2024-09-14 19:58:34 JPM redakcja1 K

Doktryna nadchodzącej Kamali

Głęboka analiza najważniejszej książki autorstwa człowieka, o którym prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście, a który najpewniej będzie architektem polityki zagranicznej administracji Kamali Harris.

Kandydatka Demokratów na prezydenta i wiceprezydent Kamala Harris bierze udział w wiecu wyborczym w Greensboro w Karolinie Północnej, 12 września 2024 r. Zdjęcie: Jonathan Drake/Reuters

Guru polityki zagranicznej Harrisa 

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, nie mamy szczególnie jasnego wyobrażenia o tym, co Kamala Harris zrobiłaby inaczej niż prezydent Biden. Stacy Swanson z Squire Patton Boggs podsumowała to zwięźle w 2020 r., oświadczając: „Polityka zagraniczna nigdy nie była głównym zainteresowaniem Harris”. Harris nie wspomniała o Rosji ani Ukrainie w żadnym ze swoich pierwszych 13 przemówień na wiecu jako kandydatka. The Economist  zauważył, że ani razu nie wspomniała o Chinach na wiecu w pierwszym miesiącu jako kandydatka. Wiceprezydent wygłosiła jedynie pobieżne i niejasne komentarze na temat polityki zagranicznej w swoim przemówieniu na konwencji, pojedynczym wywiadzie telewizyjnym od czasu nominacji i prawdopodobnie jedynym wystąpieniu w debacie prezydenckiej. Wszyscy zakładają, że prezydent Kamalia Harris będzie kontynuacją status quo Bidena. Nie ma powodu, by sądzić, że miała jakiekolwiek obiekcje co do wycofania się z Afganistanu, jest tylko trochę bardziej krytyczna wobec Izraela niż Biden, widzieliśmy, jak radziła sobie z  W wydanym przez Hamas oświadczeniu pisemnym w odpowiedzi na egzekucję Hersha Goldberga-Polina , Harris stwierdziła: „Zagrożenie, jakie Hamas stwarza dla narodu izraelskiego - i obywateli amerykańskich w Izraelu - musi zostać wyeliminowane, a Hamas nie może kontrolować Gazy”.Hamas od czasu do czasu mówi o zgodzie na „palestyński rząd jedności”, ale nie chce się rozbroić, co oznacza, że ​​nadal będzie skutecznie rządził, ponieważ ma wszystkie bronie. Deklaracja Harris, że Hamas nie może kontrolować Strefy Gazy, jest podobna do wezwania do zmiany reżimu, co jest trochę ironiczne, biorąc pod uwagę niedawną książkę jej głównego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. 

Philip Gordon jest doradcą wiceprezydent ds. bezpieczeństwa narodowego od marca 2022 r. Wcześniej był jej zastępcą doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, a w administracji Obamy był specjalnym asystentem prezydenta i koordynatorem ds. Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i regionu Zatoki Perskiej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. W latach Obamy i Bidena Gordon był starszym pracownikiem naukowym w Radzie Stosunków Zagranicznych. Jeśli Harris wygra wybory, Gordon prawdopodobnie zostanie kolejnym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA. Aby uzyskać prawdziwy obraz człowieka, który prawdopodobnie zdobędzie posłuch u prezydenta Harrisa, przeczytałem książkę Gordona z 2020 r. pt. Losing the Long Game: The False Promise of Regime Change in the Middle East. Tytuł daje dobre wyobrażenie o tym, czego się spodziewać; jeden z rozdziałów Gordona nosi tytuł „Dlaczego zmiana reżimu na Bliskim Wschodzie zawsze idzie źle”. A dla demokratycznego myśliciela zajmującego się polityką zagraniczną jest to niemal standardowa doktryna; nikt nie spodziewa się, że Kamala Harris dokona inwazji na jakikolwiek kraj na Bliskim Wschodzie, mając na celu zmianę tamtejszego reżimu. I Bóg jeden wie, że po tym, jak talibowie odzyskali Afganistan i paradowali z porzuconą przez USA bronią wartą 7 miliardów dolarów, trudno mieć pretensje do jakiegokolwiek Amerykanina, który uważa, że ​​nigdy więcej nie powinniśmy podejmować próby obalenia wrogiego reżimu, ani przy użyciu sił militarnych, ani innymi, bardziej dyskretnymi metodami

