Kim jest El Deif, domniemany sprawca ataku Hamasu?
Z dziwnym poczuciem winy muszę przyznać, że Hamas uratował mnie kiedyś przed porwaniem w Strefie Gazy.
Izraelczycy w Rehovot koło Tel Awiwu osłaniają się przed rakietami nadlatującymi ze Strefy Gazy 13 października 2023 r. Zdjęcie: Dor Kedmi/AP
Grupa bojowników stojąca za masakrami i porwaniami, rzezią cywilów i cynicznym narażaniem własnych obywateli na niebezpieczeństwo, powstrzymała gang islamistów na kilka sekund przed tym, jak mieli mnie porwać z hotelu Deira w północnej Gazie w 2008 roku.
Oficerowie wywiadu Hamasu z pełną powagą oblegli hotel. Nie padły żadne strzały.
Gang porywaczy, odciągnięty od swojej misji, w przypływie gniewu wysadził w powietrze pobliskie biura British Council.
To był stary Hamas. Tak, brutalna grupa z historią taktyki terroru skierowanej przeciwko Izraelczykom, wieloletnim zaangażowaniem w zniszczenie państwa Izrael (choć nie w ludobójstwo Żydów czy Izraelczyków), ale także ruch społeczny politycznego islamu z reputacją w świecie arabskim za skuteczność i uczciwość.
Jednak palestyńska grupa bojowników zawsze była cyniczna w stosowaniu przemocy i utrwalaniu kultu męczeństwa.
Kiedy podczas drugiej Intifady w 2000 roku izraelskie oddziały użyły żywego ognia przeciwko uzbrojonym bojownikom, a także nieuzbrojonym cywilom na terytoriach palestyńskich, Hamas uwolnił fale zamachowców-samobójców - i nalegał na „świętowanie" śmierci palestyńskich dzieci jako męczenników.
Na tajnym spotkaniu w Khan Younis, w południowej Gazie, na początku 2001 roku, szejk Ahmed Yassin dyszał i zerkał. Rozmawiał ze mną za pośrednictwem tłumacza - jedynej osoby w grupie, która potrafiła rozszyfrować wydawane przez niego odgłosy.
Poruszający się od młodości na wózku inwalidzkim założyciel Hamasu twierdził, że podczas gdy „Izraelczycy kochają życie", „my celebrujemy największy dar męczeństwa dla naszych dzieci. Każda matka chce tego dla swojego dziecka".
Kilka tygodni później Izraelczycy go zabili.
Jednak intensywne połączenie poczucia bycia ofiarą i zamiłowania do męczeństwa w jego grupie przetrwało. W istocie pogłębiło się, gdy Hamas przejął kontrolę nad Strefą Gazy i zaryzykował poświęcenie jej mieszkańców izraelskim nalotom i inwazjom lądowym - zwykle prowokowanym przez ataki Hamasu.
Cykle przemocy i pokoju już wcześniej charakteryzowały podejście Hamasu, w zależności od tego, które z jego skrzydeł - wojskowe czy cywilne - dominowało.
Jeden z wpływowych wojskowych w Hamasie zawsze zdecydowanie sprzeciwiał się jakiemukolwiek pokojowi z tym, co Hamas uparcie nazywa „podmiotem syjonistycznym".
Mohammed Diab Ibrahim al-Masri znany jest jako El Deif (Gość), ponieważ przez dziesięciolecia każdej nocy przebywał w innym domu, aby uniknąć śledzenia i zabicia przez Izrael. Obecnie dowodzi wojskowym skrzydłem Hamasu, Brygadami Al-Kassema.
Uważany za urodzonego w latach 60-tych, El Deif jest mało znany zwykłym Palestyńczykom, według Mkhaimara Abusady, profesora nauk politycznych na Uniwersytecie Al Azah w Gazie.
„Dla większości Palestyńczyków jest jak duch" - powiedział.
Brygady Al-Kassema sprzeciwiały się procesowi pokojowemu prowadzonemu przez Jasira Arafata, ówczesnego przywódcę Organizacji Wyzwolenia Palestyny, oraz porozumieniom z Oslo z 1993 r., które miały utorować drogę do rozwiązania dwupaństwowego - nowej Palestyny żyjącej w pokoju obok Izraela.
W 1996 r. El Deif, doświadczony konstruktor bomb, stał za falą czterech ataków samobójczych, w których zginęło 65 osób w Jerozolimie i Tel Awiwie, a także za innymi aktami terroru mającymi na celu udaremnienie procesu pokojowego.
Gdy Hamas przejął Gazę od rywali z Fatah w 2007 r. (po wygraniu palestyńskich wyborów rok wcześniej), Izrael i Egipt zacieśniły pętlę wokół enklawy, w której mieszka około 2 milionów ludzi.
