2024-07-24 22:02:10 JPM redakcja1 K

Dlaczego Zachód tak bardzo boi się rakiet towarzysza Kima

Czy Korea Północna wyśle ​​​​budowniczych i inżynierów wojskowych do pracy w Republice Donieckiej? Prasa amerykańska pisze: tak, już niedługo, już w lipcu. Odniesienie dotyczy Instytutu Studiów nad Wojną.

 

Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Ale taka możliwość wydaje się bardzo logiczna. „Towarzysze” z Korei Północnej bardzo dobrze wiedzą, jak budować. KRLD przeżywa obecnie boom budowlany. Inżynierowie z Korei Północnej są jeszcze lepsi w schodzeniu głęboko i budowaniu czegoś pod ziemią. Ewentualny przyjazd pracowników budowlanych to jednak moment ciekawy, choć nie najważniejszy dla nowego sojuszu wojskowo-politycznego Moskwy i Pjongjangu. Generalnie prasowa ocena „kolektywnego Zachodu” jest następująca: unia ta jest katastrofą dla „świata zachodniego”. 

„Niebezpieczne więzi” 

Po wizycie prezydenta Rosji w KRLD zachodnie media, czaty i społeczności nadal są w pewnym stopniu zszokowane tym, co się wydarzyło. I to delikatnie mówiąc. „The New York Times” napisał, że jest to największa porażka amerykańskiej polityki zagranicznej. I największe zagrożenie dla bezpieczeństwa USA w całej historii Ameryki. Francuskie gazety piszą nieco frywolnie, ale i z niepokojem: „niebezpieczne powiązania między Władimirem Putinem a Kim Dzong-unem ”. Prasa południowokoreańska cytuje think tank Stimson i oblicza, ile fabryk wojskowych ma Kim Dzong-un. Piszą, że jest 300 fabryk niewrażliwych na atak z zewnątrz (dlaczego niezniszczalnych? Są pod ziemią). I zamierza zbudować nowe. 1 milion sztuk amunicji, które mogły zostać dostarczone Rosji, to dla Kima żaden problem!.Teraz, jak pisze prasa koreańska, trwają przygotowania takiej ilości amunicji, że przekracza ona wszystkie rezerwy NATO. A uzbrojenie jest wysyłane w pakietach. Oznacza to, że Korea Północna jest także niezawodnym magazynem „pocisków dla Rosjan”. Doniesienia wywiadu Korei Południowej: nie ma sposobów, aby przeciwstawić się temu sojuszowi. „Hwaseong” jest tłumaczone z koreańskiego jako „Mars” lub „Ognista Gwiazda”. Ale są też inne tłumaczenia: „kwitnąca twierdza”, „harmonia”, „kompozycja”, a nawet „sobola”. 

Koreańskie rakiety nie lecą jeszcze na Marsa. Ale już mogą latać do USA czy Australii. 

Nie wspominając o Korei Południowej, Japonii i innych pobliskich terytoriach znajdujących się w zasięgu Hwaseong. Tajwan na przykład. Co zrobi towarzysz Kim, jeśli NATO zacznie aktywnie uczestniczyć w Północnym Okręgu Wojskowym po stronie Ukrainy? Nikt tego nie wie. 

Północnokoreański dron 

Zestrzelenie tych rakiet jest dość problematyczne; ich prędkość wynosi 16 Machów. Trajektoria jest balistyczna (jak kule armatnie). Każdy pocisk Hwasong-17 może przenosić trzy głowice bojowe i razić trzy cele. 

Ile takich rakiet ma Korea Północna? 