Gordon ocenia Irak jako amerykańską porażkę, mimo że obecny rząd tego kraju jest o wiele lepszy od domu grozy, jakim był reżim Saddama Husseina (bez wątpienia bardzo niska poprzeczka do przekroczenia). Ale Gordon jest człowiekiem, który ocenia również powstanie „Arabskiej Wiosny” z czasów Obamy, które obaliło Hosniego Mubaraka w Egipcie, obalenie Muammara Kaddafiego w Libii i operacje USA przeciwko Baszarowi al-Assadowi w Syrii jako również porażki. Gordon wskazuje na Bośnię i Kosowo jako przykłady sukcesu, ale to dlatego, że USA nigdy wyraźnie nie powiedziały, że chcą odsunąć od władzy tych ludobójczych przywódców: 

„W obu przypadkach interweniujące mocarstwa [NATO] wyraźnie unikały zmiany reżimu i w rzeczywistości posunęły się tak daleko, że współpracowały z samymi liderami odpowiedzialnymi za konflikt - [Slobodonem] Miloševiciem w Belgradzie, prezydentem Franjo Tudmmanem w Zagrzebiu, a nawet przywódcami bośniackich Serbów w samozwańczej Republice Serbskiej, która uzyskała znaczną autonomię w ramach porozumienia pokojowego. Współpraca z tymi liderami - których nacjonalizm etniczny był odpowiedzialny za wojnę - była z pewnością niesmaczna, będąca przepisem na zakończenie wojny, która doprowadziła do setek tysięcy zgonów i uchodźców”. Musiałem to sprawdzić; Ratko Mladić, dowódca Armii Republiki Serbskiej, był odpowiedzialny za masakrę w Srebrenicy, kampanie czystek etnicznych, ataki moździerzowe na centrum Sarajewa, utworzenie obozów koncentracyjnych i masowe egzekucje. Został aresztowany dopiero w 2011 roku. Później został skazany za zbrodnie wojenne i ludobójstwo w Hadze . Jeśli „niesmaczne” porozumienia z brutalnymi autokratami, którym krew kapie z rąk, są najlepszym możliwym rezultatem, na jaki mogą liczyć Stany Zjednoczone, to sądzę, że możemy się spodziewać, że więcej urzędników administracji Demokratów będzie jadać obiady z ludźmi pokroju Baszara al-Assada . 

Gordon kontynuuje: 

W większości przypadków jednak połączenie powstrzymywania, odstraszania, zaangażowania dyplomatycznego, wsparcia dla partnerów, selektywnych działań wojskowych, kontroli zbrojeń, inwestycji gospodarczych i przywrócenia Stanów Zjednoczonych jako szanowanej, prosperującej i demokratycznej alternatywy przyniesie lepsze rezultaty niż prowadzenie kosztownych, donkiszoteryjnych i nierealistycznych kampanii w celu obalenia reżimów. Podczas gdy nie ma łatwych rozwiązań dla ogromnych wyzwań, z którymi Stany Zjednoczone mierzą się w regionie, globalny dorobek zaangażowania, dyplomacji i powstrzymywania jest po prostu lepszy niż dorobek zmiany reżimu, czy to w miejscach, w których zmiana reżimu została osiągnięta w Iraku, Afganistanie i Libii, czy w miejscach, w których dyktatorzy utrzymywali władzę, takich jak Syria, Kuba i Korea Północna. . . Parafrazując Winstona Churchilla, życie z reżimem Assada mogło być najgorszą możliwą polityką, z wyjątkiem wszystkich innych. 

Pod koniec Gordon stwierdza: 

Czy te lekcje oznaczają, że zmiana reżimu - na Bliskim Wschodzie lub gdziekolwiek indziej - nigdy nie jest uzasadniona i nigdy nie może się powieść? Czy Stany Zjednoczone, opierając się na tych przygnębiających wynikach, powinny postanowić, że nigdy nie przyjmą zmiany reżimu jako polityki? Nie można wykluczyć, że mogą zdarzyć się przypadki, w których ryzyko rozprzestrzeniania lub użycia broni jądrowej, masowego terroryzmu, ludobójstwa lub bezpośredniego ataku na Stany Zjednoczone będzie takie, że korzyści z usunięcia groźnego reżimu przewyższą koszty takiego działania. Ale jeśli historia jest jakimkolwiek przewodnikiem, takie przypadki będą rzadkie lub nieistniejące, a nawet tam, gdzie mogą istnieć, wymagają znacznie większej ostrożności, pokory i uczciwości co do prawdopodobnych kosztów i konsekwencji niż miało to miejsce”. 

Gordon twierdzi, że gdyby Amerykanie wiedzieli, co będzie dalej, prawdopodobnie pozwoliliby Sowietom pozostać w Afganistanie. A na stronie 268 w skrócie możemy przeczytać, na czym prawdopodobnie polega „doktryna Kamali”: Nawet w tych trudnych przypadkach istniały zazwyczaj lepsze opcje niż interwencja w celu obalenia i zastąpienia - jakąkolwiek metodą - reżimu. W praktycznie każdym przypadku skromniejsze cele i środki — od wysiłków na rzecz pomocy ludności cywilnej, odstraszania agresji zewnętrznej, ukierunkowanych sankcji, nacisków dyplomatycznych, pomocy humanitarnej, a w niektórych przypadkach nawet nierobienia niczego [podkreślenie w oryginale] - byłyby lepsze dla Stanów Zjednoczonych i lokalnej ludności niż to, co często okazywało się niezwykle ambitnymi, kosztownymi, nieudanymi i kontrproduktywnymi operacjami zmiany reżimu. 

A jeśli chodzi o państwa wrogie i agresywne, która z opcji wymienionych przez Gordona wydaje się panu skuteczna? 

  • „Pomoc ludności cywilnej”? To szlachetne, ale w praktyce oznacza to również, że Amerykanie muszą płacić za opiekę nad potrzebami humanitarnymi ludności cywilnej żyjącej pod rządami bezdusznych autokratów. To po prostu ułatwia życie autokratom. 
  • Odstraszanie? Trudno to zrobić bez wiarygodnego zagrożenia siłą militarną. 
  • Sankcje ukierunkowane? Albo nie działają, albo potrzeba lat, aby zadziałały; spójrz na Rosję. Między Indiami kupującymi ich ropę i dostępem do Chin i większości globalnego południa, a także pobłażliwym egzekwowaniem sankcji , wrogi reżim taki jak Putina może utrzymać się na rynku przez długi czas. 
  • Presja dyplomatyczna? Bądźmy realistami. W lipcu Rosja wystrzeliła rakietę w dziecięcy szpital w centrum Kijowa . Reżimy takie jak te nie przejmują się tym, że są niepopularne w innych krajach. 
  • Pomoc humanitarna? Ponownie, szlachetne, ale nie rozwiązuje przyczyny problemu.

A teraz, na którą opcję z listy Twoim zdaniem zdecyduje administracja Harrisa, biorąc pod uwagę siłę grawitacji  status quo i niechęć do podejmowania ryzyka? 

„Nie robienie niczego.” 

To recepta na amerykańską politykę zagraniczną, która składa się wyłącznie z marchewki i niewielu, jeśli w ogóle, kija. Stany Zjednoczone nie muszą biegać i grozić zmianą reżimu każdemu państwu, które nas nienawidzi i funkcjonuje jako część osi diabłów . Ale potrzebujemy, aby te kraje pomyślały, że jeśli wkurzą nas wystarczająco, mogą spojrzeć w górę i zobaczyć „szok i przerażenie” nadchodzące w ich stronę. Nawet jeśli nigdy tak naprawdę nie chcemy rozpocząć kolejnej kampanii zmiany reżimu, potrzebujemy najgorszych przywódców i rządów świata, aby uwierzyli, że niewłaściwa prowokacja może sprawić, że Oddział Działań Specjalnych CIA zapuka do ich drzwi jeszcze przed kolacją. 

To jest odstraszanie. 

Jeśli Gordon zostanie doradcą USA ds. bezpieczeństwa narodowego, przekaz będzie jasny od Teheranu po Pjongjang i Caracas: prezydent Harris będzie niezwykle niechętna do wysłania amerykańskich wojsk w celu zaatakowania was. Od czasu do czasu Gordon dopuszcza minimalistyczne podejście do użycia siły militarnej - „strefy zakazu lotów w celu ochrony lokalnej ludności; selektywne ataki powietrzne w celu degradacji i odstraszania od potencjalnego użycia lub rozwoju broni masowego rażenia; utrzymanie sił zbrojnych USA w regionie w celu odstraszania od wojny regionalnej i zapewnienia swobodnego przepływu energii; bezpośrednie interwencje wojskowe, takie jak kampania prowadzona zarówno przez Obamę, jak i Trumpa przeciwko Państwu Islamskiemu”. Jednak przytłaczająca konkluzja Losing the Long Game jest taka, że ​​Gordon uważa każdą akcję USA przeciwko wrogim reżimom za   przynoszącą odwrotny skutek w dłuższej perspektywie, a „dyplomacja” i „zaangażowanie” są zawsze lepszą opcją. Jakbyśmy nie próbowali tego z żadnym z tych państw w ciągu ostatnich trzech dekad. Bardzo niewielu Amerykanów wzywa do zmiany reżimu w miejscach takich jak Rosja czy Chiny. Jasne, chcielibyśmy, aby Rosjanie obalili Władimira Putina i jego bandę bandytów, a także Chińczycy i Xi Jinping. (Należy zauważyć, że zmiana reżimu oznacza zmianę formy rządu w kraju, a nie tylko konkretnego przywódcy. Jeśli Putin lub Xi jutro padnie, ich następcy raczej nie będą znacznie lepsi dla naszych interesów. Choć zdarzają się sporadyczne wyjątki, paranoja, agresja, balansowanie na krawędzi, bezczelność i głód ekspansji terytorialnej wydają się być wpisane w przywództwo w tych krajach. 

Nie wspinasz się na szczyt w miejscu takim jak Moskwa czy Pekin, będąc pojednawczym, miłym facetem). Nie widać też wielkiego apetytu na zmianę reżimu pod przywództwem USA w Iranie, Korei Północnej, Syrii czy Wenezueli. To, czego naprawdę potrzebujemy, to dźwignia. „Oś diabłów”, do której okresowo się odnoszę, to luźna afiliacja wrogich państw i grup zastępczych o nakładających się interesach, które są gotowe współpracować, aby nas oszukać, gdy tylko nadarzy się okazja. Dlatego Hamas używa patchworku broni z Iranu, Chin, Rosji i Korei Północnej. Dlatego Huti nie atakują chińskich lub rosyjskich tankowców ani statków transportowych na Morzu Czerwonym , Koreańczycy z Północy wysyłają więcej pocisków Rosjanom , a Rosjanie pomagają reżimowi wenezuelskiemu . Wszystkie te kraje pomagają sobie nawzajem, gdy jest szansa na pokonanie Wujka Sama. Dźwignia nie oznacza próby obalenia wszystkich tych reżimów. Wymaga jednak kreatywnych i szeroko zakrojonych wysiłków, aby je oszukać, gdy tylko nadarzy się okazja, i zminimalizować ich dźwignię przeciwko nam, naszym sojusznikom i reszcie świata. Może to obejmować szpiegostwo, sabotaż, cyberwojnę, strategiczne wycieki ich brudnych sekretów, uzbrajanie i szkolenie grup zastępczych, które czynią życie tych reżimów nieszczęśliwym, okazjonalny „niefortunny wypadek” umożliwiony przez podobnie myślące strony trzecie, który uszkadza krytyczną infrastrukturę, i cokolwiek innego, co najbardziej przebiegłe umysły w naszej społeczności bezpieczeństwa narodowego mogą sobie wyobrazić i wdrożyć. Potrzebujemy naczelnego dowódcy, który wstaje każdego ranka i pyta siebie: „Jak mogę zepsuć dziś dzień jakiemuś autokracie?”. Kamala Harris, Tim Walz i Philip Gordon nie są odpowiednią drużyną, aby tego dokonać. 

W przypadku, gdybyście przegapili; zaktualizowane liczby z Narodowego Badania Ofiar Przestępstw opublikowane w tym tygodniu nie pomagają w twierdzeniu moderatora debaty Davida Muira podczas debaty: „FBI twierdzi, że ogólna przestępczość z użyciem przemocy spada w tym kraju”. (Kluczowe pytanie: Spadła od kiedy?) Od 2022 do 2023 roku (najnowsze dostępne statystyki roczne) nastąpił niewielki spadek. Liczby z 2023 roku są znacznie wyższe niż w 2020 i 2021 roku, nieco niższe niż w 2018 roku i nieco wyższe niż w 2019 roku. Warto również zauważyć, że według badania ponad połowa wszystkich przestępstw z użyciem przemocy (52,6 proc.) nie jest zgłaszana policji. 

Jim Geraghty jest starszym korespondentem politycznym National Review tlumaczenie 

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się