2023-01-07 19:21:49 JPM redakcja1 K

Koniec gry o władzę islamu

W 1923 roku Mustafa Kemal Atatürk obwieścił powstanie Republiki Tureckiej- i odsunął od władzy islam. Sto lat później Erdogan chce zakwestionować jego dorobek. Rok 2023 jest więc kluczowy dla przyszłości Turcji i jej głównej religii.

Turcja to kraj rządzony przez silnych mężczyzn. Od momentu, gdy sto lat temu Mustafa Kemal Atatürk ustanowił republikę, tylko jeden władca zdołał zbliżyć się do jego pozycji: Recep Tayyip Erdogan, obecny prezydent. Jeden ma przydomek "Ojciec Turków", zwolennicy drugiego nazywają go "Reis", czyli przywódca. Od pewnego czasu Erdogan pracuje nad nadpisaniem świeckiej spuścizny Atatürka własną koncepcją.

Czyje dziedzictwo przetrwa, pokaże nie tylko nadchodzący rok. W 2023 roku Turcja będzie obchodzić stulecie swojego istnienia i odbędą się być może najważniejsze wybory w jej najnowszej historii. Erdogan twierdzi, że po raz ostatni stanie przed wyborcami. Historyk Nicholas Danforth mówi o czasach ogromnej wartości symbolicznej. „Bardzo wiele zależy od tego, co wydarzy się w nadchodzących wyborach." – mówi.

Erdogan jest u władzy od prawie 20 lat, najpierw jako premier, później jako prezydent. Najbardziej oczywista różnica między jego wizją polityczną a Atatürkiem leży w kwestii religii, mówi Danforth. „Atatürk skupił się na budowie świeckiego państwa. Erdogan wyobraża sobie jednak Turcję jako znacznie bardziej pobożny i religijny kraj.“ - mówi.

Twórca państwa tureckiego ukierunkował swój kraj na Europę i przekształcił kalifat z islamskim ustrojem państwowym w republikę w 1923 roku. Alfabet łaciński zastąpił powszechne do tej pory pismo arabskie. Atatürk zakazał noszenia fezu i welonu - tureckie kobiety mogły swobodnie nosić włosy, natomiast mężczyźni musieli nosić powszechne w Europie kapelusze. Religia stała się sprawą prywatną.

Erdogan natomiast poprzysiągł wychować „pobożne pokolenie". Już w latach 90-tych, gdy był burmistrzem Stambułu, dochodziło do sporów o spożywanie alkoholu i oddzielne autobusy szkolne dla chłopców i dziewcząt. Na młodego Erdogana wpływ społeczny miało uczęszczanie do religijnej szkoły Imam Hatib, gdzie kształci się kaznodziejów i przywódców modlitewnych. Jego politycznym mentorem był zmarły w 2011 roku Necmettin Erbakan, będący szarą eminencją politycznego islamu w Turcji.

Cztery miesiące w więzieniu

Zanim został premierem, Erdogan spędził cztery miesiące w tureckim więzieniu, oskarżony o podburzanie narodu. Publicznie cytował wiersz: "Ministerstwa są naszymi bagnetami, kopuły naszymi hełmami, meczety naszymi koszarami, a wierni naszą armią." W swoim powrocie do polityki zaprezentował się jako umiarkowany, nowoczesny i pragmatyczny- dzięki czemu zjednał sobie zdecydowaną większość wyborców.

Nastąpiła nieznana dotąd faza politycznej stabilizacji i ożywienia. Człowiek narodu, jak widziało go wielu, sprawił, że Turcja odniosła sukces gospodarczy i wychowała nową klasę średnią. Jednocześnie forsował reformy mające zbliżyć Turcję do UE. Wkrótce otrzymał tytuł „Europejczyka Roku".