Hamas jest postrzegany przez wielu Palestyńczyków jako najlepsza alternatywa dla rządów Autonomii Palestyńskiej (PA), która jest zdominowana przez Fatah i większą Organizację Wyzwolenia Palestyny. Autonomia Palestyńska wypłaca pensje dla sektora publicznego w Strefie Gazy, a tego lata sondaże wykazały, że poparcie dla Autonomii Palestyńskiej, która rządzi tylko na Zachodnim Brzegu, wynosiło jednak około 70% w Strefie Gazy.
Poparcie dla Hamasu w Strefie Gazy rzadko przekraczało 50%. W terenie, podczas prywatnych rozmów, trudno było znaleźć ludzi, którzy naprawdę popierają kampanię wojskową Hamasu. Niewiele osób jest jednak gotowych otwarcie krytykować i ryzykować aresztowaniem.
Polityka Izraela na Zachodnim Brzegu, gdzie żydowskie osiedla, które są nielegalne w świetle prawa międzynarodowego, stale rozprzestrzeniają się na okupowanych terytoriach, dostęp do kompleksu meczetu al Aqsa w Jerozolimie i konające wysiłki na rzecz osiągnięcia realnego rozwiązania dwupaństwowego oznaczały, że Hamas był w stanie uzbroić się w żal. Ruchowi nie brakuje ochotników w zatłoczonej enklawie, którą wszyscy nazywają „największym więzieniem na świecie".
Im ściślejsza jest izraelska i egipska kontrola nad granicami Strefy Gazy, tym bardziej Hamas (i inne grupy) rozwija środki militarne do walki.
Najważniejszym z nich są rakiety. Początkowo prymitywne pociski zostały ulepszone i udoskonalone przez lata pomocy ze strony Iranu.
Teherańska teokracja, której celem jest również wyeliminowanie państwa żydowskiego, szkoliła inżynierów, organizowała transfery technologii i kierowała rozwojem, aby stworzyć rakiety zdolne do uderzenia w Jerozolimę i Tel Awiw.
Ludzie tacy jak El Deif, twórcy bomb i decydenci, byli ścigani przez Izrael.
W 2014 r. nalot zabił jego żonę i córkę. Stracił część ręki, nogi i słuch. Bez wątpienia jego nienawiść do Izraela nasiliła się wtedy.
Ale emocje były zakwaszone gorliwym sprytem. Pierwszym i najważniejszym oszustwem była zmiana izraelskiego postrzegania Hamasu.
W ciągu ostatnich dwóch lat Hamas, pod kierownictwem El Deifa, pracował nad przekonaniem Izraela, że koncentruje się on na kwestiach wewnętrznych, na odbudowie Strefy Gazy, na zapewnieniu pozwoleń na pracę dla osób poszukujących zatrudnienia w Izraelu, na budowie infrastruktury.
„Izraelczycy poczuli, że na dłuższą metę Hamas jest bardziej znany z tej polityki niż z nawoływania do militarnej konfrontacji z Izraelem" - mówi Abusada, profesor z Gazy.
Przez cały czas Hamas planował jednak zmasowany atak, który położyłby kres wszelkim opiniom w Izraelu i poza nim, że Islamski Ruch Oporu stracił swoje strategiczne siły.
Kluczem do tej zmiany była także inna ważna postać w wojskowym skrzydle Hamasu, Yahya Sinwar. Były szef brygad Al Qassem, jest teraz szefem Hamasu w Strefie Gazy.
Skupił on swoje wysiłki na budowaniu relacji z zagranicznymi mocarstwami - zwłaszcza z Egiptem i Iranem.
Atak Hamasu na Izrael w ubiegły weekend stanowi najgorszą porażkę militarną Izraela od 1973 roku. Wówczas Syria i Egipt przypuściły niespodziewany atak na Izrael podczas święta Jom Kippur. Początkowo udany, Arabowie zostali wkrótce odepchnięci przez Izrael.
Teraz Izrael gromadzi wojska na granicy ze Strefą Gazy i na północy, gdzie musi stawić czoła wspieranemu przez Iran Hezbollahowi po drugiej stronie ogrodzenia z Libanem.
Co Hamas ostatecznie zyska na swoim krwawym ryzyku? Karim von Hippel, dyrektor londyńskiego Royal United Services Institute, mówi, że „być może planowali to od lat i zastanawiali się, co mogą zrobić, ponieważ wszystko inne, czego próbowali, nie zadziałało".
„Ale z pewnością to też nie zadziała. Myślę, że będzie to oznaczać koniec Hamasu".
Może to być opcja o sumie zerowej, której nie przewidział nawet tajemniczy El Deif.
Dział: Świat
Autor:
Sam Kiley | Tłumaczenie: Alicja Cecot
Źródło:
https://edition.cnn.com/2023/10/14/middleeast/hamas-mastermind-el-deif-intl-hnk/index.html