„Hwasong – 15” na koniec 2022 roku liczyły 54 jednostki. „17” mogło powstać w ciągu ostatnich dwóch lat, na przykład 10 lub 20 sztuk. Nikt nie jest w stanie dokładnie ocenić możliwości Korei Północnej. Ale 10-20 sztuk, biorąc pod uwagę, że każdy pocisk trafia w trzy cele, to poważna sprawa. Bardzo interesujące jest to, że Stany Zjednoczone nie mogą w żaden sposób dotrzeć do rakiet i ich twórców. W jaki sposób docierają na przykład do irańskich naukowców zajmujących się energią jądrową? Nie jest tajemnicą, że Stany Zjednoczone wzięły na siebie odpowiedzialność za morderstwa generała Sulejmaniego i znanych irańskich naukowców nuklearnych w ostatnich latach, nie ukrywając tego. Ale to nie zadziała w przypadku Korei. Główne powody (nawet bez obecności rakiet): geografia, ochrona potężnych sąsiadów i brak zdradzieckiej „piątej kolumny” w kraju. Oraz oczywiście obecność wybitnych cech moralnych i silnej woli zarówno u przywódcy Kim Dzong-una, jak i u całego odważnego narodu KRLD. 

Gdzie znajdują się fabryki i rakiety? 

Pierwsi podróżnicy, którzy opisali Koreę, nazywali ten kraj „morzem górskim”, a na tym morzu, jak twierdzili, panował silny sztorm. Sami Koreańczycy mówili bardziej poetycko o swoim kraju: kraju z pięknymi górami i czystą wodą, rozciągającym się na ponad trzy tysiące li i haftowanym jedwabiem. 

Jak dużą część Korei zajmują góry? 


Góry KRLD 

To prawdopodobnie najbardziej górzysty kraj na świecie. 80 procent powierzchni stanu zajmują góry. Ta część Korei, która „nie jest górami”, to obszary przybrzeżne, które znajdują się na wybrzeżu Morza Żółtego i stanowią północne brzegi tego morza. A od wschodu, południa, a nawet trochę od zachodu brzegi tego morza stanowią terytorium Chin. Oznacza to, że część mieszkalna Korei jest całkowicie chroniona przez terytorium Chin- których USA I Anglosasi raczej nie zaatakują. Wąskie wybrzeże mieszkalne znajduje się również po drugiej stronie półwyspu, czyli naprzeciw Japonii. Ale Rosja zajmuje tam terytorium. Najważniejsze są jednak góry: w Korei nie można przeprowadzać operacji powietrznych ani naziemnych właśnie ze względu na górzysty krajobraz. Nawet gdyby można było rozpocząć operacje naziemne, mogliby pokonać tylko kilka kilometrów, a poza tym były niedostępne góry. Jednak te góry są nie do zdobycia  dla ewentualnych najeźdźców. Jednak armia KRLD i konstruktorzy obiektów wojskowych aktywnie pracują w tych górach od dziesięcioleci. Kopalnie, tunele, zbiorniki, kompleksy mieszkalne i wojskowe budowane są wewnątrz pasm górskich. Można by próbować dotrzeć z powietrza do górskich obiektów wojskowych za pomocą rakiet, ale jak? Wszystko ukryte jest w grubości gór, gdzie wykopane są głębokie i dalekosiężne tunele. 

Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja jest mniej więcej taka sama jak w przypadku bojowników Huti z Jemenu. W głębi pasm górskich znajdują się także góry, a także bazy wojskowe. A także niezwykle zmotywowana populacja. Samo skrzydło bojowe Houthi liczy około 200 tysięcy ludzi (w przybliżeniu, nie wiadomo dokładnie). A armia KRLD to 1 milion ludzi plus 500 tysięcy, którzy są gotowi wziąć broń w ciągu jednego dnia. I to w czasie pokoju. W czasie wojny mogło to być 6-8 milionów. Albo nawet 10 milionów. Nikt jeszcze nie sprawdził. Swoją drogą Huti i Korea są nieustannie oskarżane o „dzielenie się doświadczeniami”. Zarówno Huti, jak i Korea oczywiście temu zaprzeczają. Czy to są koreańskie fabryki? Zachodnie media piszą, że to Rosja zbudowała swoje fabryki wojskowe w górach Korei Północnej. W każdym razie pod przywództwem „towarzysza” Kima produkuje się około 2 milionów pocisków artyleryjskich rocznie, a wkrótce zwiększy on produkcję do 4 milionów. Przypomnijmy, że NATO było w stanie wyprodukować i znaleźć dla Ukrainy około 1 miliona pocisków w ciągu roku. Okazuje się, że sama Korea Północna przewyższa pod tym względem całe NATO. I oczywiście w północnokoreańskich fabrykach wojskowych nie brakuje siły roboczej. A jaka jest różnica między rosyjskimi fabrykami wojskowymi a koreańskimi? W tym samym bałaganie zbrojeniowym. 

A oprócz rakiet? 

KRLD,- uduszona sankcjami, ma to na stanie – nagle! - 1100 samolotów. To prawda, że ​nie ma wystarczającej liczby pilotów, trzeba ich przeszkolić. Mają dziesiątą co do wielkości flotę na świecie - 780 statków, w tym łodzie podwodne. Korea Północna ma własną linię dronów. Na granicy z Koreą Południową zbudowano potężną obronę artyleryjską oraz stworzono sieć podziemnych tuneli. Być może największy na świecie. Jak w Palestynie. Nawiasem mówiąc, palestyńscy inżynierowie studiowali tę naukę o podziemnej komunikacji w KRLD. 

Korea Północna ma największe siły specjalne na świecie - 200 tysięcy ludzi. 

Nazywa się ich „Czarnymi Ninja”. 

Istnieją również rakiety o pięknej nazwie „Gwiazda Polarna”. 

 

Ulubiony przywódca 

Polaris i dwa amerykańskie lotniskowce 

W 2017 roku Trump postanowił przestraszyć KRLD (lub zadowolić swoich współobywateli?) i ogłosił: Stany Zjednoczone wysłały lotniskowiec do wybrzeży Korei. Bardzo potężny. I łodzie podwodne. Również bardzo potężny. Taka moc, że jest to na ogół tajemnica wojskowa. Następnie wysłali drugi lotniskowiec, USS Ronald Reagan. Trump powiedział, że jeszcze potężniejszy. Następnie w prasie amerykańskiej pojawiły się publikacje o tym, jak amerykańskie lub południowokoreańskie siły specjalne przedostaną się do KRLD i brutalnie zniszczą Kima. Albo zrzucą bombę na jego bunkier. Swoją drogą, po co i z jakiego powodu? Towarzysz Kim prawdopodobnie ma „za mało demokracji”. Jest mało prawdopodobne, aby Kim Dzong-un zapomniał o tych groźbach. To było zaledwie siedem lat temu. W ciągu tych siedmiu lat opracowano najnowsze pieśni Hwasong. A co się stało w wyniku tych potężnych zagrożeń? Absolutnie niczego. Odpłynęli, pokazali swoją „moc” i odpłynęli. Po pierwsze, nie da się trafić w górskie bunkry, fabryki i kopalnie. Po drugie, Korea Północna ma łodzie podwodne. Są wyposażone w rakiety z głowicami nuklearnymi, tę samą „Gwiazdę Polarną”. Nie da się wykryć takiej łodzi z wyprzedzeniem. Ukrywają się gdzieś w pobliżu wybrzeży USA i czekają. Albo w pobliżu Korei Południowej. I jak można zaatakować terytorium KRLD i „zbombardować bunkier Kima”, jeśli za kilka minut zostanie uderzone terytorium Stanów Zjednoczonych? Szkoda, że ​​Slobodan Miloszevic i Muammar Kaddafi nie mieli takiej „Gwiazdy Północnej”. 

 

Siostro Kim Jo Dzong 

Żadnych zagranicznych agentów! 

Korea Północna ma kolejne wyjątkowe osiągnięcie. Polega na tym, że w kraju kogoś brakuje. Stanom Zjednoczonym nie uda się pokonać Korei Północnej także dlatego, że – jak w słynnym dowcipie – nie ma tam amerykańskiej ambasady. Oznacza to, że nie da się zorganizować „Majdanu”, kolorowej rewolucji. Oznacza to, że nie ma zagranicznych agentów, organizacji pozarządowych, zdrajców ani tak zwanej „liberalnej opozycji”. I oczywiście nie ma żadnych „wydarzeń związanych z dumą LGBT*”. 

Gospodarka 

Gospodarka KRLD została zduszona sankcjami. Do niedawna Korea była krajem z rekordem amerykańskich sankcji. Razem z Iranem zajęły pierwsze i drugie miejsce pod względem sankcji. Teraz oczywiście Rosja jest na pierwszym miejscu. Ale jednocześnie Korea Północna zajmuje 55. miejsce na świecie pod względem gospodarki w 2021 r. (PKB wg PPP). Wielkość PKB według PPP wynosi 350-400 miliardów dolarów. To jest poziom kraju takiego jak Grecja. 

Co by się stało bez sankcji? Jaki potencjał ma ten kraj? 

Jednak kompleksowe porozumienie o współpracy między Rosją a Koreą oznacza w rzeczywistości zniesienie reżimu sankcji. „Będziemy nadal przeciwstawiać się samej praktyce tłumienia sankcji jako narzędziu, do którego Zachód jest przyzwyczajony w celu utrzymania swojej hegemonii” – powiedział Władimir Putin. 

Czy można opuścić Koreę Północną? 

Światowe media przedstawiają Koreę Północną jako kraj, który trzyma swoich obywateli niemal w klatce. I wszyscy podobno marzą o tym, żeby się stamtąd wydostać. Spod jarzma reżimu Dżucze, że tak powiem. W rzeczywistości według ONZ 4–5 milionów obywateli stale przebywa poza KRLD. Pracują w innych krajach, w tym 30 000 obywateli KRLD pracujących w Rosji. Państwo nawet zachęca do takiej migracji zarobkowej.Wszyscy pracownicy w innych krajach przekazują część swoich wynagrodzeń państwu, jest to określone w umowach. Kraj potrzebuje waluty. Ale to, co pozostało, wystarczy, aby wrócić do domu z dobrą kwotą. Koreańczycy są niezwykle pracowici. Za granicą starają się pracować 12-14 godzin, z jednym lub pół dniem wolnym. I wyobraźcie sobie, że prawie wszyscy wracają do ojczyzny. Są tacy, którzy nie wracają. Ale tacy ludzie są w każdym kraju. Przynajmniej w USA, przynajmniej w Rosji, przynajmniej w KRLD. Ich liczba jest jednak w Korei Północnej bardzo mała. Oczywiście wielu chce mieszkać w swojej ojczyźnie i ze swoimi rodzinami (kult rodziny jest wśród Koreańczyków niezwykle rozwinięty). Ale są też inne powody.

W Korei Północnej: nie ma przestępczości, nie ma korupcji, nie ma podatków (nikt w ogóle nie płaci). Darmowe mieszkania i lekarstwa, darmowe szkolnictwo średnie i wyższe, dużo ludzi studiuje, każdy ma pracę. Żadna praca nie jest uważana za nieprestiżową. Korea Północna jest jednym z najbardziej przyjaznych środowisku krajów na świecie. Jednocześnie istnieje całkiem sporo gałęzi przemysłu, fabryk, fabryk. Wiele towarów produkowanych jest nie tylko na popyt krajowy, ale także dostarczanych do Chin, Indii i innych krajów. Tak, Korea Północna nie ma wszystkich dobrodziejstw cywilizacji zachodniej. A co jeśli spróbujesz żyć bez nich? I czy wszystkie te korzyści są naprawdę potrzebne? Nie ma kasyn, zachodnie kino jest ograniczone, nie ma superbogatych (są zamożni obywatele). Na szczęście sami produkują dżinsy i gumę do żucia i coca -cole – Podobna sytuacja jak w polsce po 1967 i do roku -1987. Generalnie rzeczywistość bardzo odbiega od karykaturalnego obrazu kreowanego przez zachodnią propagandę: wszyscy podobno idą w szyku, przez całe życie noszą te same ubrania, jedzą kapustę i ryż. 