Nie był jednak niewrażliwy na atak strażników kemalizmu, ideologii założycielskiej Atatürka. Jego partia, AKP, została niemal zdelegalizowana w 2008 roku. Oskarżono ją o działalność przeciwko świeckiemu porządkowi państwowemu, m.in. dlatego, że Erdogan domagał się w przyszłości wprowadzenia chust na uniwersytetach, zarówno jako symbolu religijnego, jak i politycznego. Zabrakło mu tylko jednego głosu sędziowskiego w jedenastoosobowym składzie Trybunału Konstytucyjnego.

Z czasem zwolennicy Erdogana stopniowo wypierają ze struktur władzy stare, świeckie elity. Dziś kobiety noszące hidżaby od dawna mogą uczestniczyć we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Prezydent ograniczył uprawnienia armii, tradycyjnie stojącej na straży konstytucji. Tłumi krytykę. Brutalnie stłumił demonstracje Gezi, szeroki prodemokratyczny ruch protestu.

Nieudaną próbę puczu w 2016 roku wykorzystał jako okazję do wyeliminowania swoich przeciwników politycznych, a także tych, którzy go obalili. Wielu opozycjonistów i dziennikarzy trafiło za kratki. Nowo wprowadzony system prezydencki dał Erdoganowi daleko idące uprawnienia; swobody obywatelskie i rządy prawa zostały jeszcze bardziej ograniczone.

„Dziedzictwem Erdogana będzie to, że zaprzepaścił i ostatecznie zniszczył prawdziwą okazję do umocnienia tureckiej demokracji" - mówi Danforth. Turecki politolog Onur Alp Yilmaz również stwierdza: „Dziś Turcja nie jest rządzona demokratycznie, ale przez reżim, który możemy nazwać autorytarnym ustrojem plebiscytowym lub autorytarnym ustrojem konkursowym."

W polityce zagranicznej Erdogan dąży do konfrontacji. Jego geopolityczne znaczenie i strategiczna pozycja nadają krajowi wagę na arenie międzynarodowej. Jednak wiele władz na politycznym Zachodzie uważa należącą do NATO Turcję za zwykłego awanturnika, który poświęca wspólne cele, aby przeforsować własne interesy. Przykładem tego jest blokowana przez Ankarę akcesja Szwecji i Finlandii do NATO. Przystąpienie Turcji do UE wydaje się dziś nie do pomyślenia.

Spodziewany jest wyścig z opozycją na czele

W kraju Erdogan jest pod presją. Inflacja oficjalnie wynosi około 84 procent. Cztery miliony uchodźców w kraju wywołują też niechęć wśród ludności. Sondaże przewidują w wyborach wyścig łeb w łeb między Erdoganem a opozycją. Sojusz sześciu partii chce odebrać władzę prezydentowi - i przywrócić system parlamentarny w przypadku zwycięstwa w wyborach.

Ale co będzie, jeśli Erdogan wygra? Zdaniem Danfortha „nie oznacza to, że walka o demokrację w Turcji jest niemożliwa. To będzie kontynuowane“ - mówi. Porażka Erdogana nie oznacza też, że wszystko będzie załatwione. Kultura polityczna Turcji tradycyjnie polega na „polaryzacji opartej na społecznych liniach podziału", mówi Yilmaz. „Turcja nie może się zdemokratyzować bez zmiany tej kultury politycznej."

Twórca państwa Atatürk rządził przez 15 lat, aż zmarł na marskość wątroby. Jego chwała przetrwała jednak. W każdym biurze, nieważne jak mało ważnym, na ścianie wisi jego zdjęcie. Prawo zabrania znieważania jego pamięci. Co roku w listopadzie, w dniu jego śmierci, ludzie w Turcji zatrzymują się na minutę ciszy. Nawet ruch uliczny się zatrzymuje.

To, co łączy pierwszego i obecnego władcę, to autorytarny styl rządzenia - nawet jeśli używają go do różnych celów. W kontrowersyjnej biografii założyciela państwa tureckiego autor Harold C. Armstrong napisał o Atatürku: „Jest dyktatorem, więc w Turcji nigdy nie może być innego dyktatora". Jeśli rzeczywiście taki był cel Atatürka, to w XXI wieku czeka nas jego klęska.

Dział: Komentatorzy

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE