Groźby nuklearne Putina mają na celu zastraszyć Zachód - ale sojusznicy Ukrainy nazywają je blefem
Ustępująca administracja Bidena cofnęła niedawno zakaz używania przez Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu do atakowania celów na terytorium Rosji. Zakaz ten został wprowadzony przez Biały Dom i był przestrzegany przez sojuszników Waszyngtonu w obawie, że Rosja może doprowadzić do eskalacji konfliktu z użyciem broni jądrowej.
Źródło: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/flaga-plot-fechtowac-smutek-12634979/ autor: Maksim Romashkin, 16 czerwca 2022 roku
Rosyjski prezydent, Władimir Putin, odpowiedział podpisaniem ustawy zmieniającej rosyjską doktrynę nuklearną, obniżając próg dopuszczalności użycia broni jądrowej. Następnie Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy nowy, zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych pocisk rakietowy średniego zasięgu Oresznik. Putin ogłosił wówczas, że Rosja posiada prawo do zaatakowania infrastruktury wojskowej państw zezwalających Ukrainie na użycie broni do ataku na Rosję - innymi słowy, USA i Wielkiej Brytanii.
Groźby nuklearne Putina i użycie pocisku Oresznik zostały przyjęte z niepokojem na całym świecie. Brytyjskie media zastanawiały się, czy Putin jest „gotowy sięgnąć po nuklearny przycisk” i przywoływały możliwość wybuchu trzeciej wojny światowej.
Doniesienia z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, które wzmocniły groźby Putina, zostały szczegółowo omówione w relacjach rosyjskich mediów. Po opublikowaniu artykułu w Guardianie, który sugerował, że Putin bezpośrednio groził Londynowi i Waszyngtonowi, gospodarz programu 60 Minutes na kanale telewizyjnym Russia 1 skomentował, że „prawidłowo nas zrozumieli".
Zainteresowanie Rosji brytyjskimi i amerykańskimi mediami podkreśla coś ważnego w rosyjskiej strategii wobec Zachodu od wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku.
Kreml coraz wyraźniej pokazuje, że postrzega Zachód jako główne egzystencjalne zagrożenie dla Rosji. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że ciągły opór Ukrainy na polu bitwy był możliwy dzięki zachodniemu wsparciu wojskowemu, czy też dlatego, że surowe zachodnie sankcje zmusiły Rosję do uzależnienia się od Chin. Sprzeciw wobec globalnych wpływów państw zachodnich, przede wszystkim USA, oraz wobec rozprzestrzeniania się liberalnych wartości jest obecnie jednym z głównych ideologicznych założeń prezydentury Putina.
Rosja nie ma jednak ani możliwości, ani ochoty na bezpośrednią konfrontację militarną z NATO. Takie starcie przegrałaby Rosja, gdyby było ono prowadzone w sposób konwencjonalny, podczas gdy wszyscy - w tym Rosja - przegraliby je, gdyby doszło do konfrontacji z użyciem broni atomowej. Kreml polega więc na innych narzędziach, próbując ograniczyć wsparcie dla Ukrainy, osłabić państwa zachodnie i rozbić tamtejsze społeczeństwa. Obejmują one sabotaż infrastruktury krytycznej i ingerencję w politykę wewnętrzną rywali.
Klimat strachu
Jednym z ważnych środków jest próba manipulowania opinią publiczną - w szczególności poprzez tworzenie klimatu strachu. Pomyślne kształtowanie środowiska, w którym zachodnie rządy podejmują decyzje dotyczące Ukrainy i Rosji, byłoby zarówno niezwykle korzystne, jak i opłacalne dla Kremla.
Jest to wariant starej praktyki wojskowej z czasów sowieckich: kontroli refleksyjnej. Kontrola refleksyjna to technika, która prowadzi przeciwnika do podjęcia decyzji zgodnych z oczekiwaniami Kremla poprzez ukierunkowaną prezentację informacji.
Właśnie to możemy zaobserwować teraz. Ogłoszenie nowej doktryny nuklearnej Rosji, groźby Putina i wzmocnienie niepokoju zachodnich mediów ma na celu skłonienie brytyjskich i innych zachodnich przywódców do rozważenia kwestii wsparcia dla Ukrainy ze względu na obawy opinii publicznej. Zjawisko to jest widoczne od początku konfliktu. Obawy te wzrosły gwałtownie, gdy administracja Bidena zdecydowała się określić słowa Putina mianem pustych pogróżek i zezwoliła na uderzenia pociskami rakietowymi dalekiego zasięgu przeciwko Rosji.
Szantaż energetyczny
To nie pierwszy raz od początku wojny, kiedy rosyjski rząd próbował wywrzeć presję na zachodnie rządy, strasząc obywateli. W październiku 2022 r. Kreml zagroził, że Rosja może zamknąć swój gazociąg do Europy Zachodniej w sezonie zimowym. Celem było skłonienie europejskich rządów do zmiany stanowiska w sprawie Ukrainy i sankcji. Jest to taktyka, którą Rosja z powodzeniem stosuje od dziesięcioleci, aby wywierać presję na swoich słabszych postsowieckich sąsiadów. Przyniosła ona jednak odwrotny skutek, gdy wiele krajów, które wcześniej importowały gaz z Rosji, przestawiło się na inne źródła energii.
Oczywiście próba wykorzystania niepokoju społecznego związanego z rosyjskimi groźbami do zmiany zachodniej polityki zagraża wiarygodności Kremla, jeśli okaże się nieskuteczna, ponieważ groźby zostaną zneutralizowane lub zignorowane. Pomimo niepokoju, UE i inne państwa Europy Zachodniej nie doświadczyły katastrofalnych strat energetycznych, a Putin nie użył dotychczas broni jądrowej na Ukrainie lub poza jej granicami. Im częściej tak się dzieje, tym gorzej Rosja wypada w oczach swoich przeciwników i reszty świata. To niebezpieczna sytuacja dla Putina.
Ta ostatnia seria gróźb oraz nagłaśnianie przez Rosję doniesień zachodnich mediów są wynikiem decyzji administracji Bidena, by w końcu zmierzyć się z nuklearnym blefem Putina. Udowadnia to, że bardziej drastyczne działania, w tym użycie broni jądrowej, są równie mało prawdopodobne jak wcześniej.
Chociaż użycie broni nuklearnej przez Rosję wciąż wydaje się mało realne, to jednak próby wywierania presji na Wielką Brytanię i inne państwa europejskie - poprzez manipulowanie opinią publiczną, sabotaż i inne działania - mogą się nasilić po styczniu 2025 roku, kiedy Trump ponownie obejmie urząd prezydencki. Prorosyjska polityka Białego Domu zagraża bezpieczeństwu całego świata.
Dział: Politycznie
Autor:
Ruth Deyermond | Tłumaczenie: Alicja Tyrańska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/