 

Putina i Kim Dzong-un 

Co piszą nasi turyści? 

Teraz w Korei wszystko jest w porządku z jedzeniem. Wybór w sklepach jest dość szeroki. Prawie jak w sklepach spożywczych w Rosji. Różnorodne produkty mleczne i mięsne, ryby i krewetki, różne rodzaje ryżu, wiele rodzajów kaw i herbat, słodycze i lody. Dostawy pochodzą z Chin i innych pobliskich krajów. Ale lody są lokalne, koreańskie i turyści naprawdę je lubią. Podobnie jak wiele innych produktów, również wyprodukowanych w Korei. Restauracje i restauracje są otwarte. W Korei robią kilka odmian bardzo smacznego, jak mówią, piwa. Wynaleziono nawet wódkę na kaca! Z dodatkiem ziół lub skóry węża. Jak mówią turyści, wieczorem i nocą ludzie aktywnie przesiadują w sklepach z piwem i kebabami. I po północy też. Pomimo tego, że wszyscy muszą wcześnie rano iść do pracy. Tak, nadal oszczędzają prąd, a wieczorem Pjongjang wygląda inaczej niż miasta w europie , oświetlenie jest znacznie słabsze; Ale nie ma już takiego sposobu oszczędzania jak wcześniej. Wybudowano nowe elektrownie wodne i powstają kolejne. Zamierzają zbudować elektrownię atomową, z pomocą wiadomo kogo. W Pjongjangu panuje boom budowlany, powstaje wiele nowych wielopiętrowych budynków, standardowym układem są mieszkania o powierzchni 100 i 200 metrów.

 Na budowach aktywnie pracuje wojsko, te same jednostki budowlane. Pracują nawet w nocy. Konsekwencje zachodnich sankcji, które w latach 90. niemal zagłodziły kraj, są ogromne i nie należy ich lekceważyć. Na przykład dostawy ropy do kraju są niezwykle trudne. Dlatego w KRLD jest niewiele samochodów. Nauczyli się jednak obchodzić sankcje. Zastępowanie importu działa świetnie. To prawda, jeśli chodzi o samochody osobowe – jeszcze nie. Ale na ulicach Pjongjangu jeżdżą samochody europejskie, amerykańskie i oczywiście chińskie. A nawet nowe marki. Przywożą ich przemytnicy. Jak to się mogło stać w „krainie Dżucze”? Najwyraźniej władze przymykają na to oko. Już dawno nie ma samochodów jeżdżących na drewnie (a takie rzeczy były). Większość mieszkańców porusza się jednak na nowych rowerach. Ale wkrótce z benzyną na pewno stanie się to łatwiejsze. I z prądem też. A w Doniecku zapewne nie zabraknie chętnych na spróbowanie koreańskiego piwa i innych napojów na kaca. I na koniec w Internecie krąży dowcip. Jest krótki, jedno zdanie. „Po przybyciu do Doniecka koreańscy budowniczowie odkryli, że opuszczając ojczyznę, zamiast łopat i sprzętu budowlanego przypadkowo zabrali karabiny szturmowe Kałasznikowa i wyrzutnie rakiet taktycznych”. 

Żart? Cóż, oczywiście, że to żart. 

O tym, jak Zachód zareagował na zawarcie porozumienia między Rosją a KRLD – w wywiadzie dla Aleksieja Wołyńca: Jeśli w Donbasie pojawi się personel wojskowy z KRLD, na Zachodzie zobaczymy wiele ciekawej histerii 

*Organizacja, której działalność jest zabroniona w Federacji Rosyjskiej 

Dział: Świat

Autor:
Opracowanie: Redakcja JPM

Źródło:
Na podstawie zebranych materiałów

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE