanii z pytaniem, czy referendum w Szkocji byłoby możliwe nawet pomimo odmów ze strony brytyjskiego parlamentu. Jak się spodziewano, Sąd Najwyższy w późnym 2022 roku orzekł przeciwko Sturgeon.
Jej plan B – aby użyć wyborów powszechnych na terenie całej Wielkiej Brytanii jako „de-facto referendum” – był szeroko krytykowany, a następnie porzucony przez jej następcę, Yousafa.
Krótko po wyroku Sądu Najwyższego, kroki w kierunku uproszczenia procesu uzgodnienia płci dla osób transpłciowych podjęte w 2023 roku okazały się niepopularne pośród niektórych rebeliantów z SPN i Sturgeon, zwykle nieposkromiona osobowość medialna, miała problem z obroną swojej strategii w katastrofalnym wywiadzie telewizyjnym.
Sturgeon zrezygnowała zaraz potem, mówiąc, że była „zmęczona”. Długotrwałe dochodzenie w sprawie funduszy partyjnych, które nastąpiło zaraz po jej odejściu, wkrótce stało się utrapieniem dla Yousafa.
„Biedny Humza. Nie miał łatwych początków i to nawet nie z własnej winy.” -- stwierdził anonimowo były szkocki doradca rządowy w dniu, w którym Colin Beattle, były skarbnik SPN, został aresztowany kilka tygodni po zaprzysiężeniu Yousafa. Takie sytuacje często się później powtarzały; po aresztowaniu Yousafa nastąpiło aresztowanie Sturgeon, a następnie kwietniowe oskarżenie jej męża, Murrella.
Pod rządami Yousafa, notowania SPN dramatycznie spadły na korzyść Szkockiej Partii Pracy pod przywództwem Anasa Sarwara. Podczas gdy koalicja z lewicową Szkocją Partią Zielonych – ustanowiona przez Sturgeon w 2021 roku – dalej trwała, niektórzy członkowie partii Yousafa uważali, że jego rząd stracił z oczu cel poprzez wdrażanie ustaw, które zraziły wyborców z klasy średniej, którzy doprowadzili SPN do rządu w 2007 roku.
Szkocki rząd stoi też w sprzeczności z opinią publiczną w sprawie jego sposobu zarządzania usługami publicznymi – a Sarwar wraz z jego sojusznikami wierzą, że zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w 2026 roku może być w ich zasięgu.
Wraz z odejściem Yousafa, nad SPN krąży widmo wojny domowej; dwóch kandydatów mierzy się do zostania jego zastępstwem.
Kate Forbes, była sekretarz rządu szkockiego ds. finansów i gospodarki, zasygnalizowała, że mocno zastanawia się nad kolejną próbą sięgnięcia po władzę – po przegraniu o włos z Yousafem w konkursie o przewodnictwo nad partią, który wysunął rozłamy w partii na pierwszy plan.
„Oczywistym jest, że mam w partii stały fundament poparcia. Ostatni konkurs to uwidocznił. Musimy wyważyć, co będzie w najlepszym interesie partii, kraju i mojej rodziny” – powiedziała Forbes.
Nad kampanią o zostanie nowym liderem partii zastanawia się także John Swinney, były wiceminister Sturgeon – postać widniejąca w establishmencie SPN od bardzo długiego czasu.
Zagorzała walka Forbes z Yousafem w czasie poprzednich rządów podważyła jedność SPN. Reprezentanci partii liczą na to, że taka sytuacja nie powtórzy się w obliczu zbliżających się w tym roku kluczowych wyborów westminsterskich, jako że mogłaby bardziej zaszkodzić sprawie niepodległościowej.
Zawsze może być gorzej
Pomimo dramatów dziejących się wewnątrz partii, sondaże sugerują, że niepodległość być może nie jest na straconej pozycji – i nawet jeśli zwroty wyborcze zaszkodzą sprawie, to kryzys wcale nie musi być zabójczy.
Pomimo spadku poparcia dla niepodległości na początku roku, ruch niepodległościowy nadal pozostaje stabilny, a według agregatora sondażowego POLITICO, głosy na „nie” mają tylko minimalną większość. Nacjonaliści często wskazują na wsparcie separacji pośród młodzieży na znak, że nawet jeśli niepodległość nie jest blisko, to wciąż jest możliwa.
„Wierzę, że powstaje nowa fala wsparcia wobec niepodległości, nawet jeśli jeszcze dokładnie nie wiadomo co to oznacza” – powiedział Noon, były strateg kampanii niepodległościowej. „Następny etap podróży nie będzie podobny do tego sprzed 2014 roku, ale z pewnością nastąpi.”
Istnieje jednak szeroko rozpowszechnione przekonanie pośród posłów SPN, że słabe wyniki w następnych wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii, które prawdopodobnie odbędą się w jesień, zaszkodzą sprawie – a całkowita utrata władzy w szkockich wyborach parlamentarnych w 2026 roku po ponad 16 latach byłaby ogromnym ciosem.
„Jeżeli SPN przegra wybory w Szkocji, debata o niepodległości dobiegnie końca” – wielokrotnie powiedział lub napisał Tommy Sheppard, weteran partii.
Biorąc pod uwagę dwa ważne wyborcze testy czekające nowego lidera SPN w przeciągu następnych dwóch lat, rzeczywistość jest taka, że perspektywa dla ruchu niepodległościowego zawsze może być gorsza.
Dział: Politycznie
Autor:
Andrew McDonald | Tłumaczenie: Karol Rogoziński