2023-03-13 15:44:23 JPM redakcja1 K

Wojna zastępcza NATO podkreśla pilną potrzebę wielobiegunowej przyszłości Przez Carlosa Martineza

Rok temu prezydent Chin Xi Jinping i prezydent Rosji Władimir Putin spotkali się w Pekinie na początku Zimowych Igrzysk Olimpijskich, wydając wspólne oświadczenie, w którym wezwali Zachód do porzucenia zideologizowanych podejść zimnej wojny. W oświadczeniu wyrażono wspólny sprzeciw wobec dalszego rozszerzania NATO i podkreślono potrzebę długoterminowych prawnie wiążących gwarancji bezpieczeństwa w Europie.

Zagrożenie pokoju. Ilustracja: Liu Rui/Global Times


Prezydent Xi powiedział, że obie strony wzięły aktywny udział w reformie i rozwoju systemu globalnego zarządzania, podążając za prawdziwym multilateralizmem. Rok później, podczas gdy przerażająca zastępcza wojna NATO przeciwko Rosji się przeciąga, ludzie na świecie żyją i umierają, co jest konsekwencją upartej odmowy Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników na ścieżkę wielobiegunowości.

Z perspektywy czasu kryzys ukraiński nabrał pewnej tragicznej nieuchronności. Rosja przez wiele lat jasno stawiała swoje granice: Ukraina nigdy nie może stać się częścią NATO; że rozszerzenie NATO musi się zakończyć; że Ukraina nigdy nie może zostać wykorzystana jako wyrzutnia do wojny z Rosją; oraz że należy szanować prawa narodowe rosyjskojęzycznych ludów wschodniej Ukrainy.

Jak napisał John Wójcik w lewicowym amerykańskim czasopiśmie „People's World” w styczniu 2022 r., to, co dzieje się na Ukrainie, ma kluczowe znaczenie dla przetrwania Rosji. „Od Napoleona przez Kaisera do Hitlera Rosja była zbyt wiele razy najeżdżana z Europy i jest zrozumiałe, że jest zdeterminowana, aby utrzymać militarnie niezaangażowaną strefę buforową na swojej granicy”.

W mocy Zachodu było zapobieżenie obecnej wojnie iw mocy Zachodu pozostaje położenie jej kresu teraz. Niestety wiodące mocarstwo Zachodu, Stany Zjednoczone, ma marginalny interes w zaprowadzaniu pokoju w Europie. Gdyby Stany Zjednoczone chciały pokoju, mogłyby wesprzeć Ukrainę w wejściu na drogę neutralności militarnej i budowaniu przyjaznych i wzajemnie korzystnych stosunków zarówno ze Wschodem, jak i Zachodem. Ale Stany Zjednoczone przedkładają hegemonię nad pokój i dlatego nieustannie mieszają się na Ukrainie w celu wykorzystania jej ludności i położenia geograficznego do projekcji imperialnej potęgi przeciwko Rosji. 

Dziennikarz Guardiana, Martin Kettle, powiedział niedawno cichą część, zauważając, że „wysłanie czołgów na Ukrainę wyjaśnia jedno: to jest teraz zachodnia wojna z Rosją”. Zachód prowadzi politykę stopniowej, ciągłej eskalacji na Ukrainie – powtarzając strategię, którą stosował przeciwko Sowietom w Afganistanie cztery dekady temu. Jej ostateczną grą jest znaczne osłabienie Rosji, sparaliżowanie rosyjskiej gospodarki, podważenie poparcia społecznego dla rządu Putina i przygotowanie gruntu pod powstanie nowego rządu w Moskwie, który będzie wykonywał polecenia Waszyngtonu.

Taka polityka nie jest prowadzona z powodu jakiejś konkretnej nienawiści do Rosji, ale w ramach szerszej globalnej kampanii mającej na celu zapewnienie hegemonii USA i przełamanie trajektorii w kierunku wielobiegunowego systemu stosunków międzynarodowych. Równocześnie z atakiem na Rosję Stany Zjednoczone eskalują swoją długoterminową kampanię mającą na celu powstrzymanie i okrążenie Chin.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg stwierdził podczas niedawnej wizyty w Korei Południowej, że „Chiny stanowią wyzwanie dla naszych wartości, naszych interesów i naszego bezpieczeństwa”. Trzeba się zastanowić, czy przez „nasze wartości i interesy” rozumie on hegemonię, podżeganie do wojny, plutokrację, spekulacje i dominację nad światową ziemią, zasobami i rynkami.

Te desperackie próby cofnięcia procesu wielobiegunowego nie przyniosą owoców. Nawet wśród krajów Europy Zachodniej – z którymi Stany Zjednoczone podzielają ideologię polityczną, zestaw wartości kulturowych i trwałe przywiązanie do białej supremacji – maleje entuzjazm dla lekkomyślnej nowej zimnej wojny, która już przyczynia się do poważnych trudności gospodarczych w Wielkiej Brytanii, Niemczech i innych krajach. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz niechętnie zgodził się na dostawę niemieckich czołgów Leopard 2 na Ukrainę, ale dopiero po ciągłym nacisku.

Na Globalnym Południu taka presja ma coraz mniejszy wpływ. Wkrótce po kapitulacji w sprawie czołgów Scholz udał się do Brazylii, aby odwiedzić nowo zainaugurowanego prezydenta Luiza Inácio Lula da Silva. Zapytany, czy Brazylia dostarczy Ukrainie broń, Lula stanowczo stwierdził, że „naszą wojnę prowadzimy z biedą, a nie z Rosją”. 

Lula wysunął ważną sugestię: Chiny, Brazylia, Indie i Indonezja – „klub krajów, które chcą budować pokój na planecie” – mogłyby przejąć inicjatywę w mediacji dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Dodał, że "bardzo ważną rolę odgrywają nasi przyjaciele Chińczycy".

Pomysł, aby Chiny i inne odpowiedzialne kraje Globalnego Południa przejęły inicjatywę w zakresie mediacji, zyskuje na popularności. Profesor Jeffrey Sachs napisał niedawno artykuł w The Economist, że „neutralne narody, w tym Argentyna, Brazylia, Chiny, Indie, Indonezja i Republika Południowej Afryki” mogą odegrać ważną rolę w ułatwieniu wynegocjowanego zakończenia konfliktu i stać się „współgwarantami rozpoczęcia nową erę pokoju i odbudowy”.

Ludzie, którzy mają umiejętności krytycznego myślenia, uznają, że Stany Zjednoczone i NATO nie są w stanie i nie chcą posprzątać bałaganu, który stworzyły. W tym tkwi głęboka ironia. Stany Zjednoczone prowadzą wojnę z wielobiegunowością, ale głównym skutkiem tej wojny jest zwrócenie uwagi narodom świata na nieodzowną i pilną potrzebę wielobiegunowej przyszłości.

Dział: Politycznie

Autor:
Autor jest brytyjskim pisarzem i niezależnym komentatorem politycznym | tłumaczenie: Redakcja

Żródło:
opinia@globaltimes.com.cn

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE