Krótka kariera polityczna truskawek
Ta niepozorna roślina może nas wiele nauczyć o polityce i kolonializmie.
![](/storage/uploads/1iaWIjlOe3uZUcgtV7uNcwTvo4g09Uy4w7UzsXOE.jpg)
Zdjęcie: Pexels
Ten artykuł został opublikowany w dawnej sieci blogów Scientific American i odzwierciedla poglądy autora, niekoniecznie ich poglądy.
Jeśli chodzi o amerykańskie symbole, szarlotka zajmuje dość wysokie miejsce na liście. To owocowe ciasto jest zakorzenione w tożsamości Amerykanów - tuż obok Statuy Wolności i baseballu. Ale jabłka nie pochodzą z Ameryki Północnej, a same ciasta przybyły wraz z kolonistami (i bardziej przypominały Tupperware niż wypieki, zarówno pod względem smaku, jak i funkcji). Co jest więc bardziej amerykańskie niż szarlotka? Choć wydaje się to nieprawdopodobne, chleb truskawkowy może być silnym rywalem.
Dzikie truskawki były niegdyś powszechne w Ameryce. W rzeczywistości najpopularniejsze odmiany ogrodowe, Fragaria virginiana i F. chiloensis, zostały wyhodowane z dzikich roślin w obu Amerykach. Pierwsi osadnicy w Jamestown w 1607 roku zostali zalani dzikimi truskawkami. Tak szybko, jak wycinali lasy, truskawki wyrastały na polanach. Truskawki były słodkie i stanowiły mile widzianą opcję świeżych owoców w stosunkowo surowej diecie pionierów.
W Nowej Anglii truskawka znalazła mnóstwo żyznego gruntu do zakorzenienia się. Zwyczajem lokalnych plemion w Massachusetts i okolicach było wypalanie obszarów roślin i lasów, aby zrobić miejsce dla kukurydzy, co przypadkowo stworzyło żyzne miejsca dla dzikiej truskawki. A gdy osadnicy ruszyli na zachód, truskawka była tam, aby ich powitać (i podążać za nimi) - od Kentucky przez dolinę Missisipi po Kalifornię i Alaskę, dzika truskawka miała swoje miejsce.
Łatwa dostępność owoców oznaczała, że nie było wokół nich kultury ogrodowej, więc nigdy nie było potrzeby pielęgnowania rośliny jako materiału ogrodowego. Najlepsze odmiany były wysyłane z powrotem do Anglii w celu udomowienia, ale w Ameryce roślina była w dużej mierze ignorowana aż do XVIII wieku. Wraz z rozwojem miast w tym okresie, rosły również obszary uprawne wokół nich, co z kolei wyparło dzikie truskawki. Osadnicy podróżowali „na dziko”, aby zbierać owoce na przetwory i dżemy; dopiero gdy podróże stały się prawdziwą niedogodnością, dzikie zwierzęta zostały sprowadzone z powrotem do osobistych ogrodów.
Były to jednak wyjątki, a nie norma. Jeszcze w 1750 roku ludzie wciąż szukali truskawek w dzikich roślinach, a w większych miastach, takich jak Nowy Jork, Boston, Filadelfia i Baltimore, truskawki były głównym przedmiotem handlu ulicznych sprzedawców (podobnie jak jabłka i ostrygi). Podobnie jak w przypadku trawników, w miarę jak bogactwo i czas stawały się coraz bardziej obfite w drugiej połowie wieku, zainteresowanie roślinami zwróciło się w kierunku udomowienia.
Zainteresowanie to było wspierane przez wysiłki Williama Roberta Prince'a, który skomercjalizował swoje zainteresowania botaniczne, tworząc w 1737 roku pierwszą szkółkę detaliczną w Ameryce Północnej. Firma, znana jako Prince Nursery, działała przez 130 lat we Flushing w stanie Nowy Jork i ukształtowała oblicze amerykańskiego ogrodnictwa. Ich katalog z 1771 roku zawierał trzy odmiany truskawek: Large Hautboys, Chili i Redwood, które sprzedawano po szylingu za tuzin korzeni. Pomimo obfitości odpornych dzikich roślin, odmiany te były w rzeczywistości importowane. Odmiany, które zostały wyselekcjonowane i wysłane za ocean do uprawy, nie zostały jeszcze ustalone. Znaczna część wczesnej historii amerykańskiego ogrodnictwa opierała się na handlu roślinami.
Ogrodnicy próbowali uprawiać te odmiany przy użyciu technik typowych dla ich rodzimej Anglii - i ponieśli porażkę. Jak powie każdy doświadczony ogrodnik, rośliny mogą być bardzo specyficzne pod względem swoich potrzeb. Jako roślina udomowiona, truskawka odniosła sukces dopiero w XIX wieku, kiedy szkółki zwróciły uwagę na F. virginiana i zaczęły uprawiać ten lokalny gatunek.
Ten wzrost popularności i infiltracja prywatnych przestrzeni ogrodowych powinny sprawić, że truskawka znajdzie się w czołówce amerykańskich łask. Nie udało im się to jednak, ponieważ okazały się wyzwaniem. W XIX wieku politycy zaczęli nazywać warzywa i owoce ogrodowe swoimi imionami, aby pokazać, że są dobrymi, solidnymi, ugruntowanymi ludźmi z lokalnymi więzami społecznymi; niektóre godne uwagi przykłady to [kongresman] Hubbard squash, [senator] Doolittle malina i [przewodniczący Izby] Colfax truskawka. Chociaż może się to wydawać początkowo dobrą strategią, każdy dobry marketer powie ci, że jest to dość ryzykowne, o czym przekonali się ci niedoszli politycy. Aby być skutecznym, symbol musi mieć uniwersalny urok, a jagody mogą być kapryśne. Jagoda może dobrze radzić sobie w szkółce, a słabo po posadzeniu ze względu na warunki glebowe, sezonowe lub umiejętności ogrodnika. Na przykład truskawki Colfax kwitną obficie i rodzą wiele jagód, ale smakują okropnie. Ludzie nie chcą ich jeść i mają z nimi negatywne skojarzenia. To naprawdę kiepski imiennik.
To prawda, wiele z tego samego można powiedzieć o jabłkach: mogą się rozwijać lub umierać w zależności od okoliczności. Ale jabłka reprezentowały coś jeszcze. Jako obcy owoc, ich rozprzestrzenianie się było echem zasiedlania kontynentu. Johnny Appleseed jest zakorzeniony w legendzie, którą osadnicy stworzyli, aby udokumentować swoją ekspansję. A ewolucja amerykańskiego ciasta w owocowe wypieki podąża za naszym rozwojem przemysłowym (gdy Francuzi wprowadzili Amerykanom masło, a cukier stał się tańszy). Truskawki były tutaj, aby je podbić. Wyrwaliśmy najlepsze odmiany i wysłaliśmy je z powrotem do Anglii, aby je ulepszyć. Jest bardzo prawdopodobne, że podawano je (być może w formie chleba) na ucztach z okazji wczesnych zbiorów - nie szarlotki, ale chleb truskawkowy. Truskawka staje się trafną metaforą kolonializmu na amerykańskiej ziemi. W tej roślinie znajdujemy historię depriorytetyzacji i wypierania rdzennych mieszkańców na rzecz importowanej supremacji.
To pierwszy rok, w którym moje sadzonki truskawek w ogrodzie wyglądają obiecująco. Dużą różnicą wydaje się być to, że przeniosłem je do pojemników, zamiast uprawiać je w ziemi, a w zasadzie każda roślina jest przypisana do pojemnika. Rośliny - są dwie - wydały liczne jasnoróżowe kwiaty, które ku uciesze mojego malucha wykazują oznaki przekształcania się w owoce. Biorąc pod uwagę, że mamy już prawie sierpień, wątpię, czy faktycznie zobaczymy coś, co będziemy mogli zjeść, ale można pomarzyć. I choć może nie jest to tak kultowe jak szarlotka, dżem truskawkowy na grzance nie jest złą alternatywą.
Dział: Świat
Autor:
Krystal D’ Costa | Tłumaczenie Nikola Szwichtenberg — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/