Trump mówi, że jest gotowy użyć wojska i stanu wyjątkowego w celu masowych deportacji
Prezydent-elekt USA twierdzi, że może użyć kontrowersyjnych środków, aby spełnić obietnice wyborcze, ale wątpliwości co do jego uprawnień pozostają.
Źródło: Eric Gay/AP Photo
Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych, Donald Trump potwierdził, że jest „gotowy” ogłosić stan wyjątkowy i wykorzystać zasoby wojskowe, aby wypełnić swoją obietnicę wyborczą z 2024 r. dotyczącą przeprowadzenia masowych deportacji. Trump ogłosił tę wiadomość w poniedziałek w krótkim wpisie na swojej platformie Truth Social, w odpowiedzi na wpis Toma Fittona, prezesa konserwatywnej grupy Judicial Watch. Fitton napisał 8 listopada, że doniesienia wskazują, że nowa administracja Trumpa jest „gotowa ogłosić stan wyjątkowy i użyje środków wojskowych” w ramach „masowych deportacji”. Trump odpowiedział: „Prawda!!!”
Oświadczenie to jest jak dotąd najbardziej stanowczym przekazem na temat tego, w jaki sposób Trump zamierza wypełnić swoją obietnicę wyborczą dotyczącą przeprowadzenia „największej operacji deportacyjnej” w historii USA. Inicjatywa ta spotkała się z potępieniem ze strony obrońców praw człowieka i wywołała pytania o wykonalność i ograniczenia uprawnień Trumpa jako prezydenta w zakresie deportacji milionów nieudokumentowanych imigrantów z kraju. Republikański prezydent-elekt będzie musiał stawić czoła całej masie wyzwań prawnych, niezależnie od tego, jakie podejmie kroki.
Aaron Reichlin-Melnick, starszy pracownik naukowy American Immigration Council, powiedział w poniedziałek, że zgodnie z prawem USA, prezydenci mogą ogłaszać stan wyjątkowy i korzystać z uprawnień nadzwyczajnych wyłącznie w określonych sytuacjach.
„A wykorzystanie wojska do deportacji nie jest jedną z tych konkretnych rzeczy” – napisał Reichlin-Melnick w mediach społecznościowych w odpowiedzi na uwagi Trumpa.
Nieodpowiedziane pytania
Chociaż Trump od miesięcy składa obietnice deportacji, skupiając się na kwestii imigracji podczas swojej udanej kampanii reelekcyjnej, to nie podał zbyt wielu szczegółów na temat tego, w jaki sposób zamierza zrealizować swoje plany po objęciu urzędu w styczniu.
Szacuje się, że w USA żyje od 11 do 13 milionów nielegalnych imigrantów, a organizacje zajmujące się imigracją i prawami człowieka od dawna ostrzegają przed humanitarnymi skutkami masowych deportacji. Powiedzieli, że taka polityka prawdopodobnie wymagałaby ogromnego i kosztownego zwiększenia możliwości egzekwowania prawa i zatrzymywania. Z analizy przeprowadzonej przez American Immigration Council wynika, że zwiększenie deportacji do miliona osób rocznie – czyli około czterokrotnie więcej niż obecnie – kosztowałoby 967,9 mld dolarów w ciągu dekady.
Stephen Miller, nowy zastępca szefa sztabu Trumpa ds. polityki i wieloletni doradca ds. radykalnej polityki imigracyjnej, już wcześniej rzucił pomysł „oddelegowania” Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych, rodzaju sił zbrojnych, do przeprowadzania zakrojonych na szeroką skalę nalotów i zatrzymań. Tom Homan, były szef amerykańskiej Służby Imigracyjnej i Celnej (ICE), który został wyznaczony na nowego „cara granic” Trumpa, niedawno powiedział w programie 60 Minutes stacji CBS, że administracja będzie stosować „ukierunkowane egzekwowanie prawa”. Homan powiedział w wywiadzie pod koniec października, że nacisk zostanie położony na miejsca pracy oraz „zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego i zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego”. Aby uniknąć rozdzielania rodzin, Holman dodał: „Rodziny mogą być deportowane razem”.
Tymczasem w trakcie kampanii wyborczej Trump regularnie obiecywał powoływać się na ustawę o obcych wrogach z 1798 r. – prawo, które pozwala prezydentom deportować obywateli „wrogiego państwa” bez konieczności stosowania typowych procedur – mówiąc o swoich planach deportacyjnych. Jednak eksperci prawni twierdzą, że nie ma on uprawnień do stosowania tego prawa w celu masowych deportacji.
W poniedziałek Reichlin-Melnick zauważyła, że Trump ogłosił stan wyjątkowy w 2019 r., podczas swojej pierwszej kadencji prezydenckiej, aby odblokować fundusze wojskowe na budowę muru granicznego. Dodał, że prezydent-elekt może planować zastosowanie podobnego manewru w celu odblokowania funduszy wojskowych na egzekwowanie przepisów deportacyjnych. Ostrzegł jednak, że uwagi Trumpa należy traktować z dystansem.
„Moją lekcją z pierwszego razu jest to, że absolutnie nie możemy przyjmować za pewnik tego, co mówią ludzie ze świata Trumpa, biorąc pod uwagę ich całkowity brak konkretów i całkowitą gotowość do wygłaszania górnolotnych oświadczeń, których celem jest wywołanie reakcji liberałów i znalezienie się na pierwszych stronach gazet”.
Dział: Świat
Autor:
Al Jazeera | Opracowanie: Redakcja Michalina Szostek