2023-02-22 10:15:53 JPM redakcja1 K

Putin nie ma planu na zwycięstwo

Morduje tysiące żołnierzy jako sygnał dla Waszyngtonu.

Władimir Putin w rezydencji państwowej Nowo-Ogariowo pod Moskwą, 17 lutego.
ZDJĘCIE: MICHAIŁ METZEL/ASSOCIATED PRESS


Podobieństwa między Saddamem Husajnem i Władimirem Putinem zasługują na większą uwagę niż zwykle, od ich wyjątkowo brutalnego dzieciństwa, przez ich talent do posłusznego służenia, a następnie wypierania mentorów, po ich imperialne i historyczne marzenia.

Ich skłonność do błędnych kalkulacji, a właściwie kogokolwiek na ich stanowisku, zawsze wydawała się prędzej czy później ważnym tematem.

Ostateczny wybór Saddama nie był jednak pomyłką. Jego przeciwnicy w administracji George'a W. Busha zażądali od niego jedynego niezbywalnego
elementu: zrzeczenia się władzy. Byli gotowi nawet wysłać brygady pancerne do Bagdadu, aby wyegzekwować ich wolę.

Niczego takiego nie wymagano od pana Putina.

Jak zauważa historyk dyplomacji Melvyn Leffler w swojej nowej, wyważonej relacji na temat stosunków amerykańsko-irackich, poza tym Saddam wykazał się „niezwykłą elastycznością” w swojej karierze. Zjadł wiele porażek, aby utrzymać się przy władzy. Zrzekł się strategicznego przejścia Shatt al-Arab w
1975 roku, aby uspokoić znienawidzonego szacha Iranu. Katastrofalnie wstrzymał swoją i tak nierozsądną inwazję Iranu w 1980 r. w nadziei, że skłoni reżim
Chomeiniego do rozmowy. Poddał się po ośmiu latach i 500 000 zgonów, nie mając nic do pokazania. Natychmiast pozwolił, by jego armia została ponownie zniszczona w Kuwejcie, aby mógł ogłosić się zwycięzcą tylko dlatego, że przeżył. Po tym, jak potknął się poza Kijowem, pan Putin toczył bitwę o Moskwę, moim zdaniem. Nie ma planu na zwycięstwo na Ukrainie.

Nie byłby jednak podobny do Saddama, gdyby nie sądził, że wyrzucenie kolejnych 100 000 Rosjan może służyć jego interesom. Szarpnął dowódcę
wojskowego w gen. Siergieja Surowikina, który, niezależnie od jego wad, znał się na rzeczy. Rozkminił sytuację. Zaproponował wycofanie się, okopanie się i
unikanie oddawania więcej gruntu. 

Putin zastąpił go figurantem reżimu, szefem Sztabu Generalnego Walerijem Gierasimowem, z którym Putin zorganizował nieudany zamach na Kijów. Gen. Gierasimow bezsprzecznie przeprowadzi ofensywę, jakiej chce teraz Putin, która raczej nie zmieni wiele w terenie, ale pokaże Waszyngtonowi, ile Putin jest
skłonny zapłacić, aby nie przełknąć niczego, co wygląda na porażkę Ukraińców. Tak więc nienazwany problem: obecność obserwatora wpływa na zachowanie obserwowanego, czyniąc Stany Zjednoczone kluczowym graczem w wojnie, czy im się to podoba, czy nie.

Armia rosyjska może nauczyć się przenosić ważne skupiska poza zasięg Himars, ale nie chodzi o to, by wykiełkować nowe zdolności, mistrzostwo w
skoordynowanej wojnie, przewagę powietrzną czy zdolność do neutralizacji amerykańskiej obserwacji pola bitwy, co zaskakuje Ukrainę dużymi ruchami
zmechanizowanymi niemożliwe.

Utrata kolejnych 100 000 Rosjan może być celem samym w sobie, jeśli przybliży obecnego lub przyszłego prezydenta USA do zakończenia, z którym Putin będzie mógł żyć.

Szeroko cytowany był oficjalny raport agencji informacyjnej TASS ze stycznia, która zadała sobie trud wyjaśnienia narodowi rosyjskiemu, że oczywiście nie
można oczekiwać od Putina, że ​​pokona NATO lub „zbiorowy Zachód”, jak usłużnie nazwał sługę reżimu Siergieja Szojgu To. Jego zwycięstwo będzie podobne do Saddama, daje znać swojemu ludowi. Problem polega na tym, że to nakłada na NATO obowiązek zapewnienia siły wyższej, a tego nie zrobi, więc wojna będzie się przeciągać.

Rocznica to tylko data, ale 12 miesięcy może ujawnić pewne fakty, odpowiedzieć na niektóre pytania, rozwiać pewne nieporozumienia. Nie było wojny nuklearnej, więc prawdopodobnie możemy teraz powiedzieć, że fragmentaryczna eskalacja Zachodu była błędem, jakkolwiek politycznie celowym i prawdopodobnie nieuniknionym.

Od czasu katastrofalnego upadku pierwotnego planu Putina, ostrożne podejście Zachodu na swój sposób uczyniło wojnę bezpieczną dla rosyjskiego
prezydenta. Gdyby USA i NATO użyły siły wyższej w pierwszych dniach jego porażki, w szoku i zamieszaniu, Putin mógłby równie dobrze zaakceptować
odwrót na warunkach, które teraz są poza jego zasięgiem. Warunki te mogą nie być ponownie dostępne, dopóki Ukraińcy nie wykrwawią się na tyle, by rozbić kolejną rosyjską armię na kawałki, być może nawet na tyle, by doprowadzić do wymiany Putina w Moskwie.

Teraz oczywiście łatwo powiedzieć. Pan Putin miał broń nuklearną, a Saddam nie. „To się nie ostoi” nie było w kartach. Ale wniosek jest przygnębiający. Pan
Putin prawdopodobnie sprawi, że Ukraina zapłaci bardzo wysoką cenę, a Rosja bardzo wysoką cenę za wynik niewiele lepszy dla niego niż ten, który mógł
osiągnąć jakieś 300 dni temu po wycofaniu się z przedmieść Kijowa.

Stany Zjednoczone i NATO, w swoim najgłębszym sanktuarium, powinny zadać sobie pytanie i prawdopodobnie zadają sobie pytanie: czy ta wojna już by się skończyła, gdyby wysłali kilkadziesiąt samolotów F-35, aby zapewnić panowanie nad niebem przynajmniej zachodniej Ukrainy

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE